Amunicja MESKO SA do Polskiego Leoparda 2
Sprzęt wojskowy

Amunicja MESKO SA do Polskiego Leoparda 2

Amunicja MESKO SA do Polskiego Leoparda 2

Amunicja MESKO SA do Polskiego Leoparda 2

Nawet najnowocześniejszy czołg lub system artyleryjski jest bezużyteczny na polu bitwy, jeśli nie ma do niego amunicji. I to nie tylko jednostka ogniowa, ale cały zapas na kilka dni. Stąd zapewnienie dostaw amunicji do głównych rodzajów broni już w czasie pokoju powinno być jednym z kluczowych zadań stawianych przez MON dla przemysłu obronnego każdego kraju rozwijającego ten sektor gospodarki, a jednocześnie swoje własne bezpieczeństwo poważnie. Oczywiście w tej dziedzinie można polegać tylko na imporcie, ale jest to nie tylko kosztowne, ale i trudne do zrealizowania w czasie kryzysu, nie mówiąc już o wojnie.

W okresie powojennym, kiedy wprowadzano do produkcji i uzbrojenia Wojska Polskiego kolejne generacje czołgów – od T-34-85, przez T-54, T-55, aż po T-72, produkcję amunicji do nich rozpoczęto równolegle w krajowych fabrykach, starając się przy okazji zmodernizować zakłady produkcyjne jej głównych składników - materiałów miotających (prochów), materiałów wybuchowych kruszących (do przeładowywania pocisków odłamkowo-burzących, kumulatywnych i przeciwpancernych o konstrukcji klasycznej ), zapalników i zapalników, łusek i elementów przeciwpancernych pocisków kumulacyjnych i podkalibrowych (głównie penetratorów) czy łusek. Należy jednak pamiętać, że wymagało to zakupu odpowiednich licencji w ZSRR. I to nasz ówczesny hegemon miał zadecydować, jak nowoczesne rozwiązania i technologie będą dostępne dla krajowego przemysłu obronnego. Z drugiej strony decydowały o tym możliwości budżetu państwa, który przecież zapewniał środki na wszelkie przedsięwzięcia modernizacyjne. Niestety trzeba przyznać, że przez prawie pięć dekad, gdy Polska znajdowała się w sowieckiej strefie wpływów, nie produkowaliśmy prawdziwie nowoczesnej amunicji do dział czołgowych, zwłaszcza tej najważniejszej - przeciwpancernej. Na przykład przed zakończeniem eksploatacji czołgów T-55 w Wojsku Polskim najnowocześniejszą amunicją przeciwpancerną do dział 100 mm D-10T2S był nabój 3UBM8 z przeciwpancernym pociskiem przeciwpancernym 3UBM20. czołgowy pocisk rakietowy (penetrator ze stopu wolframu WN-8), przyjęty przez ZSRR w 1972 r., aw Polsce dopiero w 1978 r. Licencji na jego produkcję nie sprzedano Polsce. Miał on jednak wprowadzić do produkcji amunicję podkalibrową do armat czołgowych 100 mm własnej konstrukcji, ale ostatecznie zadania tego nie zrealizowano.

Wraz z decyzją o zakupie i wdrożeniu licencji na produkcję T-72M z 1977 r. uzyskano również prawa do produkcji głównych typów amunicji do armaty gładkolufowej 125A2 46 mm: naboju 3VOF22 z ładunkiem odłamkowo-burzącym. pocisk odłamkowy 3OF19. pocisk odłamkowo-burzący, nabój 3VBK7 z skumulowanym pancerzem przeciwpancernym 3BK12 i nabój 3VBM7 z podkalibrowym pociskiem przeciwpancernym 3BM15. Na początku lat 80. udoskonalanie w/w rodzajów amunicji rozpoczęto w ówczesnych Zakładach Tworzyw Sztucznych Pronit w Pionkach (wg programu Jaguar licencjonowany czołg T-72M otrzymał taką samą kryptonim). W produkcję elementów tej amunicji zaangażowanych było także kilka innych fabryk. W związku z tym programem Pronit musiał zainwestować w nową linię produkcyjną, w tym zakład do produkcji częściowo palnych 4X40 (główny ładunek wszystkich wkładów) i 3BM18 (dodatkowy ładunek wkładu 3WBM7) z tektury impregnowanej TNT .

Dodaj komentarz