BMW M3 i M4 - alter ego króla
Artykuły

BMW M3 i M4 - alter ego króla

Historia BMW M3 sięga 1985 roku, kiedy to ujrzała światło dzienne pierwsza sportowa wersja popularnej trójki. Do tego czasu istniały legendy i wiele stereotypów na temat tego modelu. Niedawno swoją historię zaczął pisać zupełnie nowy model – BMW M4, następca BMW M3 Coupe. Czy zmiany w nazewnictwie doprowadziły do ​​zmian w koncepcji samochodu i co pozostało z protoplastu w najnowszych modelach? Aby się tego dowiedzieć, pojechałem do Portugalii na oficjalną prezentację BMW M3 i M4.

Ale zacznijmy od samego początku i cofnijmy się w przeszłość, do grudnia zeszłego roku, kiedy oba modele oficjalnie ujrzały światło dzienne. Przy okazji warto oświecić tych, którzy nie śledzą zmian w ofercie BMW. No cóż, kiedyś inżynierowie z M GmbH musieli namieszać w twarz, gdy okazało się, że muszą wprowadzić na rynek dwa modele naraz. Dokonano tego poprzez zmianę nomenklatury, tj. podkreślając coupe M3 jako model M4. Teraz M3 jest dostępny wyłącznie jako „rodzinna” limuzyna, a dla bardziej skupionych na sobie nabywców dostępny jest dwudrzwiowy M4. Zmiana może być kosmetyczna, ale otwiera przed bawarskim producentem nowe możliwości. Seria 3 jest teraz trochę bardziej praktyczna, choć znalazło się miejsce dla modelu M3, czyli samochód dla szalonego tatusia. Obie opcje oparte są na tej samej filozofii, mają ten sam napęd, ale różnią się nieco wizualnie (czyli oczywiście coupe i sedan) i są skierowane do zupełnie innych grup odbiorców. M4 jest kilkadziesiąt kilogramów lżejszy i ma prześwit o 1 milimetr większy, ale szczerze, jaka jest różnica? Wydajność ma znaczenie, a obie maszyny są takie same.

W sumie, BMW M3 to idealne rozwiązanie dla tych, którzy oprócz sportu i emocji poszukują praktycznego auta o klasycznych liniach sedana. Jeśli jednak ktoś woli piękną linię coupe, nie potrzebuje więcej miejsca na tylnym siedzeniu i nie wybiera się na wakacje z całą rodziną, BMW M4.

Oczywiście, jak przystało na topowe M, oba modele już na pierwszy rzut oka zdradzają, że nie są zwykłymi samochodami. W obu przypadkach mamy do czynienia z muskularnymi zderzakami przednimi z dużymi wlotami powietrza, optycznie obniżonymi listwami progowymi po bokach auta oraz zderzakami tylnymi z małym dyfuzorem i czterema końcówkami rur wydechowych. Nie było spoilerów, ale ze względu na czystość linii bocznej było dobrze. Patrząc na oba samochody z przodu i z tyłu, ciężko je rozróżnić, tylko boczny profil wyjaśnia wszystko. M3 ma ładne, tradycyjne nadwozie sedana, chociaż linia okien została nieco wydłużona, dzięki czemu tylna klapa wydaje się bardzo krótka i kompaktowa. Podobna procedura została zastosowana w M4, dodatkowo podkreślając dynamiczny styl. Funkcje obejmują wlot powietrza tuż za przednimi nadkolami - rodzaj skrzeli - oraz garb na przedniej masce. Wisienką na torcie jest antena na dachu, tzw. „Płetwa rekina”.

Wnętrze to kwintesencja sportowej wersji BMW serii M. Już przy pierwszym kontakcie oczy (i nie tylko…) są wyraziście zarysowane, głębokie i bardzo wygodne, choć ich głównym celem jest utrzymanie kontroli nad kierowcą podczas pokonywania zakrętów. . Czy wykonują to zadanie? Napiszę o tym za chwilę. Warto również zwrócić uwagę na zintegrowane zagłówki, które mają tyle samo przeciwników, co zwolenników. Na pewno wygląda ciekawie, ale czy jest to wygodne? Nie wspomnę o skórzanych naszywkach, znaczkach M, fajnych przeszyciach czy akcentach z włókna węglowego – to standard.

