10 największych tragedii w sporcie motorowym
Artykuły

10 największych tragedii w sporcie motorowym

5 września mija 50. rocznica jednego z pierwszych zakończeń kariery w F1: Jochena Rinda, jedynego pośmiertnego mistrza świata w historii. Od pierwszego zorganizowanego wyścigu samochodowego, wyścigu Paryż-Bordeaux w 1895 roku, tysiące kierowców zginęło na torach. Ta ponura lista zaczyna się od Atilio Cafarati (1900) i Elliotta Zbovorsky'ego (1903) i rozciąga się na Julesa Bianchiego, który uległ śmiertelnemu wypadkowi podczas Grand Prix Japonii 2015, oraz Antoine'a Huberta, który zginął w Spa na starcie Formuły 2 w sierpniu ostatni rok.

Na cześć Rinda zdecydowaliśmy się wybrać dziesięć z tych tragedii, które odbiły się największym echem.

Mark Donahue, 1975

10 największych tragedii w sporcie motorowym

„Jeśli potrafisz utrzymać dwie czarne linie od początku prostej do następnego zakrętu, masz wystarczająco dużo energii”. Ten popularny cytat Marka Donahue ilustruje zarówno słynne poczucie humoru, jak i niezwykle śmiały styl amerykańskiego pilota. Nazywany kapitanem Nice ze względu na swój urok i przyjazną osobowość, Mark pozostawił swój ślad za kierownicą legendarnego Porsche 917-30 w serii Can-Am i odniósł legendarne zwycięstwo w Indianapolis w 1972 roku, a także stanął na podium w swojej Formule 1 debiut na Grand Prix -w Kanadzie.

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Pod koniec 1973 roku Mark ogłosił przejście na emeryturę, ale wtedy Roger Penske przekonał go do powrotu na kolejną próbę startu w Formule 1. 19 sierpnia 1975 roku, podczas treningu przed Grand Prix Austrii, pękła opona w jego samochodzie marcowym i uderzył w płot, najszybszy zakręt. Odłamek z kolizji zabił jednego z sędziów na miejscu, ale Donahue nie wyglądał na rannego, z wyjątkiem uderzenia hełmu w krawędź billboardu. Jednak wieczorem pilot miał silny ból głowy, następnego dnia został przyjęty do szpitala, a wieczorem Donahue zapadł w śpiączkę i zmarł na krwotok mózgowy. Miał 38 lat.

Tom Price, 1977

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Katastrofa podczas Grand Prix RPA w 1977 roku jest prawdopodobnie najbardziej absurdalną w historii. Wszystko zaczyna się od stosunkowo nieszkodliwego uszkodzenia silnika włoskiego Renzo Dzordiego, które zmusza go do zjechania z toru. Samochód zapala się, ale Dzorzi już wysiadł i patrzy z bezpiecznej odległości. Następnie dwaj marszałkowie podejmują brzemienną w skutkach decyzję o przejściu przez ulicę i ugaszeniu pożaru gaśnicami. Robią to jednak w płytkim zagłębieniu, skąd nie ma dobrej widoczności do pobliskich pojazdów.

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Jeden przechodzi bezpiecznie, ale drugi, 19-letni chłopak o imieniu Fricke van Vuuren, zostaje potrącony przez samochód Toma Price'a z prędkością około 270 km/h i ginie na miejscu. 18-funtowa gaśnica, którą niósł, odbija się i uderza w hełm Price'a z taką siłą, że łamie mu czaszkę, a sama gaśnica odbija się, przelatuje nad trybunami i spada na samochód na następnym parkingu.

Kariera 27-letniego Price'a dopiero nabiera rozpędu - w kwalifikacjach Kialami pokazał najlepszy czas, nawet szybszy od Nikiego Laudy. Jeśli chodzi o nieszczęsnego van Vurena, jego ciało jest tak okaleczone, że nie mogą go rozpoznać i muszą wezwać wszystkich szeryfów, aby dowiedzieć się, kto zaginął.

Henry Toivonen, 1986

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Lata 80. to era legendarnych samochodów Grupy B Rajdowych Mistrzostw Świata – coraz mocniejszych i lżejszych potworów, z których niektóre rozpędzają się do 100 km/h w mniej niż trzy sekundy. To tylko kwestia czasu, zanim moc stanie się zbyt duża na ciasnych odcinkach rajdu. W 1986 roku podczas Rajdu Korsyki doszło już do kilku poważnych wypadków, kiedy Lancia Delta S4 Henry’ego Toivonena i jego pilot Sergio Cresto wypadli z drogi, zlecieli w przepaść, wylądowali na dachu i zapalili się. Obaj mężczyźni zginęli na miejscu.

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Toivonen, lat 29, który kilka miesięcy wcześniej wygrał Rajd Monte Carlo, wielokrotnie narzekał, że samochód jest zbyt mocny. To samo mówi Cresto, którego były partner Lancii Atilio Betega zmarł w 1985 roku, również na Korsyce. W wyniku tej tragedii FIA zakazała używania samochodów Grupy B.

Dale Ernhardt, 2001

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Piloci amerykańskich serii wyścigowych nie są zbyt popularni w Europie. Ale śmierć Dale'a Earnhardta odbiła się szerokim echem na całym świecie, do tego stopnia, że ​​człowiek ten stał się żywym symbolem NASCAR. Z 76 startami i siedmiokrotnym mistrzem (rekord wspólny z Richardem Petty i Jimmiem Johnsonem) nadal jest uważany przez większość ekspertów za najlepszego kierowcę w historii Mistrzostw Ameryki Północnej.

