Jechaliśmy: Kawasaki ZX-10R Ninja
Jazda próbna MOTO

Jechaliśmy: Kawasaki ZX-10R Ninja

Tor Yas Marina w Abu Zabi, na którym co roku rywalizują zawodnicy Formuły 1, jest nocą oświetlony jasnymi reflektorami. Jest to typowy tor wyścigowy, więc ma ponadprzeciętną liczbę krótkich zakrętów oraz eleganckie i bardzo długie samoloty. Mogę powiedzieć, że jest to świetna platforma do testowania wszystkich nowości oferowanych przez nowy tuzin Kawasaki. Bo nieco podstępna baza, zaprawiona pustynnym piaskiem nałożonym na pory asfaltu, oraz minimalne strefy wypadów oznaczają też w pewnym stopniu nieprzewidywalne warunki na drodze.

Oczywiście Kawasaki nie potrzebowała drastycznej zmiany po wszystkich tytułach superbike w ostatnich latach, ale skoro mówimy o prestiżu, postępie technicznym i Japończykach, dla których wysoka technologia ma ogromne znaczenie, oczywiste jest, że inżynierowie nie . Uzyskaj dodatkowy weekend pod przewodnictwem mistrzów Jonathana Rea i Toma Sykesa, zakasując rękawy i konstruując następną generację supersamochodów litrowych, które widzieliśmy podczas pierwszego wyścigu w Australii, były całkowitym sukcesem.

Nowe Kawasaki w wyszukiwaniu

ZX-10R Ninja jest bardzo podobny do swojego poprzednika, który przeszedł poważne zmiany w 2011 roku. Ale istota zmian tkwi w tym, co niewidoczne. Przednie widelce Show nie są częścią tych ukrytych zmian, są modne, a dzięki opcjonalnej komorze olejowej oferują wygląd MotoGP i wyjątkowe opcje regulacji. Elektronika jeszcze nie ingeruje w ich pracę, dlatego oferują optymalne rozwiązanie dla każdego, kto zamierza jeździć na wyścigi, gdzie aktywne zawieszenie jest zabronione. Jednak w ogóle nie komentuję ich pracy. Cały przód jest niesamowicie responsywny i lekki. Część zasługi należy również do doskonałych opon Bridgestone Battlax Hypersport S21, które poza tym są przeznaczone do wyczynowych motocykli sportowych, a przede wszystkim do użytku drogowego. Jednak dobrze spisali się również na torze. Tam mocne przyspieszenie na drugim biegu i przy pełnym obciążeniu oznaczało dobry test opon, a problem z elektronicznymi wspomaganiami jazdy i samym zawieszeniem sugerował również długi samolot, który również skręca w lewo podczas zmiany z trzeciego na czwartego bieg. Tam z prędkością 180 kilometrów na godzinę kierowca pochyla się do zakrętu, przyspiesza i wrzuca szósty bieg, gdzie przy 260 kilometrach na godzinę gwałtownie hamuje na drugi bieg, po czym wykonuje kombinację krótkich ruchów w lewo i w prawo . skręty. Hamulce były mocno obciążone, a para odlewanych ciśnieniowo aluminiowych krzywek typu monoblok Brembo stopniowo chwytała parę tarcz 330 mm. Pomimo hamowania tak mocnego, że po każdych 20 minutach jazdy po autostradzie bolał mnie nadgarstek, ABS nawet nie działał i nie mam pojęcia, co musiałoby się stać, aby ten nowoczesny motocyklowy anioł stróż trafił na tor. ... No cóż, zdecydowanie chciałbym, żeby hamulce, które nie musiały tak mocno naciskać, szybko i skutecznie Cię zatrzymały. Pod koniec ostatniej jazdy, kiedy szczególnie testowałem efekt hamowania przy bardzo późnym hamowaniu, poczułem zwolnienie i przedni hamulec musiał zostać wciśnięty znacznie mocniej, aby uzyskać ten sam efekt hamowania. Prawdą jest jednak, że tak ekstremalna wyprawa szosowa nie przejdzie nawet we śnie, a zatem dotyczy to tylko toru wyścigowego, na którym hamujesz dwa razy z 260 do 70 kilometrów na godzinę, oczywiście na jak najkrótszym dystansie. To nie jest łatwe.

