MINI Countryman chrzest VW T-Roc: Dajemy czadu
Jazda próbna

MINI Countryman chrzest VW T-Roc: Dajemy czadu

MINI Countryman chrzest VW T-Roc: Dajemy czadu

Konkurencja między dwoma kompaktowymi crossoverami

MINI Countryman jest obecne na rynku od ośmiu lat, obecnie jest w drugiej generacji i nadal jest jedną z najświeższych propozycji w segmencie kompaktowych SUV-ów. VW T-Roc to jeden z nowicjuszy w swojej klasie, który stara się być zarówno czarujący, jak i rozsądny. Pora na porównanie obu modeli w wersjach z silnikami diesla o mocy 150 KM, z podwójną skrzynią biegów oraz z automatyczną skrzynią biegów.

Jego oryginalne imię brzmiało Montana. I nie, nie mówimy o państwie amerykańskim o tej nazwie ani o mieście regionalnym w północno-zachodniej Bułgarii. VW, który do niedawna był krytykowany za przespanie narastającej histerii wokół modeli SUV-ów, wiele, wiele lat temu miał podobny samochód oparty na Golfie. Zapożyczył zarówno silniki i skrzynie biegów z kompaktowego bestsellera, jak i napęd na wszystkie koła, oferował zwiększony prześwit o 6,3 cm, a dzięki poważnym elementom ochronnym na nadwoziu miał zaskakująco dużą długość nadwozia - 4,25 metra. Nie, to nie T-Roc, który zadebiutował na rynku nieco ponad rok temu, tylko w 1990 roku. Wtedy też rozpoczęto produkcję modelu, który nosił projektową nazwę Montana, ale w międzyczasie został przemianowany na Country. Zgadza się, Golf Country był czymś w rodzaju odległego przodka dzisiejszego SUV-a opartego na Golfie II. To jeden z przykładów na to, jak VW może czasami być niezwykle śmiały, tworząc produkty, które wyprzedzają swoje czasy, zamiast tylko bacznie obserwować trendy rynkowe i późno, choć skutecznie, reagować.

Po debiucie MINI Countryman VW, jedyne, co musieli zrobić, to szukać wymówek, dlaczego nie mają mniejszego SUV-a niż Tiguan. Pominięcie rozwiązano z poważnym opóźnieniem, ale w imponujący sposób.

Radość z jazdy to poważna sprawa

Nadszedł czas, aby VW T-Roc wyzwał Countrymana na pojedynek. Model Wolfsburg jest bardzo zbliżony gabarytami do Golfa II Country, a pod względem technologicznym bazuje na modułowej platformie Golfa VII, od której zapożyczono wszystkie napędy – w tym przypadku dwulitrowy silnik TDI, siedmiobiegowa skrzynia biegów z dwoma sprzęgłami DSG. oraz podwójna skrzynia biegów ze sprzęgłem Haldex. Podczas gdy 2.0 TDI 4Motion DSG jest obecnie topowym modelem w ofercie T-Roc, Cooper D All4 znajduje się mniej więcej pośrodku cennika Countryman. Fakt ten jest dość łatwy do wyjaśnienia, biorąc pod uwagę fakt, że duże MINI wciąż dzieli wspólną platformę nie z nikim, ale z BMW X1. Obecna wersja Countrymana ma 4,30 m długości i bez żadnych dodatkowych zastrzeżeń można ją nazwać najbardziej przestronną serią MINI wszechczasów. Co więcej, brytyjski model oferuje znacznie więcej miejsca we wnętrzu niż T-Roc. MINI ma regulowane tylne siedzenie z trzyczęściowym oparciem, co czyni go nie tylko bardziej użytecznym niż VW, ale także znacznie bardziej elastycznym we wnętrzu. Sportowe fotele w przednim rzędzie MINI doskonale integrują kierowcę i pasażera z wnętrzem, a ich pozycja jest tak wysoka jak w VW - 57 cm nad ziemią. Rozszerzany dach, prawie pionowe słupki A i małe boczne szyby tworzą niepowtarzalny klimat MINI. Ergonomia również stoi na bardzo wysokim poziomie, a design zachowuje niektóre wyzwania z czasów, gdy nowoczesne wnętrza MINI przypominały niemal automat do gry. Wszystko, co musisz zrobić, to spojrzeć na linię przełączników samolotowych i po prostu nie możesz nie kochać Countrymana - tylko trochę.

Taka frywolność jest wciąż obca VW. Fakt, którego nie da się ukryć obecnością jaskrawopomarańczowych paneli dekoracyjnych w próbce testowej. Wnętrze T-Roca wygląda dokładnie tak, jak można się spodziewać po VW: układ jest pragmatyczny i zrozumiały, siedzenia są duże i łatwo dostępne, system informacyjno-rozrywkowy jest tak łatwy w obsłudze, jak to tylko możliwe, i to samo dotyczy mały arsenał systemów asystujących. Niezbyt wygodne jest sterowanie samym panelem cyfrowym - drobiazg, z którym można sobie poradzić dość łatwo, a mianowicie zaoszczędzić około 1000 lewów na zamówieniu tej opcji. Prawdziwym minusem wnętrza jest to, co od dawna uważane jest za wysoce nietypowe dla VW. Wszystko zależy od jakości materiałów. To prawda, że ​​\uXNUMXb\uXNUMXbcena T-Roca jest bardzo dobra jak na taki model. A jednak – w ostatnich latach marka zyskała reputację jakości, którą można zobaczyć i dotknąć, a w tym aucie wszystko wygląda inaczej. Możliwości przekształcenia objętości wewnętrznej są również bardzo skromne.

Oczekuj nieoczekiwanego

W zasadzie można zamówić T-Roca w cenie poniżej 40 BGN, oczywiście bez podwójnej skrzyni biegów i automatycznej skrzyni biegów i tylko z podstawowym silnikiem. Mówimy tak, ponieważ najmocniejszy diesel T-Roc jest o 000 kg cięższy niż modyfikacja 285 TSI, co znacznie wpływa na jego zachowanie. Zasadniczo 1.0 KM i 150 Nm brzmią jak poważna kwota, a pod względem zmierzonych wartości przyspieszenia auto przewyższa nawet MINI. W rzeczywistości jednak XNUMX-litrowy TDI niechętnie wykonuje swoją pracę, brzmi trochę torturująco i nie zapewnia potężnej przyczepności, jakiej oczekujemy od turbodiesla o podobnej wielkości. Duża część winy za ten pozytywny efekt wynika z dwusprzęgłowej skrzyni biegów, która czasami wybiera biegi w dość tajemniczy sposób i często wykazuje niewytłumaczalną nerwowość. Gdy skrzynia biegów ma tendencję do zbyt niskich biegów, sprzęgło Haldex ma trudności z optymalnym rozdziałem mocy. Samo prowadzenie T-Roca jest dość bezpośrednie, ale nie zapewnia dobrze zdefiniowanych informacji zwrotnych od kierowcy. To, co sprawia, że ​​niemieckie podwozie jest lepsze od brytyjskiego, to absorpcja arogancji – VW jeździ bardziej wyrafinowanie niż MINI. Ale T-Roc z podwójnym napędem wysokoprężnym wydaje się, że brakuje mu równowagi.

Rock around the Rock

Nowa generacja Countrymana nie jest już gokartem, który był jego poprzednikiem – to stwierdzenie mówiliśmy już ze sto razy. Tak, to prawda, nowe modele MINI oparte na platformie BMW UKL nie są już tak zwinne jak ich poprzednicy. Co nie zmienia faktu, że znów są bardziej zwinni niż większość ich przeciwników, w tym T-Roc...

Dzięki trudnym ustawieniom MINI jeździ ciężko, ale nie niewygodnie. Jego zachowanie na zakrętach jest nadal imponujące. Kierownica jest przyjemnie ciężka, bardzo prosta i bardzo precyzyjna. W przeciwieństwie do T-Roca, który dość wcześnie przełącza się na podsterowność, Countryman pozostaje neutralny, dopóki nie osiągnie bardzo dużych prędkości, a nawet pomaga sobie kontrolowanym poślizgiem na tyłku przed stabilizacją dzięki ESP. Tutaj jazda staje się bardziej autentyczna, bezpośrednia i energiczna, i dotyczy to w pełni układu napędowego MINI. Pod względem mocy, momentu obrotowego, pojemności i zużycia paliwa (7,1 l / 100 km) oba auta są sobie równe, ale subiektywnie Countryman jest znacznie bardziej temperamentny. Niewątpliwie ułatwiała to ośmiobiegowa automatyczna skrzynia biegów (nowa siedmiobiegowa dwusprzęgłowa skrzynia biegów pozostaje priorytetem tylko dla modeli benzynowych w gamie), która jest połączona z ulepszonym silnikiem wysokoprężnym. Przekładnia przekładni hydrokinetycznej przełącza się szybko, spontanicznie i na czas, ale bez tendencji do nerwowości i drżenia, które zdążyły nas irytować w DSG w T-Roc.

Tym samym, pomimo wagi 65 kg, MINI zapewnia w tym teście więcej radości z jazdy. Dzięki większej wewnętrznej elastyczności, solidniejszej konstrukcji i bardziej harmonijnemu ruchowi zasłużenie wygrywa konkurencję. MINI pozostaje wierne sobie na wiele sposobów, dodając nowe cechy swoim pojazdom.

1. MINI

Do niedawna pierwsze miejsca w testach porównawczych nie były obowiązkową częścią repertuaru MINI. Ale tutaj staje się to coraz bardziej powszechne - Countryman wygrywa dzięki imponującej elastyczności wnętrza, doskonałemu układowi napędowemu i oczywiście doskonałemu prowadzeniu.

2.VW

T-Roc to nietypowe wyzwanie dla ambasadora marki VW, ale jednocześnie nie zdradza jego podstawowych wartości. Jednak z silnikiem wysokoprężnym, DSG i podwójną skrzynią biegów, jego napęd nie jest porównywalny z MINI. Większa hojność w doborze materiałów i większa elastyczność we wnętrzu również nie zaszkodzi T-Roc.

Tekst: Sebastian Renz

Zdjęcie: Ahim Hartmann

Dodaj komentarz