Pagani Huayra – samochód sportowy
Sportowe samochody

Pagani Huayra – samochód sportowy

Dobra, przyznaję, kiedy otrzymałem zaproszenie na „spotkanie”, trochę się zmartwiłem: wyobraziłem sobie coś w rodzaju festynu ludowego na pograniczu mistyki i szaleństwa. Postanowiłem poszukać w Google, ale to mnie nie uspokoiło. Odkryłem, że pierwszym „spotkaniem” o tej nazwie było wydarzenie Christian Vision for Men na polu niedaleko Swindon. Wędrówka wśród tipi w błocie i śpiewanie hymnów w chórze to nie do końca mój pomysł na zabawę.

Na szczęście spotkanie, na które mnie zaproszono, nie odbyło się w Swindon, tylko w SardyniaDobry start. W Rajd Pagani ma już siódmy rok i jest organizowany przez House, aby zgromadzić fanów Pagani i zabawiać ich na jakiejś pięknej lokalnej ulicy. Jedyną wadą jest bardzo wysoki koszt. bilet do udziału w imprezie i mam na myśli nie tylko opłatę startową 2.400 euro. Zasadniczo, aby zostać zaproszonym na tę imprezę, musisz posiadać Pagani lub być na liście, aby go kupić.

Tegoroczny rajd zapowiada się jeszcze bardziej emocjonująco niż zwykle, ponieważ Horacio Pagani zdecydował się przywieźć swoją Huayrę. I to nie wszystko: powiedział, że nawet pozwoli niektórym gościom się zawieźć. Muszę się upewnić, że jestem w gronie szczęśliwców... Jedyny mankament to mój zonda absolutnie wymagał serwisu i dlatego kilka tygodni wcześniej trafił do fabryki w Modenie. Chciałem, żeby był gotowy na rajd...

Kiedy przyjeżdżam do fabryki, aby odebrać samochód, robię wszystko, co w mojej mocy, aby powstrzymać entuzjazm. Rachunek załatwi to: jest tak słony, że przypomina zimny prysznic. Po wycieczce do warsztatu (w którym są trzy Zonda R, Huayra, pięć „zwykłych” Zond i bardzo wyjątkowa Zonda, o której nie mogę wam opowiedzieć) czas udać się na Sardynię. Część wycieczki będzie prom: nowość w mojej Zondzie.

W drodze do Livorno nie ma się co dziwić, najciekawsza rzecz zaczyna się, gdy wtykam nos do portu. Za wejściem ukryta jest Guardia di Finanza, która myśli, że trafiła w dziesiątkę, kiedy widzą mój samochód i gestem nakazują mi się zatrzymać. Trzeba przyznać, że nie do końca się myli: Zonda bez przedniej płyty, gotowa do nocnego rejsu na Sardynię, wzbudzi pewne podejrzenia. Ale mój angielski paszport wydaje się pomagać iw końcu mnie wypuścili. Zrozumiałe, że trochę rozczarowany...

Nie mówię ci, co to za zamieszanie, kiedy ustawiam się w kolejce z innymi samochodami czekającymi na statek. Faceci, którzy kontrolują ruch na torach promowych, gestykulują jak szaleni. „Potrzebuję rejestracji samochodu”, mówi mi jeden z nich kiepską angielszczyzną. Nie mam zamiaru się kłócić, po prostu nie rozumiem w czym problem. Przekazuję mu to, patrzy na to i wygląda na zadowolonego. "Jest okej. To nie samochód, to ciężarówka” – śmieje się. Więc zorientowałem się, że jeśli załadowany samochód szersza niż dwa metry (a Zonda ma 2,04 metra) nie jest klasyfikowana jako samochód, więc muszę stać z nią w kolejce obozowicz. Nie powiem wam jak wyglądają właściciele kamperów na mój widok...

Następnego ranka, o 8:XNUMX, drabiny statku otwierają się i Zonda wynurza się pod oślepiającym słońcem Sardynii. Oni już tam są Stopni 25 a ulice są pełne ludzi. Kiedy po mojej prawej stronie widzę skrawki turkusowego morza, rozumiem urok tej magicznej wyspy.

