Volkswagen Passat Variant 2.0 TDI Highline
Jazda próbna

Volkswagen Passat Variant 2.0 TDI Highline

Nie. Nie ustawiliśmy się w kolejce, aby go podwieźć. Ale z drugiej strony: jeśli musiałeś gdzieś jechać, to był twój pierwszy i ulubiony wybór. Bo to jest praktyczne.

Praktyczność obejmuje trzy obszary. Najpierw podróż: siedzisz, jeździsz. Nie ma problemu, nie jest trudno, wszystko działa. Po drugie, bagażnik: przestrzeń! Jeśli wybierasz się w podróż, to przynajmniej w naszym przypadku zabierasz ze sobą przynajmniej walizkę i torbę ze sprzętem fotograficznym. Motoryzacyjna część redakcji nie skończyła się tam aż do bagażnika. I po trzecie zasięg: tysiąc! Kiedy było to konieczne, a kilka razy było to konieczne, przecieraliśmy go również tysiące mil bez tankowania. To wszystko.

W zasadzie tego właśnie wymagamy od samochodu. Nie jest źle, jeśli obok jest przynajmniej trochę schludny. Może to zabrzmieć śmiesznie, ale ciągle powtarzamy, że samochód wciąż może być taki dobry, i rzeczywiście, jeśli kierowca (i pasażerowie) marzli patrząc na niego, zwłaszcza w środku, podróż jest wyczerpująca. Gryzie powoli, osoba cierpi, a czas prowadzenia pojazdu jest równy czasowi złego samopoczucia.

Ten Passat, wciąż spuścizna Roberta Leshnika, nie, nie wiem, jaki jest piękny, słyszymy nawet przeciwstawne stwierdzenia w rozszerzonym wydaniu; dokładnie mówiąc, nawet nudne - nawet w środku. Teraz możemy stwierdzić, że w ramach formy poprzedniej generacji, po pewnych zmianach funkcji, a przede wszystkim dzięki dodaniu ciekawych świateł, Leshnikowi udało się maksymalnie wykorzystać wygląd, na co zapewne wtedy się odważył - dał generałowi

Polityka Volkswagena polegająca na powściągliwości w projektowaniu. Wewnątrz wydaje się, że sprawy potoczyły się naprzód, co jest dobrą rzeczą. Jeszcze lepiej, z ergonomicznego punktu widzenia (i z przednich foteli) ten Passat sprawia wrażenie niemal idealnego, ale na pewno lepszego niż wiele szlachetniejszych i droższych samochodów tej samej wielkości, ale z wyższej półki cenowej. Dobra, klucz też widzieliśmy lepiej, ale wszystko, od klamki po kierownicę, przyciski, przełączniki, dźwignie, ekrany i – co najważniejsze w pewnym momencie – miejsca do przechowywania bibelotów i napojów, jest tutaj i wszystko działa, więc nie przeszkadza, a co za tym idzie ułatwia przebywanie w samochodzie.

Takich zdjęć zostało, jak powiedziałem, niewiele, a śmiem twierdzić, że – jeśli weźmiemy pod uwagę tylko to – lepszego wciąż nie ma. Cóż, wyjątkiem jest skok pedału sprzęgła, który w Volkswagenie przez pewien czas był zbyt długi w przypadku manualnych skrzyń biegów. Byłoby miło przeczytać to w Wolfsburgu.

Mimo, że testowaliśmy go z urzędu wszystkimi oczami, w tym oczami rodziny, był to głównie samochód klasy biznes. Czyli na krótsze i dłuższe wyjazdy dla jednej, dwóch, rzadziej trzech osób. Wycieczki miejskie, których była co najmniej jedna trzecia, potwierdzały np. obowiązującą chyba od 1885 r. zasadę: im krócej, tym łatwiej poruszać się po mieście.

Pomaga, jeśli jesteś trochę bardziej doświadczony, dlatego (ponownie) stwierdziliśmy, że z Golfem (naszym poprzednim super testowym samochodem tej marki) skakaliśmy trochę łatwiej, ale Passat też nam nie zaszkodził. Nawet nasz warsztat serwisowy, gdzie często na narożnej ścianie jest farba, nie sprawiał żadnych problemów. I częściowo jest to prawda: jeśli wejdziesz i wyjedziesz, prawdopodobnie zatrzyma Cię jakieś stare włoskie miasto.

Znak do rozliczenia okazał się jeszcze prostszy: dzięki dobrej kierownicy, która jest jedną z najlepszych, której wspomaga prąd podczas pokonywania zakrętów, dzięki dobrej widoczności i przede wszystkim dobrej pracy w średnim zakresie obrotów , co pozwala na bardzo dynamiczną jazdę aż do najbardziej stromego wyprzedzania. I oczywiście tor na końcu: odbyła się tam ponad połowa wyścigów, głównie w trybie szybkim, jeśli mnie rozumiesz.

