Camaro — robota skończona, legenda wskrzeszona
Artykuły

Camaro — robota skończona, legenda wskrzeszona

Pierwsze Camaro zostało wydane w 1966 roku. Muskularne ciało, potężna ósemka w kształcie litery V i świetne osiągi... Ludzie to uwielbiają. Nic dziwnego – był kwintesencją amerykańskiego muscle cara. Wszyscy tego chcieli, ale nie każdy mógł sobie na to pozwolić. Mimo że przez wielu amerykańskich miłośników motoryzacji traktowany jak bóg samochodowy, producent zdecydował się nie sprzedawać go w Europie. Ale 10 lat później zmienił zdanie.

Nowe Camaro w wielkim stylu powraca na Stary Kontynent. Można go dostać za mniej niż 200 6.2. złoty To dużo? Samochód ma pod maską 8-litrowego potwora oczywiście w układzie V432. Silnik rozwija 569 km i 250 Nm momentu obrotowego i pozwala rozpędzić się do 5.2 km/h. Czy siedzenie wciska się w podłogę po dodaniu gazu? I jak! W połączeniu z manualną skrzynią biegów pierwszą setkę można zobaczyć na prędkościomierzu w ciągu kilku sekund. Czy jest na rynku inny samochód o tych parametrach w tej cenie? Tak – ze sklepu z używaną odzieżą. W przypadku Chevroleta w tej cenie wychodzisz z salonu z zupełnie nowym samochodem – i to jakim nowym. A to nie koniec niespodzianek.

Camaro to typowe dwudrzwiowe coupé w konfiguracji 2+2, ale dla miłośników wiatru jest coś jeszcze – stylowy kabriolet. Świetnie prezentuje się zarówno z otwartym, jak i zamkniętym dachem.Wygodny może również łączyć 6.2-litrowy silnik z automatyczną skrzynią biegów. Wtedy moc silnika spada do 405 km, choć słowo „zredukowany” w tym przypadku wygląda zabawnie. Camaro z automatyczną skrzynią biegów dosłownie powala swoją charakterystyką. Jednak najlepsze jest to, że Chevrolet chce nagrodzić klientów za 10 lat bez sprzedaży Camaro w Europie, więc wersja Continent jest dostosowana do europejskiego stylu jazdy.

Zupełnie inne jest zawieszenie. Jak wiecie, w Ameryce nie ma zbyt wielu zwrotów. Jego mieszkańcy mają dostęp do nieruchomości takich jak nasza autostrada A4. Chevrolet miał świadomość, że Europa to tak naprawdę jeden wielki slalom, dziurawy, tak że każdy źle przygotowany samochód ląduje w rowie i zamienia się w klomb. Dlatego Camaro zaprojektowane na nasz rynek posiada zawieszenie FE04. Ma lepiej zestrojone amortyzatory i solidniejsze stabilizatory. Dzięki temu jest znacznie trwalsza i stabilniejsza w porównaniu z wersją amerykańską. 20-calowe koła i 4-tłoczkowe hamulce dodatkowo poprawiają prowadzenie pojazdu na drodze.

Camaro niewidzialny? Nie! To 100% muscle car, więc jeśli ktoś nie lubi patrzeć na miasto, nie kupuj go. Z kolei każdy, kto chce się wyróżnić, poczuje się doskonale – trudno spotkać dwa Camaro stojące obok siebie. Wnętrze zaczerpnięte z przeszłości łączy w sobie prostotę i nowoczesność. Cztery wskaźniki na konsoli przywodzą na myśl poprzednie generacje, a niebieskie podświetlenie i panel sterowania audio i klimatyzacją nadają wnętrzu nowoczesnego uroku. Ale prawdziwa technologia jest ukryta gdzie indziej.