Hotel wybrany przez Paganiego dla uczestników spotkania to istne cudo, ale najbardziej zadziwia mnie parking. Wśród Ferrari (599 GTO, 458 i 575 Superamerica) i różnych AMG (w tym trzy SLS) znajduje się osiem Zondów, a także gwiazda pokazu: Pagani Huayra. Cóż za widowisko: przyjechałem tu specjalnie, żeby się z nią zobaczyć.

Jest tylko czas na kawę, zanim wszyscy zbiorą się na parkingu, gotowi na dzisiejszą przejażdżkę jednymi z najpiękniejszych dróg na wyspie. Z łokciem przyciśniętym do siebie, udaje mi się usiąść za Wyre'em i spędzić następną godzinę przywiązaną do jego pośladków na krętych nadmorskich drogach. Jestem nią zafascynowana aktywne płetwy aerodynamiczne: Wydaje się, że mają własne życie. Nie sposób przewidzieć, co zrobią za chwilę. Kiedy Huayra trochę przyspiesza, wznoszą się o kilka centymetrów, po czym zatrzymują się przed ponownym wzniesieniem z dużą prędkością. Podczas hamowania przed zakrętem podnoszą się prawie do pionu, a następnie, gdy samochód się uspokaja, zewnętrzne zatrzymuje się, a wewnętrzne kontynuuje ruch (prawdopodobnie w celu zwiększenia docisku i poprawy wewnętrznego koła). Po naostrzeniu liny oba płetwy są jednocześnie opuszczane, a samochód opuszcza zakręt.

Nigdy nie widziałem czegoś takiego w aucie - klapy nie podnoszą się, żeby zostać na miejscu, a potem z powrotem w dół, ale poruszają się (zarówno z przodu, jak iz tyłu). Oni pracują? Dowiemy się, kiedy w końcu będziemy mieli okazję osobiście poprowadzić Huayrę, ale jeśli chodzi o widowisko, nie ma nic podobnego na świecie.

Nie musimy długo czekać, aby potknąć się na linii prostej, jak nakazuje Bóg. Nie wiem, czy Horatio stara się mocno, czy spokojnie, ale moja Zonda wydaje się bez problemu za nim nadążać. Potem spotykamy dłuższą prostą i po raz pierwszy słyszę 12-litrowy V6 wyłączone podwójne turbo 720 CV Wyres w całej okazałości. Jego dźwięk jest zupełnie inny niż wolnossący silnik Zonda V12: jest głębszy i bardziej złożony. Szczerze mówiąc, jestem trochę rozczarowany, ale przyspieszenie, które zapewnia turbosprężarka V12, opłaca się i Huayra wkrótce zostawia mnie w chmurze kurzu. Nie ma wątpliwości co do jego cech charakterystycznych: Huayra to drzazga.

Tego wieczoru rozmawiam z ludźmi, którzy zostawili depozyt za Huayrę. Najwyraźniej przyciągnęła ich niesamowita dbałość Pagani o szczegóły, a także nieco niższa cena (około 500.000 XNUMX euro) w porównaniu z obecnymi edycjami specjalnymi Zonda.

Przyszły właściciel z Hongkongu powiedział mi, że wybrał Huayrę, bo się w niej zakochał wnętrze. „Wszystkie supersamochody mają dziś niesamowite osiągi, ale kiedy zatrzymuję się w kolejce lub na światłach podczas jazdy Enzo, zaczynam patrzeć na wnętrze, to jest do bani” – mówi. „Z drugiej strony, w przypadku Huayry, za każdym razem, gdy patrzę na kokpit, zakochuję się w nim coraz bardziej. Nadwozie zostało zaprojektowane z myślą o przyjemności obserwatora, przechodnia, ale to, co robi największe wrażenie na właścicielu, to kabina: jeśli jest dobrze wykonana, ma się wrażenie, że znajduje się na pokładzie bardzo wyjątkowego samochodu”.

Następnego dnia o 9 rano mam spotkanie z Horatio. Obiecał, że podwiezie mnie Wyre, zanim wszyscy się obudzą. Kiedy podchodzę do samochodu z drzwiami podniesionymi do nieba, już byłem urzeczony jego urokiem. Horatio siedzi już za kierownicą i jest gotowy do drogi, więc od razu wsiadam. Po przekręceniu kluczyka w coś, co wygląda jak samochodzik dociśnięty do deski rozdzielczej, budzi się podwójnie turbodoładowany silnik V12. Jest bardziej cywilizowany, niż się spodziewałem, zwłaszcza w porównaniu z Zondą, który warczy i szczeka nawet w najdrobniejszym momencie.

