ABS w Hondzie CBF 600S
Jazda próbna MOTO

ABS w Hondzie CBF 600S

Oczywiście w zależności od wieku i potrzeb nowicjusza lub powracającego do świata utwardzonych dróg. Na przykład nie ma sensu przekonywać XNUMX-latka, że ​​na szosę nie potrzebuje super sportowego CBR-a, a jeśli kogoś zachwyca prostota hulajnogi – niech go ma! Z drugiej strony CBF to mieszanka sportu, turystyki i jednośladów, które można wykorzystać do jazdy po mieście. Jest bardzo bezpretensjonalny w użytkowaniu, ma niezawodną ochronę przed wiatrem i silnik, który nie zrzuci niedoświadczonego jeźdźca z siodła przy pierwszym mocnym kręceniu przepustnicy.

Po dwóch latach zdecydowali się na większy remont, niż można by sądzić po szybkim spojrzeniu na motocykl. Zastąpił jednostkę, krewną Centralnego Banku Rosji na 600 metrów sześciennych w zeszłym roku i znaną już z nagiej siostry Hornet. Gaźnik został zastąpiony elektronicznym wtryskiem, który jest tak dostrojony, że cztery cylindry wytwarzają 57 kilowatów przy 10.500 obr./min. To niewiele, ponieważ podobne stajnie mają dwa cylindry o tej samej pojemności, które reagują lepiej przy niższych obrotach.

Dokładnie to chcieli osiągnąć konstruktorzy – odpowiedzieć w dolnym zakresie pracy, bo na niedzielnej wycieczce we dwoje nikt nie lubi być wkręcany w czerwone pole. CBF, o którym mówimy, nadal ma cztery cylindry i (tylko) 600 cm3.500, ale reaguje bardzo niezawodnie. Moc rośnie liniowo, reakcja na dodanie gazu jest miękka. Użyteczny zakres zaczyna się od XNUMX obr./min, a dla zdecydowanego przyspieszenia „maszyna” będzie musiała zostać obrócona do siedmiu tysięcy obrotów lub więcej.

Wymieniono również ramę, która jest o pięć kilogramów lżejsza dzięki zastosowaniu aluminium. Wreszcie na desce rozdzielczej znaleziono analogowy wskaźnik poziomu paliwa, wzmocniono hamulce, przeprojektowano układ wydechowy, a od tego czasu znana jest trzystopniowa regulacja wysokości siedzenia. Tylne siedzenie obsługiwane kluczykiem musi zostać wymontowane, cztery śruby imbusowe wykręcone i w razie potrzeby wyregulowana wysokość. Sprawa okazała się sprawna, ale utrudnia ją jedynie zwiększona szczelina między siedziskiem a zbiornikiem paliwa, która zaburza widok precyzyjnie wykonanej i harmonijnie zaprojektowanej całości.

Umożliwiły również dostosowanie sztywności zawieszenia, aby ułatwić dostosowanie się roweru do wymagań kierowcy lub obciążenia. Należy zwrócić uwagę na pasażera: duże uchwyty są zwrócone w kierunku jazdy, a stopy mają wystarczające podparcie i ochronę, aby gumowa podeszwa nie „wspinała się” po gorącym wydechu.

Czy coś przeoczyliśmy? Co za pudełko na dokumenty, powiedzmy. Podobnie jak CB1300 bardzo się przydaje, choć pod siedzeniem znajdziemy miejsce na apteczkę, a może nawet płaszcz przeciwdeszczowy. Weźmy na przykład to, co zrobili w Aprilii z Maną: zamiast baku mamy miejsce na kask! Haki i uchwyt pasażera przydają się, gdy chcemy przymocować bagaż. Można też zamontować walizkę lub trzy, które są na motocyklu np. wyciągarkę na terenowym ATV.

Podobnie jak jego poprzednik, nowy CBF jest bardzo łatwy w obsłudze i dlatego nadaje się również dla dziewczynek. Nie chodzi o to, że motocykliści są niekompetentni, ale do prowadzenia motocykla wystarczy kilka mięśni. Nieco mniejszą stabilność odczuwa się przy najniższych prędkościach np. podczas powolnej jazdy w kolumnie, ale jeździec nie powinien się tego obawiać. Sprzęgło i skrzynia biegów pracują płynnie, zawieszenie jest wygodne i jednocześnie nie płynie płynnie, a hamulce są bardzo nieagresywne. Możesz nawet potrzebować ostrzejszego odcienia. Biorąc pod uwagę, że są one wyposażone w system zapobiegający blokowaniu kół podczas hamowania, nie można bać się wycisnąć za dużo w sytuacji awaryjnej.

Siła wyporowa jest wystarczająca i łatwo jest utrzymać wysokie prędkości na otwartej drodze, chociaż koń się przyda. Moim zdaniem największym konkurentem jest siostra CBF, która ma 400 kostek więcej. Poza różnicą w cenie (1.500 euro) główną zaletą mniejszej Hondy jest łatwość prowadzenia, ale o ile mnie pamięć nie myli, nawet mocniejszy Cebeefka nie wymaga do jazdy muscle cara.

Ten nowicjusz ma bardzo piękny motocykl. Bezpretensjonalny i spokojny pod każdym względem, nawet jeśli mówimy o wyglądzie. Jeśli kupujesz ten typ motocykla z wyprzedzeniem, poszukaj mocniejszej wersji, aby nie trzeba było go wymieniać za rok lub dwa. Jeśli oczywiście Twój portfel i Twoje możliwości fizyczne na to pozwalają.

ABS w Hondzie CBF 600S

Cena samochodu testowego: 7.490 EUR

silnik: 4-cylindrowy, chłodzony cieczą, 599 cm? , elektroniczny wtrysk paliwa, rozrusznik elektryczny.

Maksymalna moc: 57 kW (77 km) przy 5 obr./min

Maksymalny moment obrotowy: 59 Nm przy 8.250 obr/min

Transfer energii: Skrzynia biegów 6-biegowa, łańcuchowa.

Rama: aluminium.

Zawieszenie: przedni regulowany widelec teleskopowy ø 41 mm, skok 120 mm, tylny pojedynczy regulowany amortyzator, skok 125 mm.

Hamulce: przednie dwie szpule o średnicy 296 mm, szczęki zasilające, tylna szpula o średnicy 240 mm, szczęki jednotłokowe.

Opony przed 120/70-17, tył 160/60-17.

Rozstaw osi: 1.490 mm.

Wysokość siedziska od podłogi: 785 (+/? 15) mm.

Zbiornik paliwa: 20 litrów.

masa: 222 kg.

przedstawiciel: Motocentr AS Domžale, Blatnica 3a, 1236 Trzin, 01/5623333, www.honda-as.com.

Chwalimy i wyrzucamy

+ niewymagająca kontrola

+ wygoda, ergonomia siedziska

+ kompletny napęd

– brakuje nam małego pudełka przed kierowcą

- jaki kilowat by nie zaszkodził

Twarzą w twarz

Matyaj Tomajić: Nie są jeszcze do tego przyzwyczajeni, ale jest już nowy lub odnowiony. Jako właściciel modelu tysiąca stóp sześciennych chciałem też wypróbować słabszą wersję. To prawda, że ​​dzięki nowej, lżejszej i mocniejszej ramie, ta Honda stała się jeszcze bardziej zwinna, zwrotna i zwrotna. Jest to całkowicie przewidywalne i dokładnie wiesz, co dzieje się pod kołami. Nie wiem, jak Japończycy to zrobili, ale plastikowy półrękaw mimo mniejszych rozmiarów w porównaniu do poprzedniego zapewnia lepszą ochronę przed wiatrem, szczególnie w okolicy kolan. Nie jest wolny, ale silnik nie ma specjalnych ambicji sportowych. Model z tysiącem „kostek” jest droższy „tylko” o 1.500 euro.

Matevž Gribar, fot. Aleš Pavletič

Dodaj komentarz