Toyota Verso - to samo ciasteczko, ale w innym opakowaniu?
Artykuły

Toyota Verso - to samo ciasteczko, ale w innym opakowaniu?

Niektóre firmy cukiernicze szczycą się tym, że od lat stosują ten sam przepis. Tylko opakowanie zmienia się wraz z projektantami, których inspiracja zmienia się wraz z fazami księżyca. Czy jednak ten sam przepis nie staje się z czasem mdły? Dobre pytanie. Zwłaszcza, że ​​podobnie działa Toyota i kilka dni temu wprowadziła nowe Verso.

Co to jest Verso? Kompaktowy minivan. Trzecia generacja tego minivana właśnie przeszła gruntowny lifting, ale w tym momencie nasuwa się myśl – czy to już trzecia generacja?! Więc jak wyglądali wszyscy inni? Mianowicie poprzedni projekt delikatnie mówiąc był mało wyrazisty, więc wspominam go jako imprezę po zakończeniu filmu. Producent postanowił to jednak zmienić i nakazał udać się na południe Francji po więcej informacji. Wyszedłem z ciekawości.

NOWY STYL – HIT CZY ZESTAW?

Pierwsze wrażenie? To prawda, firma pokazała już nowe RAV4 i Auris, ale pytanie pozostaje na ustach - czy to naprawdę Toyota? Najbardziej rzucającą się w oczy cechą Verso po liftingu jest całkowicie nowy projekt przodu. Emblemat umieszczony jest centralnie i dzieli grill na dwie części, które przekształcają się w rozszerzające się latarnie. Czysta Toyota? Niekoniecznie, ponieważ istnieją podobieństwa do Renault Scenic z lat 2003-2009, Nissana Tiida, Nissana Murano pierwszej generacji, czy obecnego Renault Clio. Ponadto jeszcze kilka miesięcy temu samochody Toyoty wyglądały zupełnie inaczej. Nowy design ma uwieść każdego, kto nie był zakochany w poprzednim wcieleniu tej japońskiej marki. I muszę przyznać jedno - zmiana wizerunku udała się. Verso z nudnego auta właśnie stało się przedmiotem kontrowersji. Gorzej, jeśli pierwotny plan był trochę inny.

Bok i tył nadwozia - kosmetyka. Możesz zobaczyć cieńsze lusterka, zaktualizowane lampy, chromowane akcesoria i dyfuzor. Pojawiły się również nowe wzornictwo felg aluminiowych znanych z większego Avensisa. Obecny styl samochodów Toyoty ma oczywiście też swoją krzykliwą nazwę – wnikliwy wygląd. Kluczem jest tutaj czysta linia. Czy efekt końcowy zachwyca swoim urokiem? Każdy musi odpowiedzieć sobie sam, dodam tylko, że musi urzekać. Z jednego powodu.

Siedząc w samolocie wątpiłem, czy mi się uda - miałem wizję samochodu, który zamarzł lecąc ze mną w środku. Zacząłem się też zastanawiać, czy takie poświęcenie miało sens dla nowego Verso. Ale to się stało. Okazało się, że Toyota otworzyła w Nicei własne centrum projektowe. To tutaj powstał lifting Verso – styliści mogli przelać swoje inspiracje na papier iw chwilach zwątpienia wyjść do ogrodu i narodzić się na nowo. Bardzo przydatne - wystarczyło zbudować budynek za kamiennym murem w pięknym miejscu, aby zmniejszyć wypalenie połowy personelu. Ponadto za stronę technologiczną modelu odpowiadało przedsiębiorstwo w Belgii. Oznacza to, że nowy Verso to japoński samochód stworzony przez Europę dla Europy – za to właśnie powinniśmy pokochać tę rodzinną Toyotę. Pomimo produkcji w Turcji. A co kryje się pod nowym nadwoziem?

Toyota, jako tradycyjna firma cukiernicza, to ta sama receptura pod nowym papierem. W końcu nie jest zbyt świeża, choć ciągle jest ulepszana. O wielowahaczowym zawieszeniu lepiej zapomnieć, silniki nie przeszły większych zmian, a elektronika jest prosta jak wrzątek. Oczywiście jako opcja można liczyć na wiele przydatnych dodatków – od czujnika zmierzchu po kamerę cofania i inteligentny kluczyk. Czy prostota jest wadą? Nie bardzo. Jak dotąd Verso jest pojazdem najmniej wypadkowym w segmencie minivanów według TUV. Do tego zachowuje też najmniejszą utratę wartości w swojej klasie - jak widać, czasami żadne fanaberie się nie opłacają. Jak to wszystko się dzieje?

