Norweski prototyp
Sprzęt wojskowy

Norweski prototyp

Havbjørn, trudny do zbudowania statek, który pozwolił Komunowi wejść na rynek skandynawski.

Statek ten, pierwszy statek z Gdyni dla krajów skandynawskich, o ciekawej historii budowy, miał ogromne znaczenie w produkcji eksportowej Stoczni. O Komunie Paryskiej. Niezwykle trudny w budowie i wymagający zastosowania innowacyjnych technologii, otworzył drogę dla tego zakładu dla zachodnich klientów.

W latach 1968-1969 podpisano umowy z pięcioma norweskimi armatorami na 13 masowców B-523. Pierwsze dziewięć miało mieć 26 000 ton, a kolejne cztery 23 000. Wszyscy stoczniowcy, którzy nad nimi pracowali, przeszli dodatkowe szkolenie w zakresie jakości i wykończenia tych skomplikowanych statków. Prototypem był Havbjørn (IMO 7036527), którego budowę rozpoczęto 23 grudnia 1969 r., a zwodowano 24 października 1970 r. Próby morskie przeprowadzono w marcu 1971 r. Udało się, a instalacja osiągnęła wszystkie oczekiwane parametry techniczne.

Za projekt i budowę masowca odpowiadali inżynierowie Tadeusz Yastrzhebsky, Alexander Kachmarsky i Jan Sochaczewski. Głównym technologem był inż. Aleksandra Robaszkiewicza i nadzorował budowę inż. Waldemar Przewloka mgr inż. Stanisław Wojtysiak, inżynier. Zygmunt Noske i inż. Jerzego Wilka. Ten statek o wyporności miliona ton został zbudowany w gdyńskim Komunie, który składał się z 306 okrętów 35 typów.

Długość całkowita Havbjørna to 163,20 m, szerokość 25,90 m, głębokość do pokładu głównego 15,20 m, maksymalne zanurzenie 11,00 m. Napęd główny to 6-konny silnik wysokoprężny Cegielski-Sulzer 76RD10. , prędkość - 200 węzłów, zasięg przelotowy - 15 15 mil morskich.

Statek jest jednostką jednowirnikową, jednopokładową z dziobem i rufą, z maszynownią na rufie. Przeznaczony do transportu ładunków masowych luzem, m.in. zboże, boksyt, wapień, cement i węgiel w pięciu ładowniach samozaładowczych. Pojemność ziarna - 34 649 m3. Własne urządzenia przeładunkowe to 2 żurawie samojezdne, chwytaki 16 t o wysięgu 16 m. Był to statek o wysokim stopniu automatyzacji. Luki ładunkowe są wyposażone w jednouchwytowe pokrywy McGregor z centralnym podnośnikiem hydraulicznym. Na statku zastosowano dwie hydrauliczne wciągarki kotwiczne i trzy automatyczne wciągarki cumownicze. Elektrohydrauliczny mechanizm sterowy typu łopatkowego miał dwie pompy, z których każda wystarczała do manewrowania sterem i była przystosowana do pracy ciągłej.

Wszystkie pomieszczenia wewnętrzne dla 48 członków załogi są wyposażone zgodnie z wysokimi skandynawskimi standardami. Zastosowali bardzo dobre zachodnie klimatyzatory i urządzenia wentylacyjne. Na statku znajduje się również najnowocześniejszy sprzęt radiokomunikacyjny produkcji norweskiej, a także sprzęt radiowy i elektroniczny nawigacyjny.

Siłownia Havbjørna jest przeznaczona do przerywanej bezzałogowej pracy na morzu do 24 godzin. Używana automatyczna i zdalna kontrola silnika głównego.

Automatyka elektrowni została zbudowana zgodnie z zasadą „blackout”, tj. w przypadku wyrzucenia z sieci działającego agregatu chłodniczego włączana była inna jednostka, podłączona do sieci i pracowały główne pompy śmigłowe. do awarii były włączane w określonej kolejności. Praca kotła parowego była również w pełni automatyczna.

Polacy są przyzwyczajeni do tego, że nie muszą się zbytnio przejmować terminami. Dotyczyło to zwłaszcza okrętów dla ZSRR, których wiele z nich produkowało. Jeśli coś poszło nie tak, zwykle nie było za to konsekwencji, bo odbiorca nie był zbyt wymagający. Stoczniowcy nie martwili się więc szczególnie, że zbliżał się czas odbioru, a do przekazania norweskiego masowca było jeszcze daleko.

Armator Hans Otto Meyer z Oslo przyleciał pod koniec lat 1970. z całą załogą na określony w umowie czas odbioru. Był zaskoczony, widząc stan Havbjorna. Bardzo zirytowany umieścił swoich ludzi w gospodzie i wszyscy czekali na ukończenie statku. Minęły trzy miesiące, zanim wziął go do ręki, dokładnie sprawdzając jego stan techniczny. Obliczył też koszty utrzymania i jedzenia dla swoich pracowników. Obliczył straty poniesione przez to, że masowiec nie jechał i nie przewoził towarów. Summa summarum stwierdziła, że ​​wszystkie jego koszty

a straty pokrywały się z kosztem jednostkowym. I tak 29 marca 1971 roku stocznia oddała pierwszy statek Norwegom gratis…

Dodaj komentarz