Mercedes Vaneo to innowacyjna nowość
Artykuły

Mercedes Vaneo to innowacyjna nowość

Zimna wojna toczona od wielu lat między największymi potęgami współczesnego globu oficjalnie dawno się skończyła, ale w ostatniej dekadzie wybuchła w świecie motoryzacyjnym ze zdwojoną intensywnością. Niemal wszyscy producenci prześcigają się w tworzeniu nie tylko nowych modeli swoich samochodów, ale także w poszerzaniu terminologii nadwozia. Szczególną rolę w tej sztuce odegrał pionier branży motoryzacyjnej, tj. Mercedesa.


Klasa A, która zadebiutowała w 1997 roku, otworzyła zupełnie nowy rozdział w historii marki Stuttgart. Nowatorskie podejście do procesu projektowania auta doprowadziło do powstania auta, które pomimo niewielkich wymiarów zewnętrznych, posiadało imponującą ilość przestrzeni wewnętrznej. Pomimo tego, że debiut rynkowy auta był daleki od oczekiwań producenta (pamiętny „test łosia”), klasa A nadal odnosiła spore sukcesy.


Kolejnym krokiem po Klasie A miało być Vaneo, jeden z nielicznych samochodów Mercedesa, który nie ma w nazwie słowa „Classe”. Nazwa „Vaneo” powstała z połączenia słów „van” i „neo”, luźno tłumaczonych jako „nowy van”. Specyficzny minivan „Gwiazdy Stuttgarta” zadebiutował na rynku w 2001 roku. Zbudowany na zmodyfikowanej płycie podłogowej młodszego brata Vaneo, zaskakiwał przestronnością. Ciało mierzące nieco ponad 4 m, wyposażone w parę drzwi przesuwnych, mogło pomieścić na pokładzie do siedmiu osób. Co prawda w tej konfiguracji wąskie nadwozie i mikronowe siedzenia w bagażniku, zaprojektowane z myślą o najmniejszych, powodowały wśród pasażerów klaustrofobię, ale i tak można było przewozić dużą rodzinę na krótkie dystanse.


Samochód był adresowany do określonej grupy nabywców już w początkowej fazie swojego istnienia na rynku. Młodzi, aktywni, dynamiczni ludzie szukający odrobiny indywidualności i luksusu powinni znaleźć w Vaneo świetnego towarzysza podróży. Dla bezdzietnej rodziny z zamiłowaniem do weekendowych wycieczek poza gąszcz wielkiego miasta Vaneo okazało się to świetną okazją. Pojemny bagażnik w połączeniu z wysokim nadwoziem (ponad 1.8 m) ułatwił zabranie na pokład nart, desek snowboardowych, a nawet rowerów. Imponująca ładowność (około 600 kg) sprawiła również, że w „małym” Mercedesie niezwykle łatwo było przewozić duże ładunki.


Pod maską mogły pracować trzy silniki benzynowe i jeden nowoczesny turbodiesel w dwóch wersjach mocy. Benzynowe jednostki napędowe o pojemności 1.6 litra i wysokoprężne 1.7 CDI zapewniały aucie kiepskie osiągi, jednocześnie zadowalając się niezbyt rewelacyjnymi ilościami paliwa (winna jest za to wysoka karoseria). Wyjątkiem była najmocniejsza wersja benzynowa (1.9 l 125 KM), która nie tylko przyzwoicie rozpędzała auto do 100 km/h (11 s), ale także zużywała mniej paliwa niż znacznie słabszy silnik 1.6 l!


Jak pokazują statystyki sprzedaży, Vaneo nie odniosło spektakularnego sukcesu rynkowego. Z jednej strony winę za to ponosiła cena auta, która była bardzo wysoka oraz kształt nadwozia. Cóż z tego, że wyposażenie okazywało się dość bogate, skoro zniechęceni doświadczeniami z A-Klassą klienci najprawdopodobniej obawiali się o swoje bezpieczeństwo w jeszcze wyższym Mercedesie. A szkoda, bo Vaneo to, jak wskazują sami użytkownicy, bardzo funkcjonalne miejsko – rekreacyjne autko.


Jednak „funkcjonalne” w tym przypadku niestety nie oznacza „tanie w utrzymaniu”. Specyficzna konstrukcja pojazdu (typu „sandwich”) sprawia, że ​​naprawa siłownika wymaga rozebrania prawie połowy pojazdu, aby dostać się do uszkodzonego zespołu. Ceny serwisowe też nie należą do niskich - każda naprawa w samochodzie wymaga sporo czasu, a to jest bardzo cenne w serwisie Mercedesa (roboczogodzina kosztuje ok. 150 - 200 zł). Dodając do tego wysoki stopień skomplikowania technicznego auta oraz niewielką ilość warsztatów chętnych do naprawy auta okazuje się, że Vaneo to oferta tylko dla elity tj. tych, których nie będą niepotrzebnie denerwować wysokie koszty napraw. A że takich osób w Polsce mamy mało, to Mercedesów Vaneo też nie mamy za dużo.

Dodaj komentarz