Oznacza to, że nie staraliśmy się być szczególnie oszczędni, chyba że było to rozsądne i właściwe. Te same osiągi silnika i bardzo dobrze obliczona skrzynia biegów (przełożenia i dyferencjał) zapewniały szybką jazdę nawet tam, gdzie nie było ograniczenia prędkości, więc silnikiem nie trzeba było sterować nawet w pobliżu czerwonego pola na obrotomierzu. nie mówiąc już o zakończeniu. Niektórzy kierowcy szanowanych, drogich i szybkich samochodów nie będą nas zbytnio pamiętać, ale rozumiemy: byłoby to też trochę nużące, gdybyśmy obserwowali z porsche, jak przejeżdża jakiś „brzydki” van.

Spojrzenie na naszą dobrze napisaną książkę o supertestach ujawnia każdą stronę tego Passata, dobrą i złą. Możemy jeszcze próbować, ale uszkodzona maska ​​pod silnikiem, uszkodzona przednia szyba, pęknięte lusterko zewnętrzne, przetarcia na karoserii i uszkodzona uszczelka szyby na tylnych drzwiach nie mogą być ładowane ani przez samochód (np. Wolfsburg) ani przez serwis gdzie go obsługiwaliśmy (tj. Lublana).

Próbowaliśmy, ale nie mogliśmy znaleźć dobrej historii. Na pytanie, kto jest winny, musimy podnieść rękę. Ogrzewanie fotela kierowcy również zostało przerwane na cienkim lodzie, ale okazało się, że ktoś utknął przewody pod siedzeniem. Ładnie zapakowaliśmy walizkę z bardzo prawdopodobnym prawdopodobieństwem, że ktoś rzeczywiście konsekwentnie ssał.

Jako dość typowi użytkownicy, którzy podsumowali swoją żywotność (lub większość) w zaledwie dwa lata, w pewnym momencie odkryliśmy, że gdzieś z obudowy dochodzi jakiś dźwięk, który nie działa prawidłowo. Lekarze potrząsnęli głowami i wymienili łożyska piasty przedniego koła na gwarancji, ale nic.

To, co nastąpiło później, było bardzo dobrą, choć starą lekcją: winne są opony! Oficjalni lekarze nie od razu się o tym dowiedzieli (i wtedy się o tym nie dowiemy), ale właśnie wtedy zbiegły się dwie rzeczy: zużyte opony i czas zmiany sezonu. Kiedy zmieniliśmy opony, dźwięk ucichł. Gdybyśmy tylko posłuchali podpowiedzi Sama Valanta, który opadł na miejsce pasażera i bez wahania postawił prawidłową diagnozę. W każdym razie poza obawą, że coś może pójść nie tak, nie było żadnych poważnych konsekwencji.

Najmniejsze użycie urządzenia parkingowego; jest to najbardziej wyczekiwana rzecz, którą robi beep-beep-beep, aby zapobiec nieplanowanej wizycie hydraulika. Otóż ​​postawiliśmy na Passata PDC, który działał niezawodnie przez prawie połowę czasu trwania supertestu, a od tego czasu do samego końca był zawodny lub w ogóle nie działał.

Pojęcie zawodności okazało się najmniej popularne: kiedy już myśleliśmy, że system działa, zrobiliśmy rysę. Nawet wiele usług nie pomogło. W końcu doszliśmy do momentu, w którym (mniej więcej) zadziałało, ale samo się wyłączyło, więc musieliśmy go (ręcznie) włączać w kółko. Niezręczne słowo. Z tego powodu została kiedyś odebrana przez limuzynę (nieczynnego) dyrektora, a kierowca, który nie był w podróży, już intensywnie myślał o nowej pracy. Cóż, na krótko przed końcem supertestu został oswojony na stacji paliw za radą zakładu.

Dość trudne warunki pracy po raz kolejny potwierdziły dotychczasowe twierdzenia, że ​​TDI Volkswagena są nie tylko głośne (w porównaniu do bezpośrednich konkurentów), ale i uwielbiają pić olej. Przynajmniej na pierwszej dziesiątej drogi musiałem kilka razy doładować. A także później, ale znacznie rzadziej. Codzienne warunki pracy potwierdziły jednak inny wniosek – automatyczne klimatyzatory Volkswagena uwielbiają być serwisowane.

Pasażerowie z przodu są zadowoleni z klimatyzacji po około godzinie jazdy, gdy na ekranie pojawia się 18 stopni Celsjusza, ale pasażerowie tylnych siedzeń wtedy gwiżdżą w swetrach i kurtkach. Równowaga, że ​​tak powiem, nie jest najlepszą stroną tych klimatyzatorów. Ponieważ większość naszych podróży odbywała się z maksymalnie dwoma pasażerami, zauważaliśmy to rzadziej. Jednak prawdą jest również, że podrażnienie to jest związane z wpływami zewnętrznymi – oprócz temperatury powietrza, także z prędkością samochodu, oświetleniem (słońce) i mocą promieni słonecznych. Ważne jest również, aby Passat był ciemnoniebieski.

Pasat ze spryskiwaczem szyby okazał się dość żarłoczny, ale ta historia ma zupełnie inne powody. Zwiększenie bezpiecznej odległości prawdopodobnie zaoszczędzi litr, ale ostatecznie niczego się o tym nie dowiemy. Będzie to jednak widoczne na przedniej szybie, która może, ale tylko być może, pozostać nienaruszona. Tak więc, jakiś zagubiony kamyczek właśnie znalazł szkło Passata.

