Jazda próbna Jeep Commander: militarysta
Jazda próbna

Jazda próbna Jeep Commander: militarysta

Jazda próbna Jeep Commander: militarysta

W zasadzie siły specjalne mogą zrobić wszystko – elementarnym przykładem przemawiającym za tym jest pan Bond. James Bond... Z tradycyjną marką Jeep Niewiele się różni – tutaj nazwa Commander pochodzi od jeszcze mocniejszej wersji naszego dobrze znanego Grand Cherokee.

W porównaniu do modelu, z którego platformy technologicznej korzysta, Commander wygląda jeszcze bardziej masywnie, bezkompromisowo i co nie mniej ważne, jeszcze bardziej. Co więcej, nawet nieco przypomina osławiony brzęczyk. Co ciekawe, dzieje się tak w czasie, gdy dany konkurent General Motors ma poważne problemy ze sprzedażą… Ten konkretny projekt jest wyraźnie skierowany do tych nabywców, dla których Grand Cherokee nie jest wystarczająco męski.

Choć nadwozie Grand Cherokee jest tylko o 4 cm dłuższe, imponujący samochód standardowo dostępny jest z trzema rzędami siedzeń, co oczywiście nie zmienia faktu, że z maleńkiej tylnej kanapy mogły w najlepszym przypadku korzystać wyłącznie dzieci. Widoczność przez duże przeszklenia nie jest tak dobra, jak można by oczekiwać po zewnętrznej stronie samochodu. Dodatkowo dzięki szeregowi rozwiązań w Commanderze pasażerowie czują się niemal jak w transporterze opancerzonym – wrażenie to potęgują specjalne szyby boczne i niepotrzebnie masywna deska rozdzielcza.

Silnik udany, ale niestety duże spalanie

Więcej niż pozytywne są osiągi silnika wysokoprężnego, który jest zdecydowanie najrozsądniejszym wyborem dla tego samochodu, zwłaszcza w porównaniu z dwoma żarłocznymi ośmiocylindrowymi silnikami w gamie. Trzylitrowy turbodiesel V6 pochodzi z Mercedesa i zapewnia doskonałą trakcję nawet w niskich warunkach eksploatacji, z powodu braku mocy absurdem jest zdradzać choćby słowo, a sposób pracy jest godny przykładu. Najnowszym dodatkiem do niezwykle harmonijnego układu napędowego jest doskonale zestrojona, płynnie zmieniająca biegi pięciobiegowa automatyczna skrzynia biegów. Skrzynia biegów ma jednak jedną wadę: testowe spalanie 12,9 litra na 100 km wyraźnie pokazuje, że skrzynia nie czuje się u siebie pod maską Commandera - nie zapominajmy, że sam transoceaniczny krążownik waży ponad 2,3 tony, a osiągi aerodynamiczne lepiej taktownie milczeć...

Siła tego samochodu jest na autostradzie i poza utartymi szlakami.

Podczas jazdy po autostradzie auto charakteryzuje się stabilną jazdą na wprost, niskim poziomem hałasu oraz komfortową pracą zawieszenia. Wyboiste odcinki dróg zdecydowanie nie należą do ulubionych Commandera – w takich warunkach wrażenie, że jest większy i cięższy od Grand Cherokee, staje się wręcz uciążliwe, a praca z układem kierowniczym jest fizycznie wymagająca. To wyjaśnia, dlaczego Amerykanie określają to auto jako przedstawiciela tzw. „Ciężarówki”… Ten Jeep wykazuje dość wysoki poziom bezpieczeństwa na drodze, ale hamulce wykazują poważny spadek skuteczności przy cięższych ładunkach, których nie można tolerować.

podczas jazdy po drogach drugiej kategorii zawieszenie zaczyna reagować znacznie ostrzej na nierówności, ale nie wolno nam zapominać, że to SUV, który ma wszystko, czego potrzeba do pokonywania trudnego terenu. Commander jest standardowo dostępny z trzema w pełni elektronicznymi blokadami mechanizmu różnicowego. Tak bezkompromisową technologię Offroad w tej grupie znajdziemy tylko w Wrangler Rubicon, produkowanym pod tą samą marką, a także w efektownym opakowaniu żywego klasycznego Mercedesa G. Krótko mówiąc, każdy, kto szuka niezawodnego partnera w obliczu dowódcy w trudnej sytuacji, nigdy nie będzie zawiedziony.

2020-08-30

Dodaj komentarz