pod groźbą wojny. Wielkopolski BK w „Akcji Zaolzier”
Sprzęt wojskowy

pod groźbą wojny. Wielkopolski BK w „Akcji Zaolzier”

Symboliczny most przez rzekę Olcę w Cieszynie - widok od strony czechosłowackiej.

Nie bez znaczenia był też fakt, że ludność omawianego terytorium była bardzo liczna i silnie związana z Rzecząpospolitą. Cały sporny obszar, który był przedmiotem roszczeń strony polskiej, wynosił 1085,2 km2, czyli czterokrotność powierzchni dzisiejszego miasta Poznania. Ze względu na swoje położenie Zaolsie było bogate zarówno w złoża surowców strategicznych, jak iw nowoczesny przemysł wydobywczy i hutniczy. Po zajęciu tych terenów Polska otrzymała kilkadziesiąt przedsiębiorstw przemysłowych, w tym jeden z najpotężniejszych zakładów metalurgicznych w Europie w Trzyńcu. Ponadto przez Zaolzie przebiegały dwie strategicznie ważne linie kolejowe: Zebrzydowice – Morawska Ostrawa i Racibórz – Żylina z największym w Czechach węzłem kolejowym w Bohuminie.

Przygotowania

Wstępne plany działań zbrojnych przygotowywano od 1935 r., ale dopiero kryzys monachijski stworzył sytuację, która z jednej strony pozwoliła Polsce na śmielsze kroki, a z drugiej postawiła Rzeczpospolitą Polską jako współpracownika III Rzesza, zwłaszcza w oczach zagranicznej opinii publicznej. Oprócz wielkomocarstwowych negocjacji w sprawie roszczeń rządu niemieckiego rozegrano drugą, mniejszą grę dyplomatyczną. Pierwsze poważne myśli o rozpoczęciu czysto wywrotowej działalności przeciwko Czechosłowacji pojawiły się podczas tzw. manewrów wołyńskich (5 DP, 1 DK, 1 SBC i 10 zmotoryzowanych BC), około 15-16 września. Koncepcja została jednak szybko rozszerzona na pełnowymiarową operację wojskową, biorąc pod uwagę użycie jednostek znajdujących się w obwodzie łuckim, przede wszystkim 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej (dalej: 10 BK) i 21. Dywizji Strzelców Górskich (dalej: 21). DPG), które strona polska mogła szybko wykorzystać przeciwko sąsiadowi, który znajdował się w coraz trudniejszej sytuacji dyplomatycznej.

21 października Praga otrzymała od Polski ultimatum z żądaniem zwrotu Zaolzia. Postulat ten spotykał się z coraz silniejszym poparciem stopniowo rosnących nastrojów społecznych w kraju. Marzec tego samego dnia. Rydz-Śmigły rozważał możliwość użycia Wojska Polskiego w planowanych regularnych działaniach wojennych, a pierwsze jednostki brygady kawalerii zmotoryzowanej rozładowywały się już z torów kolejowych po polskiej stronie Olzy. Dzień później wydano oficjalny rozkaz zorganizowania Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Slensk” (dalej: SGO „Slensk”), a kadencja ostatniego roku służby czynnej została przedłużona, a pod koniec września został ma przejść do życia cywilnego. Dowódcą specjalnej formacji operacyjnej został mianowany cieszący się dużym zaufaniem Inspektor Generalny Sił Zbrojnych gen. Władysław Bortnowski, który od 1935 r. pełnił funkcję generała do pracy w GISZ.

Skutkiem przedstawionych powyżej decyzji było to, że już w połowie września 1938 r. stacjonujące w Poznaniu i okolicach pułki Wielkopolskiej BK oraz podległy jej 7 Dywizjon Artylerii Kawalerii (zwany dalej 7 DAK) zostały w pogotowiu. W miarę rozwoju sytuacji, pod pretekstem ćwiczeń, wezwano rezerwistów, starających się uzupełnić brakujące stany pokojowe, głównie żołnierzy z poprzedniego roku. W tej procedurze trudno doszukać się przypadkowości. W ówczesnej sytuacji geopolitycznej wszystkie jednostki zgrupowania granicznego zostały postawione w stan gotowości. „Grupy Zielonych” w większości tworzyły BC wraz z dołączonymi do nich szwadronami artylerii konnej (dak), które zgodnie z założeniami teoretycznymi i mobilizacyjnymi miały szybko wchłonąć rezerwistów mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie garnizony.