Wśród nieplanowanych „awarii” były przepalone żarówki – tylko dwie, jedna zacieniona i jedna zaparkowana! W rzeczywistości okazało się, że światło boczne wcale się nie przepaliło, ale styki przewodów były osłabione z powodu korozji. Klasyczne problemy samochodu, który codziennie porusza się po drogach (nawet zimą - sól!). Mieliśmy też nieprzyjemną sytuację, gdy nadjeżdżający z przeciwka kierowca wjechał prosto na nasz pas ruchu – na szczęście zabraliśmy go tylko z rozbitym lewym lusterkiem. Nawet dzisiaj jesteśmy wdzięczni anonimowemu kierowcy za to, że nie był w stanie „przejechać całej drogi”. Kilka zadrapań na karoserii, których było zaskakująco niewiele, zostało spowodowanych przez innych kierowców, gdy Passat stał zaparkowany na parkingu publicznym.

Dopuszczamy też możliwość, że doniczka wyszła z jakiegoś innego wymiaru. Jednak prawie na początku zerwaliśmy oponę całkowicie z naszej winy. Jako wymówkę, powiedzmy, że było to spowodowane jakimś nieznanym nieruchomym obiektem na drodze, którego nie mogliśmy uniknąć.

Na deser zostawiliśmy komentarz do naszych pomiarów zużycia. I tu rozczarowanie! Spodziewaliśmy się też znacznych wahań zużycia paliwa w zależności od pory roku, stylu jazdy i rodzaju drogi (miejska, poza miastem, autostrada), ale okazało się, że cały czas kręcimy się wokół tych samych liczb: od dobrej piątki do dobry. dobre dziesięć litrów na 100 kilometrów, ale takie skrajności zaobserwowano tylko kilka razy.

W większości przypadków (98 procent) zużycie waha się od 6 do ośmiu litrów na 3 kilometrów? zimą, latem, w mieście, poza miastem, na autostradzie, na początku, w środku i na końcu testu. Dopiero na parkingu (i przy wyłączonym silniku) zmieniła się znacząco tablica rejestracyjna.

W skrócie: średnio nie byliśmy bardzo łagodni, to prawda, ale nie szczególnie niegrzeczni. Po raz kolejny dźgnęliśmy każdego, kto twierdzi (i wiemy na pewno, że po tym będzie), że TDI zużywa mniej niż cztery galony benzyny na 100 mil. Tak, możesz, ale tylko za pomocą sztuczek. Copperfield!

Mimo wszystkiego dobrego i złego w końcu byliśmy bardzo zadowoleni z tego Passata: dojechaliśmy do końca (i trochę dłużej) bez poważnych awarii, a było to trochę mniej niż trzy miesiące przed planem! Czy ktoś z redakcji też był do niego emocjonalnie przywiązany, nie mamy oficjalnych informacji (choć coś podejrzewamy), ale jesteśmy pewni, że jako kupujący pomyślelibyśmy o nim bardzo poważnie; zarówno z biznesowego, jak i rodzinnego punktu widzenia.

Twarzą w twarz

Dušan Lukšič: Z super testowego Passata najbardziej utkwiło mi w pamięci to, że był zawsze pod ręką, kiedy go potrzebowaliśmy. Długi dystans? Passat. Dużo śmieci? Passat. "Kurier" po mieście? Passat. I gdziekolwiek się udał, dobrze wykonywał swoją pracę. Moja pierwsza długa przejażdżka z nim była w zeszłym roku na Salon Samochodowy w Genewie.

Mechanizm przewidywał przełączanie kierowcy i pasażera w środku trasy. Więc nic? Jadąc z miasta wyjechałem dopiero w Genewie (po jednym bardzo krótkim postoju), w pełni wypoczęty. Byłem tak wypoczęty, że czułem, że mogę zawrócić i wrócić do Lublany. Dużą zaletą są naprawdę wygodne, świetne siedzenia, które zapewniają odpowiednie podparcie kręgosłupa, mają wystarczającą przyczepność boczną i są na tyle twarde, że plecy nie bolą nawet po wielu godzinach jazdy. I tempomat dający odpocząć obu nogom.

Co mnie ominęło? Automatyczna (lub lepsza DSG) skrzynia biegów. Ruch sprzęgła zdecydowanie zapewnia komfort, a silnik nie jest wystarczająco elastyczny, aby być całkowicie leniwym podczas zmiany biegów (dla czegoś takiego, samochód tak duży potrzebuje większego cylindra). Przede wszystkim okazało się, że serwis (gdzieś do dwóch trzecich supertestu) nie był na poziomie auta.

I dopiero po tym, jak w magazynie pojawiło się kilka akapitów tekstu, że powinniśmy wiedzieć, jak zadbać o samochód i lepiej zadbać o klienta na stacji, sprawy potoczyły się pod górę. Potem świerszcze, na które wskazywaliśmy, zniknęły. A także system wspomagania parkowania, który był trochę irytujący przez cały czas podczas supertestów, nagle nauczyli się oswajać i w końcu działał tak samo dobrze, jak przed opuszczeniem fabryki.

