McLaren MP4-12C kontra Ferrari F40: Turbo kontra samochody sportowe
Sportowe samochody

McLaren MP4-12C kontra Ferrari F40: Turbo kontra samochody sportowe

Wydaje się to niemożliwe, a jednak Ferrari F40 z nami od 25 lat. To bardzo dużo czasu jak na samochód, który potrafi zachwycić od pierwszego wejrzenia, tak dzisiaj, jak wtedy. Kiedy Andy Wallace zaparkował obok mnie, uśmiechając się z wnętrza charakterystycznego czerwonego klina, wstrzymałem oddech, zupełnie jak wtedy, gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy, gdy miałem szesnaście lat. To wciąż najszybsza i najbardziej agresywna droga na świecie.

Kilka chwil później pojawia się kolejny supersamochód z silnikiem umieszczonym centralnie. Super technologiczny McLaren 12C, również przeniesiony V8 z podwójnym turbodoładowaniem i rodowodem Formuły 1, wygląda jak fajne przeciwieństwo brutalnego F40, ale to właśnie te różnice – wraz z fundamentalnymi podobieństwami – czynią go idealnym pretendentem do pojedynku świętującego 25. rocznicę F40. I, jak na ironię, obaj mają tego samego właściciela, bardzo hojnego Alberta Vellę.

Podchodzisz do F40 z mieszaniną podziwu, obaw i dziecięcej ekscytacji. Myślisz, że wiesz wszystko o niej i jej stratosferze, ale za każdym razem, gdy ją widzisz, odkrywasz nowe szczegóły i spektakl, o istnieniu którego nie miałeś pojęcia. Jak to zawsze bywa z arcydziełami, im więcej na nie patrzysz, tym bardziej niesamowicie to wygląda.

Niektóre części to prawdziwe części samochodów wyścigowych, np. aerodynamiczne felgi z kołkami blokującymi nakrętkę środkową. Tam Recepcjonista otwiera się z ostrym kliknięciem i sprawia wrażenie tak lekkiego i delikatnego, że jeśli nie będziesz ostrożny, może wypaść z zawiasów. Próg jest szeroki i wysoki, w przeciwieństwie do innych dróg, ze stopniem wyciętym w konstrukcji, aby umożliwić wejście na pokład.

Il Siedzenie Ściganie się w czerwonym ubraniu jest bardzo wygodne, a pozycja za kierownicą jest nieco przesunięta i dziwna. Nie jestem jakimś olbrzymem, ale uderzam głową w dach i jestem za blisko słupka przedniej szyby. Powinieneś przesunąć siodełko bliżej kierownica staraj się upewnić, że po zapięciu pasów możesz dosięgnąć elementów sterujących, ale przede wszystkim, aby Twoja lewa noga mogła dosięgnąć sprzęgło.

Ona ślizga się na małym ключ Przy stacyjce zatrzymujesz się, żeby spojrzeć na deskę rozdzielczą, dziwną, ale fantastyczną w tym niebieskim materiale, i słuchasz śpiewu pompy benzynowej za tobą. Łapiesz chromowaną gałkę zmiany biegów i potrząsasz nią, aby upewnić się, że jest w położeniu neutralnym, a następnie naciskasz gumowany przycisk zapłonu. Po lekkim buczeniu rozrusznika, podwójnie doładowany silnik V8 budzi się z warknięciem, po czym przechodzi na ryczący bieg jałowy. Pedał przyspieszenia jest prawie tak twardy jak pedał sprzęgła i wymaga pewnej rozdzielczości. W tym momencie wystarczy wytrzeć spocone dłonie o dżinsy, wcisnąć sprzęgło, wrzucić pierwsze poruszając dźwignią zmiany biegów na boki i do tyłu, a następnie powoli puszczać sprzęgło, starając się płynnie odpalić.

F40 wymaga dużej koncentracji. W sterowniczy, ciężki przy prędkości parkowania, w ruchu jest zwinny i responsywny, szarpie i szarpie na wybojach i wybojach, które pozostałyby niezauważone w każdym samochodzie. Czujesz się, jakbyś siedział nad przednią częścią, to uczucie wzmacnia nadpobudliwość przedniej części. Kiedy zdejmiesz jedną rękę z kierownicy, aby zmienić bieg, druga instynktownie przylgnie do niej z większą siłą. Ta maszyna to koncentrat energii nerwowej. Oczywiście zajmie trochę czasu, zanim nauczysz się interpretować komunikaty F40 i poluzujesz kierownicę bez ryzyka wpadnięcia w żywopłot, a jeszcze więcej czasu, zanim nabierzesz pewności siebie, aby otworzyć przepustnicę i odpalić z przyzwoitą prędkością. .

