Lexus UX – nowy japoński crossover jako „lizak za szkłem”
Artykuły

Lexus UX – nowy japoński crossover jako „lizak za szkłem”

Jakiś czas później UX będzie dostępny u dealerów Lexusa. Niemniej jednak mieliśmy już okazję odbyć pierwsze jazdy próbne i wyrobić sobie opinię na temat najmniejszego crossovera japońskiej marki.

Nie będzie to typowa relacja z pierwszych wyścigów, a tym bardziej test. Wolelibyśmy skupić się na sensacjach. A wszystko z powodu pośpiechu, a to nie jest nasze. Japoński producent zdecydował się zaprosić nas na prezentację samochodu, który nie trafi do sprzedaży przez sześć miesięcy. Co prawda pierwsze zamówienia można składać już w tym roku kalendarzowym, jednak pojawia się logiczne pytanie: czy warto się spieszyć?

Lexus dość późno zareagował na potrzeby rynku. Konkurencja od dawna miała coś do powiedzenia na ten temat. Mercedes kusi GLA, Audi wkrótce wprowadzi na rynek drugą partię Q3, a Volvo zdobyło tytuł Samochodu Roku 40 za swoje XC2018. Charakter Mini Countrymana jest zupełnie inny. To oczywiście nie wszystko. Jaguar E-Pace i Infiniti QX1 również dają z siebie wszystko. Jak widać konkurencja jest, a nawet udało jej się zdobyć sympatię kupujących i zakorzenić się na europejskich drogach. Jak w tym gronie poradzi sobie Lexus?

Jak przystało na współczesnego przedstawiciela koncernu Toyoty, nowy Lexus UX powinien wyróżniać się wyrazistą stylistyką i napędami hybrydowymi, które stały się już wizytówką japońskiego producenta. Jeśli takie są nasze oczekiwania, to UX spełnia je w stu procentach.

Design to mocna strona małego Lexusa. Nadwozie i wnętrze zawiera wiele elementów znanych z topowych modeli marki, takich jak limuzyna LS i coupe LC. Jednocześnie dodano kilka szczegółów, których nie znaleziono jeszcze w żadnym modelu. Takim wyróżnikiem są oczywiście „płetwy” wkomponowane w tylną część korpusu. Podobnie jak ich nasiona, przypominają amerykańskie krążowniki z lat 50. ubiegłego wieku, ale nie są jedynie ozdobą. Ich funkcją jest odpowiednie kształtowanie przepływu powietrza wokół ciała w taki sposób, aby zminimalizować opory powietrza.

Praktycznym elementem, który docenią kierowcy w dużych aglomeracjach, są lekko boczne niemalowane nadkola. Ich specjalny kształt również został zaprojektowany w taki sposób, aby oddzielić strumienie powietrza od poruszającego się samochodu, ale przede wszystkim chronią cenny lakier przed drobnymi zarysowaniami. Tę samą funkcję spełniają dolne listwy progowe wbudowane w drzwi. Zamykają prawdziwe progi, amortyzują uderzenia kamieni i chronią stopy wchodzących osób przed brudem, co szczególnie doceniamy zimą.

Z przodu UX to typowy Lexus. Atrapa chłodnicy w kształcie klepsydry w wersji pokazanej na zdjęciach dodaje charakteru atrakcyjnej stylistyce F Sport. Niestety Lexus uległ najnowszemu szaleństwu na rzecz płaskiej, dwuwymiarowej plakietki firmowej. Pocieszeniem jest to, że osadzony jest w atrapie, która nie olśniewa prostą formą.

Wnętrze Sashiko

Segment kompaktowych crossoverów premium nie jest wolny od problemów jakościowych. Niestety część producentów wyraźnie wierzy, że najmniejsze modele mogą być wykonane w znacznie niższej jakości lub z materiałów nieodpowiednich dla marek oferujących coś więcej niż zwykły samochód.

Czy Lexus poszedł tą drogą? Absolutnie nie. Pierwsze kilka sekund spędzonych w samochodzie wystarczy, aby przekonać się o staranności, z jaką te samochody zostały zbudowane. Mieliśmy już okazję jeździć samochodami przedprodukcyjnymi i w takich przypadkach zawsze proszono nas, abyśmy nie patrzyli na ręcznie robione niedoskonałości, które znikały po zakończeniu procesu produkcyjnego. Jednocześnie nie musieliśmy na nic przymykać oczu i jeśli produkcyjny UX utrzyma ten poziom, to nadal będzie jednym z najbardziej wyrafinowanych samochodów w swoim segmencie. Wrażenie „Lexusa” podkreślają wysokiej jakości przeszycia inspirowane tradycyjnym rzemiosłem sashiko, materiałami imitującymi papier dekoracyjny czy – na najwyższym poziomie – podświetlane 3D klamki nawiewów.

