Elektrycy podbijają Zachód
Technologia

Elektrycy podbijają Zachód

Jeśli spojrzeć tylko na wzrost sprzedaży pojazdów elektrycznych w bogatych krajach Zachodu, trudno byłoby oprzeć się rosnącej fali elektrycznego entuzjazmu. Z drugiej strony ta „rewolucja” dzieje się w dużej mierze dzięki dotacjom rządowym i właśnie dlatego, że mówimy o krajach bogatych.

Napęd pojazdów elektrycznych – starszy od silnika spalinowego, bo pierwsze zastosowania pojawiły się w latach XV – przeżywa w ostatnich latach renesans. Co prawda sceptycy twierdzą, że właśnie ze względu na rosnące ceny paliw płynnych nie sposób nie zauważyć ogromnego postępu technologicznego, jaki dokonał się ostatnio dzięki elektromobilizacji. Ważne są także korzyści środowiskowe pojazdów elektrycznych (EV).

Potężnym impulsem do rozwoju elektromobilizacji była niedawna decyzja Elona Muska, dyrektora generalnego Tesli, o zaoferowaniu samochodu elektrycznego w przystępnej cenie. Za tydzień przedsprzedaż Modelu 3 to aż 325 tys. osób zasiliło konto firmy kwotą początkową 1 tys. Musk przyznał, że kalkulację sporządzono w oparciu o analizę, z której wynika, że ​​średnia cena zakupu czwartego samochodu tego producenta wynosi 42 3 dołki. Najtańsza wersja Modelu 35 będzie kosztować 30 rubli. otwór. (jest to średnia cena zakupu nowego samochodu w USA), co po odliczeniu najwyższej składki oferowanej za zakup samochodu elektrycznego daje cenę zdecydowanie poniżej XNUMX XNUMX zł. otwór.

W ekstazie Tesla ogłosiła, że ​​pierwszy tydzień kwietnia 2016 roku zostanie zapamiętany jako czas, w którym samochody elektryczne stały się produktem mainstreamowym. Model 3 ma wejść do produkcji pod koniec 2017 roku, jednak już wiadomo, że przy obecnych planach rozwoju firmy większość klientów będzie musiała poczekać kolejny rok, a nawet dwa lata, aż ich samochód trafi do sprzedaży. do podniesienia. Elon Musk oficjalnie potwierdził więc, że Tesla zaczęła szukać sposobów na zwiększenie mocy produkcyjnych.

Przełom przy pomocy państwa

Obecnie praktycznie każdy liczący się producent z branży motoryzacyjnej rozwija tego typu technologię. Liczba pojazdów elektrycznych sprzedawanych na całym świecie rośnie dość szybko. Do dziś Nissan Leaf jest najlepiej sprzedającym się pojazdem.

Według prognoz opublikowanych w marcu tego roku przez brytyjską firmę badawczą Frost & Sullivan, po 2020 roku po drogach świata ma jeździć 10 milionów pojazdów elektrycznych. W tym czasie ekologiczne samochody będą stanowić około 1/3 samochodów sprzedawanych na rynkach rozwiniętych i około 1/5 w miastach krajów rozwijających się. Międzynarodowa agencja badawcza Navigant Research przewiduje, że do 2023 roku sprzedaż pojazdów elektrycznych będzie stanowić 2,4% światowej sprzedaży pojazdów nowej generacji. Z kolei światowy rynek pojazdów elektrycznych może odnotować wzrost sprzedaży z 2,7 mln w 2014 r. do 6,4 mln w 2023 r.

Censuswide zlecił Go Ultra Low, kampanię zachęcającą do zakupu pojazdów niskoemisyjnych, a badania wykazały, że zachodni nastolatki w wieku od 14 do 17 lat planują kupić samochód elektryczny jako swój pierwszy samochód. Co najmniej ośmiu na dziesięciu 81-latków – a dokładnie 50% – chce samochodu elektrycznego. Choć odsetek ten nieznacznie maleje wraz ze wzrostem wieku respondentów, to nadal utrzymuje się powyżej XNUMX%.