Na początku nic się nie dzieje i silnik staje się ponury i pozbawiony tchu, gdy 8 V2.9 się rozgrzewa. Potem dwa turbo IHI zaczyna napierać, a F40 pędzi do przodu. opony tył ma trudności z obsługą całej tej mocy bez utraty przyczepności, podczas gdy przód lekko się unosi. To moment, w którym wrażenia za kierownicą F40 zamieniają się w wir turbosprężarki, podkreślony brutalnym i szorstkim dźwiękiem silnika, gdy wskazówka prędkościomierza w mgnieniu oka osiąga ostatnie 2.000 obr/min. Chwilę później jesteś cały spocony i masz szeroko otwarte oczy, gdy Twoje zmysły powoli zaczynają łapać to, co się dzieje, z lekko uniesioną prawą nogą i szalonym, pełnym adrenaliny uśmiechem wypisanym na Twojej twarzy. W tym momencie prawdopodobnie się śmiejesz i prawie na pewno mówisz kilka sprośnych słów, gdy F40 dołącza do refrenu z trzaskami, mamrotaniem, szczekaniem i płomieniami z rynny. Wspaniały.

Największym wyzwaniem, a także największymi emocjami, jest próba przekształcenia tych przezabawnie fragmentarycznych i diabelskich ujęć w bardziej jednolite doświadczenie, te ciosy, które F40 rzuca w twoje plecy, gdy zabiera cię na horyzont.

Kiedy mówię Velli, uśmiecha się: bardzo dobrze wie, o czym mówię. „Jest coś wyjątkowego w odczuwaniu tych wszystkich pragnień, które narastają za tobą, prawda? I podoba ci się to bardziej prędkość podręcznik. Uwielbiam ten szum, który słychać za każdym razem, gdy zmieniasz bieg na wyższy, a turbo włącza się coraz mocniej. Problem w tym, że na niewielu drogach słychać ten dudnienie w czwartej, a co dopiero piątej! "

On ma rację. Po trzecie, nie tylko widzisz, że zakręt przed tobą zbliża się z niespotykaną prędkością, ale nie możesz powstrzymać się od spojrzenia w lusterko wsteczne i spodziewania się, że zobaczysz radiowóz gotowy do podarcia ci prawa jazdy. Turbo jest jak narkotyk: gdy tylko skończy się ciąg, chcesz powtórzyć całe przeżycie, dlatego gdy tylko nadarzy się okazja, ulegasz pokusie wciskając pedał gazu. Jeśli chodzi o czyste przyspieszenie, nie ma nic lepszego niż F40 na pełnym gazie.

Wiemy o tym, że turbodoładowanie nigdy nam się nie znudzi. Ale najlepsze jest odkrycie, że jeśli nie wciśniesz do końca prawego pedału, ale zatrzymasz się kilka cali wcześniej, F40 ma również cichą stronę, co jest prawdziwą niespodzianką. Okej, mówimy o spokojnej jeździe po torze wyścigowym bez klimatyzacji i ze sterami, które mają realną wagę, mechaniczną i niespecjalną elektronikę, ale nadal można poruszać się w dobrym tempie bez żadnych nieprzyjemnych wrażeń. że przy pierwszym błędzie zostajesz przyparty do ściany. Wygląda na samochód, którym można bez problemu przejechać duże odległości, co potwierdza Vella, pokazując, że zjechał do Monte Carlo, Rzymu, a nawet Malagi i przejechał 17.000 XNUMX km w sześć lat.

I hamulce Nie są zbyt potężni, ale są postępowi. Nie wyglądają szczególnie fajnie, jeśli je zhakujesz, przynajmniej w porównaniu z tymi, które można znaleźć w dzisiejszych samochodach, ale z pewnością wiedzą, jak cię zatrzymać. Pięciobiegowa manualna skrzynia biegów ma jakość, na którą mogą sobie pozwolić tylko Ferrari z określonej epoki: jest solidna, responsywna, zdecydowana i nieco trudna po wyjęciu zębatki, ale kiedy przesuwasz dźwignię wokół klatki, staje się ona bardziej zwinna, dokręcić ponownie później przy zmianie biegu na następny.

