Filtr cząstek stałych. Cięcie czy nie?
Obsługa maszyny

Filtr cząstek stałych. Cięcie czy nie?

Filtr cząstek stałych. Cięcie czy nie? Filtry cząstek stałych turbodiesla zwykle wyrządzają więcej szkody niż pożytku, zwiększając ogromne koszty. Zwykle są odcinane, ale nie jest to najlepsze rozwiązanie.

Filtr cząstek stałych. Cięcie czy nie?Historia filtrów samochodowych wychwytujących cząstki stałe ze spalin – sadzę i popiół sięga 1985 roku. Były one wyposażone w trzylitrowe turbodiesle w Mercedesach, które były następnie sprzedawane w Kalifornii. Od 2000 roku stały się standardem w samochodach francuskiego koncernu PSA, a w kolejnych latach były coraz częściej stosowane w samochodach innych marek. Tego typu filtry instalowane w układach wydechowych silników Diesla nazywane są DPF (od angielskiego „filtr cząstek stałych”) lub FAP (od francuskiego „filtr cząstek”).

Dla filtrów cząstek stałych do silników wysokoprężnych przyjęto dwa różne standardy. Pierwszym z nich są filtry suche, które nie wykorzystują dodatkowego płynu do obniżenia temperatury spalania sadzy. Spalanie odbywa się poprzez odpowiednie sterowanie wtryskiem i dostarczanie większej ilości paliwa we właściwym czasie w celu wytworzenia wyższej temperatury spalin i dopalenia zanieczyszczeń nagromadzonych w filtrze. Drugim standardem są filtry mokre, w których specjalna ciecz dozowana w czasie spalania spalin obniża temperaturę spalania osadów w filtrze. Dopalanie zwykle obejmuje te same wtryskiwacze, które dostarczają paliwo do silnika. Niektórzy producenci stosują dodatkowy wtryskiwacz przeznaczony wyłącznie do czyszczenia filtra poprzez spalanie cząstek stałych.

W teorii wszystko wygląda idealnie. Cząsteczki sadzy i popiołu dostają się do filtra, a po napełnieniu go do odpowiedniego poziomu elektronika sygnalizuje konieczność spalenia zanieczyszczeń. Wtryskiwacze dostarczają więcej paliwa, wzrasta temperatura spalin, wypalają się sadza i popiół i wszystko wraca do normy. Dzieje się tak jednak tylko wtedy, gdy pojazd porusza się w zmieniających się warunkach drogowych – zarówno w mieście, jak i w terenie. Faktem jest, że proces spalania filtra wymaga kilkuminutowej jazdy ze stałą, dość dużą prędkością, co jest możliwe tylko na autostradzie. W mieście praktycznie nie ma takiej możliwości. Jeśli pojazd jeździ tylko na krótkich dystansach, proces wypalania nigdy nie zostanie zakończony. Filtr jest przepełniony, a nadmiar paliwa spływa po ściankach cylindra do skrzyni korbowej i rozcieńcza olej silnikowy. Olejek staje się cieńszy, traci swoje właściwości i podnosi się jego poziom. Konieczność spalenia filtra sygnalizuje kontrolka na desce rozdzielczej. Nie da się tego zignorować, najlepiej wyjechać z miasta i odbyć dość długą podróż z zalecaną prędkością. Jeśli tego nie zrobimy, będziesz musiał udać się do serwisu, aby wypalić filtr w warsztacie i wymienić olej na nowy.

Redaktorzy polecają:

- Fiata Tipo. 1.6 Test ekonomicznej wersji MultiJet

- Ergonomia wnętrza. Od tego zależy bezpieczeństwo!

– Imponujący sukces nowego modelu. Kolejki w salonach!

Niespełnienie tego wymogu prowadzi do najgorszego scenariusza – całkowitego zatkania filtra cząstek stałych (silnik pracuje tylko w trybie awaryjnym, filtr należy wymienić) oraz możliwości „wytarcia” lub całkowitego zablokowania silnika. Dodajemy, że problemy z filtrem pojawiają się przy różnym przebiegu, w zależności od modelu auta i trybu jego pracy. Czasem filtr działa bez zarzutu nawet po 250-300 tys. km, czasem zaczyna dziwnie zachowywać się po kilku tysiącach kilometrów.

