Many Mornings: pozytywne skarpetki. Najsłynniejsze niesparowane skarpetki
ciekawe artykuły

Many Mornings: pozytywne skarpetki. Najsłynniejsze niesparowane skarpetki

Innowacja, lokalność, kreatywność, świadomość ekologiczna i społeczna, misja to nie puste słowa dla twórców marki Many Mornings.

Agnieszka Kowalska

Najbardziej znani są z niedopasowanych skarpet. Jako pierwsi w Europie wdrożyli ten pomysł. Stąd znaczna część ich sukcesu. Dziś sprzedają swoje produkty w 28 krajach na całym świecie. Aż trudno uwierzyć, że byli pierwsi. W końcu wielu z nas zna to uczucie, kiedy wychodzisz na ulicę i zdaje sobie sprawę, że pospiesznie zakładasz dwie różne skarpetki. Wystarczyło konsekwentnie realizować ten pomysł. Tylko to i więcej.

Wiele poranków - tyle kolorowych poranków

Wszystko zaczęło się w Aleksandrowie Łódzkim, dziewiarskiej stolicy Polski. Maciej Butkowski i Adrian Morawiak poznali się w szkole podstawowej. Ich drogi ponownie się skrzyżowały, gdy zaczęli szukać pomysłu na dorosłe życie. A ponieważ rodzice Adriana od wielu lat zajmują się produkcją skarpet, młodzież również zdecydowała się na to. Była baza, kapitał początkowy w postaci przedsiębiorstwa produkcyjnego i know-how. A sześć lat temu powstała marka Many Mornings („tyle poranków”). Poranki są często trudne. Sięgnięcie po skarpetki z szuflady może od razu poprawić nam humor. Naszym credo jest codzienny optymizm – mówi Igor Ovcharek, odpowiedzialny w firmie za marketing.  

Adrian Morawiak i Maciej Butkowski, założyciele Many Mornings, fot. mat. Dużo poranka

Maciej Butkowski, który studiował grafikę w Łódzkiej Szkole Filmowej, od początku miał pomysł na komunikację wizualną marki. Do dziś opowiadanie historii jest jedną z mocnych stron Many Mornings. Widać to w mediach społecznościowych, gdzie posty są czymś więcej niż tylko zapowiedzią kolejnego rabatu. A użytkownicy to doceniają.

„Zaczęli pracować rękami. Sami zajmowali się księgowością, pakowaniem i sprzedażą towarów na jarmarkach. Pokazali pierwsze próbki wiszące na schodach z Ikei. To była improwizacja, ale też wielka ambicja i wiara w ten produkt – wspomina Igor. Pierwszym „niedopasowanym” wzorem była „Ryba i łuski” z rybą na jednym palcu i rybią łuską na drugim palcu. Chwyciło. Reszta jest historią.

Zobowiązania biznesowe i społeczne

Maciej i Adrian mogli już zacząć działać z większą siłą. Pierwsze sesje zdjęciowe pojawiły się w Portugalii, Hiszpanii i Czechach. I bardzo ważny, prospołeczny aspekt pracy firmy. Zainicjowali akcję „Podziel się parą”. Celem było przekazanie jak największej ilości skarpet organizacjom walczącym z bezdomnością. Sprzedano pierwszych 100 5 par, m.in. wbrew oskarżeniom SOS Wioski Dziecięce i Fundacji Zupa na Planty. Gdy sprzedaż zaczęła rosnąć, Maciej i Adrian zdecydowali, że zamiast skarpetek przekażą XNUMX procent swojej sprzedaży detalicznej. To bardzo hojny gest. Robią to konsekwentnie do dziś. 

W trudnym 2020 roku zapłaciły m.in. 38 tys. zł na walkę z koronawirusem i 90 tys. zł na organizacje broniące praw kobiet. W sumie wartość pomocy udzielonej tylko w ubiegłym roku przekroczyła 200 tys. zł.

Aleksandrov-Łódzki nadal jest ich bazą produkcyjną. To ważna część tej historii. – Jesteśmy z tego dumni. Uważność i lokalność to dla nas bardzo ważne wartości. Również jakość produktu. Nasze skarpetki to 80% bawełny czesanej, śledzimy cały łańcuch produkcyjny – wyjaśnia Igor.

Otworzyli również biuro w Łodzi, które jest ich centrum dowodzenia promocją, sprzedażą i obsługą klienta. Na stałe pracuje tu około 20 osób. Łącznie Many Mornings zatrudnia około stu pracowników. To już dość duże przedsiębiorstwo tekstylne.

Wzory skarpet opracowywała żona Igora, Paul Blashchik-Ovcharek, przez ponad cztery lata. – To produkt tego, o czym chcemy rozmawiać i co lubią nasi klienci. Wsłuchujemy się w ich głosy. Nasze projekty są jak zmywalne tatuaże – chcemy, abyś identyfikował się z historią, którą opowiadamy, mówi Paula.

Many Mornings - skarpetki dla miłośników przyrody, jedzenia i sportu

Bestsellerem, który gości w ofercie Many Mornings niemal od początku jest wzór pszczoły z pszczołami. Miłośnicy psów, rowerzyści, narciarze, miłośnicy przyrody i smakosze znajdą tu coś dla siebie. Oczywiście hitem są również świąteczne wzory. Święta Bożego Narodzenia to zdecydowanie czas zbiorów w tej branży, bo skarpetki muszą być pod choinką. Igor: - Przełamaliśmy nudę związaną z tym zwyczajem.

Targi designu nie są już odwiedzane, poza najważniejszymi – w Tokio czy Paryżu. Posiadają 13 stacjonarnych punktów sprzedaży - wysp w centrach handlowych - na terenie całego kraju (plus jeden w Hamburgu). Sprzedaż hurtowa oparta na sieci dystrybutorów trwa już w 28 krajach na całym świecie (skarpetki Many Morning najlepiej sprzedają się w Niemczech). Zdecydowanie najważniejszym kanałem dotarcia do odbiorców jest sklep internetowy. Dzięki swojemu doświadczeniu w dziedzinie e-commerce udało im się przetrwać trudne czasy pandemii bez strat, mimo że centra handlowe były przez długi czas zamknięte.

Wprowadzają od 20 do 30 nowych wzorów rocznie. Łącznie w tej chwili w ofercie jest ich około 80. Nie podążają za trendami w tej branży, tworzą własne. Wołają: „Pokaż mi swoją skarpetkę! Nieważne, czy siedzisz nad nudnym raportem, czy w autobusie na zakupy, każdy potrzebuje odrobiny zdrowego szaleństwa”.

Więcej artykułów o pięknych rzeczach znajdziesz w naszej pasji dekorowania i ozdabiania. I specjalne selekcje towarów w Strefie Projektowania od AvtoTachki.

Zdjęcia wykorzystane w tekście: mat. Dużo poranka

Dodaj komentarz