Działania podjęte nagle w Wielkopolsce, z dala od Śląska Cieszyńskiego, były bezpośrednio związane z planem wykorzystania w ramach Śląskiego SGO jednostek Wielkopolskiej Brygady Kawalerii (dalej: VKK) w celu zdobycia Zaolza. Z dokumentów i meldunków wiemy, że np. VII DAK w Poznaniu wystawił baterię zbiorczą oraz elementy kontroli, wywiadu i łączności, łącznie: 7 oficerów, 5 podoficerów, 18 szeregowców, 158 konie i 183 działa . Dowódcą baterii był już dowódca dyonu ppłk Ludwik Sawicki, a jego szefem był strażak. Franciszka Piaseckiego.

Powód wydania tylko jednej baterii związany jest z okresem przygotowania do operacji odzyskiwania. W drugiej połowie września i na początku października brygady kawalerii wypuściły starszych do cywilów, a młodzi rekruci wpadli tylko do pułków i dni. Znając tło ogólnorosyjskiego procesu zastępowania lat służby wojskowej w BC, można zrozumieć, dlaczego 7. DAK nie rozmieścił niezbędnych plutonów amunicji. Jednostki te nigdy nie dotarły do ​​Zaolzye, co było również spowodowane niezadowalającym stanem koni w jednostce, co pozwoliło na tymczasowe utworzenie tylko dwóch niekompletnych baterii.

O tej sytuacji wspomniał pułkownik Leon Bogusławski, pisząc w swoim raporcie o artylerii Slyonsk SGO: wynająć okręt podwodny. Trudności te tylko częściowo złagodziło przydzielenie 7 ciężarówek przydzielonych do wyjścia z garnizonu z 3 batalionu. Zapasy amunicji na czas i całego niezbędnego sprzętu zostały zabrane przez jednostki VBC tylko częściowo z magazynów znajdujących się w koszarach bazowych, a następnie, zgodnie z warunkami zaopatrzenia, przekazane do odpowiedniego wydziału Dowództwa Okręgu V Korpusu (dalej : DOK). Co ciekawe, wojska otrzymały pełną dotację na amunicję przeciwpancerną karabinową i artyleryjską, miny przeciwpancerne dwóch typów (1 szt.) oraz „miny gazowe”.

W tym miejscu warto zapytać, dlaczego jeden ze wschodnich BC, a przynajmniej najbliższy przyszłemu teatrowi operacyjnemu krakowski BC, będący odpowiednikiem poznańskiego 5-bateryjnego 10 tsapa, nie został przydzielony do udziału w Zaolżym operacja. Odpowiedź na to pytanie jest prosta, ale wymaga znacznie szerszego spojrzenia na ówczesną sytuację geopolityczną i militarną. Pojawienie się tematu przyszłego Zaolziera w przestrzeni międzypaństwowej wywołało szereg niejednoznacznych reakcji ze strony najbardziej zainteresowanych uczestników międzypaństwowej gry w pierwszych dziesięciu dniach września. Jednym z nich, nieco dobrowolnie pozostawionym w tle wydarzeń, był Związek Sowiecki (dalej: ZSRR), związany sojuszem z Czechosłowacją. Wiadomości o koncentracji oddziałów Armii Czerwonej po wschodniej stronie granicy II RP zaczęły napływać do Warszawy około 23 września, wyraźnie wyprzedzając ruchy polskie. Skala wysiłków militarnych ZSRR wskazywała na przygotowanie akcji ponadlokalnej. W świetle dzisiejszych badań szacuje się, że w okresie od 25 września do 1938 roku postawiono w stan pogotowia dużą liczbę jednostek wojskowych skoncentrowanych na zachodniej granicy ZSRR. co wskazywało na intencje wbrew woli „sojuszniczej” pomocy dla Czechosłowacji. Co więcej, w tym samym czasie Związek Sowiecki oficjalnie sprzeciwiał się już otwarcie przygotowanej polskiej akcji wojskowej przeciwko Czechosłowacji. Wobec wyłaniającego się układu sił po prostu nie dało się oddzielić od wschodniego PKD nawet kilku Wielkich Formacji (Oddziałów), zwłaszcza kawalerii. Główny cel części „zielonej grupy”, tj. BC, był przywiązany do obserwowania poczynań nie do końca przewidywalnego wschodniego sąsiada. W takiej sytuacji najmniej zaangażowane wydawały się DOK VII (Poznań) i DOK VIII (Toruń).

Dodaj komentarz