Lexus IS 200t – lifting, który zmienił wszystko
Artykuły

Lexus IS 200t – lifting, który zmienił wszystko

Klasa średnia „Premium” – choć jednym tchem wymieniamy BMW Serii 3, Mercedesa Klasy C i Audi A4, to musimy pamiętać, że Lexus IS to bardzo poważny gracz w tym segmencie. Można nawet powiedzieć, że powstał właśnie po to, by udowodnić Niemcom, że nie tylko oni mają coś do powiedzenia.

Trzecia generacja Lexusa IS jest na rynku od czterech lat. Przez ten czas nieustannie udowadniał, że wybierając luksusowego sedana z segmentu D, nie należy ograniczać się do niemieckiej trójki. Pod wieloma względami Lexus IS oferuje więcej za mniej, niż chcieliby tego jego konkurenci.

Cztery lata produkcji to jednak dużo czasu, dlatego IS przeszedł lifting. Jednak ten zaszedł bardzo daleko. Znacznie dalej niż myślisz.

Zmiany wydają się niewielkie

W odnowionym IS zobaczymy inne zderzaki i nieco zmodyfikowane kształty reflektorów. Warto dodać, że Lexus wcześniej wyglądał bardzo dobrze. Nie zestarzał się zbytnio. Dzieje się tak za sprawą dość nietypowych, można by rzec, rzeźbionych linii katany.

Lifting kojarzy nam się jednak przede wszystkim ze zmianą wyglądu – i jeśli IS nie zmienił się zbytnio, to możemy założyć, że to ten sam samochód, co wcześniej.

Wewnątrz też nie odczujemy większych zmian. Na górze deski rozdzielczej umieszczono duży panoramiczny ekran o przekątnej ponad 10 cali. Teraz możemy podzielić go na dwie części i w jednej wyświetlić np. mapę, a w drugiej informację o odtwarzanej muzyce. Podobnie jak w GS-ie.

Jednak obsługa tego systemu jest nadal... specyficzna. Chociaż wiele osób narzeka na tego typu mysz, istnieje na to metoda. Jego ruch jest zablokowany w dostępnych opcjach, dzięki czemu nie musimy przesuwać kursora po całym ekranie. Ta logika jest jasna.

Dokładność nie wystarczy jednak, gdy chcemy np. wybrać punkt na mapie. To prawie cud, ponieważ kursor rzadko trafia tam, gdzie chcesz.

Lexus jest nieco tańszy niż jego niemieccy konkurenci, ale na pierwszy rzut oka jego wnętrze prezentuje się lepiej. Dużo tu skóry, mało plastiku. Skóra w IS jest w większości miejsc „pusta w środku”. Zakrywa elementy konsoli, ale pod spodem nie ma dużo miękkiej pianki. Nie jest też zbyt trwały. Widzieliśmy już probówki Lexusa, w których jest 20-30 tys. km pojawiły się pęknięcia w skórze. Niemcy może ostatnio zafascynowali się plastikiem, ale ich materiały są trwalsze.

Jeśli chodzi o przestrzeń wewnątrz samochodu, można powiedzieć, że jest „sportowo ciasna”. Ale nie wszyscy spodziewają się tego po w końcu dość dużym samochodzie. Wszystko jest pod ręką, ale jest też np. tunel centralny. Kiedy skręcimy w prawo, może się zdarzyć, że uderzymy się w łokieć.

Jest tu tak tłoczno, że chcąc zdjąć zimową kurtkę siedząc w fotelu, jedna zmiana światła nie wystarczy. Będziesz także potrzebować pomocy pasażera. Niektórym się to podoba, innym nie - to kwestia subiektywna.

Obiektywnie jednak trzeba też przyznać, że w drugim rzędzie siedzeń miejsca jest niewiele. Fotel kierowcy znajduje się dość blisko kolan, a wysoka osoba również nie będzie mogła się tu wygodnie wyprostować. Na pocieszenie możemy dodać, że wprawdzie bagażnik jest spory – mieści 480 litrów, ale podobnie jak w sedanie – otwór załadunkowy nie jest zbyt duży.

... i jeździ zupełnie inaczej!