Chevrolet stworzył Centrum Informacji Kierowcy Camaro z dużym wyświetlaczem, który pozwala na odczytanie wszystkich niezbędnych danych – od zużycia paliwa, przez przebyty dystans, po zasięg po zatankowaniu. Mało tego – w tym segmencie tylko Camaro może dostać wyświetlacz znany z myśliwców – informacje są podawane na przednią szybę, dzięki czemu nie trzeba odrywać wzroku od drogi. Technologia przeniknęła do silnika.

W tego typu samochodzie rozmowa o zużyciu paliwa jest co najmniej tak nietaktowna, jak pytanie kobiety, czy ma naturalne włosy, czy tylko farbowaną perukę. Jednak Chevrolet i tak wyszedł użytkownikom naprzeciw i postanowił maksymalnie obniżyć koszty paliwa, pomimo potężnego silnika pod maską. Zużycie paliwa zmniejsza się o 7.5% dzięki teoretycznie prostej obsłudze - przy niskim obciążeniu silnika pracują tylko 4 cylindry, a reszta jest zamknięta. Kiedy potrzebna jest większa moc, do gry wchodzą pozostałe 4 i silnik wykorzystuje swoją maksymalną moc. Co jeśli ktoś nie może sobie pozwolić na Camaro, ale nadal chce?

Cóż, może kupić plakat lub kubek z nadrukowanym obrazem. Tyle że takie rzeczy są zwykle mniej przydatne niż samochód. A może warto zainteresować się modelami innych producentów? To dobre pytanie, bo teoretycznie trudno znaleźć coś bardziej kuszącego niż Camaro. Ten samochód sprzedaje się lepiej niż takie legendy jak Ford Mustang, Dodge Challenger czy Nissan 350Z! Ale teoretycznie niepozorny Chevrolet Cruze błyszczy równie mocno. To najlepiej sprzedający się kompaktowy sedan w USA - wyprzedza nie tylko Hondę, ale także takich gigantów jak Ford i Toyota! W rezultacie w światowych statystykach zajmuje czwarte miejsce w sprzedaży w swojej klasie i siódme w ogólnej klasyfikacji wszystkich modeli i segmentów. Coś jeszcze o nim?

Pod maską Cruze'a znajdują się dwa silniki benzynowe i oba pasują do charakteru auta - są relatywnie mocne i oszczędne. Mniejszy motocykl ma pojemność 1.6 litra i moc 124 KM, natomiast większy 1.8 litra i moc 141 KM. Diesel? To przyzwoity kompaktowy samochód i nie może pomóc, ale oferuje jednostkę wysokoprężną. To najmocniejszy z całej linii – wyciska 163 km z dwóch litrów. Każdy z silników można sparować z manualną lub automatyczną skrzynią biegów. Ale czy Cruze można porównać do fenomenalnego Camaro?

Ten ostatni to nowoczesny samochód sportowy w stylu retro, podczas gdy Cruze to wszechstronny samochód kompaktowy. Mają jednak wiele wspólnego – dobrze się sprzedają, mają świetny stosunek jakości do ceny i urozmaicają nudne ulice. Są po prostu inne, to samo widać we wnętrzu. Delikatne niebieskie oświetlenie, sportowa kabina, najbardziej przestronna w swojej klasie – Chevrolet dopracował każdy szczegół Cruza. Również dla tych, którym zależy na bezpieczeństwie – samochód otrzymał maksymalną ocenę pięciu gwiazdek w testach zderzeniowych EuroNCAP. Wszystko dzięki zestawowi 6 poduszek powietrznych i wzmocnionej klatce bezpieczeństwa.

Muszę przyznać, że Chevrolet całkiem nieźle radzi sobie z projektowaniem fantazyjnych samochodów. Nowy, klasyczny Camaro to już legenda, a Cruze jest doskonałym przykładem na to, że samochód kompaktowy nie musi być tylko czterema kołami i sennym nadwoziem. A kto powiedział, że nie można wyróżnić się na ulicy za rozsądną cenę?

Dodaj komentarz