Toyota C-HR - jazda terenowa
Artykuły

Toyota C-HR - jazda terenowa

Crossovery to samochody, które podobno radzą sobie w terenie, ale tak nie jest. Przynajmniej wiemy, jak wyglądają. Czy C-HR jest jednym z nich? Czy choć trochę pociąga go jazda terenowa? Nie dowiemy się, dopóki nie sprawdzimy.

Wszelkiego rodzaju crossovery po prostu „podbiły” rynek motoryzacyjny. Jak widać, odpowiada to klientom, ponieważ na drogach jeździ coraz więcej tego typu samochodów. Dość masywny, wygodny, ale o terenowym wyglądzie.

C-HR wygląda jak jeden z tych samochodów. Może nie być napędu na wszystkie koła, ale nabywcy crossoverów, nawet jeśli tak, w większości wybierają napęd na przednie koła. Tutaj jest podobnie – silnik C-HR 1.2 można zamówić ze skrzynią Multidrive S i napędem na cztery koła, ale większość ludzi nie wybiera tego. W naszym modelu mamy do czynienia z napędem hybrydowym. Jak to wpływa na jazdę na nawierzchniach o niskiej przyczepności? Dowiedzmy Się.

Jazda w deszczu i śniegu

Zanim opuścimy tor, przyjrzyjmy się, jak C-HR radzi sobie na mokrym asfalcie lub śniegu. To trochę skomplikowane - wszystko zależy od tego, jak sobie poradzimy z gazem.

Jeśli poruszasz się płynnie, bardzo trudno jest zerwać przyczepność - czy to śnieg, czy deszcz. Torque rozwija się stopniowo, ale od momentu uruchomienia jest go pod dostatkiem. Dzięki temu nawet w błocie, jeśli tylko puścimy hamulec, bez problemu wyjedziemy z błotnistego podłoża.

W sytuacjach bez wyjścia, czyli gdy już się zakopaliśmy, niestety nic nie pomoże. Nie ma nic lepszego niż samoblokujący mechanizm różnicowy, a kontrola trakcji nie zawsze wygrywa. W efekcie, jeśli jedno koło traci przyczepność, ten moment, którego jeszcze przed chwilą było pod dostatkiem, okazuje się zbyt duży. Tylko jedno koło zaczyna się obracać na raz.

To doprowadza nas do sytuacji, w której nie jesteśmy zbyt ostrożni z gazem. Tutaj również zaczyna przeszkadzać moment obrotowy silnika elektrycznego na żądanie. Jeśli wciśniemy pedał gazu do końca w zakręcie, cała chwila jest ponownie przeniesiona na jedno koło i wpadamy w podsterowność. Efekt może być podobny do strzału sprzęgłem – od razu tracimy przyczepność. Na szczęście wtedy nic poważnego się nie dzieje, efekt dryfu jest łagodny, a przy wyższych prędkościach praktycznie nie występuje. Warto jednak o tym pamiętać.

W górach i na pustyni

Wiemy już, jak zachowuje się napęd C-HR, gdy przyczepność jest zmniejszona. Ale jak będzie wyglądać na piasku lub podczas wspinaczki na wyższe wzgórza?

Optymalnie chcielibyśmy zobaczyć tutaj wersję 4x4. Wtedy moglibyśmy również przetestować możliwości napędu - jak dostarcza moment obrotowy i czy zawsze jest tam, gdzie jest potrzebny. Czy możemy już coś powiedzieć?

Powłoki my. Na przykład podczas ruszania pod górę z funkcją Auto-Hold, C-HR po prostu się porusza – i nie potrzebuje nawet napędu na cztery koła. Nawet jeśli staniemy na wzgórzu i po prostu ruszymy dalej. Oczywiście pod warunkiem, że wejście nie jest zbyt strome, a nawierzchnia nie jest zbyt luźna. A jednak zadziałało.

Udało nam się też przejść przez piasek, ale tutaj trochę oszukaliśmy. Byliśmy przyspieszeni. Gdybyśmy się zatrzymali, bardzo łatwo moglibyśmy się pogrzebać. A ponieważ nie musisz holować hybryd, musiałbyś zabrać kosztowności i porzucić samochód taki, jaki jest. W końcu jak inaczej wyciągnąć go z tej sytuacji?

Jest też kwestia prześwitu. Wydaje się być podniesiony, ale w praktyce „czasami” niższy niż w zwykłym samochodzie osobowym. Przed przednimi kołami znajdują się dwa błotniki, które utrzymują wszystko na drodze. Podczas naszych zabaw w terenie udało nam się nawet złamać jedno z tych skrzydeł. Poza tym w przypadku Toyoty pomyślała, że ​​może te błotniki są za niskie. Były przymocowane jakimiś śrubami. Kiedy uderzyliśmy w korzeń, wystawały tylko zatrzaski. Odkręciliśmy śruby, włożyliśmy „śruby”, założyliśmy skrzydło i ponownie wkręciliśmy śruby. Nic nie jest połamane ani zniekształcone.

Możesz, ale nie musisz

Czy Toyota C-HR jest trochę terenowa? Z wyglądu tak. Można też zamówić do niego napęd na wszystkie koła, więc chyba tak jest. Głównym problemem jest jednak zbyt mały prześwit, który w wersji 4×4 raczej się nie zwiększy.

Jednak napęd hybrydowy ma swoje zalety w terenie. Bardzo płynnie przenosi moment obrotowy na koła, więc nie potrzebujemy dużego doświadczenia, aby jeździć po śliskich nawierzchniach. Ta zaleta przypomina mi starego Citroena 2CV. Mimo że nie był wyposażony w napęd 4x4, waga i odpowiednie zawieszenie pozwalały na jazdę po zaoranym polu. Napęd na przednią oś, a nie na tylną, również tutaj spełnił swoje zadanie. C-HR wcale nie jest tak lekki, a prześwit jest wciąż niski, ale możemy znaleźć tutaj pewne korzyści, które pozwolą nam częściej zjeżdżać z chodnika.

Jednak w praktyce C-HR musi pozostać na utwardzonej drodze. Im dalej od niej jesteśmy, tym gorzej dla nas i dla samochodu. Na szczęście klienci nie będą go testować jak inne crossovery.

Dodaj komentarz