Gorący okres przed F-35
Sprzęt wojskowy

Gorący okres przed F-35

Według zapowiedzi rozpoczęcie dostaw systemu S-400 do Turcji spowodowało reakcję Amerykanów na zakończenie współpracy z Ankarą w zakresie programu F-35 Lightning II. Zdjęcie: Clinton White.

16 lipca prezydent Donald Trump ogłosił, że Stany Zjednoczone zakończą współpracę wojskową i gospodarczą z Turcją w ramach programu wielozadaniowych samolotów bojowych F-35 Lightning II firmy Lockheed Martin. Stwierdzenie to jest efektem rozpoczęcia dostaw systemów obrony przeciwlotniczej S-400, które zostały zakupione w Rosji i pomimo nacisków Waszyngtonu Ankara nie wycofała się z powyższej umowy. Ta decyzja będzie miała wiele implikacji dla tego programu, co można odczuć także na Wiśle.

Wypowiedź prezydenta USA jest bezpośrednią konsekwencją wydarzeń z 12 lipca, kiedy rosyjski samolot transportowy przybył do bazy lotniczej Murted pod stolicą Turcji, dostarczając pierwsze elementy systemu S-400 (więcej w WiT 8/2019). ). ). Wielu komentatorów zwracało uwagę, że tak długi okres między wydarzeniami może być wynikiem nieporozumień w administracji federalnej USA co do opcji „ukarania” Turków dostępnych w ramach podpisanej w sierpniu 2017 ustawy CAATSA (Countering America's Adversaries Through Sanctions Act) . Oprócz embarga na F-35, Amerykanie mogą również ograniczyć wsparcie związane z innymi rodzajami broni używanej przez tureckie siły zbrojne lub dostarczaną obecnie (m.in. w obawie przed tym Turcja zwiększyła zakupy części zamiennych do F-16C / D w ostatnich tygodniach, a z drugiej strony Boeing i Departament Obrony dostarczyły kompletne śmigłowce CH-47F Chinook). Widać to też w wypowiedziach polityków Potomaku, w których zamiast słów „embargo” czy „wykluczenie” pada tylko „zawieszenie”. Jak wcześniej informowaliśmy, turecki personel związany z programem F-35 zdołał opuścić Stany Zjednoczone do końca lipca. Oczywiście żaden Amerykanin nie może zagwarantować, że tajemnice programu posiadanego przez Turcję nie zostaną w zamian ujawnione Rosjanom czy Chińczykom. Cztery F-35A już zmontowane i dostarczone użytkownikowi znajdują się w bazie Luke w Arizonie, gdzie pozostaną i będą czekać na swój los. Według pierwotnych planów pierwsze z nich miały dotrzeć do bazy Malatya w listopadzie br.

Do tej pory Lockheed Martin zmontował i rozmieścił w Turcji cztery F-35A, które zostały wysłane do bazy Luke w Arizonie, gdzie były wykorzystywane do szkolenia tureckiego personelu. Według planów pierwsze F-35A miały przybyć do Turcji w listopadzie tego roku, w sumie Ankara ogłosiła gotowość zakupu do 100 egzemplarzy, liczba ta może obejmować również wersję F-35B. Zdjęcie: Clinton White.

Co ciekawe, nie pierwszy raz Turcy mają problemy z zakupem amerykańskich samolotów bojowych. W latach 80. Ankara musiała przekonać Waszyngton, że „tajemnice” F-16C/D nie przenikną do Związku Radzieckiego i jego sojuszników. Obawiając się wycieku informacji, Amerykanie nie zgodzili się na eksport samochodów do Turcji i Grecji – zgodnie z polityką zachowania równowagi między dwoma skłóconymi sojusznikami NATO. Stany Zjednoczone od dawna prowadzą politykę sprzedaży tego samego rodzaju broni do obu krajów.

Udział Turcji w programie F-35 Lightning II sięga początku tego stulecia, kiedy Ankara została siódmym międzynarodowym partnerem projektu w grupie Tier 195. Turcja zainwestowała w program 2007 mln USD. W styczniu 116 roku jej władze początkowo ogłosiły zamiar zakupu 35 pojazdów w wariancie F-100A, później ograniczono ich do 35. Biorąc pod uwagę rosnący potencjał militarny Sił Zbrojnych Turcji nie można wykluczyć, że zamówienie będzie podzielony między wersje F-35A i F. -2021B. Te ostatnie przeznaczone są dla śmigłowca desantowego Anadolu, który ma wejść do służby w 10 roku. Do tej pory Ankara zamówiła sześć samolotów F-11A w dwóch początkowych partiach (35. i XNUMX.).

Również w 2007 roku nawiązano współpracę przemysłową z amerykańskimi przedsiębiorstwami w celu ulokowania produkcji komponentów F-35 w Turcji. Program obejmuje obecnie m.in. Turkish Aerospace Industries, Kale Pratt & Whitney, Kale Aerospace, Alp Aviation i Ayesaş, które dostarczają ponad 900 elementów konstrukcyjnych dla każdego F-35. Na ich liście znajdują się: centralna część kadłuba (zarówno metalowe, jak i kompozytowe), wewnętrzna osłona wlotów powietrza, pylony dla broni powietrze-ziemia, elementy silnika F135, podwozie, układ hamulcowy, elementy system wyświetlania danych w kokpicie lub jednostkach systemu sterowania uzbrojeniem. Jednocześnie około połowa z nich jest produkowana wyłącznie w Turcji. Stąd Departament Obrony nakazał Lockheed Martin pilne znalezienie alternatywnych dostawców w Stanach Zjednoczonych, co może kosztować budżet obronny około 600 milionów dolarów. Zakończenie produkcji podzespołów do F-35 w Turcji zaplanowano na marzec 2020 roku. Według Pentagonu zmiana dostawców powinna w minimalnym stopniu wpłynąć na cały program, przynajmniej oficjalnie. Jedno z centrów serwisowych silników F135 miało powstać również w Turcji. Według oświadczenia MON trwają już negocjacje z jednym z krajów europejskich w celu jego przekazania. W latach 2020-2021 planowane jest uruchomienie dwóch tego typu ośrodków w Holandii i Norwegii. Ponadto w ramach rozwoju wersji Block 4 tureckie firmy miały uczestniczyć w programie integracji samolotów z typami broni produkowanymi w Turcji.

Niemal natychmiast po decyzji amerykańskiego prezydenta pojawiło się w Polsce wiele komentarzy sugerujących, że miejsca zarezerwowane dla aut tureckich na linii montażu końcowego w Fort Worth mógłby zająć Departament Obrony Narodowej, zapowiadając zakup co najmniej 32 F -35 Jak dla Sił Powietrznych. Wydaje się, że kluczową kwestią jest czas, gdyż zamówienie na kolejne osiem czy dziewięć egzemplarzy zapowiada również Holandia, a drugą transzę planuje także Japonia (ze względów finansowych samoloty powinny pochodzić z linii Fort Worth) czy Republika Korei.

Teraz pozostaje pytanie, jaka będzie odpowiedź Turcji. Jedną z opcji mógłby być zakup Su-57, a także udział firm rosyjskich w programie budowy samolotu TAI TF-X 5. generacji.

Dodaj komentarz