Mitsubishi ASX - gdzie kompakty nie rządzą
Artykuły

Mitsubishi ASX - gdzie kompakty nie rządzą

Japońskiemu koncernowi nie można odmówić konsekwencji w oferowaniu światu samochodu, który wydaje się mieć pokojowe intencje. Mitsubishi ASX od wielu lat nie stanowi zagrożenia dla konkurencji, a jednocześnie jest ciekawą alternatywą dla kierowców znudzonych nowymi kompaktami wymienianymi co kilka lat. Za trochę więcej mamy szansę być dumnym posiadaczem znacznie mniej klasycznego auta. Po ostatnich, bardzo kontrowersyjnych zmianach w wyglądzie zewnętrznym, okazał się jeszcze mniej sztampowy. Czym jest zaktualizowany Mitsubishi ASX?

Sąsiedzi zwariują

Zanim sam będziesz mógł cieszyć się liftingiem Mitsubishi ASX, Twoi sąsiedzi zrobią to pierwsi. Poza zazdrością auto cieszy oko, choć tylko doświadczony obserwator dostrzeże zmiany w wyglądzie. Najsurowiej odnowiono przednią część małego crossovera. Jest to również najczęściej omawiany element. Zgodnie z zasadą nie dyskutowania o gustach warto o tym nie wspominać i przyjrzeć się bliżej odświeżonemu obliczu ASX. To nie przypadek, że Mitsubishi sprzedaje ten model pod nazwą Outlander Sports z naszymi zagranicznymi przyjaciółmi. Nie trzeba długo czekać, aby zauważyć, że nowa, ostrzejsza osłona chłodnicy powinna sprawić, że samochód będzie wyglądał jak jego większy kuzyn. Taki zabieg nie może być przypadkowy. Prawdopodobnie zachęci to jeszcze kilku klientów do zaprzyjaźnienia się z nowym ASX. Charakteru dodaje również niezwykle korzystne połączenie czarnej osłony chłodnicy z chromowanymi listwami z przodu. Może się jednak wydawać, że w tym liftingu reszta elementów nadwozia została nieco zapomniana. Być może to dobrze – Mitsubishi nie ma większych problemów ze znalezieniem nabywców na starą konstrukcję, która zadebiutowała w 2010 roku. ASX-a łatwo spotkać na polskich drogach. Wracając do zmiany – gdzie jeszcze mamy do czynienia z powiewem świeżego powietrza? Po liftingu zachwycają detale – klapa (niestety dość filigranowa); czy kierunkowskazy LED w lusterkach wstecznych (naprzeciw ogromnego okna dachowego).

Wewnątrz szalejesz samotnie

Zgadzam się – może nie ze względu na wrażenie estetyczne, ale na pewno ergonomiczne i funkcjonalne. Wewnątrz Mitsubishi ASX pozostaje tym, czym było: symbolem prostoty i łatwości użytkowania. Wszystko jest na swoim miejscu, kabina urządzona zachowawczo, bez problemów i może się podobać. Dobrym przykładem jest zastosowanie zewnętrznego przycisku po lewej stronie zegara, który odpowiada jedynie za zmianę informacji wyświetlanych na ekranie pomiędzy prędkościomierzem a obrotomierzem. Koniec z szukaniem tej funkcji np. na kierownicy. Jest jednak kilka prostych przycisków do sterowania systemem audio, tempomatem czy telefonem. Ten ostatni można bardzo łatwo podłączyć do samochodu i korzystać z wielu funkcji za pośrednictwem ekranu dotykowego na konsoli środkowej (w tym doskonałej nawigacji firmy TomTom). Układ działa płynnie i wyraźnie reaguje na dotyk. Do pomocy mamy również szereg fizycznych przycisków oraz cały panel sterowania klimatyzacją z klasycznym układem trzech pokręteł. Dla przyjemności patrzenia w ciemne, stonowane wnętrze, srebrne wstawki dobrze komponują się z błyszczącymi czarnymi plastikowymi elementami. Wewnątrz ASX trochę rozczarowuje płytkimi siedzeniami ze słabym podparciem bocznym lub wspomnianym małym szyberdachem i jego otoczeniem. W przeciwieństwie do reszty sufitu jest otoczony tapicerką, która szybko staje się „włochata”. Plusem są duże lusterka wsteczne, które są bardzo ładne, zwłaszcza w środowisku miejskim, i prawdziwa rzadkość: lewy podnóżek, z którego można naprawdę dobrze korzystać. Ci, którzy chcą „wbić się” - podłokietnik dla niskiego kierowcy jest zbyt daleko od dźwigni zmiany biegów. Tylna kanapa ma wygodne, zaokrąglone siedzisko, choć mimo mocnego przesunięcia (kosztem przestrzeni bagażowej: nieco ponad 400 litrów) miejsca na nogi jest mało. Podobnie nad głową – wynika to z płaskiego cięcia linii dachu.

I bez szaleństwa jazdy

Prawdziwy charakter Mitsubishi ASX ujawnia się dopiero podczas jazdy. Dokładnie. Wszystko ustawione tylko na okazjonalne światło w połowie drogi. Mniej więcej takie warunki można nam łatwo zasymulować podczas jazdy po mieście. Miękkie zawieszenie, które prawie nie hałasuje w kabinie, jest przyjemne podczas dojazdów. Taki tuning w połączeniu z imponującym prześwitem (190 mm) i dużymi oponami pozwala nam śmiało przeskoczyć z progu zwalniającego przez krawężnik do dziury w drodze. W mieście ucieszy nas też przyzwoita widoczność, duże lusterka i miła pomoc. Silnik benzynowy 1.6 o mocy 117 KM w testowanym pojeździe umożliwia nawet dynamiczne wyprzedzanie. Napęd na przednie koła nie jest idealny do krótkich rajdów z reflektorami, ale można go określić jako wystarczający. Tę sielankę psuje jednak 5-biegowa skrzynia biegów z precyzją trzyletniego dziecka walczącego ze zbyt skomplikowaną książką do kolorowania. Nigdy nie wiadomo, czy trafiliśmy na odpowiedni bieg, co jest szczególnie bolesne podczas dynamicznych redukcji biegów.

Można powiedzieć, że problem ze skrzynią biegów znika, gdy wywozimy Mitsubishi ASX poza miasto - rzadsze przełożenia pozwalają zapomnieć o niedokładnej pracy skrzyni. Jednak przy wyższych prędkościach nasilają się inne problemy. Najpoważniejszym z nich jest niepewny układ kierowniczy. Jadąc szybciej niż 100-120 km/h, na kierownicy odczuwalne są niepokojące wibracje, a dynamiczne zakręty, nawet przy połowie prędkości, wykonywane przez ASX, denerwują. Poczucie niepewności kierowcy potęguje płynne, ale zauważalne przechylenie karoserii.

Mitsubishi ASX stawia kierowcom warunek - rozwagę i zdrowy rozsądek ponad wszystko. To samochód o nienagannej sylwetce, który z pewnością jest ciekawą alternatywą dla nudnych kompaktów. Ale poza tym oferuje dokładnie to samo – przewidywalność, ergonomię i codzienną wygodę. Można narzekać na głośny silnik i hałas w kabinie po 4 obr/min, lekko unoszące się nadwozie w szybkich zakrętach, czy słabą celność skrzyni biegów przy dynamicznych przełożeniach. Jednak ci, którzy wybierają Mitsubishi ASX, powinni mieć w pamięci anegdotę Olafa Lubaszczenki o swoim autokarze: „Boli Cię noga? - Tak. - Jak umrzesz? - O tak! „Więc nie pochylaj się.

Dodaj komentarz