Jak przygotować dziecko do szkoły za pomocą gier planszowych?
Sprzęt wojskowy

Jak przygotować dziecko do szkoły za pomocą gier planszowych?

Każdego września XNUMX tysiące dzieci stawia pierwszy krok w dorosłość i po raz pierwszy idzie do szkoły. Rodzice oczywiście robią wszystko, co możliwe, aby przygotować dzieci do tego ważnego wydarzenia. Na szczęście można to również zrobić w bardzo piękny sposób – przy pomocy gier planszowych!

Anna Polkowska / BoardGameGirl.pl

Plecak? Jest. Kredki? Czy. Wyposażenie fitness? Umyty. Od strony pościeli jesteśmy gotowi w 100%. Ale czy nasze dziecko dobrze sobie poradzi w szkole? Czy będzie mógł wejść do systemu edukacji bez problemów i kontuzji? Zdecydowanie! Nie zaszkodzi jednak wcale, jeśli pomożemy mu rozwinąć podstawowe umiejętności, które pozwolą mu szybko odnaleźć się na szkolnej ławce. Wierz lub nie, ale gry planszowe są do tego idealnym narzędziem!

Kilka zasad nigdy nikomu nie zaszkodzi

Jedną z najtrudniejszych rzeczy, z którymi muszą sobie radzić małe dzieci, jest zrozumienie, że w szkole istnieją pewne z góry ustalone zasady. Dziecko, które dotychczas spędzało czas na różnych czynnościach, nagle musi siedzieć przez czterdzieści pięć minut przy biurku, wykonując polecenia nauczyciela i odrabiając lekcje. Co ciekawe, sytuacja z grą planszową nakłada podobne ograniczenia. Jeśli dziecko zrozumie, że są chwile, kiedy musimy przestrzegać pewnych zasad, wtedy łatwiej mu będzie odnaleźć się np. w szkole – wszak najłatwiej uczyć się przez naśladownictwo, a potem przez analogię. Jak to zrobić? Bardzo prosta!

Po pierwsze, kiedy zaczynamy grę, staraj się zawsze robić to w tych samych okolicznościach - na przykład graj konsekwentnie przy stole. Oznacza to, że każdy siedzi na swoim krześle, nie wstaje od stołu podczas gry, ma swoje miejsce. Niby nic strasznego, ale potem w szkole okazuje się, że siedzenie na ławce to także rytuał, którego należy przestrzegać. Do tego nadaje się każda gra, nawet prosta. Potwory do szafy.

Po drugie, wspólnie wdrażamy grę (to mniej ważne, rodzic może przygotować tytuł do gry), ale co ważniejsze, wspólnie chowamy się i umieszczamy. Dbamy o to, aby ani jeden element nie zginął, a pudełko wróciło na swoje miejsce na półce. To z pewnością pomoże ci nie zgubić swoich rzeczy w szkole - nie uwierzysz, ile gumek, nożyczek i torebek z klejem może „przerobić” pierwszoklasista w ciągu jednego semestru! Do tego sortowanie elementów, zwłaszcza kolorowych, tak jak w grze Kurnikto po prostu zabawa!

Po trzecie, w sytuacji gry każdy gracz ma swoją turę, podczas której wykonuje swój ruch, a reszta cierpliwie czeka, aż skończy. To z kolei prowadzi do umiejętności słuchania reszty dzieci w klasie lub nauczyciela, który ich czegoś uczy. Dziecko nie będzie zdziwione, gdy usłyszy, że aby coś powiedzieć, trzeba podnieść rękę – będzie to kolejny element towarzyskiej „gry”, który znacznie łatwiej przyswoi. Może powinieneś zacząć od czegoś kooperacyjnego, np park dinozaurów jest szczególnie dobrą grą dla początkujących!

Po czwarte, w grach prawie zawsze jest zwycięzca, a więc przegrany. W szkole, poza piątkami, są cztery, a nawet trzy. Jeśli po raz pierwszy dziecko ma do czynienia z nienajlepszą sytuacją, może to być dla niego bardzo trudny moment. Nauka przegrywania (i wygrywania! To też jest bardzo ważne!) jest naturalną częścią wkraczania w świat gier planszowych. Jeśli połączysz przyjemne z pożytecznym wybierając Mikstura mnożenia, zaskoczy nauczycieli matematyki!

Wreszcie współpraca. Nie mówię nawet o grach kooperacyjnych, ale o samym fakcie bycia w grupie i wspólnego osiągania celu – na przykład ukończenia gry od początku do końca. Każda ze stron uczy, że jeśli wspólnie podporządkujemy się różnym regułom życia społecznego, a dodatkowo przyjmiemy na chwilę odpowiednią rolę, możemy spodziewać się dobrych wyników. Dlaczego nie zrobić tego z Ślimaki to skorupiakigdzie dodatkowo musimy ukrywać naszą tożsamość przed innymi graczami?

Oczywiście nie chcę w żaden sposób dopasowywać się do sytuacji rodziców – każdy z Was pewnie ma swój sprawdzony sposób na uczenie dzieci właściwych zachowań – a może nawet jesteście zwolennikami twórczego buntu i wolicie nie zaszczepiać u swoich dzieci „jedynie słuszne” rozwiązania. Rozumiem to i szanuję. Myślę jednak, że byłoby im trochę łatwiej radzić sobie z problemami, które czekają na nich w szkole, gdyby z góry zrozumieli, jak działa „dorosły” świat!

Dodaj komentarz