Kia Sportage - znaczna poprawa
Artykuły

Kia Sportage - znaczna poprawa

Kia Sportage to jeden ze sposobów na spełnienie marzeń o SUV-ie. Być może właśnie temu zawdzięcza swoją popularność, ale to źle brzmi. Czy nowy Sportage może być marzeniem samym w sobie? Dowiemy się podczas testu.

Kia Sportage życie nie było łatwe. Tak długo obecny na rynku model może kojarzyć się ze średnio udanymi poprzednikami. Weźmy na przykład Sportage pierwszej generacji. Nawet w Korei Południowej nie sprzedawał się dobrze. Działania serwisu nie pomogły zbudować zaufania do modelu - auta były dwukrotnie wzywane do serwisu z powodu... odpadania tylnych kół podczas jazdy. Druga poprawiła jakość, ale dopiero trzecia generacja stała się prawdziwym sukcesem Koreańczyków – Sportage zdobył aż 13% polskiego rynku w segmencie C-SUV. Ten sukces był spowodowany ciekawszą stylistyką i ogólną praktycznością - prawdopodobnie nie tym, jak samochód się prowadził.

Czy po burzliwej przeszłości Sportage jest wreszcie samochodem godnym marzeń klientów?

tygrysia żaba

Najtrafniejsze są porównania do Porsche Macan. Kia Sportage Czwarta generacja nie tyle czerpie inspirację z designu Porsche, ile bywa do niego bardzo podobna. Reflektory na wysokość maski wyglądają tak samo, a kompaktowa i masywna sylwetka obu samochodów wygląda tak samo. Nie mamy jednak wątpliwości, że Macan to jeszcze bardziej samochód sportowy, a Sportage to samochód rodzinny.

Żeby nie rozwodzić się nad wątkiem projektu Petera Schreiera, który wcześniej narysował dla Audi, muszę przyznać, że nie jest on tutaj nudny.

Nowa jakość w środku

Poprzednia generacja koreańskiego SUV-a bardzo się chwaliła, jak śpiewający werdykt testów zderzeniowych IIHS, ale nie wnętrzem. Jakość materiałów była dość przeciętna. Sam projekt deski rozdzielczej był raczej nieinspirowany, chociaż było w nim kilka przebłysków kunsztu pana Schreyera.

Taki obraz Kii Sportage przestarzały. Jej wnętrze jest teraz nowoczesne i bardzo dobrze wykończone. Oczywiście o ile powierzchownie patrzymy na to, co jest w zasięgu i jak najwyżej, plastik jest miękki i przyjemny w dotyku. Niższa jakość jest znacznie niższa, ale z takich rozwiązań korzysta wielu producentów, nawet z segmentu premium. Optymalizacja kosztów.

Do sprzętu nie można jednak mieć żadnych zastrzeżeń. Fotele mogą być podgrzewane, także z tyłu, lub wentylowane - tylko z przodu. Kierownica może być również podgrzewana. Klimatyzacja oczywiście dwustrefowa. Generalnie przyjemnie jest tu spędzać czas i podróżować bardzo komfortowo.

A jeśli gdzieś pójdziesz, to z bagażem. Bagażnik mieści 503 litry z zestawem naprawczym i 491 litry z kołem zapasowym.

Działa znacznie lepiej, ale...

Dokładnie. Kia musiała nadrobić zaległości, jeśli chodzi o wydajność. Czy to się zmieniło? Model testowy został wyposażony w silnik 1.6 T-GDI o mocy 177 KM, co oznacza, że ​​jest to wersja o bardziej sportowym charakterze, GT-Line. Opony Continental o szerokości 19 mm i profilu 245% zostały owinięte wokół 45-calowych felg. To już sugeruje, że Sportage powinien być w porządku.

I tak się jeździ - jeździ pewnie, sprawnie przyspiesza i nie wychyla się zbytnio w zakrętach, co było cechą poprzednika. Skok jakościowy w jeździe jest bardzo duży, ale wciąż jest miejsce na poprawę. W każdym ostrzejszym, ale szybszym skręcie czujemy lekkie wibracje kierownicy. Wibracje te w naturalny sposób zwiastują ograniczenie przyczepności przedniego koła, a następnie podsterowność. Pomimo tego, że z autem nic się nie dzieje i jedzie tam, gdzie pokazujemy, wydaje się, że zaraz pojedzie prosto – a to nie budzi zaufania do kierowcy.

