Honda Civic Tourer - kombi dla młodych duchem
Artykuły

Honda Civic Tourer - kombi dla młodych duchem

Honda Civic pożegnała się z nadwoziem kombi, gdy wycofano z produkcji generację. Japoński kompakt stał się autem skierowanym do młodych kierowców, którzy bardziej cenią styl niż pojemność ładunkową. Czy nowy Tourer zmieni ten wygląd?

Civic Tourer należy do grupy aut, które w rzeczywistości wyglądają znacznie lepiej niż na zdjęciach. Po kilku dniach z samochodem, jeśli lubisz XNUMX-drzwiową wersję Civic, pokochasz Tourer. Rok temu, po przejrzeniu oficjalnych galerii, nie byłem, delikatnie mówiąc, fanem tego kombi. Teraz dochodzę do wniosku, że jest to jeden z najciekawszych stylistycznie samochodów na rynku.

Przede wszystkim przód zaczyna się stosunkowo nisko, a całe nadwozie wygląda jak klin. Przedni panel znany już z hatchbacka – dużo czarnego plastiku w kształcie litery „Y” plus charakterystyczne reflektory, które nakładają się na wyraźnie zaznaczone błotniki. Z boku Civic prezentuje się nieźle – klamki tylnych drzwi znajdują się w słupku C, niczym pięciodrzwiowy kompakt, a wszystko to podkreślają efektowne przetłoczenia. Po prostu nie mogę zrozumieć, dlaczego do nadkoli użyto ciemnego plastiku. Czy Tourer powinien wyglądać jak pojazd terenowy? Największe emocje wywołują tylne światła, które wychodzą poza obrysy nadwozia. Cóż, jeśli stylizację tego samochodu powszechnie określa się jako „UFO”, trudno oczekiwać niemieckiej klasyki. Civic Tourer musi się wyróżniać.

Nadwozie w wersji kombi wymusiło zwiększenie długości o 235 milimetrów w stosunku do hatchbacka. Szerokość i rozstaw osi pozostały takie same (czyli odpowiednio 1770 i 2595 milimetrów). Ale to rozciągnięcie auta o ponad 23 centymetry pozwoliło zaoszczędzić 624 litry przestrzeni bagażowej. A to dużo. Dla porównania Peugeot 308 SW czy np. Skoda Octavia Combi oferują o 14 litrów mniej. Schowanie bagażu ułatwia niski próg załadunku - 565 milimetrów. Po złożeniu siedzeń otrzymujemy 1668 litrów.

Dzięki systemowi Magic Seats możemy nie tylko złożyć oparcia sofy na płaską powierzchnię, ale także podnieść siedzenia, a wtedy będziemy mieli całkiem sporo miejsca w całym aucie. To jeszcze nie koniec! Pod podłogą bagażnika znajduje się schowek o pojemności 117 litrów. Taki ruch zmusił do rezygnacji z koła zapasowego. Honda oferuje tylko zestaw naprawczy.

Wnętrze znamy już z hatchbacka - nie wprowadzono żadnych znaczących ulepszeń. A to oznacza, że ​​jakość materiałów i ich dopasowanie można ocenić tylko na XNUMX plus. Dla osób, które po raz pierwszy wsiadają na fotele Civica, wygląd kokpitu może wydawać się nieco dziwny. Zajęwszy swoje miejsce, „przytulamy się” do konsoli środkowej i szerokich paneli drzwiowych. Obrotomierz znajduje się w tubie przed kierowcą, a prędkość jest wyświetlana cyfrowo tuż nad małą kierownicą, która idealnie leży w dłoni. W pobliżu komputera pokładowego. Projekt wnętrza doceniłem po przejechaniu zaledwie kilku metrów. Zakochałam się w nim w jednej chwili.

Nie oznacza to jednak, że w środku nie ma się do czego przyczepić. Po pierwsze, siedzenie kierowcy jest za wysoko. Wynika to z obecności zbiornika paliwa pod podłogą samochodu. Brak regulacji podparcia lędźwiowego - opcja ta dostępna jest tylko w najwyższej konfiguracji "Executive". Ponadto komputer pokładowy jest sterowany z kierownicy, ale jego systemu nie można nazwać najbardziej intuicyjnym na świecie. Miałem podobny problem z rozbieraniem elektroniki w testowanym wcześniej "CRV". Więc Civic powinien działać płynnie. Niestety tak nie jest.