W Wielkiej Brytanii w pierwszym kwartale 2016 roku rejestrowano średnio 115 pojazdów elektrycznych dziennie. To najlepszy wynik od stycznia 2011 roku, kiedy samorząd zdecydował się na wsparcie sprzedaży tego typu samochodów poprzez wprowadzenie systemu dotacji. Liczba pojazdów elektrycznych zakupionych w ramach dotacji na wyspach przekracza 60 tys. Ogromnym rynkiem dla tego segmentu stała się Wielka Brytania, choć pod względem rejestracji ustępuje mniejszej Holandii.

Wynika to z wprowadzenia ustawy, która od 2025 roku pozwoli na oferowanie na rynku holenderskim wyłącznie pojazdów elektrycznych. Informację na ten temat podał serwis csmonitor.com. Pomysł zaproponowała lokalna Partia Pracy, której projekt przewiduje zakaz wprowadzania na krajowy rynek samochodów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi od 2025 roku. Samochody z tego typu napędem, które byłyby zarejestrowane w momencie wprowadzenia zakazu, mogły pozostać w eksploatacji i spokojnie „umierać”.

Kupując pojazdy elektryczne Holendrzy mogą liczyć w szczególności na zwolnienie z podatków drogowych i rejestracyjnych (w sumie do 5,3 tys. euro dla osób fizycznych i do 19 tys. euro dla firm przez pierwsze cztery lata użytkowania). Kusząca oferta czeka na właścicieli firm dostawczych i taksówkarzy, którzy zdecydują się na konwersję samochodu z klasycznym silnikiem na samochód elektryczny. Kupując taki samochód otrzymają dopłatę w wysokości aż 5 euro. Ponadto mieszkańcy Rotterdamu mogą bezpłatnie korzystać z parkingu w centrum miasta przez cały rok po zarejestrowaniu pojazdu. Bezpłatny jest także dostęp do terminali szybkiego ładowania na terenie całego kraju.

Niemcy szacują, że do końca 2020 r. po drogach będzie jeździło około miliona pojazdów elektrycznych. Aby osiągnąć ten cel, w 2010 roku uruchomiono specjalny rządowy program promujący pojazdy niskoemisyjne na niemieckich drogach. Projekt przewiduje m.in.: zwolnienie z rocznego podatku drogowego dla pojazdów elektrycznych i hybryd typu plug-in przez okres pięciu lat od dnia pierwszej rejestracji (w Polsce podatek ten jest wliczony w cenę paliwa), korzystając preferencyjnej stawki podatku dla osób wykorzystujących działalność samochodową do celów osobistych oraz dynamiczną rozbudowę sieci stacji szybkiego ładowania na terenie całego kraju.

Norwegia to kraj, w którym wyraźny jest nacisk na samochody elektryczne – w zeszłym roku na 5 milionów mieszkańców było ich już 50. zarejestrowanych pojazdów elektrycznych. Norwegowie jeżdżący samochodami elektrycznymi są zwolnieni z podatku od zakupu samochodu (w tym VAT), rocznego podatku drogowego oraz opłat parkingowych i komunalnych. Ponadto mogą korzystać z pasów autobusowych.

Podobnie rząd nagradza Szwedów za korzystanie z pojazdów elektrycznych. Kupując pojazd elektryczny, są oni automatycznie zwolnieni z rocznego podatku od pojazdów przez pierwsze pięć lat po rejestracji. Dodatkowo szwedzkie firmy i instytucje mogą liczyć na dotację w wysokości 40 zł 18,5. koron (ok. 40 tys. zł) na zakup sprzętu elektrycznego. Trzecią zaletą jest ulga podatkowa w wysokości XNUMX% w przypadku korzystania z samochodu służbowego do celów osobistych.

Inne kraje europejskie również zaczynają skupiać się na elektryfikacji przemysłu samochodowego. Irlandczycy i Rumuni dostają aż 5 przy zakupie samochodu niskoemisyjnego. dofinansowanie w euro, Brytyjczycy do 5 funtów, Hiszpanie do 6 tys. euro, Francuzi do 7 tys. euro, a mieszkańcy Monako do 9 tys. euro.

Jak widać, wzrost liczby pojazdów elektrycznych to w dużej mierze zasługa dotacji. W Polsce, gdzie dotacje są gorsze, rocznie sprzedaje się kilkaset samochodów tego typu. To dziewięć razy mniej niż w Niemczech. Przede wszystkim musimy rozbudować sieć ładowania. Obecnie w naszym kraju mamy około 150 takich punktów.