Adaptacyjny układ kierowniczy jest z pewnością godny pochwały. Działa bezpośrednio i precyzyjnie, od razu możemy wyczuć samochód i przekazać pewne informacje na kierownicę. Dlatego możemy wykryć tak wczesne oznaki podsterowności.

Silnik, który rozwija moment obrotowy 265 Nm w zakresie od 1500 do 4500 obr./min, współpracuje z 7-biegową dwusprzęgłową automatyczną skrzynią biegów. DCT stosowane w Kia i Hyundaiu to bardzo przyjemne skrzynie biegów - nie drgają i przez większość czasu nadążają za stylem jazdy kierowcy. Napęd 4×4 i automat dodają prawie 100 kg wagi, więc osiągi są po prostu przyzwoite - 9,1 do 100 km/h, prędkość maksymalna 201 km/h.

Chociaż GT-Line nie powinien zjeżdżać z drogi, zwłaszcza na tych kołach, próbowaliśmy swoich sił. W końcu prześwit wynosi 17,2 cm, czyli nieco więcej niż w konwencjonalnym samochodzie osobowym, a dodatkowo na desce rozdzielczej znajduje się przycisk blokady tylnej osi.

Jazda w lekkim terenie wiąże się z dość dużym kołysaniem i podskakiwaniem - zawieszenie jest wyraźnie zorientowane na drogę, nastawione na bardziej sportowy charakter. Mimo blokady podjazd pod mokrą, błotnistą górkę okazał się niemożliwy. Koła kręcą się, ale nie są w stanie utrzymać 1534 kg masy - prawdopodobnie na tylne koła nie jest przenoszony wystarczający moment obrotowy, choć ponownie spójrzmy na opony niskoprofilowe. Lepiej byłoby na „kostce” terenowej, ale nikt nie założy takiej gumy na miejskim SUV-ie.

Jakie jest zapotrzebowanie na paliwo? Producent podaje 9,2 l/100 km w mieście, 6,5 l/100 km na zewnątrz i 7,5 l/100 km. Do tych wartości dodałbym co najmniej 1,5 l/100 km, ale nie ma tu oczywiście żadnej zasady – wszystko zależy od kierowcy.

Miłość do designu, zobacz jak kupić

nowy Kia Sportage to samochód, który w niczym nie przypomina swojego poprzednika. Poprzednik odniósł jednak wielki sukces, także w Polsce, więc jeśli nowe pokolenie nadrobiło tak dużą lukę, na pewno będziemy o tym mówić jako o kolejnym przeboju Kii. Możemy szybko zakochać się w Sportage za jego bardzo wyrazisty design, który przyciąga wzrok i jest miły dla oka. Niektórym może się to wydawać brzydkie, ale to tylko potwierdza wyrazistość projektu. Wnętrze oczywiście zbliży nas do zakupu, bo trudno doszukać się w nim większych wad, ale przed podpisaniem umowy ze sprzedawcą zdecydowanie warto wybrać się na jazdę próbną. Być może pewniej poczujemy się za kierownicą konkurencyjnego auta, a być może to, o czym pisałem wcześniej, w żaden sposób nas nie zdezorientuje.

Czy cena może nas odstraszyć? Nie powinna. Model podstawowy z wolnossącym silnikiem 1.6 GDI o mocy 133 KM. a wyposażenie „S” kosztuje 75 990 zł. Samochód z takim samym napędem, ale z pakietem „M” będzie kosztował 82 990 zł, a z pakietem „L” – 93 990 zł. Najdroższy jest oczywiście GT-Line z 2.0-konnym silnikiem 185 CRDI, 6-biegowym automatem i napędem 4×4. Kosztuje 137 490 zł.

No dobrze, ale jeśli chcemy coś kupić Kia Sportage za 75 tys. zł, co dostaniemy w standardzie? Przede wszystkim jest to zestaw poduszek powietrznych, system ESC, mocowania ISOFIX oraz pasy bezpieczeństwa z funkcją wykrywania obecności pasażerów. Dostaniemy też elektrycznie sterowane szyby, manualną klimatyzację z tylnym nawiewem, alarm, sześciogłośnikowe radio i 16-calowe felgi aluminiowe. Wystarczy?

Dodaj komentarz