Opel Insignia 1.6 CDTI - rodzinny klasyk
Artykuły

Opel Insignia 1.6 CDTI - rodzinny klasyk

Większość z nas kojarzy Opel Insignia z nieoznakowanymi samochodami policyjnymi lub samochodami przedstawicieli handlowych. Właściwie rozglądając się po ulicy zobaczymy, że w większości przypadków tym autem jeździ typowy „korpo”. Czy opinia o samochodzie, który wprawia w ruch szeregi korporacji, nie jest niesprawiedliwa?

Obecna generacja Insignii A weszła na rynek w 2008 roku, zastępując Vectrę, która nie doczekała się jeszcze swojego następcy. Jednak po drodze przeszła kilka zabiegów kosmetycznych. W 2015 roku oferta silników została wzbogacona o dwa silniki 1.6 CDTI o małej pojemności o mocy 120 i 136 koni mechanicznych, które zastąpiły dotychczasowe jednostki dwulitrowe.

Na przyszłorocznym Salonie Samochodowym w Genewie przyjrzymy się jego kolejnemu wcieleniu, a pierwsze zdjęcia i plotki już wyciekają. W międzyczasie nadal mamy dobrą, starą odmianę A.

Patrząc na Insignię z zewnątrz, prawie nie ma powodu, by klękać i kłaniać się, ale nie ma też jak zrobić minę na jej widok. Linia ciała jest piękna i zadbana. Detale dalekie są od rozcięć prosto z kosmosu, ale ogólnie wygląda to po prostu dobrze. Bez zbędnych ozdobników. Najwyraźniej inżynierowie Opla zdecydowali, że zrobią dobry samochód i nie będą wciskać go w pawie pióra. Testowany egzemplarz był dodatkowo biały, przez co był prawie niewidoczny na drodze. Łatwo jednak znaleźć w nim drobne akcenty, jak chromowane uchwyty, w których dosłownie widać siebie.

Insygnia „Firmowe” na drodze

Przetestowaliśmy 1.6 CDTI o mocy 136 koni mechanicznych i sześciobiegowej manualnej skrzyni biegów. Ten silnik może pochwalić się maksymalnym momentem obrotowym 320 Nm, dostępnym w zakresie 2000-2250 obr./min. Może się wydawać, że taka jednostka nie rzuci Cię na kolana w dużym aucie ważącym 1496 kilogramów. Jednak wystarczy spędzić z nim trochę czasu, aby być prawdziwą niespodzianką.

Insignia przyspiesza od 0 do 100 km/h w dokładnie 10,9 sekundy. Nie czyni go to najszybszym samochodem w mieście, ale do codziennej jazdy w zupełności wystarczy. Tym bardziej, że może się odwdzięczyć zaskakująco niskim zużyciem paliwa. Chociaż samochód żyje - zarówno w mieście, jak i na autostradzie, wcale nie jest chciwy. Rezerwa mocy na pełnym baku prawie 1100 kilometrów! Miasto Insignia będzie spalać około 5 litrów oleju napędowego na 100 kilometrów. Jednak okaże się najlepszą „przyjaciółką” na drodze. Przy prędkości nieco powyżej autostrady 6-6,5 litra wystarcza na dystans 100 kilometrów. Po zdjęciu nogi z gazu, według producenta, spalanie wyniesie zaledwie 3,5 litra. W praktyce, utrzymując prędkość w granicach 90-100 na godzinę, uzyskuje się około 4,5 litra. Łatwo policzyć, że oszczędną jazdą, na jednym tankowaniu 70-litrowego baku, zajedziemy bardzo daleko.

Oprócz bardzo zadowalającego zużycia paliwa „korporacyjny” Opel czuje się również na drodze jak w domu. Rozpędza się bardzo szybko do prędkości 120-130 km/h. Później trochę traci swój entuzjazm, ale nie wydaje się to wymagać od niego dużego wysiłku. Jedynym minusem jest to, że przy prędkościach autostradowych w kabinie robi się dość głośno.

Co jest w środku?

Insignia zaskakuje ilością miejsca w środku. Przedni rząd siedzeń jest bardzo przestronny, pomimo czarnej skórzanej tapicerki, która czasami sprawia, że ​​kabina wydaje się mniejsza. Przednie fotele są bardzo wygodne, choć ustawienie ich we właściwej pozycji zajmuje trochę czasu (co prawdopodobnie stanowi problem w przypadku większości samochodów Opla). Na szczęście mają przyzwoite podparcie boczne, a wysuwana część siedziska przypadnie do gustu wysokim, długonogim osobom. Tylne siedzenie również oferuje dużo miejsca. Oparcie będzie wygodne nawet dla wysokich pasażerów, jest więcej niż wystarczająco miejsca na kolana.

Mówiąc o ilości miejsca i gabarytach nie można nie wspomnieć o bagażniku. Pod tym względem Insignia naprawdę zaskakuje. Bagażnik mieści do 530 litrów. Po rozłożeniu oparć tylnych siedzeń otrzymujemy pojemność 1020 litrów, a do wysokości dachu - aż 1470 litrów. Z zewnątrz, choć trudno to nazwać małym, wydaje się zgrabne i proporcjonalne. Dlatego tak przestronne wnętrze i imponujący bagażnik mogą zaskoczyć.

Konsola środkowa Opla Insignia jest przejrzysta i czytelna. Duży ekran dotykowy umożliwia sterowanie centrum multimedialnym, a przyciski na konsoli środkowej są duże i czytelne. Nieco odwrotnie jest w przypadku kierownicy, na której znajdziemy aż 15 małych przycisków. Przyzwyczajenie się do pracy z komputerem w tle i systemami audio zajmuje trochę czasu. Obecność dotykowego przełącznika temperatury i podgrzewanych foteli może Cię zaskoczyć, ponieważ poza centralnym wyświetlaczem nie ma nic dotykowego. Och, taka dziwna moc trochę.

Testowana jednostka zawierała również system OnStar, dzięki któremu możemy połączyć się z centralą i poprosić np. o podanie trasy do nawigacji - nawet jeśli nie znamy dokładnego adresu, np. tylko nazwę firma. Jedynym minusem jest to, że miła pani po drugiej stronie wirtualnego telefonu nie może wprowadzać do naszej nawigacji celów pośrednich. Gdy zamierzamy dotrzeć do dwóch miejsc z rzędu, będziemy musieli dwukrotnie skorzystać z usługi OnStar.

Niesamowicie intuicyjny

Opel Insignia nie jest samochodem, który podbije serca i zrewolucjonizuje sposób, w jaki myślimy o samochodach rodzinnych czy firmowych. Jest to jednak samochód, który czasami nie wymaga uwagi kierowcy podczas jazdy. Jest niezwykle intuicyjny i łatwy do przyzwyczajenia, pomimo początkowego sceptycyzmu i opinii o „korporacyjnym” aucie. Po kilku dniach spędzonych z Insignią nie jest zaskoczeniem, że korporacje wybierają te pojazdy dla swoich dealerów i że jest to towarzysz wielu rodzin. Jest oszczędny, dynamiczny i bardzo wygodny. Niech jego kolejna wersja będzie równie przyjazna dla kierowcy.

Dodaj komentarz