Ogromna liczba kierowców porusza się samochodami na krótkich dystansach. Samochody są często używane tylko do dojazdów do pracy lub szkoły. To właśnie ci użytkownicy są najbardziej dotknięci problemami związanymi z filtrem cząstek stałych. Wydatki na strony internetowe są wydatkowaniem ich portfeli, więc nic dziwnego, że szukają opcji usunięcia niefortunnego filtra. Nie ma z tym problemu, bo rynek dostosował się do realiów i wiele warsztatów oferuje usługi polegające na wycięciu problematycznego elementu. Należy jednak zauważyć, że wyjmowanie filtra cząstek stałych jest nielegalne. Przepisy mówią, że nie wolno zmieniać konstrukcji samochodu określonej w warunkach umowy. Należą do nich obecność lub brak filtra cząstek stałych, co jest również zaznaczone na tabliczce znamionowej. Ale zdesperowani właściciele samochodów ignorują prawo ze względu na swoje finanse. Nowy filtr cząstek stałych kosztuje od kilku do 10 000 zł. Konsekwencje jego podpalenia są jeszcze droższe. Dlatego trafiają do tysięcy warsztatów, które oferują usługę wycinania filtra DPF, wiedząc, że wykrycie tego faktu przez policję na drodze, a nawet diagnostę podczas okresowego przeglądu technicznego, to niemal cud. Niestety nie wszystkie mechaniki są sprawiedliwe, a w wielu przypadkach wyjęcie filtra również jest problematyczne.

Filtr cząstek stałych. Cięcie czy nie?Filtr cząstek stałych można wyciąć za kilkaset złotych, ale samo usunięcie nie rozwiąże problemu. Pozostaje kwestia elektroniki. Jeśli pozostanie bez zmian, system zarządzania silnikiem zarejestruje jego brak. Po przycięciu maszyna może jechać z pełną mocą i nie sygnalizować żadnych problemów za pomocą lampki kontrolnej. Ale po pewnym czasie poprosi cię o spalenie fizycznie nieobecnego filtra i przełączenie silnika w tryb awaryjny. Pozostanie też problem „wpompowywania” do cylindrów dodatkowego paliwa i rozcieńczania oleju silnikowego.

Dlatego decydując się na wycięcie filtra cząstek stałych należy zwrócić się do renomowanego warsztatu, który zapewni pełen profesjonalizm takiej usługi. Oznacza to, że oprócz wyjęcia filtra skutecznie dostosowuje również elektronikę do nowej sytuacji. Albo odpowiednio zaktualizuje oprogramowanie sterownika silnika, albo wprowadzi do instalacji odpowiedni emulator, a właściwie „oszukuje: elektronika pokładowa”. Klienci garażu są czasami oszukiwani przez nierzetelnych mechaników, którzy albo nie mogą, albo nie chcą wymieniać elektroniki, mimo że pobierają za to pieniądze. Za profesjonalną usługę demontażu filtra cząstek stałych wraz z montażem odpowiedniego emulatora trzeba będzie zapłacić od 1200 zł do 3000 zł w zależności od modelu auta. W naszych realiach brak filtra cząstek stałych jest trudny do wykrycia. Nawet fizyczna kontrola układu wydechowego przez policjanta lub diagnostę nie pozwala stwierdzić, że filtr został przecięty. Pomiary zadymienia podczas okresowych przeglądów technicznych na stacji diagnostycznej również nie pozwolą na wykrycie braku filtra, ponieważ nawet silnik z wyciętym filtrem cząstek stałych będzie spełniał obowiązujące normy. Praktyka pokazuje, że ani policja, ani diagnostycy nie są szczególnie zainteresowani filtrami DPF.

Warto raz jeszcze przypomnieć, że demontaż filtra cząstek stałych jest nielegalny, choć do tej pory bezkarnie. Jeśli ktoś nie jest przekonany przez prawo, być może względy etyczne przekonują. W końcu filtry DPF są instalowane w trosce o środowisko i jakość powietrza, którym wszyscy oddychamy. Usuwając taki filtr, stajemy się takimi samymi trucicielami, jak ci, którzy palą plastikowe butelki w piekarnikach. Już na etapie wyboru auta trzeba się zastanowić, czy naprawdę potrzebujemy turbodiesla i czy lepiej zdecydować się na wersję benzynową. A jeśli kupujemy samochód z silnikiem diesla, musimy pogodzić się z obecnością filtra cząstek stałych i od razu skupić się na przestrzeganiu zaleceń, które gwarantują jego bezawaryjną pracę.

Dodaj komentarz