Pomimo wściekłości F40, gdy w grę wchodzi turbodoładowanie, istnieje tendencja do wyważonego i skoncentrowanego stylu jazdy. Podczas zmiany biegu na wyższy, zmiana biegów musi być precyzyjna i zdecydowana, aby przeciwdziałać spadkowi prędkości obrotowej silnika – i wzrostowi doładowania turbosprężarki – podczas przełączania na następny bieg. Jednak podczas hamowania i redukcji biegów masz okazję popisać się nieco oldschoolowym stylem jazdy, regulując nacisk na środkowy pedał i ustawiając stopę tak, aby można było wykonać kilka ruchów przepustnicy. To wyzwanie, które zmusza do pełnego skupienia się na samochodzie, jego potrzebach i reakcjach. Z tego punktu widzenia jazda F40 w dobrym tempie uczy, że wysiłek i determinacja się opłacają. Z Ferrari im więcej dajesz, tym więcej otrzymujesz.

Od 12C potrzeba mniej przysmaków, a rytuał przed wyjazdem jest inny. Ona również wymaga twojej pełnej uwagi – a fosforyzujące pomarańczowe zabarwienie z pewnością pomaga – ale wygląda na bardziej wyrafinowaną i mniej agresywną. Przesuwaj palcami uchwyt Dotykowe drzwi otwierają się do przodu w charakterystycznym dla McLarena dwuściennym stylu. Nakładki na progi w zestawie monokokowy in węgiel, jest wyższy niż Ferrari, ale łatwiej jest wsiąść na pokład.

W porównaniu do niesamowicie spartańskiego wnętrza F40, 12C jest znacznie bardziej konwencjonalny i logiczny. Ergonomicznie jest idealnie. Widać, że zaprojektowano go raczej jako samochód uliczny niż czysto wyścigowy samochód sportowy. I choć w przypadku F40 wydaje się, że Maranello zapomniał wyposażyć kabinę w funkcje przyjazne dla człowieka, 12C zaprojektowano z myślą o kierowcy. Siedzisz prosto za kierownicą, ze stopami idealnie ustawionymi względem lewego i prawego pedału, co, jak zauważył Wallace, sugeruje, że McLaren chce, abyś hamował lewą ręką.

Jak to bywa z większością supersamochód nowoczesnych, pierwsze kilka minut spędzasz próbując dowiedzieć się, gdzie znajduje się rozrusznik, jak znaleźć biegi i jak działają różne tryby. Z tej perspektywy wygląda to tak, jakby majstrował przy nowym smartfonie, zamiast poznać supersamochód o mocy 600 KM. i prędkość 330 km/h.

Silnik odpala płynnie i bez fajerwerków, ale jak doda się trochę gazu to słychać turbo. Start jest dziecinnie prosty: po prostu pociągnij prawe wiosło (lub pchnij lewe wiosło, jak u Hamiltona) i delikatnie naciśnij pedał gazu. Po lawinie recenzji F40, 12C jest czystym spokojem. W sterowniczy jest czysty i przekazuje tylko ważne informacje, nie jest zbyt żywy, ale nie jest nawet obojętny, izoluje niedoskonałości drogi, nie rezygnując z połączenia między tobą a asfaltem.

Wyposażony w najbardziej zrelaksowany tryb aerodynamiki i układu napędowego, model 12C jest wyjątkowo cywilizowany, zapewnia płynne reakcje i prowadzenie jak BMW 5. Jeśli jednak wybierzesz bardziej agresywny tryb, ManettinoMcLaren wyciąga paznokcie. Istnieje wyraźne poczucie, że każde polecenie jest rozciągane, aby zapewnić bardziej precyzyjne działanie. Układ kierowniczy staje się bardziej czuły, zawieszenia zamarzają, silnik obraca się coraz mocniej i szybciej, a skrzynia biegów uderza w manetki jak strzały.

Na początku fajnie jest stać za F40 i patrzeć, jak pożera drogę, gdy opony desperacko szukają przyczepności, gdy silnik pompuje całą swoją moc na ziemię. Następnie Wallace krzyczy „dość!” i wzdycha. McLaren musi zakasać rękawy, aby Ferrari go nie zwolniło, ale podczas wielokilometrowej przerwy w podróży komfort, prędkość i osiągi 12C sprawiają, że nawet wspaniały F40 wygląda na przestarzały.

