Sprawdziłem, jak długie były moje postoje. I już wiem jakiego elektryka potrzebuję [myślimy]
Samochody elektryczne

Sprawdziłem, jak długie były moje postoje. I już wiem jakiego elektryka potrzebuję [myślimy]

Regularnie czytam w komentarzach w internecie, że samochody elektryczne są do dupy, bo ktoś „przyjeżdża na stację na 2 minuty i jedzie” i „elektryka długo się ładuje”. Dlatego postanowiłem podejść do tej tezy z naukowego punktu widzenia, a mianowicie: zacząć mierzyć, jak długo trwa moja podróż. I proszę o podobne próby.

Moja podróż, czyli ojciec rodziny z trójką dzieci – jaki będzie elektryk?

Spis treści

  • Moja podróż, czyli ojciec rodziny z trójką dzieci – jaki będzie elektryk?
    • Czas jazdy i wymagany zasięg
    • Opcje przystanków i ładowania
    • Conclusion

Pomysł na pomiary zrodził się z faktu, że kiedyś pracowałem jako trader, co bardzo miło wspominam. Jak jeżdżą handlowcy? Z mojego doświadczenia: szybko. Koledzy nie oszczędzali samochodów, bo „czas to pieniądz”. Zastanawiałem się jednak, czy ci handlarze mogą jechać autostradą z prędkością 140-160 km/h, a potem udać się na stację benzynową, aby zatankować samochód i spokojnie wypalić 1-2 papierosy. powoli popijając kawę.

Byli pewni, że pędzą jak wichura, a na tych przystankach nudziłem się jak mops, bo nie palę i nie lubię przepłacać za przekąski. Mam wrażenie, że inni kierowcy myślą podobnie i mówią „niebo” elektrykom.

Postanowiłem więc sprawdzić jak to wygląda w liczbach na moim przykładzie:

Czas jazdy i wymagany zasięg

Zauważyłem następujące wzorce:

  • gdy jadę sam autostradą, mogę się zatrzymać po 300-400 kilometrach, ale często tego nie robię, jeśli jest już blisko mojego celu,
  • gdy jadę autostradą lub trasą z kilkoma drogami ekspresowymi, dystans zmniejsza się do około 250-280 kilometrów,
  • gdy jadę z rodziną, nie ma szans, że po 200-300 kilometrach nie zatrzymam się: stacja benzynowa, toaleta, zmęczone dzieci.

Ogólnie przesiadka za 2-3, maksymalnie 4 godziny. Przy trójce najczęściej tak robią zmęczone dzieci, przy czwórce muszę przerwać, bo zaczynają mi się zamykać oczy i drętwieją nogi.

Czyli przy 120 km/h będę potrzebował auta o zasięgu 360-480 km.więc prowadzenie go nie różni się niczym od prowadzenia samochodu spalinowego. Dużo, bo oznacza to ok. 480-640 kilometrów w naturze w trybie mieszanym (560-750 jednostek WLTP). Mówię o sobie jako o przeciętnym polskim kierowcy, bo jako autor tych słów mógłbym spokojnie zatrzymywać się nieco częściej.

W jakiś sposób okazało się to tak zabawne, że mogę uzyskać 560 jednostek WLTP za pomocą Tesli Model 3 dalekiego zasięgu. Ale to Tesla, trzeba pamiętać, że wartości tego producenta są przeceniane. Nie wspominając już o tym, że procedura WLTP zawyża zakresy:

Sprawdziłem, jak długie były moje postoje. I już wiem jakiego elektryka potrzebuję [myślimy]

Opcje przystanków i ładowania

I tyle: stopy. Moi koledzy handlowcy byli pewni, że stali 2-3 minuty. Nie mierzyłem ich wtedy, a raczej 15-25 minut (z tankowaniem). Zmierzyłem swój czas:

  • najkrótszy postój z dziećmi: 11 minut 23 sekundy (od wyłączenia silnika do jego ponownego uruchomienia),
  • średni czas parkowania: 17-18 minut.