W tych kombinacjach szybkich i wolnych zakrętów mogłem przetestować, jak działa kontrola poślizgu tylnych sześciu kół. ECU Kawasaki z 32-bitowym procesorem mierzy wszystkie dane i przesyła je do tylnego koła za pomocą algorytmu. Moc 200 koni mechanicznych, a dokładniej 210 koni mechanicznych przy najwyższych obrotach, kiedy powietrze jest dosłownie wtłaczane do kolektorów dolotowych, a następnie do komory spalania przez system RAM-AIR, jest brutalne. Czterocylindrowy silnik o pojemności 998 cm16 8.000-zaworowy Cm jest anemiczny w zakresie niskich obrotów i nie ma prawdziwego życia, ale gdy obroty wzrosną powyżej 10 obr./min, ożywa, a Ninja zasługuje na swoją reputację: bezkompromisowe, brutalne przyspieszenie i oczywiście przyzwoita dawka adrenaliny. Tak więc Kawasaki ZX-XNUMXR Ninja jest dość wybredny w kwestii szybkiej jazdy, ponieważ trzeba zwracać uwagę na obroty i prawidłowe przełożenie w bardzo dobrze zaprojektowanym układzie napędowym, który jest krótszy ze względu na swój wyścigowy charakter. Zmiana biegów za pomocą systemu szybkiej zmiany biegów, jak to ma miejsce w przypadku Superbike, odgrywa w tym oczywiście decydującą rolę. Dźwignia gazu powinna być zawsze całkowicie otwarta, wystarczy krótki, ale zdecydowany ruch palców lewej stopy, a ninja pędzi do przodu jeszcze szybciej. Wszystko razem, oczywiście bez użycia sprzęgła. Jednak sprzęgło musi być używane podczas redukcji biegu i ruszania z miejsca. Dla wszystkich entuzjastów wyścigów dostępna jest również kontrola startu, która pozwala optymalnie przyspieszyć do pierwszego zakrętu toru wyścigowego, gdy zapali się zielone światło.

Silnik został ulepszony o nową generację: krótszy, mniejszy, lżejszy, z zupełnie nową głowicą i cylindrami, nowymi zaworami wydechowymi i konstrukcją wałka rozrządu. Dla większej wydajności zmienili również komorę spalania, filtr powietrza oraz zainstalowali zupełnie nową jednostkę ssącą z dyszami o średnicy 47 milimetrów. Sykes i Rea chcieli poprawić prowadzenie i zmniejszyć efekty bezwładności, więc zmniejszyli bezwładność wału głównego o 20 procent, który jest mocniejszy, ale też lżejszy.

Wszystko to jest bardzo łatwe do opanowania na torze. Tutaj zrobili naprawdę duży krok naprzód, ponieważ Kawasaki nie jest mniejszym rowerem. Chociaż wahacz jest dłuższy, rozstaw osi jest o 1.440 mm krótszy. Ale dzięki nowej ramie i zawieszeniu wszystko działa niezwykle harmonijnie, a Ninja z łatwością wcina się w agresywne linie i ściśle wykonuje polecenia dzięki szerokiej i wygodnej kierownicy. Cały pakiet przebiega spokojnie, niezwykle sprawnie. Co więcej, spóźnione hamowanie i trzymanie trajektorii, kiedy moja koncentracja spadła i właśnie popełniłem błąd podczas jazdy, nie wywoływał we mnie paniki ani strachu, ponieważ zawsze znajdowałem wsparcie w odnalezieniu wszystkiego. Ekscytujący!

Ponieważ nie należę do najmniejszych - 180 centymetrów, bardzo cenię sobie również wygodną pozycję za kierownicą. Niewiele ciężkich motocykli sportowych ma tak zrelaksowaną i niewygodną pozycję. Dzięki nowej aerodynamicznej górnej części pancerza osiągnęli mniejszy opór, a dzięki starannie rozmieszczonym otworom wentylacyjnym przedniej szyby zredukowali wirujące powietrze za nią, co oznacza spokojniejszy kask, wyraźniejsze widzenie i łatwiejsze śledzenie idealnej linii. . Nawet przy maksymalnej prędkości, jaką osiągnąłem na torze wyścigowym, z kaskiem przyciśniętym do zbiornika paliwa, moja głowa pozostawała nieruchoma. A kiedy podnosisz się z hamowaniem górną częścią ciała, nie było odpychania od przepływu powietrza na klatkę piersiową. Duży plus za opancerzenie i aerodynamikę!

To ze względu na wszystkie powyższe fakty mam dość zdecydowane odczucie, że Kawasaki ZX-10R Ninja może być jednym z najwygodniejszych motocykli do jazdy na długich dystansach i do użytku drogowego. Kawasaki poszło tu na dobry kompromis, ponieważ nie jest na tyle radykalny, by ograniczyć jego rozsądne zastosowanie tylko do torów wyścigowych.

Dzięki pięciu silnikom i elektronicznym wspomaganiom (Kawasaki nazywa to S-KTRC) oraz trzem różnym poziomom mocy silnika, możesz dostosować go do każdych warunków drogowych i oczywiście w pełni wykorzystać sportowy charakter na torze.

Zielona bestia będzie twoja za 17.027 euro, a Kawasaki oferuje również nieco lepiej wyposażone i specjalne modele replik wyścigowych oraz grafiki z grafikami z testów zimowych, które oczywiście są nieco droższe.

Mimo to, pierwsza dziesiątka idzie nieco inną ścieżką niż na przykład radykalnie sportowa Yamaha, ale ta droga jest również prawdziwa i szuka tych, którzy zamierzają zabrać te piękne sportowe motocykle nawet dalej niż tylko krótka wycieczka do natury . kąty lub kawa z kolegami motocyklistami. Teraz wciąż czekamy, aż Honda i Suzuki powiedzą nam, jak wyobrażały sobie następną generację supersamochodów.

Tekst: Petr Kavchich

Zdjęcie: BT, zakład

Dodaj komentarz