TOYOTA VERSO NA DRODZE

Pod maską może pracować jeden z dwóch silników benzynowych - 1.6 litra lub 1.8 litra. Co więcej, drugi do tej pory był chętnie kupowany, więc od razu pobiegłem po klucze. Pierwszą obserwacją jest to, że motocykl jest prawie bezgłośny przy niskich prędkościach. Zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Płynnie osiąga 147 KM, a maksymalny moment obrotowy 180 Nm jest dostarczany przy 4000 obr./min. Trzeba przyznać, że jest to wyjątkowo rozsądna jednostka w tym aucie. Ma prostą konstrukcję, nawet przy niskich obrotach pozostaje elastyczny i łapczywie przyspiesza, a przy wysokich rozwija skrzydła i pozwala dynamicznie się poruszać. Niestety silnik jest dość głośny. Można go połączyć z 6-biegową manualną lub automatem Multidrive S, na który zostałem skazany. Nie ma innych opcji z silnikiem o pojemności 1.8 litra do testowania. Cieszyłem się jednak – zawsze jest mniej pracy nad lewą nogą. Zmieniłem zdanie, gdy tylko opuściłem instytucję. Skrzynia biegów jest powolna, bezstopniowa, ma specyficzną charakterystykę pracy i można ją porównać do osoby naładowanej Aviamarine – jest przygnębiony, nie wie, co się wokół dzieje i nawet nie chce wiedzieć. Skrzynia biegów była podobna - pracowała ociężale i ograniczała moc silnika. Diesle można znaleźć również pod maską. Najmniejszy ma 2.0 litry i 124 km. Przeszedł on kilka zmian – począwszy od pompy oleju, poprzez dwukomorową miskę olejową, a skończywszy na wydajniejszej turbosprężarce. Większy diesel to już 2.2 D-CAT 150KM - niestety podłączony tylko do maszyny Multidrive S. Na szczycie jest 2.2 D-CAT 177KM - znany i lubiany, choć droższy w eksploatacji. Ciekawe - wszystkie silniki mają łańcuchy rozrządu. Na deser zostawiłem kilka przemyśleń na temat wnętrza - miałem na to dużo czasu, bo musiałem jechać w niecodzienne miejsce, w którym postanowiłem sprawdzić Verso - Monte Carlo, słynące z wyścigów F1.

Прежде чем сесть в машину, я заглянул в багажник. В стандартной комплектации он имеет мощность 440 л / 484 л в зависимости от выбранного варианта. В Verso можно оплатить до 2-х дополнительных мест — на багаж у всех пассажиров останется всего 155л. К счастью, все спинки 1009-го и 32-го ряда можно очень легко сложить и получится совершенно ровный пол. Багажник при этом увеличивается до л, а производитель гарантирует, что сиденья можно настроить различными способами. Я боялся проверить это, как бы ночь меня не застала, но знаю одно – никто не предвидел складную спинку переднего пассажирского сиденья. Какая жалость.

Verso ma rozstaw osi wynoszący 278 cm, co w wielu przypadkach jest większe niż u konkurencji. A to skutkuje większą przestrzenią. Oczywiście trzeci rząd jest ciasny. W broszurze Toyoty znajduje się nawet rysunek przedstawiający widok samochodu z góry i rozmieszczenie 7 pasażerów. W ostatnim rzędzie dzieci, a nie teściowa, co powinno dać do myślenia. W innych krzesłach nie ma skarg na ilość miejsca - zarówno na nogi, jak i na głowę. Miłym dodatkiem są również stoliki dla pasażerów w środkowym rzędzie.