Horatio przewraca się na plecy i natychmiast sprawdza automatyczną skrzynię biegów, cofając się o 230 metrów, by wyjechać z parkingu. Nie czujesz najmniejszych wibracji, a sprzęgło włącza się i wyłącza w dowolnym momencie bez żadnego problemu. Jestem zdumiony, jaka jest fantastyczna, i jestem zdumiony, kiedy Horatio mówi mi, że nie jest idealna: wciąż nad tym pracuje.

Na zewnątrz Horatio powoli idzie rozgrzać silnik. Korzystając z okazji, rzucam okiem na kokpit: Huayra jest przestronna, jak Zonda, a widoczność jest dobra. Widok z przodu wygląda tak samo dzięki wirującej przedniej szybie i charakterystycznym peryskopowym centralnym wlotom powietrza. Jestem zaskoczony widząc, jak Horacio zmienia biegi za pomocą środkowej dźwigni zamiast łopatek za kierownicą. „Jestem trochę staromodny”, mówi mi, kiedy zwracam na to uwagę. Jazda jest płynna, zwłaszcza podczas pokonywania ostrych nierówności. W Zondzie taka dziura powodowałaby nadgodziny w zawieszeniu, powodując wibracje całego kokpitu, ale w Huayrze jest zupełnie inaczej: jeśli chodzi o ulepszenia, wydaje się, że są to lata świetlne do przodu. Kiedy silnik w końcu się rozgrzeje, Horatio otwiera przepustnicę na pierwszej prostej. Mówi mi, że inspiracją dla Zondy był samochód grupy C Endurance, ale dla Huayry chciał uchwycić moment startu odrzutowca. Następnie skupia się na drodze i wciska pedał przyspieszenia. Nie wiem, co jest bardziej szokujące: nagłe, przerażające bombardowanie budzących się turbin, czy oburzenie, z jakim Huayra pożera chodnik pod nią.

To prawie jak bycie w odrzutowcu. Sądząc po hałasie w kokpicie, był w epicentrum burzy. Jego moc i zwinność są zdumiewające i kiedy myślisz, że silnik V12 dał z siebie wszystko, pojawia się nowy przypływ przyspieszenia. Ta bestia wygląda równie szybko jak Veyron, ale o wiele bardziej ekscytująco, zwłaszcza dzięki surrealistycznej ścieżce dźwiękowej napędzanej odrzutowcem. Czuję ulgę; to była moja jedyna obawa. Może nie ma ryku Zondy na zewnątrz, ale ma niesamowity dźwięk w środku.

Jednak to, co od razu rzuca się w oczy, to fakt, że Huayra jest zupełnie inna niż Zonda. Być może powiedziałem to już kiedyś, ale powtórzę: mam nadzieję, że Pagani będzie kontynuował Zondę jeszcze przez jakiś czas. Nic innego – obawiam się, że nawet Huayra – nie oferuje tak intensywnych i interaktywnych wrażeń z jazdy.

Huayra nadrabia coś równie ważnego. Ten samochód łączy najnowocześniejszą technologię ze staroświeckim kunsztem, czego efektem jest nowy gatunek supersamochodów. Rozumiem, że ktoś może narzekać na automatyczną skrzynię biegów i turbosprężarkę, bo odbierają coś z wrażeń z jazdy, ale chce się czepiać. Huayra ma jeszcze bardziej przesadzone osiągi niż Zonda i komfort przy maksymalnej mocy, ale dzięki niemu nigdy nie zapomnisz wrażeń zmysłowych, których doświadczasz, gdy silnik pracuje na pełnych obrotach, a także niesamowitej ścieżki dźwiękowej.

Horatio Pagani wie lepiej niż ktokolwiek inny, czego ludzie oczekują od supersamochodu, a projektując Huayrę zdał sobie sprawę, że dziś supersamochód wygrywa i sprzedaje nie czyste osiągi, ale wrażenia z jazdy. A oferując coś zupełnie innego niż wszyscy inni, trafiła w sedno. Nie mogę się doczekać, aby spróbować Huayra dla siebie. Już wiem, że będzie wyjątkowy.

Dodaj komentarz