Mercedes A250 Sport 4MATIC - zerwanie z łańcucha
Artykuły

Mercedes A250 Sport 4MATIC - zerwanie z łańcucha

Życie entuzjastów motoryzacji byłoby smutne, gdyby nie sportowe wersje samochodów codziennego użytku. Ile słyszysz o downsizingu, ograniczeniach emisji i kagańcach dla samochodów urodzonych, by otrzymać mandaty. Chociaż A250 Sport 4MATIC nie jest AMG, wydaje się być piosenką o psie „zrywającym łańcuch w ciemności w nocy”.

Tak jak życie byłoby nudne, gdyby otaczały nas tylko blondynki, tak i różnorodność samochodów. Potrzebujemy zarówno aut o wyporności ledwie równej kartonowi mleka, jak i „zabójców”, którzy mogą sprawiać kłopoty w niedoświadczonych rękach. Mercedes A250 Sport 4MATIC jest gdzieś pośrodku, zdecydowanie wybierając otoczenie drugiej grupy. Dynamiczna sylwetka, sportowe zawieszenie i obiecujące specyfikacje oznaczają, że większość rowerzystów zacznie zmieniać nogi, gdy to zobaczą. Najpierw najważniejsze rzeczy…

Jeśli chodzi o nadwozie, nowa Klasa A raczej nie spodoba się nikomu, a poprzednia wersja też nie była zbyt ładna. Jednak tutaj sytuacja jest zupełnie inna. Niskie i masywne nadwozie doskonale oddaje charakter tego auta. Nieco chropowaty, spłaszczony przód, masywna sylwetka z pięcioramiennymi 18-calowymi kołami i przysadzisty tył z dużym czarnym spojlerem. Całość wygląda jak rzeźba wybitnego artysty. Wiesz, gusta są różne. Ale wyglądowi najmniejszego Mercedesa w składzie po prostu nie można nic zarzucić. Tłoczenia na bokach auta nie są subtelne, ale przypominają naciągnięte ścięgna, idealnie wpasowują się w wizerunek tego auta. Znajdujemy też kilka detali, które już od pierwszego spotkania sugerują, że mamy do czynienia ze sportową wersją A-Klasy. Mowa o czerwonych zaciskach z perforowanymi tarczami hamulcowymi, dwóch podłużnych rurach wydechowych czy przednim spojlerze odstającym krwistym kolorem od koloru nadwozia. O dziwo, wszystko to wygląda na łatwe i dynamiczne, choć może się wydawać, że tego wszystkiego będzie za dużo. Idealnym uzupełnieniem jest metaliczny lakier grafitowy. Wszystkie te cechy razem sprawiają, że to auto jest nie tylko ciekawe, ale i niezwykle fotogeniczne.

We wnętrzu zastosowano również sportowe detale. Oprócz spłaszczonej do dołu kierownicy, uwagę przykuwa kształt siedzeń, przypominający wyścigowe kubełki. Wrażenie to potęgują wbudowane w oparcia zagłówki. Zarówno siedziska, jak i wszystkie elementy tapicerki wykonane są z miękkiej w dotyku sztucznej skóry z czerwoną nicią. Ten kolor jest motywem przewodnim salonu. Od owiewek na całym obwodzie przez podświetlenie po pasy bezpieczeństwa. Te ostatnie, choć kolor jeszcze bardziej ociepla wrażenie, że siedzimy w sportowym aucie, są chyba zbyt ostentacyjne. Wnętrze byłoby bardziej eleganckie i mniej rzucające się w oczy, gdyby paski tradycyjnie pozostały czarne. Skoro już jesteśmy przy efektownych detalach, warto wspomnieć, że jedyny symbol AMG, jaki można znaleźć na tym aucie, zdobi felgi. I dobrze! Jak widać, Mercedes nie idzie za przykładem swoich bawarskich sąsiadów. W końcu od dawna mówi się, że na ulicach jest więcej M-Power, niż kiedykolwiek opuściło fabrykę.

Co do panelu sterowania, jeśli ktoś miał kiedyś przyjemność jeździć jakimś nowym mercedesem, to się nie zdziwi. Znajome przyciski, ten sam „dodatkowy” wyświetlacz i otwory wentylacyjne z poprzecznymi żebrami sprawiają, że czujesz się prawie jak w domu. Deska rozdzielcza jest pokryta skórą, a przód jest wykończony matowym materiałem z efektem karbonowym. To właśnie ten rodzaj wykończenia nie jest genialny i sprawia, że ​​wnętrze, choć nie skromne, ale dalekie od „kolorowego”. Klasa A zasługuje również na ogromny plus za panoramiczny dach. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to tylko dodatkowe okno na świat, ale to całkowicie otwierany właz.

Pod maską testowanego modelu znajduje się 2-litrowy silnik benzynowy o mocy 218 koni mechanicznych i momencie obrotowym 350 Nm. Nietrudno się domyślić, jak takie parametry w połączeniu z wagą 1515 kilogramów i stałym napędem na wszystkie koła wpływają na osiągi. Pierwszą setkę na liczniku zobaczymy za 6,3 sekundy, a wskazówka prędkościomierza zatrzyma się dopiero przy ok. 240 km/h. Bez względu na pogodę i odpowiednio stan nawierzchni wyzwolona Klasa A pędzi do przodu bez najmniejszego poślizgu kół.