Czy to pasat czy nie? Jeśli chcesz takiego vana, to zdecydowanie tak. Niezawodność była na dość wysokim poziomie, nowe silniki Common Rail TDI, które zastępują turbodiesle układem pompowtryskiwaczy (np. ten w superteście Passata), są znacznie cichsze i bardziej dopracowane (eliminując tym samym ostatnią wadę, jaką jest Warto wspomnieć) są tak duże i użyteczne auta o takich możliwościach i (opłacalnych) kosztach też nie są zbyt powszechne.

Szerokość miasta: Wszystkie moje spotkania z supertestowym Passatem były pod każdym względem pozytywne. Jako samochód rodzinny dla czteroosobowej rodziny, w której kobiety stanowią większość, byłem pod wrażeniem ilości miejsca na bagaż. Czy kilka razy brałem też Passata na sport? przy opuszczonym tylnym siedzeniu było wystarczająco dużo miejsca na rower lub trzy pary nart i resztę zimowego pokrowca potrzebnego do zabawy na śniegu. Podobnie byłem pod wrażeniem komfortu kierowcy i pasażerów na przednich lub tylnych siedzeniach.

Po długich trasach nigdy nie wysiadaliśmy z samochodu zmęczeni czy „załamani”. Tablica przyrządów jest przezroczysta, a wszystkie elementy sterujące i przyciski znajdują się na wyciągnięcie ręki i we właściwych miejscach. Jest pełen małych szuflad i schowków, które mogą ukryć telefon lub portfel przed wścibskimi oczami. Samochód z jednej strony wygląda klasycznie, z drugiej nowocześnie. Mimo lat na rynku wciąż przyciąga wzrok przechodniów. Po kilku aktualizacjach prawdopodobnie jeszcze długo będzie ekscytować rywali. Mogę tylko trochę skrytykować silnik, który nie był tak responsywny i energiczny, jak się po nim spodziewałem.

Zużycie paliwa w Superteście Passata zawsze było solidne, chociaż korzystało z niego wielu kierowców, każdy z własną dynamiką jazdy. Patrząc na rywali Passata w swojej klasie, mogę pochwalić jego duży zbiornik paliwa, przez co jest długi, a do umiarkowanej jazdy nie należy częstym bywalcem stacji benzynowej. Last but not least, gdybym miał wybierać między samochodami w tej klasie, zdecydowanie wybrałbym Passata. Obowiązkowe dla wariantu, nigdy dla sedana.

Vinko Kernc: Bez włosa na języku ośmieliłbym się go polecić każdemu, kto poważnie by się nad nim zastanawiał (i to w takim połączeniu nadwozia i silnika), ale nigdy bym go nie kupił. I nie chodzi o to, że czegoś mu brakuje, wręcz przeciwnie: jeśli odjąć utrapienia, głównie związane z obsługą (czyli nie winię tu auta), Passat to samochód, który oferuje wszystko z dystansu i oferuje wszystko cóż. . .

Ładnie jeździ, dobrze siedzi, sprzęt jest dobry, ergonomia jest znakomita, bagażnik też, a nawet przyzwoicie schludny. Jeśli patrzę na to po 100 kilometrach, zawsze pamiętam nagłówek w tym magazynie sprzed półtorej dekady: Zivinche. Ale w sensie wyłącznie dobrym, bo to nie jest tarcie, to nie jest dobre, zawsze jest dostępne do współpracy, do pracy. Po szkole podstawowej: zachowanie? przykładowy.

Ale tutaj w grę wchodzi smak. Jeśli samochód ma poważne wady, przy wyborze opierasz się na tych faktach, a jeśli wszystko jest mniej więcej dobre, nie wahaj się uwzględnić osobistego gustu. Choć twierdzę, że wszystko w Volkswagenie zmierza w bliskim mi kierunku, nadal uważam, że i ten Passat pozbawiony jest emocjonalnych treści. Co ja wiem, a może oba są niekompatybilne, tak jak nie są opony zimowe i letnie? Kto wie. Na szczęście my, ludzie, jesteśmy tak różni, że na drogach jest coś więcej niż tylko kije golfowe i pasaty.

Wiem jednak, że powiedzenie „Nigdy nie mów nigdy” jest bardzo ludzkie i bardzo prawdziwe: ludzie się zmieniają (czytaj: wiek), poparte odpowiednią (cenową) propozycją takiego Passata (ha, mam na myśli dobrze zachowany, letni , z przebiegiem 20 tys. mil, jaśniejszy kolor, ale nie srebrny, z pakietem Sportline...) szybko przeniesie Twoje emocje w jakiś ciemny kąt. ...

Piotr Kawczicz: Zawsze trudno powiedzieć coś krótko, mówiąc jak najwięcej w kilku zdaniach (no, przynajmniej tak mi się wydaje). O superteście Passata, kiedy myślę o tym czasie komunikacji, mogę napisać, że zawsze zachwycał mnie nieskazitelnością. Nigdy, ale nigdy tak naprawdę nie było jednej rzeczy, za którą mógłbym go winić, kiedy kręciłem w nim kołem. Wszystko było „ustawione”, zadziałało.

