Jazda próbna Audi Quattro i Walter Röhl: Panie, staruszku!
Jazda próbna

Jazda próbna Audi Quattro i Walter Röhl: Panie, staruszku!

Audi Quattro i Walter Röhl: Dobry Boże, staruszku!

Audi Rallye Quattro, Walter Roll, Col de Turini – trzy żywe legendy

Za kilka miesięcy Audi Quattro skończy 40 lat. W przeddzień rocznicy pamiętacie, że w jeden z poprzednich dni jego urodzin maszyna zaprosiła swojego najbardziej pomysłowego pilota, gdzie odniósł swój największy triumf.

Widziany z boku Rel i jego nawigator Geistdörfer stoją spokojnie u podnóża Przełęczy Turyńskiej, jakby nie dbali o to, co ich czeka. Wiatr szaleje w wąskiej dolinie, ostry jak nóż, a próby, z którymi borykają się dwaj mężczyźni, zostały powtórzone dziesiątki razy: suchy asfalt, mokry asfalt, lód, deszcz ze śniegiem, lodowaty deszcz ze śniegiem, potem śnieg na górę iz powrotem w dół. jest to w odwrotnej kolejności.

Rajd Monte Carlo, 1984, pierwszy występ Waltera Röhla w Audi Quattro. Dwukrotny mistrz świata jeździ „z wieloma błędami i niezadowalający” - ale tylko on tak twierdzi. Dla postronnego obserwatora taka ocena kontrastuje z sensacyjnym zwycięstwem w rajdzie i można ją wytłumaczyć dawnym wręcz maniakalnym perfekcjonizmem pilota. Bezbłędna jazda samochodem Grupy B na tej trasie jest jak ręczne rysowanie 100 białych kartek, aby zrobić kulkę z papieru milimetrowego. Rehl powiedziałby, że schrzanił pracę, gdyby pole 6953 na stronie 37 wyszło trochę za długo. Nie daj Boże pojawiły się jeszcze dwa krzywe kwadraty - wtedy nazwałbyś się największą dziwką świata.

Jeśli wprowadzimy jednego takiego Waltera Röhla z 1984 roku, łatwo zrozumiemy, dlaczego nie mógł się wtedy należycie cieszyć ze swojego zwycięstwa. Ma jednak taką możliwość dzisiaj, kiedy wraca na Col de Turini swoim Quattro A2. W 1980 roku model produkcyjny zadebiutował na Salonie Samochodowym w Genewie i dzięki swojej podwójnej skrzyni biegów zrewolucjonizował najpierw świat samochodów sportowych, a od 1981 roku Rajdowe Mistrzostwa Świata. A2 to ewolucyjna wersja Rallye Quattro — z aluminiową głowicą cylindrów i kewlarowymi błotnikami w celu zmniejszenia masy, co umożliwia wejście do grupy B. cztery i dwa, stały podwójny układ napędowy, mocne połączenie dwuosiowe, a przede wszystkim żółte nadwozie typu coupe.czerwień i biel to kolory sponsora HB.

„Samochód musi być tak potężny, że ludzie boją się do niego podejść”, mówi Roll, uśmiechając się do jubilata Quattro. Niektórzy zwrócą uwagę, że rocznica nie ma nic wspólnego ze zwycięstwem w Monte Carlo, ale takie lamentowanie byłoby małostkowe i nudne. Bo chociaż lata spędzone razem nie są dla nich obojga najlepsze, to w świetle naszych wspomnień Rel i Quattro zawsze będą razem, jak Vineto i Uderzająca Ręka. Pod koniec 1983 roku pracownicy Audi doszli do wniosku, że taniej i przyjemniej byłoby wygrywać wyścigi z Relem, niż dalej z nim przegrywać. Zatrudnili więc dwukrotnego mistrza świata i został z nimi do końca swojej kariery w 1987 roku.

Aby Quattro i Rell mogli ponownie przekroczyć Przełęcz Turyńską, między Ingolstadt a Zuffenhausen doszło do wymiany życzliwych listów. Ich treść możemy sobie wyobrazić mniej więcej tak: biorąc pod uwagę fakt, że od 1993 roku pan Röhl jest jedną z twarzy marki. Porsche Czy nadal możesz nam go pożyczyć na uroczystości - teraz, gdy jesteśmy, że tak powiem, dużą, szczęśliwą rodziną? - zapytaj z Ingolstadt. Oczywiście, spotykają się z Zuffenhausen i tak, myślę, że naprawdę jesteśmy czymś w rodzaju rodziny...

Tak więc dzisiaj Rel w kombinezonie Porsche opowiada o Audi Quattro. Ten samochód był największym sprawdzianem w jego karierze. Z jego powodu musiał ponownie nauczyć się latać. Silne połączenie między osiami zapewnia niesamowitą przyczepność, ale nadwozie niechętnie wykonuje skręty. To może być poważną przeszkodą dla Monte Carlo, którego trasa wygląda jak talerz spaghetti spadł na podłogę. Relh ciężko trenuje, nocą jeździ wyścigowym audi po bawarskich lasach, szuka pomocy u kolegi z drużyny, Stiga Blomkvista, uczy się zatrzymywać lewą stopą krzywo (zgadłeś, to jego ocena) i teraz może poprawnie obracać Quattro.

„Teraz potrzebuję dziesięciu minut i mogę to zrobić ponownie”, mówi, zapraszając mnie do towarzyszenia mu w Rallye Quattro, które z zewnątrz wygląda na liche i ciasne, aw środku przytulne, jak podstacja transformatorowa. „To zabawne, kiedy jedziesz po zamkniętej drodze i jest trochę lodu” — uśmiecha się Roll i wygląda na to, że będzie dużo zabawy. Wyścigowe Audi cicho mruczy po zboczu, a droga jest pokryta dużą ilością śniegu i lodu. obracamy się. Roll uruchamia stoper. Pełna przepustnica. Turbo nabiera rozpędu – sekunda, dwie – i quattro pędzi do przodu jak krążek hokejowy wycelowany w drzwi. Drugi, trzeci bieg. Stopy Röhla na pedałach są szybsze niż ręce gracza, tutaj „jest – nie ma”.

Na kolejnym "spince" zapala się pomarańczowa kontrolka bo spadło ciśnienie oleju. Na pełnych obrotach jedziemy długą prostą w prawo. Nagle góra pokrywa drogę lodowatym błotem. To się chyba źle skończy. Coś zostanie na lodzie - prawy reflektor, prawy błotnik, prawy pasażer... Mistrz świata po prostu delikatnie szarpie kierownicą, a Quattro dalej wznosi się z rykiem lotu, przecinając wystający odcinek Płaskowyż Col de Turini. Zwiń z bocznymi zjeżdżalniami. Czas - 2,20 minuty. Maksymalna prędkość to 135 km / h. Roll i Quattro są na szczycie. Nadal.

Tekst: Sebastian Renz

Zdjęcie: Stephen Warter

Dodaj komentarz