Czy Mazda MX-30 ma sens w Australii?
Aktualności

Czy Mazda MX-30 ma sens w Australii?

Czy Mazda MX-30 ma sens w Australii?

Pokazana na Tokyo Motor Show Mazda MX-30 została zaprojektowana przede wszystkim do użytku w mieście.

Sprowadzenie pierwszego całkowicie elektrycznego samochodu Mazdy do Australii może nie mieć sensu, ale faktem jest, że i tak prawie na pewno trafi on tutaj do sprzedaży.

W skali globalnej Mazda już zapowiedziała, że ​​zupełnie nowy MX-30, zaprezentowany na zeszłotygodniowym Tokyo Motor Show, będzie dostępny tylko na rynkach, na których ma sens jako narzędzie do ograniczania emisji CO2.

Oznacza to, że kraje, w których energia pochodzi ze źródeł odnawialnych, a nie z paliw kopalnych

w których rządy tworzą zachęty do ich kupowania, a w efekcie kraje, w których pojazdy elektryczne są już popularne. Więc to trzy strajki dla Australii, a mimo to ludzie z Mazdy Australia wydają się zdeterminowani, aby i tak wprowadzić MX-30 na rynek.

Oficjalnie rzecz jasna stanowisko jest tylko takie, że „dobrze to robią”, ale wewnątrz firmy panuje wyraźne poczucie, że ten samochód jest zbyt ważny – jako element technologii, który pokazuje, do czego zdolna jest Mazda, i jako deklaracja zielonej intencji - nie mieć w salonach, halach, nawet jeśli uzasadnienie biznesowe sprzedaży jest w najlepszym razie marginalne.

Niedawny raport Nielsena „Caught in the Slow Lane” pokazał, że Australijczycy są zdezorientowani pojazdami elektrycznymi i zaniepokojeni zasięgiem. Badanie wykazało, że 77% Australijczyków uważa również, że brak publicznych punktów ładowania jest głównym czynnikiem odstraszającym.

Podczas gdy liczba pojazdów elektrycznych sprzedawanych w Australii rośnie, w 2000 roku było ich mniej niż 2018 w porównaniu z 360,000 1.2 w USA, 3682 milionami w Chinach i XNUMX miliona w naszym małym sąsiedzie, Nowej Zelandii.

Zapytaliśmy dyrektora zarządzającego Mazda Australia, Vinesha Bhindiego, czy wprowadzenie MX-30 na tak mały i niedojrzały rynek ma sens.

„Ciężko pracujemy, aby to zbadać; tak naprawdę sprowadza się to do reakcji opinii publicznej (na MX-30), pomysłu na nią, ludzi, którzy o niej czytają, a także do nas, jakie otrzymujemy informacje zwrotne od mediów i czy ludzie przychodzą do dealerów z pytaniami na jej temat ”- wyjaśnił On. .

Pan Bhindi przyznał również, że brak infrastruktury i zachęt rządowych w Australii sprawia, że ​​jest to „trudny rynek” dla każdego, kto próbuje sprzedawać pojazdy elektryczne.

„I jest też sposób myślenia konsumentów, który mówi:„ Cóż, jak samochód elektryczny pasuje do mojego stylu życia? A jednak myślę, że następuje powolna, ale zdecydowana zmiana w sposobie myślenia o tym w Australii” – dodał.

Pokazany w zeszłym tygodniu koncepcyjny MX-30 jest napędzany pojedynczym silnikiem elektrycznym o mocy 103 kW/264 Nm napędzającym przednią oś, a akumulator o pojemności 35.5 kWh zapewnia maksymalny zasięg około 300 km.

Jedną z głównych różnic w porównaniu z MX-30, opartą na naszych wstępnych testach przedprodukcyjnych w Norwegii, jest to, że nie jeździ jak inne pojazdy elektryczne.

Zwykle samochód elektryczny oferuje tyle hamowania rekuperacyjnego, że praktycznie można nim sterować za pomocą tylko jednego pedału — wystarczy nacisnąć pedał gazu, a silnik natychmiast się zatrzyma, więc prawie nie trzeba naciskać pedału hamulca.

Mazda mówi, że jej „skoncentrowane na człowieku podejście” do przyjemności z jazdy oznaczało, że musiała obrać inną ścieżkę, w wyniku czego MX-30 znacznie bardziej przypomina tradycyjny samochód do jazdy, ponieważ odczucie regeneracji jest minimalne, co oznacza, że ​​należy użyj pedału hamulca jak zwykle.

O tym powiedział dyrektor wykonawczy Mazdy Ichiro Hirose. SamochodyPrzewodnik uważa, że ​​to, co nazywa „jazdą na jednym pedale”, jest również potencjalnie niebezpieczne.

„Rozumiemy, że jazda jednym pedałem oferuje różne korzyści, ale nadal trzymamy się tradycyjnego doświadczenia z jazdy dwoma pedałami” — powiedział pan Hirose w Tokio.

„Istnieją dwa powody, dla których jazda na dwóch pedałach jest lepsza; jednym z nich jest hamowanie awaryjne – jeśli kierowca za bardzo przyzwyczai się do jednego pedału, wówczas gdy konieczne jest hamowanie awaryjne, kierowcy trudno jest zwolnić i wystarczająco szybko nacisnąć pedał hamulca.

„Drugim powodem jest to, że kiedy samochód zwalnia, ciało kierowcy ma tendencję do przesuwania się do przodu, więc jeśli używasz tylko jednego pedału, ślizgasz się do przodu. Jednak wciskając pedał hamulca, kierowca stabilizuje swoje ciało, co jest lepsze. Myślę więc, że podejście oparte na dwóch pedałach jest przydatne”.

Jasne, posiadanie samochodu elektrycznego, który jest lepszy lub przynajmniej łatwiejszy w prowadzeniu, może być zaletą dla Mazdy, ale lokalnie firma nadal będzie musiała stawić czoła wyzwaniu, jakim jest nakłonienie konsumentów do rozważenia jazdy takim samochodem.

Na razie jednak wydaje się, że bezpośrednim wyzwaniem jest przekonanie Mazdy w Japonii, że Australia jest rynkiem, dla którego warto budować MX-30.

Dodaj komentarz