Czy to ekscytujące? Absolutnie tak, gdy znajdziesz pusty odcinek drogi i zapewnisz mu taki obrót, na jaki zasługuje. Różnica polega na tym, że podczas gdy niedźwiedź F40 przytula Cię i kopie w plecy, ale pozwala oddychać między biegami, 12C ma wytrzymałość boa dusiciela i zapiera dech w piersiach. Nie możesz uwierzyć w prędkość, jaką możesz osiągnąć pomiędzy dwoma zakrętami, a zwłaszcza prędkość na zakrętach. To jak jazda na slickach i lotkach po drodze publicznej. Problem w tym, że aby osiągnąć ten wynik, trzeba wiele wymagać. Nie z umiejętności jazdy, bo 12C bardzo łatwo prowadzi się przy przyzwoitych prędkościach, ale z chęci jazdy z szalonymi prędkościami, a nie tylko przez kilka pełnych napięcia chwil. Moim zdaniem jest to postęp.

wniosek

Patrząc indywidualnie, oba te samochody wyglądają jak gwiazdy rocka i charakteryzują się niesamowitymi osiągami. Razem są po prostu rewelacyjne. Oczywiście fantastycznie byłoby odsłonić je w zapierających dech w piersiach krajobrazach Alp lub w innym równie imponującym miejscu, ale nie jest to konieczne: są tak niesamowite, że sprawiają, że każdy kawałek asfaltu, nawet każda wiejska droga, staje się magiczny.

Jaki wniosek możemy wyciągnąć ze spędzenia dnia z tymi dwoma samochodami wyścigowymi? Po pierwsze, nie ma wyraźniejszej demonstracji ogromnego przełomu w technologii - elektronice, skrzyni biegów, oponach, hamulcach i podwoziu - niż jazda McLarenem po tym samym odcinku drogi, który właśnie przejechał F40. Jego kompetencje i umiejętności są niesamowite.

Jeśli to pierwsza lekcja, jaką wyciągniesz z porównania tych dwóch pojazdów, to druga jest taka, że ​​jeśli siedzisz za kierownicą F40, nie przejmujesz się tym. Dążenie McLarena do perfekcji zaowocowało samochodem, który pochłania nawet najgorsze nierówności, nie będąc przy tym nudnym, ale emocje, jakie wywołuje, zależą w dużej mierze od chęci jazdy nim z więzienną prędkością. Nie wystarczy całkowicie otworzyć przepustnicy na biegu: jego zachowanie pozostaje zbyt jednolite, podobnie jak warunki jazdy są zbyt konwencjonalne, aby mogły być wydarzeniem samym w sobie.

Jednak zaawansowany technologicznie MP4-12C ma wszelkie zalety, aby być absolutnym supersamochodem naszych czasów. To ironiczne, że F40 – surowy, dziki i bezkompromisowy – jest potrzebny, aby przypomnieć nam, co poświęcamy na ołtarzu umiejętności i kompetencji.

Ostateczne słowo w kwestii tego, co naprawdę wyróżnia te dwa samochody wyścigowe, pozostawiamy osobie, która je posiada. „Kocham ich obu”, mówi Albert, „ale wiem, że nigdy nie rozstanę się z F40, a kiedy kupiłem MP4-12C, wiedziałem, że sprzedam go, gdy pojawi się coś lepszego. Powiedziawszy to, nie wydaje się, żeby szalał za nią, ale naprawdę ją lubię. To po prostu nie ma dla mnie takiego samego znaczenia i znaczenia jak F40.

McLaren traktował mnie bardzo dobrze i wykonał świetną robotę wprowadzając aktualizacje. Rozumiem, co próbują zrobić jako Dom i wiem, że coś się szykuje. 12 stopni Celsjusza jest niesamowite, a to dopiero początek.

Natomiast F40 jest zupełnie inny. Emocje, które odczuwam za kierownicą są takie same jak wtedy, gdy kupiłem go w 2006 roku (i samo patrzenie na niego jest ekscytujące). W niedzielę rano idę na spacer, a kiedy wracam, jestem spocony, pobudzony i w stanie migotania. To intensywne przeżycie. Potem parkuję, patrzę na samochody obok niej i myślę, że żaden z nich nie jest w stanie wywołać we mnie takich emocji jak one w niej. Szczerze mówiąc, nie sądzę, że cokolwiek innego na świecie mogłoby tego dokonać! »

Cóż, jest nas dwóch.

Dodaj komentarz