Podpodłogowy zbiornik paliwa zajmował również miejsce na nogi pasażera z tyłu. Dostępna przestrzeń na kolana jest prawie taka sama jak w hatchbacku, innymi słowy osoby niższe będą zadowolone, a ci powyżej 185 centymetrów będą musieli trochę popracować, aby znaleźć wygodną pozycję na dłuższą podróż. Mają do dyspozycji podłokietnik z dwoma uchwytami na kubki (ale o dziwo w kombi tej pojemności nie da się przewieźć nart bez złożenia siedzeń). Szokujący jest brak nawiewów klimatyzacji w drugim rzędzie siedzeń.

Japończycy nie rozpieszczają kupujących pod względem dostępnych silników. Do wyboru są dwie (!) jednostki: benzynowa 1.8 i-VTEC oraz wysokoprężna 1.6 i-DTEC. Pod maską testowanego auta pojawił się pierwszy silnik. Wytwarza 142 KM przy 6500 obr./min i 174 Nm przy 4300 obr./min, a moc jest przesyłana na asfalt za pośrednictwem sześciobiegowej manualnej skrzyni biegów.

Kiedy odpaliłem Civica, pierwszą rzeczą, która przykuła moją uwagę, było ciche mruczenie. Dźwięk w jakiś sposób przypominał mi stare hondy, zadymione „wściekłe młode”. Szmer skłania do ciągłego sprawdzania, jak zachowuje się czwarty rząd pod maską przy najwyższych prędkościach. Aby poruszać się dynamicznie, będziemy musieli prawie cały czas kręcić silnikiem. Poniżej 4500 obr/min jednostka nie wykazuje dużej gotowości do przyspieszania (po włączeniu trybu ECO jest jeszcze gorzej). Aby wyprzedzić, musisz włączyć maksymalnie dwa biegi w dół.

Możliwości auta nie wyróżniają się na tle konkurencji, bo silnik 1.8 dostarcza „setkę” w około 10 sekund. W warunkach miejskich samochód z jednostką napędową o wadze około 1350 kilogramów zadowoli się 9 litrami benzyny na każde sto kilometrów, a na drodze powinniśmy uzyskać spalanie na poziomie 6,5 litra.

Podczas gdy osiągi nie rzucają Cię na kolana, Tourer oferuje kierowcy solidną dawkę przyjemności. Wynika to np. z krótkiego skoku dźwigni zmiany biegów. Godne pochwały jest również zawieszenie. Pomimo belki skrętnej z tyłu, Civic jest zabawny i dobrze trzyma się drogi. Układ kierowniczy przekazuje mnóstwo informacji, a w ekstremalnych sytuacjach samochód jest zaskakująco przewidywalny. Jedynym minusem (ale to zbyt mocne słowo) jest trochę przechyłu ciała. Japończycy zdali sobie sprawę, że kombi trafi do osób, które nie zawsze chcą wchodzić w zakręt na krawędzi sprzęgła. Udało nam się więc zapewnić dość dobry poziom komfortu dla samochodu, który od kilku pokoleń stara się pielęgnować swój, mimo wszystko, sportowy wizerunek.

Hondę Civic Tourer możemy kupić za 79 400 zł (ceny hatchbacka zaczynają się od około 66 500 zł). Do wyboru mamy 4 opcje wyposażenia: Comfort, Sport, Lifestyle i Executive. Samochód testowy (Sport) kosztuje 84 100 zł. Za tę kwotę dostajemy między innymi dwustrefową klimatyzację automatyczną, calowe felgi, światła do jazdy dziennej LED czy np. tempomat. Co ważne, producent nie przewidział żadnej możliwości personalizacji auta poprzez zakup akcesoriów. Kupując Tourer wybieramy tylko kompletny zestaw, nic więcej.

Dodatkowe 235 milimetrów umożliwiło stworzenie naprawdę dużego bagażnika. Dochodzę jednak do wniosku, że Civic Tourer to tylko demonstracja możliwości i dobry chwyt marketingowy. Niezmieniony rozstaw osi znajduje odzwierciedlenie w tylnych pasażerach, a walka o więcej litrów wymusiła poświęcenie koła zapasowego na rzecz 117-litrowego schowka. Oczywiście testowana Honda nie jest złym autem. Ale klientów zdobywają nie tylko ci, którzy mają więcej… kombi.

Dodaj komentarz