Trudno jest poprawnie zakomunikować zmiany w podwoziu podczas liftingu. Bądźmy szczerzy – klienci zwykle nie zwracają uwagi na takie rzeczy. Samochód albo jest dobry, albo nie, i albo jeździ dobrze, albo nie.

Gdybyśmy jednak otworzyli umysły na język mechaniki, okazałoby się, że zmian jest tutaj mnóstwo. Przednie zawieszenie z podwójnymi wahaczami ma nowy dolny wahacz ze stopu aluminium. Rozwiązanie to jest o 49% sztywniejsze od stosowanej dotychczas belki stalowej. Nowością jest także „piasta nr 1” o zwiększonej sztywności o 29%. W przednim zawieszeniu zmieniono także tuleję wspornika górnego, sztywność resorów, elementy amortyzatorów oraz poprawiono charakterystykę tłumienia.

W tylnym zawieszeniu wielowahaczowym wymieniono tuleję wahacza nr 1, opracowano nowe elementy stabilizatora i amortyzatora oraz poprawiono właściwości tłumiące. Przeprojektowano także moduł sterujący elektrycznego wspomagania kierownicy.

Musisz być bardzo wrażliwy lub zainteresowany, aby przetrawić tę informację. Efekt jest jednak elektryzujący. Mamy wrażenie, że jeździmy zupełnie nowym IS, a nie zaktualizowanym IS.

Karoseria mniej toczy się w zakrętach, a amortyzatory są cichsze na wybojach. Samochód stał się również bardziej stabilny na zakrętach. Układ kierowniczy pozwala bardzo dobrze wyczuć samochód. W połączeniu z klasyczną skrzynią biegów trudno przejść obojętnie obok IS. Sportowa ciasność kabiny nagle znajduje swoje uzasadnienie – chce się przełknąć kilka kolejnych kilometrów i cieszyć się jazdą. To jeszcze nie poziom BMW, ale już bardzo dobrze - znacznie lepiej niż wcześniej.

Jednostki napędowe się jednak nie zmieniły. Z jednej strony to dobrze. IS 200t z 2-litrowym silnikiem benzynowym o mocy 245 KM. bardzo dynamiczny. 7 sekund do „setek” mówi samo za siebie. Dobrze współpracuje również z 8-biegowym klasycznym automatem. Zmiany biegów są płynne, choć miejscami ślizgają się. Ręczna zmiana biegów za pomocą manetek przy kierownicy też nie pomaga – trzeba trochę „wyczuć” skrzynię biegów i wcześniej wydać jej polecenia, aby podążała za naszymi myślami.

200t to kawałek najnowocześniejszej inżynierii. Silnik ten może pracować w dwóch cyklach - Atkinsona i Otto, aby zaoszczędzić jak najwięcej paliwa. Jednak ma więcej ducha starych rozwiązań z Japonii. W praktyce spalanie na autostradzie to około 10-11 l/100 km. W mieście około 13l/100km. Trzeba przyznać, że nie jest to najbardziej ekonomiczny silnik o takiej mocy.

nowa jakość

Kiedy Lexus zaktualizował IS, odpowiedział na najważniejsze zarzuty. IS nie był zbyt „premium” – teraz jest. Wyglądał dobrze, ale zawsze mógł wyglądać jeszcze lepiej. Jednak wnętrza nie dało się powiększyć - może w następnej generacji.

Chociaż materiały w kabinie nie są tak trwałe, jak u niemieckich konkurentów, japońska mechanika jest trwała. Lexus IS charakteryzuje się bardzo niską awaryjnością. Jeśli nie zmieniasz samochodów zbyt często, w tym segmencie rzeczywiście zaleca się IS.

Japończycy niebezpiecznie zbliżają się do niemieckiego trio, ale wciąż kuszą cenami. Nowego IS możemy mieć za 136 000 zł z silnikiem o mocy 245 KM, automatyczną skrzynią biegów i dobrym wyposażeniem. Bez promocji cena bazowa wynosi 162 900 zł. Aby dostać coś podobnego od BMW, trzeba kupić 330i za 175 724 zł. 

Dodaj komentarz