Pantografy przyszłości

Sercem rewolucji elektrycznej są badania i poszukiwanie nowych rozwiązań. Na przykład Szwedzi niedawno rozpoczęli testowanie pierwszej elektrycznej ciężarówki. Modele wyposażone w pantografy będą testowane przez najbliższe dwa lata na dwukilometrowym odcinku autostrady E16 na północ od Sztokholmu. Samochody hybrydowe zostały wyprodukowane przez Scanię i obecnie współpracują z firmą Siemens, aby zapewnić im przyczepność.

Ciężarówka Scania z pantografem

Dwuletni okres badań powinien potwierdzić, czy system o nazwie E-Highway jest skalowalny i sprawdzi się jako rozwiązanie funkcjonalne w przyszłości. Oczekuje się, że system będzie dwukrotnie bardziej energooszczędny niż obecnie stosowane. Jego głównym elementem jest inteligentny pantograf połączony z napędem hybrydowym, który pozwala na poruszanie się z prędkością do 90 km/h. Jest to rozwiązanie oparte zarówno na akumulatorze, jak i na gazie hybrydowego układu napędowego ciężarówki, dzięki czemu pojazd może jeździć nawet po odłączeniu od linii napowietrznej.

Siemens pracuje nad podobnym systemem w Kalifornii we współpracy z Volvo. W 2017 roku ciężarówki z infrastrukturą trakcyjną powstającej autostrady elektrycznej będą testowane w pobliżu portów morskich Los Angeles i Long Beach.

Pojazdy naziemne Rapid Transport przeznaczone dla mieszkańców Singapuru.

Po drugiej stronie świata singapurska spółka SMRT Services (druga co do wielkości firma transportu publicznego na lokalnym rynku) wraz ze swoim holenderskim partnerem 2 Getthere Holding wprowadza na ulice Singapuru w pełni autonomiczne taksówki elektryczne, zajmując tym samym pierwsze miejsce . krok do całkowitej zmiany sposobu poruszania się ludzi. Uzupełnią istniejącą infrastrukturę transportu publicznego, umożliwiając dotarcie do celu bez przesiadek. Samochody GRT (Ground Rapid Transport) przypominają minibusy. Szerokie, automatyczne drzwi po obu stronach pojazdu umożliwiają szybką zmianę pasażerów. Konfigurowalne wnętrze może pomieścić do 24 miejsc siedzących i stojących. Zakłada się, że dzięki systemowi GRT możliwy będzie przewóz do 8 pasażerów na godzinę, z maksymalną prędkością 40 km/h.

Ładowanie to nie tankowanie

Kolejne generacje pojazdów elektrycznych przypominają pod względem funkcjonalności konwencjonalne pojazdy spalinowe. Poprawia się ich asortyment, co było i nadal jest wymieniane jako jeden z problemów z punktu widzenia potencjalnych nabywców. Przykładowo Tesla Model S pozwala na przejechanie niemal 500 km bez ładowania. Jeśli więc zasięg nie jest już problemem, to co nim jest?

Gdy wskaźnik benzyny lub oleju napędowego wskazuje niski poziom paliwa, zatrzymujemy się na stacji i za kilka minut możemy ponownie jechać. W przypadku pojazdów elektrycznych, gdy w czasie jazdy zabraknie energii, musimy zarezerwować sobie czas na dłuższy odpoczynek. Dzieje się tak dlatego, że napełnienie akumulatorów do 100% zajmuje wiele godzin.

Pojawiają się jednak pomysły, aby akumulatorów nie ładować, tylko wymieniać, co znacznie skróci przestoje, ale na razie są to rozwiązania prototypowe. Wymagają także od producentów przeformułowania koncepcji projektowych, tak aby proces wymiany nie był zbyt czasochłonny i kłopotliwy. W rubrykach z wiadomościami technologicznymi pojawiają się czasem doniesienia o „rewolucyjnych” rozwiązaniach, które mogą skrócić czas ładowania akumulatora do zaledwie kilku minut. Jednak jak doskonale wiedzą użytkownicy smartfonów, które są znacznie popularniejsze od samochodów elektrycznych, takie metody szybkiego ładowania nie są jeszcze widoczne na rynku konsumenckim.

