Amfibia transporter opancerzony AAV7
Sprzęt wojskowy

Amfibia transporter opancerzony AAV7

Transporter AAV7A1 RAM/RS z opancerzeniem EAK na plaży w Vico Morski.

Budowa pływającego transportera opancerzonego była dla Stanów Zjednoczonych koniecznością chwili. Działo się to podczas II wojny światowej, która dla Amerykanów toczyła się przede wszystkim na Pacyfiku. Działania obejmowały liczne desanty desantowe, a specyfika tutejszych wysp, często otoczonych pierścieniami raf koralowych, sprawiła, że ​​klasyczne desantowe często tkwiły na nich i padały ofiarą ognia obrońców. Rozwiązaniem problemu był nowy pojazd, który łączy w sobie cechy barki desantowej i pojazdu terenowego, a nawet bojowego.

Zastosowanie podwozia kołowego nie wchodziło w rachubę, ponieważ ostre korale przecinałyby opony, pozostało tylko podwozie gąsienicowe. Do przyspieszenia prac wykorzystano samochód „Krokodyl”, zbudowany w 1940 roku jako pojazd ratownictwa przybrzeżnego. Produkcja jego wersji wojskowej, zwanej LVT-1 (pojazd lądujący, gąsienicowy), została przejęta przez FMC i pierwszy z 1225 pojazdów został dostarczony w lipcu 1941 roku. około 2 16 sztuk! Kolejny, LVT-000 "Bush-master", został wyprodukowany w ilości 3. Część wyprodukowanych maszyn LVT została dostarczona Brytyjczykom w ramach Lend-Lease.

Po zakończeniu wojny pływające transportery opancerzone zaczęły pojawiać się w innych krajach, ale wymagania wobec nich były w zasadzie inne niż w przypadku amerykańskich. Musieli skutecznie przeforsować wewnętrzne bariery wodne, więc pozostali na wodzie kilkanaście lub dwie dziesiątki minut. Szczelność kadłuba nie musiała być idealna, a mała pompa zęzowa zwykle wystarczała do usunięcia przeciekającej wody. W dodatku taki pojazd nie miał do czynienia z wysokimi falami, a nawet jego zabezpieczenie antykorozyjne nie wymagało szczególnej troski, bo sporadycznie pływał, a nawet w słodkiej wodzie.

US Marine Corps potrzebował jednak pojazdu o znacznej zdolności żeglugowej, zdolnego do pływania na znacznych falach i pokonywania znacznych odległości po wodzie, a nawet „pływania” trwającego kilka godzin. Minimum to 45 km, czyli 25 mil morskich, gdyż zakładano, że w takiej odległości od wybrzeża desant z wyposażeniem będzie niedostępny dla artylerii wroga. W przypadku podwozia istniał wymóg pokonywania stromych przeszkód (wybrzeże nie zawsze musiało być piaszczystą plażą, ważna była też umiejętność pokonywania raf koralowych), w tym pionowe ściany o wysokości jednego metra (wróg zwykle stawiał różne przeszkody na wybrzeżu).

Następca Buffalo - LVTP-5 (P - od Personnel, czyli do transportu piechoty) od 1956 roku, wydany w ilości 1124 egzemplarzy, przypominał klasyczne transportery opancerzone i wyróżniał się imponującymi rozmiarami. Samochód miał masę bojową 32 ton i mógł przewozić do 26 żołnierzy (inne transportowce tamtych czasów miały masę nie większą niż 15 ton). Posiadał również przednią rampę załadunkową, rozwiązanie, które pozwalało spadochroniarzowi opuścić pojazd, nawet jeśli utknął na stromym zboczu. Tym samym transporter przypominał klasyczny statek desantowy. Z tej decyzji zrezygnowano przy projektowaniu kolejnego „idealnie pływającego transportu”.

Nowy samochód został opracowany przez firmę FMC Corp. od końca lat 60-tych, którego departament wojskowy został później przemianowany na United Defense, a obecnie nosi nazwę US Combat Systems i należy do koncernu BAE Systems. Wcześniej firma produkowała nie tylko pojazdy LVT, ale także transportery opancerzone M113, a później także bojowe wozy piechoty M2 Bradley i związane z nimi pojazdy. LVT został przyjęty przez US Marine Corps w 1972 roku jako LVTP-7. Masa bojowa wersji podstawowej sięga 23 ton, załoga to 20 żołnierzy, a transportowane oddziały mogą liczyć 25÷4,1 osób. Warunki podróży są jednak dalekie od komfortowych, gdyż żołnierze siedzą na dwóch wąskich ławkach po bokach i trzeciej, składanej, umieszczonej w płaszczyźnie podłużnej wagonu. Ławki są umiarkowanie wygodne i nie chronią przed uderzeniem fali uderzeniowej wywołanej wybuchami min. Dostęp do przedziału lądowania o wymiarach 1,8 × 1,68 × 12,7 m zapewniają cztery włazy w dachu kadłuba oraz duża tylna rampa z małymi owalnymi drzwiami. Uzbrojenie w postaci 85-mm karabinu maszynowego MXNUMX znajdowało się w małej wieży z napędem elektrohydraulicznym, zamontowanej na prawej burcie w przedniej części kadłuba.

Dodaj komentarz