Pojazdy bojowe oparte na podwoziu PzKpfw IV
Sprzęt wojskowy

Pojazdy bojowe oparte na podwoziu PzKpfw IV

Do dziś przetrwały jedynie działa szturmowe Sturmgeschütz IV, wydobyte z bagien i naprawione w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu. Znajduje się w Muzeum Orła Białego w Skarżysku Kamieńskim i została udostępniona 25 lipca 2020 roku.

Na podwoziu czołgu PzKpfw IV stworzono całkiem sporo wozów bojowych różnego typu: samobieżne działa przeciwpancerne, haubice polowe, działa przeciwlotnicze, a nawet działo szturmowe. Wszystkie wpisują się w niesamowitą różnorodność typów pojazdów bojowych tworzonych przez Niemców podczas II wojny światowej, co świadczy o pewnym zamieszaniu i dużej ilości improwizacji. Funkcje niektórych maszyn zostały po prostu podwojone, co do dziś budzi wiele kontrowersji – jaki był cel tworzenia maszyn o podobnych możliwościach bojowych, ale innego typu?

Oczywiście więcej pojazdów tego typu zbudowano w drugiej połowie wojny, kiedy produkcja czołgów PzKpfw IV stopniowo malała, ustępując miejsca PzKpfw V Panther. Jednak silniki, skrzynie biegów, podwozia i wiele innych elementów były nadal produkowane. Istniała rozległa sieć kooperantów, którzy produkowali różnorodne elementy, od uszczelek i uszczelek po koła jezdne, koła napędowe i napinające, filtry, generatory, gaźniki, gąsienice, płyty pancerne, osie kół, przewody paliwowe, skrzynie biegów, sprzęgła i ich elementy . tarcze cierne, łożyska, amortyzatory, resory piórowe, klocki hamulcowe, pompy paliwowe i mnóstwo różnych komponentów, z których większość może być stosowana tylko w określonym typie pojazdu, a nie w żadnym innym. Oczywiście możliwa była zmiana produkcji np. na inny typ silnika, jednak konieczne było zamówienie nowych łożysk, uszczelek, podzespołów, gaźników, filtrów, urządzeń zapłonowych, świec zapłonowych, pomp paliwowych, elementów rozrządu, zaworów i wiele komponentów. zamówione u podwykonawców, którzy również musieliby wdrożyć nową produkcję u siebie, zamówić inne niezbędne materiały i elementy u innych podwykonawców... Wszystko to odbywało się na podstawie podpisanych umów i porozumień, a przerobienie tej maszyny nie było takie proste. Między innymi z tego powodu czołgi PzKpfw IV wyprodukowano znacznie później niż Pantera, która miała stać się podstawowym pojazdem bojowym nowej generacji.

Oba wozy bojowe 10,5 cm K gepanzerte Selbstfahrlafette zostały wysłane do Panzerjäger Abteilung 521.

Jednocześnie jednak udało się wyprodukować dużą liczbę podwozi PzKpfw IV, które nie musiały być kompletowane jako czołgi, ale można je było wykorzystać do produkcji różnych pojazdów bojowych. I odwrotnie – zwiększona produkcja podwozia Panther została niemal w całości wchłonięta przez produkcję czołgów, dlatego trudno było przeznaczyć jej podwozia do budowy pojazdów specjalnych. Z trudem udało się to osiągnąć w przypadku niszczycieli czołgów SdKfz 173 8,8 cm Jagdpanzer V Jagdpanther, których od stycznia 1944 r. do końca wojny wyprodukowano zaledwie 392 sztuki. Dla pojazdu przejściowego, który miał stać się niszczycielem czołgów 88 mm SdKfz 164 Hornisse (Nashorn), zbudowano 494 sztuki. Zatem, jak to czasem bywa, rozwiązanie tymczasowe okazało się trwalsze od rozwiązania ostatecznego. Nawiasem mówiąc, samochody te były produkowane do marca 1945 roku. Choć większość z nich powstała w 1943 roku, w ciągu 15 miesięcy powstały one równolegle z Jagdpantherami, które teoretycznie miały je zastąpić. Zaczniemy od tego samochodu.

Szerszeń zamienił się w nosorożca: – SdKfz 164 Hornisse (Nashorn)

Pierwsze prace nad niszczycielem czołgów ciężkich uzbrojonym w armatę 105 mm na podwoziu PzKpfw IV zlecono firmie Krupp Gruson już w kwietniu 1939 roku. W tamtym czasie głównym problemem była walka z francuskimi i brytyjskimi czołgami ciężkimi, gdyż konfrontacja z armią zbliżała się szybko. Niemcy byli świadomi istnienia ciężko opancerzonych francuskich czołgów Char B1 oraz ciężko opancerzonych brytyjskich czołgów A11 Matilda I i A12 Matilda II i obawiali się, że na polu bitwy mogą pojawić się jeszcze bardziej opancerzone konstrukcje.

Dlaczego wybrano działo 105 mm i jakie ono było? Było to działo polowe schwere Kanone 10 kal. 18 cm (10 cm sk 18) o rzeczywistym kalibrze 105 mm. Działo miało służyć do niszczenia umocnień polowych wroga ogniem bezpośrednim i ciężkimi wozami bojowymi. Jej rozwój rozpoczął się w 1926 roku, a w konkursie wzięły udział dwie firmy, tradycyjne dostawcy artylerii dla armii niemieckiej, Krupp i Rheinmetall. W 1930 roku zwyciężył Rheinmetall, ale u Kruppa zamówiono lawetę z kołami i dwiema składanymi częściami tylnymi. Pojazd ten był wyposażony w armatę Rheinmetall kal. 105 mm z lufą kalibru 52 mm (5,46 m) i masą całkowitą łącznie z armatą 5625 kg. Dzięki kątowi elewacji od -0° do +48° działo strzelało na odległość do 19 km przy masie pocisku 15,4 kg, strzelając z prędkością początkową 835 m/s. Taka prędkość początkowa przy znacznej masie pocisku zapewniała znaczną energię kinetyczną, co samo w sobie zapewniało skuteczne niszczenie pojazdów opancerzonych. Na dystansie 500 m przy pancerzu pionowym możliwe było przebicie 149 mm pancerza, na dystansie 1000 m – 133 mm, na dystansie 1500 m – 119 mm i na dystansie 2000 m – 109 mm. mm. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że przy nachyleniu 30° wartości te były o jedną trzecią mniejsze, i tak były imponujące w porównaniu z możliwościami ówczesnych niemieckich dział przeciwpancernych i czołgowych.

Co ciekawe, choć działa te były na stałe używane w pułkach artylerii dywizji, to w szwadronach artylerii ciężkiej (po jednej baterii na szwadron), obok haubic 15 cm Schwere Feldhaubitze 18 (sFH 18) kal. 150 mm. początku 1433 r. w porównaniu do haubicy sFH 1944, którą produkowano do końca wojny, a zbudowano jej 18. Wystrzeliwała ona jednak znacznie potężniejsze pociski o masie 6756 kg, z prawie trzykrotną siłą wybuchu.

Dodaj komentarz