JAPOŃSKA PRAKTYKA

Podróżowałem z Nicei do Monako i wreszcie mogłem zobaczyć wnętrze. Deska rozdzielcza jest bardzo ascetyczna, ale wciąż czytelna. Poprawiono materiały i siedziska, a podświetlenie zegara zmieniono na białe. Notabene – te ostatnie umieszczono w centralnej części kabiny, ale nadal są wygodne w użyciu. Dlaczego temperatura płynu chłodzącego nie jest zawarta w zestawie? Producent pewnie o tym nie wie, ale jego księgowi tak. W kabinie trochę odpychają brzydkie klamki i miejscami plastiki, ale widzicie srebrne wstawki ożywiają wnętrze i wyglądają bardzo ładnie. Niedobrym pomysłem jest też posiadanie znacznie mniejszej liczby schowków niż np. Renault Scenic – samochód MPV powinien mieć ich więcej niż auta w centrum miasta o 8.00 rano. Producent nie zapomniał jednak o dwóch w podłodze i podwójnym schowku przed pasażerem. Szuflada poduszek przedniego siedzenia jest niestety za mała i niepraktyczna. Jest też gniazdo USB na pendrive'a z muzyką w niefortunnym miejscu - na obudowie skrzyni biegów, obok stopy pasażera. Aż się prosi o zaczepienie urządzenia kolanem, złamanie widelca i doprowadzenie kierowcy do płaczu. Czujniki parkowania nie działają automatycznie – mogą być włączone cały czas, ale rowerzysta stojący zbyt blisko samochodu na skrzyżowaniu może doprowadzić do szału. Odłączane są za pomocą hamulca ręcznego lub przycisku umieszczonego w nieintuicyjnym miejscu. Przydatnym dodatkiem jest opcjonalna nawigacja Toyota Touch & Go Plus – jest przejrzysta, prosta w obsłudze i posiada wiele funkcji. Sam z siebie dobrze orientuje kierowcę, choć nie zna wszystkich nazw ulic. Czasami przesadza, zwłaszcza gdy nazywa zakręty o 180 stopni „gładkim skrętem w prawo”. Jednak wyraźnie pokazuje wiele ustawień samochodu na kolorowym ekranie dotykowym. A co z bezpieczeństwem? Przednie, boczne i boczne poduszki powietrzne, a także kolanowa poduszka powietrzna z aktywnymi zagłówkami są standardem w każdej wersji. Możesz też otrzymać ABS, kontrolę trakcji i podjazdy za darmo, co oznacza, że ​​jeśli chodzi o bezpieczeństwo, nie ma na co narzekać. A tymczasem - w końcu dojechałem do Monte Carlo, czas sprawdzić jak jedzie auto.

Wąskie uliczki, mnóstwo samochodów, połowa to Rolls Royce, Ferrari, Maserati i Bentley - Verso wydawało się być wyrwane z kontekstu, ale w mieście spisywało się świetnie. Tylko grube tylne słupki trochę przeszkadzały przy cofaniu, ale po co czujniki parkowania? Po minucie błądzenia udało mi się dotrzeć na tor F1 - serpentyny i ostre zmiany wysokości jezdni były prawdziwym sprawdzianem dla belki skrętnej i kolumn McPhersona, ale producent bardzo dobrze zestroił zawieszenie. Jak na tak wysokie auto, Verso zachowuje się przewidywalnie i nie przechyla się zbytnio na zakrętach. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że zawieszenie jest dość sztywne i proste. Układ kierowniczy ma również pozytywny wpływ na przyczepność, która automatycznie zwiększa się wraz z prędkością. Kulminacją tej krótkiej trasy był słynny tunel Monte Carlo, przez który przejeżdżają samochody F1. Podczas gdy Verso nawet nie próbuje udawać samochodu sportowego, zadowala się byciem dobrym towarzyszem rodzinnych dróg i przyjemnością z jazdy. A co z ceną? W porównaniu z konkurencją jest to kuszące, dopóki nie zaczniesz patrzeć na 2.2-litrowy olej napędowy – wyższe opłaty oznaczają, że zwrot z inwestycji można porównać do rozpalenia kominka za 100 USD. Jednak 177-konna wersja samego silnika polecany ze względu na doskonałą dynamikę.

Można argumentować, że Toyota wciąż ulepsza tę samą recepturę, zmieniając opakowania swoich cukierków. Jednak najlepszą wyrocznią jest rynek i jak widać, udany przepis nigdy nie będzie wydawał się mdły. Więc po co to zmieniać?

Dodaj komentarz