Powyższe czasy dotyczą pojazdów spalinowych i hybryd typu plug-in., czyli przerwy były na rozciągnięcie kości, może stacja benzynowa, toaleta, kanapka. To nie czas na elektryka. Gdyby jednak zostały przerobione na ładowarki licząc oczywiście około 1,5 minuty na podłączenie przewodów, rozpoczęcie sesji, odłączenie przewodów, dodalibyśmy następujące ilości energii:

  • 10 minut = 3,7 kWh przy 22 kW / 6,2 kWh przy 37 kW / 10,3 kWh przy 62 kW / 16,7 kWh przy 100 kW / 25 kWh przy 150 kW,
  • 16 minut = 5,9 kWh przy 22 kW / 9,9 kWh przy 37 kW / 16,5 kWh przy 62 kW / 26,7 kWh przy 100 kW / 40 kWh za 150kW.

Sprawdziłem, jak długie były moje postoje. I już wiem jakiego elektryka potrzebuję [myślimy]

Stacja szybkiego ładowania pojazdów elektrycznych o mocy 150 kW w Galerii A2 w Poznaniu (c) GreenWay Polska

Stacje szybkiego ładowania w Polsce to w większości urządzenia o mocy 50 kW, ale im dłuższy postój, tym niższa średnia moc. Biorąc pod uwagę, że kierowcy samochodów elektrycznych często zatrzymują się na 30-50 minut, aby doładować akumulatory, powyższe średnie powinny być dość bliskie rzeczywistości.

Zamieńmy teraz energię na zakresyoczywiście, ponownie biorąc pod uwagę, że część została przy tym zmarnowana, zjedzona przez układ chłodzenia akumulatora lub zużyta przez ogrzewanie/klimatyzację podczas jazdy (zgaduję: -15 procent).

  • 10 minut = +17 km / +28 km / +47 km / +71 km / +85 km [dwa ostatnie punkty: większy samochód i większe zużycie energii; co druga wartość jest pogrubiona dla ułatwienia porównania],
  • 16 minut = +27 km / +45 km / +75 km / +113 km / +136 km.

Conclusion

jeśli Jestem przeciętnym Polakiem, więc podróżując z rodziną, mógłbym łatwo i bezkompromisowo wymienić samochód spalinowy na elektryczny, jeśli:

  • Wybrałem samochód z faktycznym przebiegiem 480 km i więcej (WLTP od 560 jednostek),
  • lub Wybrałem samochód z realnym przebiegiem 360-400 km. (420–470 jednostek WLTP) obsługujących ładowanie o mocy 50–100 kW ORAZ korzystałbym z infrastruktury ładowania o mocy 100 kW lub większej (optymalnie: 150+ kW).

Według moich przystanków spokojnie pokonuję podczas nich dystans od 30 do 75 kilometrów.. Trzydzieści to niewiele, ale 75 kilometrów powinno wystarczyć, aby dotrzeć do celu.

jeśli Jestem przeciętnym Polakiem, muszę dążyć do auta z akumulatorem o pojemności użytkowej 64-80 kWh, najlepiej ekonomicznego. Kryteria te spełniają:

  • Hyundai Kona Electric 64 kWh,
  • Kia e-Soul 64 kWh,
  • Kia e-Niro 64 kWh,
  • Tesla Model 3 LR,
  • Model Tesli Y LR,
  • Tesla Model S i X 85 (rynek wtórny),

… i może:

  • Volkswagen ID.3 77 kWh,
  • Skoda Enyak IV 80,
  • Volkswagen ID.4 77 kWh.

Sprawdziłem, jak długie były moje postoje. I już wiem jakiego elektryka potrzebuję [myślimy]

Tesla Model 3 i Volkswagen ID.3

Do bardziej ekonomicznej jazdy Polestar 2 czy Volkswagen ID.3 również dostaną 58 kWh, ale konieczne będą kompromisy.

Oczywiście bezpłatny postój na parkingu to coś innego niż wymuszenie „muszę znaleźć ładowarkę”. Ponieważ Każda nowa trasa wymaga odrobiny planowania. Jednak gdybym już to wiedział, jeździłbym spokojniej – zwłaszcza, że ​​infrastruktura ładowania w Polsce rośnie.

Podsumowując: już wiem, jaki samochód elektryczny mi odpowiada. Wybrałem go - jest na powyższej liście - a teraz muszę przekonać właściciela, że ​​jest to absolutnie niezbędny sprzęt redakcyjny. 🙂

Jak długo odpoczywasz w podróży? 🙂

To może Cię zainteresować:

Dodaj komentarz