Jedna ze słabości UX ujawnia się po podniesieniu tylnej klapy. Pień wydaje się dość mały jak na 4,5-metrowe nadwozie. Lexus nie wspomniał konkretnie o jego pojemności, ponieważ kształt i pojemność ulegną zmianie. Potencjał można dostrzec podnosząc podłogę, aby odsłonić głęboką wannę. Nie mamy żadnych zastrzeżeń co do przestrzeni w kabinie. Choć z zewnątrz może się wydawać, że niskie nadwozie nie zapewni dodatkowej przestrzeni, na tylnej kanapie zmieszczą się osoby o wzroście powyżej 180 cm, które nie będą narzekać na spadzisty dach czy brak miejsca na nogi.

Dużo miejsca jest także z przodu, a fotel kierowcy posiada bardzo szeroki zakres regulacji wysokości. Standardowe siedzenie w tym samochodzie jest dość niskie, dlatego inżynierom przyświecała idea uzyskania nisko położonego środka ciężkości. Cel uznano za osiągnięty, a UX ma najniższy środek masy w segmencie. To oczywiście przekłada się na prowadzenie, które powinno być jak najbardziej zbliżone do modeli „pasażerskich”.

Precyzja lasera

Lexus UX trafi do sprzedaży w trzech wersjach napędowych. Wszystkie opierają się na dwulitrowym, niedoładowanym silniku benzynowym, ale każdy z nich jest zupełnie inny. Wersja UX 200 (171 km) będzie najtańsza i nie będzie zelektryfikowana. Napęd na przednie koła przekazywany jest przez nową przekładnię D-CVT (Direct-Shift Continuous Variable Transmission), która dodaje klasyczny pierwszy bieg, aby zapewnić szybkie ruszanie bez nielubianego wycia kierowcy. Można również zrozumieć, że jest to automatyczna skrzynia biegów, która ma dwa biegi, pierwszy to stałe przełożenie, a drugi to zmienne przełożenie.

Specjalnością Lexusa są oczywiście kombinowane układy napędowe. UX 250h to systemowa hybryda o mocy 178 KM. napęd na przednie koła, natomiast UX 250h E-Four ma taką samą moc jak bazowa hybryda, ale dodatkowy silnik elektryczny na tylnej osi pomaga w realizacji napędu 4x4.

Pierwsze kilometry spędziliśmy za kierownicą Lexusa UX, zajmując się napędem hybrydowym i napędem na przednie koła. To, co od razu rzuca się w oczy, to niesamowicie dopracowany układ kierowniczy. Z jednej strony nie jest ostry i sportowy, aby nie zrazić kierowców szukających relaksu za kierownicą, ale z drugiej strony charakteryzuje się niemal laserową precyzją. Wystarczy minimum ruchu, a samochód natychmiast dostosowuje się do wybranego kursu. Nie, nie oznacza to nerwowości – wykluczone są przypadkowe ruchy, a kierowca w każdym ułamku sekundy ma poczucie, że to on prowadzi samochód i nic nie jest pozostawione przypadkowi.

Szwedzkie drogi w okolicach Sztokholmu, gdzie odbyły się pierwsze wyścigi, nie słyną z kiepskiej nawierzchni, dlatego trudno powiedzieć cokolwiek o tłumieniu głębokich nierówności. Podczas normalnej jazdy zawieszenie spisuje się znakomicie, przy ostrzejszych zakrętach pewnie trzyma nadwozie i chroni je przed nadmiernym przechyleniem. W tym przypadku z pewnością pomaga nisko położony środek masy. Podsumowując, mały Lexus daje mnóstwo frajdy z jazdy i choć małe hybrydy Toyoty nie są synonimem przyjemności z jazdy, to nowy UX udowadnia, że ​​te dwa światy można połączyć.

Nie odmówimy temu, że Lexus zaprezentuje do sprzedaży model UX w zupełnie niezmienionej formie (z wyjątkiem bagażnika, jak osobiście obiecali przedstawiciele marki) i że zachowa wszystkie zalety, które odkryliśmy podczas pierwszej jazdy. Ale jeśli tak i ufasz marce Lexus, to możesz zamówić nowego Lexusa UX w ciemno. To bardzo dobry samochód, który w ciągu najbliższych sześciu miesięcy ma szansę stać się jeszcze lepszy.

Cennik nie jest jeszcze znany, być może dowiemy się tego za około miesiąc, kiedy Lexus zacznie przyjmować pierwsze zamówienia. Produkcja rusza w przyszłym roku, a pierwsze samochody zostaną dostarczone do Polski w marcu. Przed tym wydarzeniem odbędzie się kolejna prezentacja, tym razem wersji ostatecznej, zatem w razie wątpliwości zawsze można poczekać z decyzją i oceną końcową.

Dodaj komentarz