Szybki test: Hyundai i20 1.0 TGDi (2019) // Szybki test: Hyundai i20 to koreański outsider
Jazda próbna

Szybki test: Hyundai i20 1.0 TGDi (2019) // Szybki test: Hyundai i20 to koreański outsider

Gdy latem ubiegłego roku Hyundai zaprezentował odświeżony segment B, model i20 najpierw postanowiliśmy znaleźć zmiany w ciele. Z ręką na sercu musieliśmy postawić go obok jego poprzednika, ale jak tylko to zrobiliśmy, po prostu złapaliśmy go za głowę. Kiedy oboje tak stoją obok siebie, na pierwszy rzut oka są oczywiste, a nie ma ich tak mało. Jednak celem aktualizacji Hyundaia było nie tylko unowocześnienie wyglądu auta, dużo większą uwagę zwrócono na stronę techniczną auta, czyli montaż silnika, któremu również poświęciliśmy najwięcej uwagi.

Pod maską testowanego auta kryje się słabszy z dwóch debiutantów na linii silnikowej, litrowy turbodoładowany trzycylindrowy silnik o mocy 100 „koni” lub 73,6 kilowatównapisany przy użyciu nowoczesnych modułów. Był połączony z kołami za pomocą siedmiobiegowej, dwusprzęgłowej automatycznej skrzyni biegów; połączenie, które wiele lat temu wydawało się zupełnie bez znaczenia, niepotrzebne; nikt nawet o niej nie pomyślał. Ale czasy się zmieniają i tak się dzieje.

Powyższe zestawienie szybko zaskakuje. Pomimo małego silnika i automatycznej skrzyni biegów, samochód jest bardzo zwinny i responsywny, zwłaszcza w centrum miasta, niezależnie od tego, czy zmieniasz biegi samodzielnie, czy też ufasz tej automatyzacji. Wiadomo, że są jeszcze szybsze skrzynie biegów, jak i dużo wolniejsze, i dopóki unikamy naprawdę agresywnego przyspieszania (dynamiczna jazda nie sprawia żadnych problemów) zmiany biegów nie zauważymy. Zadowolenie, zwłaszcza z silnika, trwa na torze, gdzie tak bardzo trzeba zapomnieć o szybkim wyprzedzeniu samochodu z przodu. Małe trzycylindrowe silniki mają swoje ograniczenia. Ale fakt, że nawet na stromych zjazdach można nie tylko podążać za ruchem ulicznym, ale także bez najmniejszych trudności robić to na najwyższym biegu, potwierdza fakt, że i20 jest całkiem godnym pasażerem na wszystkich typach dróg.

Pod względem jazdy i20 jest godny pochwały (podwozie i zużycie paliwa są wystarczająco solidne. 5,7 litra na normalnym kole całkiem do przyjęcia, a przy agresywnej jeździe może sięgać nawet ośmiu litrów), a wnętrze pozostawia gorzki posmak. Skórzana (i niezbyt gruba) kierownica jest przyjemna w dotyku, ale na monochromatycznym plastiku samochodu testowego szybko się gubi. To całkowicie zamyka wszystkie drzwi, a także jest niezwykle trudne. Monotonię przełamuje niezawodny, przyjazny dla użytkownika system informacyjno-rozrywkowy, który wymaga jedynie niewielkiego przyzwyczajenia się do systemu sterowania radiowego.

Szybki test: Hyundai i20 1.0 TGDi (2019) // Szybki test: Hyundai i20 to koreański outsider

Po aktualizacji Hyundai i20 otrzymał pakiet układów pomocniczych o nazwie Inteligentny zmysł, wśród których najwięcej uwagi poświęciliśmy systemowi zapobiegającemu niezamierzonej zmianie pasa ruchu. Stale monitoruje i koryguje kierunek ruchu pojazdu, przez co działa niezauważalnie, ale skutecznie, a z drugiej strony jest to spowodowane stojącą na drodze wodą, która może powodować problemy z rozpoznaniem oznaczeń na drodze.

Ogólnie rzecz biorąc, i20 jest zdecydowanie jednym z ciekawszych graczy w klasie mniejszych samochodów, w której rządzą Renault Clio, Volkswagen Polo, Ford Fiesta (a moglibyśmy wymienić więcej). Osoby, które dużo zainwestują w schludne wnętrze, będą dmuchać w nos kokpitem, podczas gdy wszyscy, którzy nie martwią się zbytnio o to i znaczek na masce, otrzymają w pełni konkurencyjny pakiet, który może zaskoczyć w wielu obszarach. pozytywny kierunek.

Dodaj komentarz