Od mechaniki, przez podwozie, dźwignię zmiany biegów po kierownicę i oczywiście siedzenie i wszystko inne, co cię otacza w takim samochodzie. Ma też duży, ale nie ogromny bagażnik, który mieści się w tym, co chcieliśmy na rodzinnych wyjazdach! Na szczęście materiały, z których wykonane są siedzenia i tapicerka, są również na tyle wytrzymałe (i zmywalne), że nawet dwoje niegrzecznych dzieci nie pozostawia w sobie długotrwałych konsekwencji. Nie przesadzałbym werbalnie z właściwościami jezdnymi, są one zbyteczne przy tak skoordynowanym podwoziu. Ale to wspaniałe słowo mówi wprost, o co mi chodzi.

Jednak Passat i ja nie byliśmy blisko. Niezwykłe (niezgrabne?) zestawienie materiałów we wnętrzu cały czas rzucało się w oczy. Dużo bardziej zadowoliłby mnie, powiedzmy, całkiem zwyczajny szary plastik niż tania imitacja, nie wiem jaką (na pewno nie pod drzewem). Ale to tylko kwestia mojego gustu. W każdym razie nigdy nie interesowałem się szczególnie luksusowymi samochodami. Jednak ten samochód jest zdecydowanie odpowiednią kombinacją, jeśli możesz sobie na to pozwolić i jeśli jesteś jednym z tych, którzy potrzebują dużego bagażnika lub na przykład dużo jeździsz autostradą.

W rzeczywistości nasz testowy Passat zakończył się bez powodzenia, zdobywając ten sam samochód, ale ze słowem Bluemotion, co oznaczało kilka decylitrów różnicy w średnim zużyciu paliwa. Jeśli pamięć służy, różnica wynosiła około dwóch litrów. Bluemotion jest również dowodem na to, jak duży postęp poczynili w ciągu zaledwie dwóch lat.

Matevj Hribar: W redakcji zajmuję się pojazdami dwukołowymi, których sprawdzenie czasami wymaga przejechania ponad 100 kilometrów. Na szczęście Passat kilkakrotnie w tym pomógł. Czy kiedykolwiek wcześniej o nim śnić? Nie pamiętam. Chociaż mój wujek pracuje bezbłędnie od 13 lat i choć często słyszę dobre słowa o tym aucie, to tak naprawdę nigdy mnie to nie pociągało.

Super van testowy postrzegałem tak samo, jak przed laty motocykle BMW. Znakomity wygląd, bez sportowej duszy, trochę chudy. ... Ale tylko dopóki nie przebiegniesz kilku kilometrów, najlepiej kilkuset. Wtedy zobaczysz, że to świetny produkt. Wygodne i dobrze regulowane fotele, przejrzysta deska rozdzielcza z wszystkimi przyciskami we właściwym miejscu, bardzo dobre radio i nagłośnienie (brak obsługi MP100 i połączenia USB), stabilność na autostradzie, wystarczająco dużo miejsca dla czterech pasażerów, antypoślizgowy tempomat. ...

To wszystko funkcje, dzięki którym kierowca nie męczy się po długiej podróży, a pasażerowie mogą spokojnie i wygodnie chrapać. Fakt, że jest długi, jest odczuwalny, gdy trzeba go zaparkować na małym parkingu, że jest dość ciężki, ale z szybszym ruchem skręcającym. I miałem nieszczęście dwukrotnie zatankować silnik. W przeciwnym razie przekonał mnie. Po kilku latach przychodzi mi do głowy używany.

Alosza Mrak: Nie będę tłumaczył, że Passat Variant to dobry samochód rodzinny. To tak, jakby powiedzieć ci, że w lesie jest wiele drzew. Ma to sens przy dużym bagażniku, wygodnym podwoziu, bezpretensjonalnym prowadzeniu, skromnym zużyciu energii i dość bogatym wyposażeniu. Chciałbym tylko zaznaczyć, że w rodzinnym uniformie jest też szczypta sportowego charakteru, choć pod względem dynamiki jazdy nie dorównuje on nowemu Mondeo, Lagunie, a nawet Mazdzie6. Lata tylko owocują, a Passat stopniowo traci zalety, które były oczywiste, gdy został wprowadzony na rynek trzy lata temu.

Najpierw postawiłbym siedzenie. Jest dość twardy, ma dobrą przyczepność boczną, a przede wszystkim potrafi rozpieszczać zarówno wysokich koszykarzy, jak i małe karły. Niewielu rywali dopuszcza tak niską pozycję, że daje to prawdziwie sportowy wygląd, choć niektórzy kierowcy przesadzają i ledwo widzą między kierownicą a deską rozdzielczą. Trójramienna kierownica leży w dłoni i ma przełączniki. To jak budowanie bolidu wyścigowego Formuły 1 Schumacher.