Pas trakcyjny — ładowanie

Czasem pomysły technologów idą dalej, w kierunku bezprzewodowego ładowania, a nawet rozwiązań takich jak drogi wyposażone w trakcję elektryczną, która będzie napędzać pojazdy indukcyjnie. Qualcomm już od jakiegoś czasu pracuje nad projektem bezprzewodowego ładowania pojazdów elektrycznych (WEVC). Współpracuje z władzami Wielkiej Brytanii, biurem burmistrza Londynu i agencją odpowiedzialną za transport. Jednak wdrożenie takich rozwiązań to poważna inwestycja. Układ zasilania pojazdów będzie tu stanowił element infrastruktury dróg publicznych.

Już za kilka lat

Faraday Future, uważana za największego konkurenta Tesla Motors, otrzymała pozwolenie na testowanie prototypu autonomicznego pojazdu elektrycznego na kalifornijskich drogach. Jej szefowie mają nadzieję rozpocząć produkcję i sprzedaż pojazdów elektrycznych w przyszłym roku, ale nie ma jeszcze żadnych informacji na temat planów dotyczących samochodów autonomicznych.

2016 Faraday Future FFZERO1 – samochód koncepcyjny

Faraday Future to jeden z wielu finansowanych przez Chiny startupów, które chcą konkurować z Teslą w zakresie zaawansowanych pojazdów elektrycznych. Na razie jednak firma nie chce ujawniać żadnych szczegółów na temat programu jazdy autonomicznej poza tym, że system będzie oferował aktualizacje podobne do tych dostarczanych przez Teslę. Faraday Future nie jest jedyną firmą, która może testować swoje pojazdy na drogach Kalifornii. To samo zezwolenie zostało wydane trzynastu innym konkurentom z branży, w tym Tesli, Nissanowi, Volkswagenowi, Fordowi, Hondzie, Mercedes-Benz i BMW.

Różni producenci zapowiadają nowe generacje modeli pojazdów elektrycznych, wabiąc kupujących na różne sposoby. W grudniu Porsche potwierdziło, że zainwestowało ponad 3,5 miliarda dolarów w otwarcie linii produkcyjnych, które będą produkować pierwsze w historii marki samochody w pełni elektryczne. Mission E - przyspiesza do „setek” w 80 sekund i jest wyposażony w funkcję pozwalającą naładować akumulator o 15% w zaledwie 6 minut. Audi planuje rozpocząć produkcję swojego najnowszego elektrycznego SUV-a – Audi Q. 2018 500. Prototyp zaprezentowany w Brukseli jest wyposażony w trzy silniki elektryczne i akumulatory wystarczające na zasięg ponad 2018 km. Mercedes planuje wypuścić swojego pierwszego SUV-a dalekiego zasięgu do 2020 roku. Do 500 firma planuje zaoferować aż cztery modele samochodów elektrycznych. Według Reutersa podczas październikowego Salonu Samochodowego w Paryżu Mercedes zaprezentuje pierwszy prototyp o zasięgu około XNUMX km.

Porsche Mission E – zapowiedź

Jest też niemal „legendarny” samochód Apple’a, czyli iCar – choć nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądał i czy firma postawi na rynek pojazdów elektrycznych. Wiemy jednak, że Apple agresywnie poszukuje utalentowanych inżynierów i techników zajmujących się samochodami autonomicznymi. Niemiecka prasa podaje także, że samochód Apple pojawi się na niemieckich drogach na przełomie 2019 i 2020 roku. Na razie wzmianka o producencie części samochodowych Magna International jako partnerze projektowym samochodu wiele mówi o postępie projektu.

Jak widać, w świecie pojazdów elektrycznych mamy wiele śmiałych koncepcji, wiele zapowiedzi, coraz bardziej wyrafinowaną sprzedaż dotowaną przez rząd oraz kilka ograniczeń technicznych, które nie zostały jeszcze w zadowalający sposób rozwiązane. Dzięki temu będziesz mógł zobaczyć horyzont, ale także otaczającą go mgłę.

Testowanie elektrycznych ciężarówek w Szwecji:

Końcowe przygotowania do budowy pierwszej na świecie drogi elektrycznej

Dodaj komentarz