Abrams dla Polski – dobry pomysł?
Sprzęt wojskowy

Abrams dla Polski – dobry pomysł?

Co jakiś czas do polskich jednostek pancernych powraca pomysł pozyskiwania czołgów M1 Abrams z nadwyżek wyposażenia Sił Zbrojnych USA. Ostatnio ponownie rozważano to w kontekście konieczności szybkiego wzmocnienia potencjału Sił Zbrojnych RP na tzw. wschodnia ściana. Na zdjęciu czołg M1A1 Korpusu Piechoty Morskiej USA.

Od prawie dwóch dekad regularnie powraca temat pozyskania czołgu podstawowego M1 Abrams przez polskie siły zbrojne z nadwyżek armii amerykańskiej. W ostatnich tygodniach pojawiły się informacje, oczywiście nieoficjalne, że politycy po raz kolejny rozważają taką możliwość. Przeanalizujmy więc wady.

Według Inspektoratu Uzbrojenia zakup czołgów M1 Abrams w połączeniu z ich modernizacją do jednego z dostępnych modeli jest jedną z opcji rozważanych w ramach etapu analityczno-koncepcyjnego realizowanego w ramach programu Nowy Czołg Główny. pseudonim Wilk. Podczas dialogu technicznego pomiędzy połową 2017 a początkiem 2019 roku pracownicy IU spotkali się z przedstawicielami różnych firm i instytucji, które mogą być zaangażowane w realizację tego programu. Prowadzone były negocjacje z: Ośrodkiem Badawczo-Rozwojowym Urządzeń Mechanicznych „OBRUM” Sp. z oo, Krauss-Maffei Wegmann GmbH & Co. KG (niemieckiego współproducenta Leoparda 2 miały reprezentować Wojskowe Zakłady Mechaniczne SA z Poznania), Rheinmetall Defence (reprezentowany przez polski oddział Rheinmetall Defence Polska Sp. z oo), Hyundai Rotem Co Ltd. (reprezentowana przez H Cegielski Poznań SA), BAE Systems Hägglunds AB, General Dynamics European Land Systems (GDELS) oraz US Army. Interesować nas będą dwa ostatnie punkty, ponieważ US Army może odpowiadać za przekazanie pojazdów ze swojego nadmiarowego wyposażenia, a GDELS to europejski oddział producenta Abrams – General Dynamics Land Systems (GDLS). Informacje te zostały częściowo potwierdzone w rozmowie przez Zbigniewa Griglasa, podsekretarza stanu w Ministerstwie Mienia Państwowego, nadzorującego Departament Nadzoru III, który odpowiada za przemysł obronny. Stwierdził, że wśród opcji na zakup nowych czołgów dla wojsk pancernych i zmechanizowanych Wojsk Lądowych są: turecki Ałtaj, południowokoreański K2 (prawdopodobnie miał na myśli „środkowoeuropejską” wersję K2PL/CZ, która ma promowany od kilku lat – w rzeczywistości jest to nowy czołg), amerykański „Abrams” oraz samochód, nazwany przez ministra Griglasa „czołgiem włoskim” (Włochy zaoferowały kilku krajom, w tym Polsce, wspólne opracowanie nowej generacji czołgu podstawowego ). Co ciekawe, nie wspomniał o francusko-niemieckim (z brytyjskim obserwatorem) programie Main Ground Combat System (MGCS).

Według zwolenników zakupu Abramsa pojazdy te miały zastąpić przestarzały T-72M/M1 (nawet M1R zmodernizowany do standardu M91R ma niewielką wartość bojową), a w przyszłości nieco nowocześniejszy PT-XNUMX.

Jednak celem tego artykułu nie jest omówienie meandrów programu Wilk, więc nie będziemy się zbytnio zagłębiać w te zagadnienia. Nowe czołgi miały przede wszystkim zastąpić przestarzałe T-72M/M1/M1R i PT-91 Twardy, aw przyszłości nowocześniejsze, ale i wiekowe Leopardy 2PL/A5. Według analiz przeprowadzonych podczas przygotowywania Strategicznego Przeglądu Obronnego 2016 Polska powinna zakupić około 800 czołgów nowej generacji od około 2030 roku, przy czym członkowie ówczesnego kierownictwa MON wskazywali, że pożądany byłby zakup „małego liczba" czołgów obecnych generacji są nieco szybsze. Może się to okazać konieczne w warunkach bardzo złego stanu technicznego części planowanych do remontu i modyfikacji czołgów T-72M/M1. Nieoficjalnie mówią, że z 318 aut, które pierwotnie miały służyć do pracy, około stu może nie przynosić zysków. Tak więc istnieje luka technologiczna dla dwóch batalionów czołgów. Abrams „z pustyni” go napełnił?

Abrams dla Polski

Jedną z branych pod uwagę opcji „załatania” luki sprzętowej przed wprowadzeniem czołgu Wilk mógłby być zakup byłych amerykańskich czołgów M1 Abrams (najprawdopodobniej w wersji M1A1 lub trochę nowszej, gdyż dominują one w składach sprzętu) i ich późniejsza modernizacja do jednej z opcji używanych obecnie przez armię amerykańską. W grę wchodzą wersje M1A1M, M1A1SA lub wariant oparty na M1A2 (taki jak marokański lub saudyjski eksportowy M1A2M lub M1A2S). Możliwy jest też M1A2X, gdyż przez jakiś czas oznaczano pojazd przeznaczony na Tajwan (obecnie M1A2T), który podobno jest odpowiednikiem najnowszego M1A2C (również pod oznaczeniem M1A2 SEP v.3). Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wyboru tej opcji, być może jedynym możliwym, byłby zakup byłych czołgów amerykańskich z nadwyżek armii amerykańskiej lub US Marine Corps (setki pojazdów składowanych jest na ogromnych placach składów sprzętu, takich jak Sierra Army Depot) i ich późniejsza modernizacja w Joint Systems Factory Manufacturing Center w Limie w stanie Ohio, należącym do rządu USA, a obecnie obsługiwanym przez GDLS. Armia USA i Gwardia Narodowa USA zamierzają mieć w służbie około 4000 czołgów M1A1 i M1A2 różnych modyfikacji, z czego 1392 pojazdy pozostaną w pancernej grupie bojowej brygady (ABST) (870 w dziesięciu ABST US Army i 522 pojazdy). w sześciu ABCT Gwardii Narodowej USA) – reszta jest wykorzystywana do szkolenia, przetrzymywana w magazynach rozsianych po całym świecie itp. Czołgów tych z oczywistych względów nie wystawia się na sprzedaż – w latach 1980-1995 Siły Zbrojne USA otrzymały według różnych źródeł od 8100 do nawet 9300 czołgów M1 wszystkich modyfikacji, z czego ponad 1000 trafiło na eksport. Wynika z tego, że w amerykańskich magazynach znajduje się prawdopodobnie od trzech do czterech tysięcy sztuk, z których część to jednak najstarsza wersja M1 ze 105-mm działem M68A1. Najcenniejsze są M1A1FEP, z których ok. 400 pozostało „włóczęgą” od czasu porzucenia jednostek pancernych przez Korpus Piechoty Morskiej (patrz WiT 12/2020) – bataliony pancerne Korpusu Piechoty Morskiej USA zostaną wycofane ze służby przed końcem roku. Tak naprawdę można kupić tylko M1A1 w różnych modyfikacjach. A teraz spójrzmy na samego Abramsa.

Dodaj komentarz