Żarty na bok, kręcenie sportową kierownicą jest przyjemne pod przednimi kołami i bez względu na pogodę czy warunki drogowe, ten Passat nigdy nie zabierze spragnionej osoby przez wodę. Gdybyśmy zadbali o odpowiedni rozstaw pedałów (czytaj o długim skoku sprzęgła) lub, wzorem BMW, wprowadzili pedał gazu do pięty, Passat spokojnie mógłby dostać maturę z ergonomii jazdy. Skrzynia biegów jest jedną z najwolniejszych, ruchy dźwigni zmiany biegów są w większości długie, ale cieszy dokładnością wszystkich biegów, w tym wstecznego.

Cóż, w końcu dochodzimy do ukrytej karty atutowej w sportowej rywalizacji. Z każdą zmianą biegu słychać dźwięk zaworu odpowietrzającego spod maski, który uwalnia nadmiar powietrza i chroni turbosprężarkę. Powściągliwy, dyskretny, ale wystarczająco wyraźny, aby usłyszeć charakterystyczne fjuuu, które kiedyś słyszeliśmy z uniesionymi włosami w legendarnych Lanciach Delta, które były znacznie hojniejsze w swoim dźwiękowym rozpieszczaniu. . Dlatego czasami warto wyłączyć radio, nawet jeśli Passat „tylko” ma dwulitrowego turbodiesla. Zasadniczo jedyną rzeczą, która niepokoi mnie w Passacie, jest jakość wykonania. Jeśli masz pecha, jak niektórzy moi znajomi, często będziesz w CRT, a jeśli urodzisz się pod szczęśliwszą gwiazdą, rozpieści cię to w całej Europie jak nasz supertest.

Średnia wydajność: Wydaje się, że tak samo napiszemy o Passacie ST, co nie jest wcale złe dla ogólnego wrażenia z produktu. Kiedy wsiadasz do Volkswagena, zwykle nic Cię nie dziwi. Nawet patrząc na niego z zewnątrz, czy wrażenie jest takie samo? nic szokującego, po prostu konserwatyzm, który nie łzawi oczu, ale nie każe klękać przed toaletą. Wewnątrz jednak: dobrze siedzi, miejsca jest pod dostatkiem, mimo kilku lat spędzonych na zjeżdżalni bagażnik Passata wciąż jest cechą nieosiągalną dla zdecydowanej większości konkurentów, co dla prawdziwych użytkowników furgonetek wciąż jest dużym problemem. Również ze względu na rozmiar bagażnika Passat był tak popularny w redakcji, że łatwo było w nim jeździć na rowerach, zmieścił się w nim wszystkie walizki…

Nie pomyślałbym o „drewnianych” wstawkach na desce rozdzielczej, które nie przypominają mi prawdziwego drewna. Drugiego w środku nie zmieniłbym, skoro kierowca (i pasażerowie? Gorzej tylko wentylacja na tylnym siedzeniu) czuje się dobrze. Jazda jest łatwa, a wariant niesportowy jeździ wzorowo, dodaje odwagi i pewności siebie.

Niespokojny? 2.0 TDI ma już następcę w grupie VAG, więc śmiało możemy powiedzieć, że wybór silnika wystarczy (nowe TDI, ale TSI...) jeśli nie chce się słuchać (zwłaszcza rano) głośnego diesel który jest trochę w dolnym zakresie obrotów, śpiący i przy około dwóch tysięcznych robi się tak żwawy, że polecam mocny chwyt na kierownicy. Sprawa wymaga trochę praktyki, aby przyzwyczaić się do dźwięku i efektu. Dobrą cechą takiego zmotoryzowanego Passata było jednak niskie zużycie paliwa, co zostało wielokrotnie potwierdzone podczas testów.

Sam odbyłem kilka dłuższych tras i średnie spalanie wyniosło około siedmiu litrów. Godne pochwały, biorąc pod uwagę, że moja podróż nie była najtańsza. Aha, te czujniki parkowania na testowym Passacie często nie dawały pożądanego efektu, skoro tam nie pracowałem. Nie przypominam sobie, żebym miał jakieś problemy z ST, poza kilkukrotnym dolaniem oleju (poprzedni super test VW - Golf V z tym samym silnikiem - miał taki sam głód). W przeciwnym razie, gdybym potrzebował tak dużego samochodu, z łatwością mógłbym go zobaczyć w moim garażu.

Matevž Koroshec: Szczerze mówiąc, przez ostatnie dwa lata zastanawiałem się kilka razy, czy ten Passat może być czymś nadprzyrodzonym. W naszym newsroomie, uwierz mi, miał ciężką pracę, ale mimo to zrobił to dobrze. Kiedy przyszedł do nas dobre dwa lata temu, był jeszcze całkiem zielony. My (no cóż, przynajmniej niektórzy z nas) byliśmy z niego dumni. W końcu przyciągnął ją Słoweniec, a to ma znaczenie. Ale podekscytowanie w mojej głowie powoli opada, a Passat stał się kolejnym super samochodem testowym. Jak wszystko do tej pory.

