Recenzja nowego Renault Zoe – Nyland [YouTube]
Choć dziennikarze motoryzacyjni dopiero poznają nowe Renault Zoe ZE 50, wybrane salony Renault miały już okazję zaprezentować ten model [potencjalnym] klientom. Był wśród nich niezawodny Bjorn Nyland, który dokładnie przetestował samochód. Oto jego recenzja 2020 kWh Renault Zoe (52) w naszym streszczeniu.
Zanim przejdziemy do meritum, przypomnijmy sobie, o jakim samochodzie będziemy rozmawiać.
Renault Zoe ZE 50 - dane techniczne
Renault Zoe to samochód segmentu B, a więc bezpośrednio konkuruje z Oplem Corsą-e, BMW i3 czy Peugeotem e-208. Druga generacja modelu, oznaczona jako Renault Zoe ZE 50, jest wyposażona w Akumulator 52 kWh (pojemność użyteczna), tj. więcej niż konkurenci. Samochód posiada również napęd na przednie koła. Silnik R135 100 kW (136 KM, ale producent podaje 135 KM) i deklarowane 395 km WLTP, co powinno przełożyć się na około 330-340 kilometrów w rzeczywistym zasięgu.
Moc ładowania wygląda na słabszą, bo to tylko 50 kW przy prądzie stałym (DC), ale mamy też możliwość wykorzystania do 22 kW przy prądzie zmiennym (AC). Żaden inny sprzedawany obecnie samochód nie pozwala na czerpanie tej mocy z konwencjonalnej ładowarki.
Recenzja Renault Zoe ZE 50 – właściwy detal
Renault Zoe w wersji testowanej przez YouTubera miało nowy czerwony lakier i było wyposażone w reflektory PureVision wykonane w całości z diod LED.
Port ładowania nadal znajdował się pod symbolem Renault z przodu. W przeciwieństwie do Kia e-Niro czy Hyundai Kona Electric, jest wyposażony w trwałą gumową uszczelkę - mogło to zostać rozwiązane po skargach norweskich nabywców samochodów Hyundai-Kia, których drzwi były pokryte śniegiem, lodem i przymarznięte do karoserii . Trzeba było mocno stukać, żeby samochód mógł się naładować.
Wnętrze auta nadal pokryte jest twardym plastikiem, ale część powierzchni pokryto dodatkową tkaniną, która jest przyjemna dla oka i dość miękka w dotyku. To dobry ruch: wielu naszych Czytelników, potencjalnych nabywców poprzedniej generacji Renault Zoe, stwierdziło, że onieśmiela ich wygląd wnętrza i poczucie taniego plastiku, co dość mocno kontrastuje z tym, że samochód musiałby być zapłacił około 140 zł.
Z przodu jest wystarczająco dużo miejsca dla osoby o wzroście 1,8-1,85 metra. Dla osób wyższych nadaje się również do regulacji siedziska (bez elektrycznej regulacji, tylko ręcznie), ale wtedy będzie ciasno za nimi.
Osoby o wzroście powyżej 180 cm nie powinny siadać na tylnym siedzeniu, ponieważ w ciasnych warunkach poczują się skrępowane:
Ekran w środku jest ustawiony pionowo – czyli w stylu Tesla Model S/X – a na filmie widać, że taki układ się sprawdza. Interfejs jest szybki, a mapa reaguje z niewielkim opóźnieniem, co jest naprawdę dużym osiągnięciem w porównaniu z resztą świata motoryzacyjnego. Jednak wszelkie operacje, w tym wyszukiwanie lokalizacji lub ponowne obliczanie trasy, są opóźnione.
Ogromnym plusem jest zasięg „chmury” na jednym ładowaniu, który zdaje się uwzględniać ukształtowanie terenu i obecność dróg. Minusem jest to, że podczas testu Nylanda ekran zawiesza się (zawiesza) bez powodu, gdy próbujesz nawigować do wybranego punktu.
Podczas Twojej pierwszej podróży Renault Zoe ZE 50, naładowany w 85 procentach, ma zasięg 299 kilometrów. Oznaczałoby to, że 100 proc. pojemności akumulatora powinno pozwolić na przejechanie około 350 kilometrów – przy odrobinie optymizmu w algorytmach samochodu, liczba ta bardzo dobrze zgadza się z wyliczeniami z początku artykułu.
W trybie B (oszczędzanie energii) samochód przyspiesza dość wolno, ale hamowanie rekuperacyjne nie jest zbyt mocne, co trochę zaskoczyło Bjorna Nylanda, który spodziewał się mocniejszego odbicia. Miernik pokazuje, że Zoe generuje z kół maksymalną moc -20 kW. Dopiero przy bardziej rozładowanym akumulatorze regeneracja sięga -30 kW, a po wciśnięciu pedału hamulca prawie -50 kW (wg licznika: „-48 kW”).
Renault Zoe ZE 50 nie posiada aktywnego tempomatu, który mógłby regulować prędkość pojazdu w oparciu o pojazdy poprzedzające. To mała niespodzianka, biorąc pod uwagę obietnice złożone podczas prezentacji Renault Symbioz. Pojazd wyposażony jest w system utrzymywania pasa ruchu, jednak powoduje to „odbijanie się” pojazdu od linii bocznej.
Podczas jazdy „Staram się utrzymać 120 km/h”, czyli przy prędkościach autostradowych, po przejechaniu 99,3 km samochód zużywa 50 proc. zmagazynowanej energii (67->17 proc.). Po zatrzymaniu wskazywane przez pojazd spalanie wyniosło 21,5 kWh/100 km (215 Wh/km). To znaczy, że w pełni naładowany akumulator powinien być w stanie przejechać około 200-250 kilometrów przy prędkościach autostradowych.
Po podłączeniu do stacji ładującej Ionita w pewnym momencie wentylatory zostały uruchomione. Nyland doszedł do wniosku, że akumulatory są chłodzone powietrzem, więc możemy wnioskować, że nic się nie zmieniło od poprzedniej generacji. Przypomnijmy: w starym Renault Zoe ZE 40 zastosowano aktywne chłodzenie z wymuszonym obiegiem powietrza, a do układu klimatyzacji dołączono dodatkową chłodnicę powietrza. Dzięki temu udało się osiągnąć niższą (lub wyższą) temperaturę wewnątrz akumulatora niż na zewnątrz.
> Jak chłodzone są akumulatory w pojazdach elektrycznych? [LISTA MODELI]
Podczas szybkiej jazdy jest dość głośny, ale na drodze auto wydaje się bardziej stabilne niż BMW i3. W rzeczywistości BMW i3 powyżej pewnej prędkości – co jest mało prawdopodobne do rozwiązania przez nikogo ze względu na to, że zasięg jest zmniejszony w oczach – jest wrażliwe na boczne podmuchy powietrza, na przykład powodowane przez przejeżdżające samochody. Okrągły kształt Zoe wyraźnie chroni auto przed takimi nerwowymi wstrząsami.
Warto zapoznać się z całą recenzją Renault Zoe ZE 50:
Od redakcji www.elektrowoz.pl: Bjorn Nyland ma konto Patreon (TUTAJ) i uważamy, że warto wesprzeć go niewielką darowizną. Norweg wyróżnia się prawdziwie dziennikarskim podejściem i rzetelnością, zachwyca nas tym, że woli obejrzeć samochód, a nie np. zjeść obiad (my mamy to samo ;). Naszym zdaniem to bardzo pozytywna zmiana w porównaniu do wszystkich zadowolonych przedstawicieli mediów motoryzacyjnych.
To może Cię zainteresować: