Tomos SE 50, SE 125 do SM 125
Jazda próbna MOTO

Tomos SE 50, SE 125 do SM 125

Zacznijmy od odświeżenia pamięci. Dziś, w swoje 50-lecie, Tomos jest własnością odnoszącej sukcesy firmy Hidria, która posiada własne firmy produkcyjne i handlowe na całym świecie. Udział Tomosu w eksporcie sięga 87 proc., włączając Europę i Stany Zjednoczone. Na przykład w Holandii Tomos jest numerem jeden w sprzedaży motorowerów, produkuje również komponenty do motocykli BMW i możemy tak wymieniać w nieskończoność.

Ale dla tych z nas, którzy kochają motocykle, najważniejsze jest to, że oprócz wszystkich innowacji z programu 50 i 80 metrów sześciennych na szosie i w terenie, wkrótce możemy spodziewać się czegoś więcej. Może jesienne enduro i supermoto z silnikiem 450cc. Cóż, bądźmy zaskoczeni, lepiej zapoznajmy się z tym, co doprowadziło do rysunków technicznych na drodze.

Zacznijmy od 125 metrów sześciennych. SM wywodzący się z supermoto jest najbardziej prototypowym z trzech, które widzisz na zdjęciu. Przejdzie jeszcze kilka zmian technicznych i konstrukcyjnych, ale zdecydowanie nie jest sprawny. W ramach badań na targi w Monachium stworzyli również supermoto z nieco bardziej sprawdzonym SE, które reprezentuje linię enduro.

Ale SM 125 będzie bardzo popularny wśród kierowców o pojemności 125 cm100. But z oponami 80/17 R 130 z przodu i 70/17 R 300 z tyłu obiecuje dobrą przyczepność na asfalcie, a także ciekawe pokonywanie zakrętów. Ale to nie wszystko. Posiada tarczę hamulcową o średnicy XNUMX mm i (uwaga!!) promieniowy zacisk hamulca. Nie jest to już jednak koci kaszel ani podejrzana krawędź niewiadomego pochodzenia.

Odwrócone przednie amortyzatory 40 mm są również przeznaczone do poważnej, a nawet nieco sportowej jazdy. Nic dziwnego, że Tomos głośno myśli o Pucharze Supermoto. Wykonany z czarnego plastiku, z agresywnie zaprojektowaną osłoną chłodnicy i aerodynamicznym przednim skrzydłem, wygląda bardzo sportowo. Gdy dopracowanie dojdzie do tego, że rower już jedzie, od razu poinformujemy Cię o pierwszych wrażeniach z jazdy.

Przejdźmy więc do tych dwóch, które już się poruszają. Pierwszy SE 125. Wypróbowana i przetestowana jednostka Yamahy została zamontowana w ramie rurowej (klasyczna konstrukcja motocrossowa/enduro). Ten czterosuwowy silnik jest chłodzony powietrzem, uruchamiany z kopniaka i ma sześć biegów. Odpala łatwo i niezawodnie, wystarczy jedno pociągnięcie ergonomicznie dopasowanego rozrusznika nożnego, aby uzyskać charakterystyczny dźwięk jednocylindrowego czterosuwowego silnika.

Pierwsze metry na Tomosie SE 125 bardzo nas zaskoczyły i zrobiły na nas wrażenie. Hej, nie jest tak źle. Ciało jest całkiem dobre. W rzeczywistości wkrótce potem dowiedzieliśmy się, że planują zrobić bardzo interesujący motocykl w Koprze. Ergonomia zasługuje na czystą piątkę. Siedzi wygodnie, można chwycić kierownicę rękoma jak w motocrossie, a jednocześnie zapewnia wygodną i zrelaksowaną pozycję nawet w pozycji stojącej, której na boisku jest całkiem sporo.

Nie było na nim naciągu, pedały były na swoim miejscu, tak samo jak wszystkie dźwignie od hamulca do sprzęgła czy skrzyni biegów. SE 125 jak na enduro przystało jest wygodny i pozwala jeźdźcowi na swobodne poruszanie się. Przypomina nawet nieco ergonomię Yamahy WR 250 F. Zdjęcia potwierdzają właściwy rozmiar, bo nie wyglądamy jak Martin Krpan na naszym biednym kilu, ale jak prawdziwy koń. Jeszcze raz należą się im gratulacje za to osiągnięcie.

O przydatności samej jednostki można mówić tak wiele, że biorąc pod uwagę jej cenę i to, co oferuje (15 KM), jest to właściwy wybór. W Tomosie chcą stać między motocyklami, co też jest jedyną słuszną rzeczą. Jest wystarczająco dużo mocy, aby płynnie jeździć, a także kilka mini-żartów (być może po tylnym kole), ale nie oczekuj, że będzie zdolny do motocrossowych przygód. Nie jest nawet do tego przeznaczony, a nawet jego konkurenci nie mogą tego zrobić w jego snach. To wystarczy na przejażdżki bryczką, singletracki i wycieczki.

Maksymalna prędkość wynosi nieco ponad 100 km/h, co jest również częścią limitu środowiskowego jednostki, ponieważ może ona pochwalić się czystym układem wydechowym. Pochwalamy również solidne zawieszenie, zwłaszcza zastosowanie widelców USD (większa sztywność, dokładniejsze prowadzenie) oraz tylny amortyzator, który podobnie jak motocykle KTM motocross i motocykle enduro jest montowany bezpośrednio do wahacza (co oznacza praktycznie brak konieczności konserwacji). . Waży 107 kilogramów, co jest bardzo konkurencyjną wagą jak na rower w tej klasie. Nie możemy się doczekać, aby potraktować to poważniej na torze dla wózków, obiecuje dużo relaksującej zabawy.

Enduro o pojemności 50 cm50. Cm? Jest napędzany chłodzonym wodą dwusuwowym silnikiem Minarelli, który poza tym jest taki sam jak Yamaha o pojemności 45 stóp sześciennych. Blokada w silniku (która poza tym jest bardzo łatwa do naprawienia) uniemożliwia mu osiągnięcie prędkości większej niż 1 km / h. Oznacza to również, że w sześciobiegowej skrzyni biegów jest dużo zmian. Odpala bez problemu na stopie, a dla wygodniejszego użytkowania posiada osobny zbiornik na olej (50 litr), z którego pobiera olej do mieszanki. SE XNUMX może się również pochwalić doskonałą ergonomią, ponieważ oferuje wygodne siedzenia bez cienia skurczów.

Wysokość siedziska, w przeciwieństwie do SE 125, który mierzy 950 mm, wynosi 930 milimetrów. O tym, że nie ma to nic wspólnego ze starym ATX 50, świadczy również zastosowanie tarczy hamulcowej 240 mm z przodu i 220 mm z tyłu. Nie ma też żartów z zawieszeniem, widelcem teleskopowym USD z przodu i pojedynczym amortyzatorem przymocowanym bezpośrednio do wahacza z tyłu. Waga 82 kilogramy.

Jedynym prawdziwym minusem wszystkich trzech innowacji Tomos jest to, że nie są one jeszcze w produkcji i będziemy musieli poczekać do wiosny. Porusza się, on...

Petr Kavčič, fot. Saša Kapetanovič

Dodaj komentarz