Więc go nie oszczędziliśmy, co oznacza, że ​​testowaliśmy go w prawie każdej sytuacji. Nawet w zimie. Sam do dziś pamiętam wyprawę w Dolomity zeszłego stycznia, chyba jedyny dzień, kiedy padał tam śnieg. Aby ścieżka nie była (zbyt) nudna, obraliście nowy kierunek? Przejechałem pięć dolomitowych przełęczy, z których ostatnią była Passo Pordoi. Oczywiście nie miałem łańcuchów śniegowych, ale miałem dużo dobrej woli i tuż pod szczytem zauważyłem, że przez przełęcz przebiegają tylko dwie osoby bez łańcuchów, lokalny mieszkaniec z Transporterem Syncro i ja. Do dziś twierdzę, że Passat to jedna z najlepszych maszyn do odśnieżania.

A także na codzienne potrzeby. Wnętrze (Wariant) jest bardzo praktyczne, piękne, a z pakietem wyposażenia Highline również wygodne (ulepszone fotele, wielofunkcyjna kierownica, szuflady, dwukierunkowa klimatyzacja, system audio...). Jeśli coś mi przeszkadzało, to drewniane dodatki dekoracyjne, których nigdy bym sobie nie wyobrażał w połączeniu z ciemnym wnętrzem (może jasnym), źle dopasowaną i wykonaną osłoną popielniczki, która wystaje i psuje wygląd konsoli środkowej, a nie – Działa PDC i elektroniczny hamulec postojowy, który nie wykonuje swojej pracy automatycznie. Chociaż wydaje mi się, że od samego początku o tym wiedziała (automatycznie zrezygnowała przy starcie).

Przynajmniej moim zdaniem wszystko inne jest godne pochwały. Dotyczy to miejsca pracy kierowcy, ergonomii i komfortu, a także podwozia, zawieszenia drogowego, skrzyni biegów i silnika. Jeśli nie, zadajmy sobie pytanie, gdzie poza Volkswagenem moglibyśmy dowiedzieć się, jaka jest właściwa recepta na dobry samochód rodzinny. Muszą tylko pomyśleć o zużyciu oleju silnikowego.

Samochód jest bez zarzutu

Po super testach zabraliśmy Passata Variant 2.0 TDI na klasyczny przegląd do autoryzowanego wykonawcy. Ponieważ nie jest jeszcze tak stary, prawo tego nie wymaga, ale nadal chcieliśmy być przekonani o wynikach. Nie było niespodzianek, Passat przeszedł inspekcję bez żadnych problemów. Wydech jest w "zielonej" strefie, hamulce (również na parkingu) i amortyzatory działają prawidłowo, reflektory są włączone. Nawet podczas sprawdzania podwozia wszystko było w porządku. Najnowszy rekord Car Flawless mówi nam, że Passat jest bezpieczny i technicznie bezbłędny w prowadzeniu nawet po dobrych 100 kilometrach.

Pomiar mocy

Ponadto, pod koniec supertestu, zabraliśmy samochód na cylindrach miarowych do RSR Motorsport (www.rsrmotorsport.com). Podczas gdy na początku testu miernik wykazywał nieco mniejszą moc (97 kW przy 1) niż obiecała fabryka, pod koniec testu wyniki pomiarów już zbliżały się do obiecanych wartości. Z wykresów z ostatniego pomiaru widać, że moc wzrosła do 3.810 kW przy 101 obr/min i w efekcie krzywa momentu lekko podskoczyła, osiągając maksimum 3 Nm przy 3.886 obr/min (wcześniej 333 przy 2.478 obr/min).

mm

Być może supertesty magazynu Avto w Słowenii są najlepszym wskaźnikiem tego, jaki krok zrobiły samochody w ciągu ostatnich 40 lat. O ile w pierwszych supertestach stwierdziliśmy nadmierne i nierównomierne zużycie części mechanicznych, to teraz sytuacja zmieniła się na tyle, że zużycie stwierdza się tylko w ramach fabrycznej konstrukcji i tylko w tych częściach, gdzie jest najbardziej widoczne - w sprzęgle . i hamulce. Ponieważ nasz Passat jadący do samego końca nie wykazywał najmniejszych oznak zmęczenia żadnego z elementów mechanicznych, ostatecznie sprawdzono jedynie tarcze sprzęgła i hamulca. Pomiar wykazał zużycie w połowie. Przednia tarcza będzie w stanie przejechać co najmniej kolejne 50 km w tym samym rytmie jazdy, a tylna tarcza i sprzęgło to co najmniej kolejny z naszych super testów.

Vinko Kernz, fot. :? Ales Pavletić, Sasha Kapetanovich, Vinko Kernz, Mitya Reven, archiwum AM

Volkswagen Passat Variant 2.0 TDI Highline

Podstawowe dane

Sprzedaż: Porsche Słowenia
Cena modelu bazowego: 31 €
Oblicz koszt ubezpieczenia samochodu
Moc:103 kW (140


KM)
Przyspieszenie (0-100 km/h): 10,1 z
Maksymalna prędkość: 206 km / h
Zużycie ECE, cykl mieszany: 5,9l/100km