Przejdźmy więc do sedna obu modeli – silnika. Tutaj część osób z pewnością przeżyje szok, bo po raz pierwszy „eMki” napędzane są silnikiem bezssącym. Poprzednia czwarta generacja (E90/92/93) zrobiła już odważny krok - zamiast cenionej rzędowej szóstki (trzecia generacja miała 3,2 R6 343KM) zastosowano 4L V8 z 420KM. Gdyby ktoś pokręcił głową na taką zmianę w 2007 roku, co by teraz powiedział? A teraz pod maską znów rzędowa szóstka, ale tym razem i po raz pierwszy w historii M jest turbodoładowana! Przejdźmy do rzeczy – pod maską mamy 3-litrowy, podwójnie doładowany, rzędowy silnik o mocy 431 KM, osiągany w zakresie 5500-7300 obr./min. Moment obrotowy osiąga 550 Nm i jest dostępny od 1850 do 5500 obr./min. Co ciekawe, osiągi obu samochodów są prawie takie same. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h w BMW M3 Limuzyna i M4 Coupe z M DCT zajmuje 4,1 sekundy, podczas gdy w manualnej skrzyni biegów ten czas wzrasta do 4,3 sekundy. Maksymalna prędkość obu samochodów została ograniczona do 250 km/h, ale po zakupie pakietu M Driver prędkość została zwiększona do 280 km/h. Według producenta oba modele będą spalać średnio 8,8 l/100 km z manualną skrzynią biegów lub 8,3 l/100 km z przekładnią M DCT. Zgadza się... Z 60-litrowym zbiornikiem daleko nie zajedziesz. Ale nie będziemy się nudzić... O nie!

Co prawda na nudę nie będziemy narzekać, ale z drugiej strony przejście z V8 na R6 nie uszlachetnia, z całym szacunkiem dla genialnego R6. Mógł być wykonany jak Mercedes w C 63 AMG: miał 8-litrowy silnik V6,2, ale nowa wersja zmniejszyła się do 4 litrów, ale pozostała w układzie V8. Co prawda ten też jest wolnossący, ale turbo + V8 da więcej mocy. Nawiasem mówiąc, V8 z M5 najwyraźniej nie pasował. Niezależnie od konkurencji, czy też pomijając rażące naruszenie zasady, że M powinna być wolnossąca, można tu znaleźć pewne niedociągnięcia. Aha, dźwięk. Można pokusić się o stwierdzenie, że dźwięk silnika bardziej przypomina diesla lub jednostkę V10 z poprzedniej generacji M5 niż wolnossące R6 znane przed laty. Brzmi onieśmielająco, ale po samym dźwięku nie powiedziałbym, że nadchodzi M3.

Standardowe wyposażenie obejmuje 18-calowe koła o szerokości 255 mm z przodu i 275 mm z tyłu. 19-calowe alternatywy są dostępne jako opcja. Za hamowanie odpowiada doskonały układ hamulcowy oparty na karbonowo-ceramicznych tarczach. Oczywiście wielu zaintrygowała tajemnicza funkcja o nazwie „Smokey Burnout”, dostępna w modelach z siedmiobiegową dwusprzęgłową skrzynią biegów Drivelogic DCT. Co to jest? To proste - zabawka dla dużych chłopców! Co prawda większość ludzi pomyśli, że to gadżet dla początkujących i nie pasuje do BMW M3 ani M4, ale nikt nikogo nie zmusza do korzystania z niego. Oprócz rewolucji pod maską zmienił się również design obu aut. Według BMW oba modele są lżejsze od swoich poprzedników (w przypadku BMW M4 jest to BMW M3 Coupe) o około 80 kilogramów. Na przykład modelka BMW M4 waży 1497 kg. Kupujący mogą wybierać między standardową 6-biegową manualną skrzynią biegów a wspomnianą wcześniej 7-biegową przekładnią M DCT Drivelogic, z dwoma ostatnimi biegami idealnymi do spokojnej jazdy po autostradzie. Na koniec warto wspomnieć o zmiennych trybach jazdy, które realnie wpływają na zachowanie auta na drodze i na torze. Ten pierwszy nie robi specjalnych wrażeń, służy raczej do płynnej jazdy, trzeci jest szorstki, nie pozostawia złudzeń, że najważniejsze są osiągi, a nie wygoda - ten drugi jest moim zdaniem optymalny. Oczywiście można dostosować reakcję na gaz, zawieszenie i układ kierowniczy. Obrazowo mówiąc - dla każdego coś przyjemnego.

