Czy rząd zamieni opłatę recyklingową w zastaw? „Kasjer musi pasować”
ciekawe artykuły

Czy rząd zamieni opłatę recyklingową w zastaw? „Kasjer musi pasować”

Czy rząd zamieni opłatę recyklingową w zastaw? „Kasjer musi pasować” Być może w tym roku zwykli Kowalscy i małe firmy sprowadzające samochody z zagranicy nie będą musieli płacić 500 zł za auto. Opłata recyklingowa ma zniknąć, ale minister finansów chce ją zastąpić opłatą kaucyjną.

Czy rząd zamieni opłatę recyklingową w zastaw? „Kasjer musi pasować”

Sprowadzasz samochód z zagranicy, płacisz opłatę recyklingową

Już od ośmiu lat za każdy samochód sprowadzony do naszego kraju z zagranicy trzeba uiścić opłatę recyklingową. Prywatny Kowalski lub firma importująca mniej niż tysiąc samochodów rocznie musi zapłacić 500 zł za każdy sprowadzony samochód, niezależnie od tego, czy pochodzi z innego kraju UE, czy nie. Pieniądze trafiają do Narodowego Funduszu Środowiska i Wody. W zasadzie powinny one mieć na celu wsparcie przedsiębiorstw zajmujących się recyklingiem i utylizacją przejętych pojazdów. 

Zobacz też: Opłaty za wywóz śmieci. Import samochodów będzie tańszy 

Przedsiębiorstwa importujące ponad tysiąc samochodów rocznie, tj. inne wymagania muszą spełniać głównie polskie przedstawicielstwa koncernów motoryzacyjnych. Muszą zbudować lub zawrzeć umowę z siecią warsztatów obejmującą terytorium kraju, tak aby właściciel mógł zwrócić zajęty pojazd do punktu zbiórki lub stacji demontażu w odległości nie większej niż 50 m. km w linii prostej od pojazdu właściciela miejsce zamieszkania lub miejsce prowadzenia pojazdu służbowego. W Polsce taka sieć warsztatów powinna liczyć ponad sto punktów. 

Komisja Europejska przeciwko opłatom recyklingowym

Kwestie te reguluje ustawa o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji.

– Już w momencie jej uchwalania było wiadomo, że jest niezgodna z unijnym prawodawstwem. Zgłoszono to do działu prawnego. Największy sprzeciw budziła opłata recyklingowa w wysokości XNUMX zł – mówi Adam Małyszko, prezes Stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów. Ustawa została jednak uchwalona. Jeśli nie wiesz, co się dzieje, chodzi o pieniądze.

To są duże. Od 2006 roku do Funduszu Ochrony Środowiska wpłynęła niewielka kwota 3,5 mld zł z tytułu opłat za import samochodów. W 2012 roku wyniosło to 350 mln zł, a w pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku – 284 mln zł. 

Zobacz też: Likwidacja i wyrejestrowanie samochodu - nie sprzedawaj na złom 

Urzędnikom Komisji Europejskiej od początku nie podobał się polski podatek recyklingowy. Kilkukrotnie wzywali nasze władze do zmiany prawa, a w 2009 roku przedstawili propozycje zmian prawa. Zgodnie z dyrektywą UE transport pojazdów wycofanych z eksploatacji do zakładu przetwarzania odpadów nie powinien wiązać się z żadnymi kosztami. Producenci samochodów lub profesjonalni importerzy muszą bezpłatnie organizować i finansować systemy zbiórki odpadów samochodowych.

– Komisja uważa, że ​​kwota pięciuset złotych jest ustalana arbitralnie, bez uwzględnienia rzeczywistych kosztów pozyskania i jest szczególnie niekorzystna dla małych przedsiębiorców. Osoby zajmujące się importem pojazdów również ponoszą część kosztów systemu zbiórki, choć zgodnie z dyrektywą powinni za to odpowiadać tylko producenci samochodów i profesjonalni importerzy – podkreśla Marta Angroka-Krawczyk z Delegatury Komisji Europejskiej w Polsce. 

Opłata za utylizację zniknie, ale może obowiązywać opłata za depozyt

Prace nad zmianą prawa i dostosowaniem go do wymogów UE trwają od sześciu lat. Podlegają one Ministerstwu Środowiska.

- Nowa wersja projektu będzie wkrótce przedmiotem konsultacji międzyresortowych - mówi Małgorzata Czeszejko-Sochatska z biura prasowego Ministerstwa Środowiska.

Zgodnie z projektem opłata recyklingowa powinna zniknąć. Osoby przyjeżdżające samochodami nie zapłacą nic. Z kolei przedsiębiorcy importujący mniej niż tysiąc samochodów rocznie będą zobowiązani do podpisania umowy z lokalną siecią odbioru samochodów w co najmniej trzech lokalizacjach. Dla importerów, którzy sprowadzają więcej samochodów, nic się nie zmieni. 

Przeczytaj także: Import samochodów może być tańszy. Walka z opłatami recyklingowymi 

- Minister finansów nie zgadza się na zmniejszenie publicznych pieniędzy o trzysta pięćdziesiąt milionów rocznie. Zamiast opłaty recyklingowej oferowana jest kaucja, która zostanie zwrócona pierwszemu polskiemu właścicielowi samochodu po dwudziestu latach od jego sprowadzenia. Opłatę tę będą musiały uiścić osoby, które przywożą do kraju samochody starsze niż dwa lata – wyjaśnia Adam Małyszko.

Jego zdaniem po wprowadzeniu kaucji pieniądze powinien otrzymać każdy właściciel zarejestrowanego w Polsce pojazdu, który zgłosi go do systemu recyklingu.

– Ograniczyłoby to szarą strefę na rynku autodemontażu – podkreśla prezes stowarzyszenia Auto Recycling Forum. - Działania ministra finansów wyglądają jak gra na czas, bo obecne przepisy obowiązują z dnia na dzień, rosną wpływy z opłaty recyklingowej. 

Spór o opłatę recyklingową może zakończyć się pozwem przeciwko Polsce do ETS

Rząd nadal nie przyjął projektu ustawy o zmianach, co budzi zaniepokojenie Brukseli.

– Jeśli ustawa nadal będzie sprzeczna z prawem unijnym, Komisja Europejska może złożyć pozew przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości – dodaje Marta Angroka-Krawczyk.

Tak to się prawdopodobnie skończy. Z tego co wiem, wszystkie dokumenty są już w sądzie. Sam od czterech lat ubiegam się o zwrot opłaty recyklingowej. Odbyło się już sześć spraw, po trzy w warszawskim Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym i Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Wszyscy się zgadzają, ale nadal nie mogę oddać pięciuset złotych – podsumowuje Adam Małyszko.

Paweł Pucio 

Dodaj komentarz