Styl jazdy typowy dla samochodów sportowych klasy premium. Niskie i sztywne zawieszenie zaprojektowane z myślą o AMG, które nie ułatwia pokonywania wybojów, jest idealne do szybkiego pokonywania zakrętów. Sportowy układ kierowniczy świetnie sprawdza się również podczas pokonywania zakrętów, co nie sprawia wrażenia, że ​​po drugiej stronie stoi garnek makaronu. Kierownica zapewnia przyjemny opór, a przy wychodzeniu z zakrętu dosłownie sama wyciąga samochód. W dynamicznej jeździe ten duet działa w taki sposób, że nie wymaga dużego wysiłku, aby wszystko przebiegło tak, jak chce kierowca. Szaleństwo nowej Klasy A Sport nie przypomina zmagań z żywiołami, a raczej przyjemną grę w berka.

W standardowym modelu A250 Sport możemy wybrać, czy chcemy mieć na co dzień do czynienia z manualną skrzynią biegów, czy wygodnym siedmiobiegowym „automatem”. Jednak model 4MATIC jest dostępny tylko w drugim wariancie. Ciekawe, że to pudełko „myśli” bardzo szybko. Nie potrzebuje nawet kickdownu ani manipulacji łopatkami, aby obudzić potencjał silnika i szybko przenieść go na koła. Wszystko, co musisz zrobić, to mocno nacisnąć pedał przyspieszenia. Pudełko nie błądzi i nie myśli przez pół dnia: „Redukuję o jeden bieg. Ooo... Albo nie, ale za dwoje. Ten samochód po prostu wie, czego chce, a komunikacja z nim jest prosta i nie wymaga dalszych ceregieli.

Dostosowanie postaci klasy A do swoich potrzeb jest możliwe dzięki 4 trybom, które w zasadzie niewiele się od siebie różnią. Tylko Eco ze swoim nieznośnym trybem żeglowania (po zwolnieniu pedału gazu włącza się luz i auto toczy się ociężale), zaskakująco zwiększając zużycie paliwa. Ponadto, aby Klasa A była bardziej ekonomiczna, potrzeba dużo umiejętności i cierpliwości. Oprócz konfigurowalnej opcji indywidualnej mamy oczywiście do dyspozycji dobrze znany i lubiany tryb sportowy. Natychmiast podnosi silnik, dzięki czemu zawieszenie i układ kierowniczy są jeszcze sztywniejsze. To kwintesencja sportowego charakteru w standardzie, ale nie zmienia ona zasadniczo wyglądu Klasy A. To wciąż ten sam samochód, tylko z dużą dawką kofeiny.

Nie ma co się łudzić, że ruch miejski jest elementem A250 Sport 4MATIC. Oczywiście najbardziej odpowiada mu sceneria metropolii, ale ten przestępca najlepiej czuje się, gdy jest pierwszy. I to nie tylko ze względu na jego sportowy charakter i ciągłą chęć bycia liderem, ale niestety ze względu na zużycie paliwa. Stojąc w korkach, nie konsumuje go. Pożera je! I w ilościach, za które smok wawelski by się nie powstydził. W odległości 25 km na szczycie w Warszawie zasięg zmniejszył się o 150 km. Na szczęście po opuszczeniu zatłoczonych ulic i wypuszczeniu klasy A na otwartą przestrzeń zawartość żołądka jest szybko przeliczana i zasięg nie powoduje już ataku serca u kierowcy. Osoba decydująca się na zakup takiego auta nie jeździ jak emeryt. Musisz więc być przygotowany na częste wizyty na stacji benzynowej.

Producent szacuje średnie zużycie paliwa na 6 litrów na 100 kilometrów, ale już od pierwszego spotkania z tym autem możemy te informacje przełożyć na bajki. Jeżdżąc po mieście z pędzlem, zamiast z nogą, da się może zjechać z hakiem do 8 litrów, ale i tak gratuluję śmiałkowi, który to robi. Raczej trzeba być gotowym na 10-11 l/100 km. Na drodze, gdzie A250 Sport może być ekonomiczny, to inna sprawa. Swoją drogą, ze swoim sportowym charakterem nie zmęczy nas w dalszej podróży. Tylko ciche dudnienie silnika może w końcu się znudzić. Nie ma jednak co narzekać na wygłuszenie auta. Przy szybszej jeździe skrzynia biegów znów jest godna pochwały. Przy nielegalnej prędkości 160 km/h obrotomierz pokazuje stabilne 3 obroty, co sprawia, że ​​jazda jest prawdziwą przyjemnością. Silnik nie jest przeciążony, wir w zbiorniku to wspomnienie poprzednich podróży, a kierowca może spokojnie jechać, zastanawiając się, czy przypadkiem nie trafił na feralny segment pomiaru prędkości.

O Mercedesie A250 Sport 4MATIC można mówić długo i z pasją. Choć brzmi to dziwnie z ust kogoś, kto nigdy nie kochał gwiezdnych maszyn, trudno znaleźć w tej maszynie jakąkolwiek wadę. Z wyjątkiem ceny. Próbka testowa kosztowała 261 tys. zł (cena brutto bez dodatkowego wyposażenia). Dla porównania cennik podstawowego modelu A152 zaczyna się od 200 250 zł. Choć wersja Sport 121MATIC to samochód sportowy, to wciąż tylko solidny hatchback, zbudowany z typowo niemiecką precyzją. Szczęściarzami są jednak ci, którzy są skłonni wydać na tego typu samochód ponad ćwierć miliona złotych. Raczej nikt nie pożałuje takiej decyzji. To samochód z niesamowitym i nieoczywistym pazurem. To idealny towarzysz codziennych dojazdów do pracy, który może natychmiast zmienić się w zabawkę, której nie chcesz trzymać w ryzach.

Dodaj komentarz