Spójrzmy prawdzie w oczy, pojechałem do Portugalii nie po to, aby rozmawiać o M3 i M4, ale po to, żeby jeździć nimi po pięknych i malowniczych drogach. I na tych drogach fenomenalne, opcjonalne po raz pierwszy, ceramiczne hamulce pokazały swoją moc, do której trzeba się trochę przyzwyczaić (pierwsze kilka hamulców może onieśmielać), ale gdy już poczujemy modulację, jazda staje się prawdziwą przyjemnością. Auto prowadzi się bardzo pewnie, neutralnie, daje poczucie kontroli nad autem. Dźwięku i wyjątkowej reakcji V8 trochę brakuje, ale to tylko wspomnienia… Trzeba się do tego przyzwyczaić. Najważniejsze, żeby odpowiedzieć na pytanie, czy samochód daje dużo przyjemności z jazdy? BMW obiecuje radość z jazdy w każdym ze swoich pojazdów. M3 i M4 to wielka przyjemność z jazdy. A czy jest większy niż poprzednia generacja? Trudno powiedzieć. W tym aucie czuję się jak w rakiecie nowej generacji, otoczony najnowszą technologią, owinięty w kable, niemal czuję takt wszystkich mikroprocesorów, które dbają o to, aby było jak najwięcej radości. Choć byłbym bardziej zadowolony z jazdy, gdybym mógł równie dobrze jeździć sam ze stalą i aluminium, a nie miedzią i krzemem, jest to cena, którą wszyscy płacimy za postęp technologiczny. Technologia jest wszędzie – musimy ją przyjąć.

Pomimo tego BMW M3 i M4 to zupełna nowość na rynku, ale oczyma wyobraźni widzę specjalne wersje tych modeli. Poprzednia generacja miała kilka ciekawych wersji specjalnych: CRT (Carbon Racing Technology, 450 KM) – łącznie 67 aut, była też wersja GTS z 8-litrowym silnikiem V4,4 pod maską (450 KM) – łącznie 135 sztuk produkowane maszyny. Zobaczmy, jakie edycje specjalne szykuje dla nas BMW w najnowszej odsłonie, bo choć mamy tu już bardzo emocjonujące auto, to 450-kilometrowa poprzeczka montowana przez poprzednią generację prawdopodobnie uwiedzie nie tylko inżynierów z Bawarii.

Zobacz więcej w filmach

Trudno obiektywnie ocenić BMW M3 i M4, bo auta te powstały głównie z myślą o rozrywce i w tym zadaniu radzą sobie rewelacyjnie. Piękny dźwięk rzędowej szóstki, doskonałe osiągi, prowadzenie, a gdy kierowca potrzebuje spokoju, oba samochody są wygodne i dają poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Ciężko też porównywać obie Ms do takich rywali jak Mercedes C 63 AMG, Audi RS4 czy RS5, bo wszystkie auta są niezwykle doskonałe, a ich zalety całkowicie przyćmiewają wady (jeśli występują). Ktoś kocha Audi, ten pokocha RS5. Każdy, kto zawsze interesował się Mercedesem, będzie zadowolony z C 63 AMG. Jeśli podoba Ci się bawarskie podejście do jazdy, z pewnością zakochasz się w nim po przejechaniu M3 lub M4. To topowe modele w tym segmencie – powinny zadowolić kierowcę. I to właśnie robią!

Dodaj komentarz