Техническая информация

silnik: 4-cylindrowy - 4-suwowy - rzędowy - diesel z bezpośrednim wtryskiem - montowany poprzecznie z przodu - średnica cylindra i skok 81,0 × 95,5 mm - pojemność skokowa 1.968 cm? – sprężanie 18,5:1 – moc maksymalna 103 kW (140 KM) przy 4.000 obr/min – średnia prędkość tłoka przy mocy maksymalnej 12,7 m/s – moc właściwa 52,3 kW/l (71,2 KM/l) – maksymalny moment obrotowy 320 Nm przy 1.750 - 2.500 obr./min - 2 wałki rozrządu w głowicy (pasek rozrządu) - 4 zawory na cylinder - wtrysk paliwa poprzez układ pompowtryskiwacz - turbosprężarka spalin - chłodnica powietrza doładowującego.
Transfer energii: napędy silnikowe przednich kół - 6-biegowa manualna skrzynia biegów - przełożenie I. 3,770 2,090; II. 1,320 godzin; III. 0,980 godziny; IV.0,780; V. 0,650; VI. 3,640; wsteczny 3,450 - dyferencjał 7 - felgi 16J × 215 - opony 55/16 R 1,94 H, promień toczenia 1.000 m - prędkość w VI. transmisja 51,9 / min XNUMX km / h.
Pojemność: prędkość maksymalna 206 km/h - przyspieszenie 0-100 km/h w 10,1 s - zużycie paliwa (ECE) 7,9 / 4,0 / 5,9 l / 100 km.
Transport i zawieszenie: Kombi - 5 drzwi, 5 miejsc - nadwozie samonośne - zawieszenie indywidualne przednie, resory piórowe, belki trójkątne, stabilizator - zawieszenie pojedyncze tylne, belki poprzeczne, szyny skośne, sprężyny śrubowe, amortyzatory teleskopowe, stabilizator - hamulce tarczowe przednie, tylna wymuszona tarcza chłodząca, hamulec ręczny elektromechaniczny na tylnych kołach (przełącznik po lewej stronie kolumny kierownicy) - kierownica z zębatką, wspomaganie kierownicy, 2,9 obrotu między skrajnymi punktami.
Masa: samochód pusty 1.510 kg - dopuszczalna masa całkowita 2.140 kg - dopuszczalna masa przyczepy z hamulcem 1.800 kg, bez hamulca 750 kg - dopuszczalne obciążenie dachu 100 kg.
Wymiary zewnętrzne: Wymiary zewnętrzne: szerokość pojazdu 1.820 1.552 mm, rozstaw przedni 1.551 mm, rozstaw tylny 11,4 mm, prześwit XNUMX m.
Wymiary wewnętrzne: szerokość przód 1.460 mm, tył 1.510 mm - długość przedniego siedzenia 500 mm, tylne siedzenie 500 mm - średnica kierownicy 375 mm - zbiornik paliwa 70 l.
Skrzynka: Objętość bagażnika mierzona przy użyciu standardowego zestawu 5 walizek Samsonite (całkowita pojemność 278,5 l): 1 plecak (20 l); 1 × kontrola walizki lotniczej (36 l); 2 × walizka (68,5 l); 1 × walizka (85,5 l)

Nasze pomiary

T = 11°C / p = 1.048 mbar / wilg. cz. = 38% / Stan licznika: 103.605 km / Opony: Dunlop SP WinterSport 3D M + S 215/55 / ​​​​R16 H


Przyspieszenie 0-100km:11,1s
402m od miasta: 17,9 lat (


127 km/h)
1000m od miasta: 32,6 lat (


163 km/h)
Elastyczność 50-90km/h: 8,1 / 12,0 s
Elastyczność 80-120km/h: 9,9 / 12,8 s
Maksymalna prędkość: 199km/h


(MY.)
Minimalne zużycie: 5,63l/100km
Maksymalne zużycie: 10,82l/100km
zużycie testowe: 7,92 l / 100km
Droga hamowania przy 130 km/h: 76,3m
Droga hamowania przy 100 km/h: 43,8m
Stół AM: 40m
Hałas przy 50 km/h na 3 biegu58dB
Hałas przy 50 km/h na 4 biegu57dB
Hałas przy 50 km/h na 5 biegu56dB
Hałas przy 50 km/h na 6 biegu55dB
Hałas przy 90 km/h na 3 biegu64dB
Hałas przy 90 km/h na 4 biegu63dB
Hałas przy 90 km/h na 5 biegu62dB
Hałas przy 90 km/h na 6 biegu61dB
Hałas przy 130 km/h na 4 biegu67dB
Hałas przy 130 km/h na 5 biegu66dB
Hałas przy 130 km/h na 6 biegu65dB
Hałas na biegu jałowym: 40dB

Chwalimy i wyrzucamy

otwarta przestrzeń

bagażnik (rozmiar, kształt)

wydajność silnika

ergonomia

Ekwipunek

pozycja na drodze

pozycja za kierownicą, siedzenia

konsumpcja

wibracje i hałas silnika,

zużycie oleju silnikowego (w XNUMX/XNUMX testu)

długi ruch pedału sprzęgła

czułość wykończenia bagażnika

problem z asystentem parkowania

silnik w dolnym zakresie pracy

niektóre materiały wewnętrzne

Dodaj komentarz