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Earnhardt zmarł w Daytona w 2001 roku, dosłownie na ostatnim okrążeniu wyścigu, próbując zablokować Kena Schroedera. Jego samochód uderzył lekko w Stirling Marlin, a następnie uderzył w betonową ścianę. Lekarze później ustalili, że Dale złamał mu czaszkę.

Jego śmierć doprowadziła do poważnej zmiany w zabezpieczeniach NASCAR, a numer 3, z którym startował, został wycofany na jego cześć. Jego syn Dale Earnhard Jr. dwukrotnie wygrał Daytonę w kolejnych latach i rywalizuje do dziś.

Jochen Rind, 1970

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Rind, Niemiec jeżdżący w Austrii, jest jedną z najjaśniejszych postaci Formuły 1 u zarania lat 70. – a jest to czas, kiedy błyskotliwych postaci nie brakuje. Sprowadzony do Lotus przez Colina Chapmana, Jochen udowodnił swoją wartość podczas Grand Prix Monako, kiedy udało mu się wygrać z ósmej pozycji na starcie na trudnym torze wyprzedzania. Potem nastąpiły cztery kolejne triumfy, choć po zwycięstwie w Holandii Rind zdecydował się przejść na emeryturę z powodu śmierci swojego przyjaciela Piersa Carthridge'a, z którym poprzedniego wieczoru jedli kolację. Rind i Graham Hill prowadzą stowarzyszenie pilotów walczące o bezpieczeństwo i instalację barier ochronnych na pasach startowych.

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Na starcie na torze Monza większość zespołów, w tym Lotus, usunęło spojlery, aby zwiększyć prędkość na prostej. W praktyce Rind wypadł z toru z powodu awarii hamulca. Jednak nowe ogrodzenie zostało zamontowane nieprawidłowo i pękło, a samochód wsunął się pod niego. Pasy dosłownie podcięły gardło Jochena.

Zdobyte do tej pory punkty są wystarczające, aby pośmiertnie zdobyć tytuł Formuły 1, który Jackie Stewart przyznał wdowie Ninie. Rind umiera w wieku 28 lat.

Alfonso de Portago, 1957

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Lata 1950. to epoka legendarnych postaci motorsportu, ale niewielu może się równać z Alfonso Cabeza de Vaca i Leightonem, markizem de Portago – arystokratą, ojcem chrzestnym hiszpańskiego króla, asem, dżokejem, pilotem samochodowym i olimpijczykiem, bobsleistą. De Portago zajął czwarte miejsce na igrzyskach olimpijskich w 1956 roku, zaledwie 0,14 sekundy od medalu, chociaż wcześniej trenował tylko bobsleje. Wygrał samochodową wersję Tour de France i zajął drugie miejsce w Grand Prix Wielkiej Brytanii w 1956 roku. Na jednym ze swoich najsłynniejszych zdjęć spokojnie pali, gdy mechanicy za jego plecami napełniają samochód łatwopalnym paliwem wyścigowym.

10 największych tragedii w sporcie motorowym

De Portago ledwo przeżył w 1955 roku, kiedy został wyrzucony z samochodu na Silverstone przy 140 km / hi złamał nogę. Ale dwa lata później mityczny rajd Mille Miglia nie miał szczęścia. Z powodu pęknięcia opony przy prędkości 240 km / h, jego Ferrari 355 wypadło z drogi, przewróciło się i dosłownie rozerwało dwóch pilotów i jego pilota Edmunda Nelsona. Dziewięciu widzów, w tym pięcioro dzieci, zostało zabitych po tym, jak maszyna oderwała kilometrowy kamień i wysłała go do audytorium.

Gilles Villeneuve, 1982

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Chociaż w swojej stosunkowo krótkiej karierze wygrał tylko sześć wyścigów, niektórzy koneserzy nadal uważają Gillesa Villeneuve'a za najwybitniejszego kierowcę Formuły 1. W 1982 roku miał realną szansę na ostateczne zdobycie tytułu. Ale w kwalifikacjach do Grand Prix Belgii jego samochód wystartował, a sam Villeneuve został wyrzucony na balustradę. Później lekarze stwierdzili, że złamał kark i zmarł na miejscu.

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Ludzie tacy jak Nikki Lauda, ​​Jackie Stewart, Jody Scheckter i Keke Rosberg uznają go nie tylko za najzdolniejszego kierowcę, ale także za najbardziej uczciwą osobę na torze. Piętnaście lat po jego śmierci jego syn Jacques osiągnął to, czego nie mógł jego ojciec: zdobył tytuł mistrza Formuły 1.

Wolfgang von Trips, 1961

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Wolfgang Alexander Albert Edward Maximilian Reichsgraf Berge von Trips, lub po prostu Teffi, jak wszyscy go nazywają, był jednym z najbardziej utalentowanych pilotów okresu powojennego. Pomimo cukrzycy szybko wyrobił sobie markę na torach i wygrał legendarną Targa Florio, aw 1961 roku jego kariera w Formule 1 rozpoczęła się dwoma zwycięstwami i dwoma wicemistrzami w pierwszych sześciu startach sezonu. W przedostatnim wyścigu Grand Prix Włoch von Trips startował jako lider klasyfikacji.

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Ale próbując wyprzedzić Jima Clarka, Niemiec złapał się na tylnym kole, a jego samochód wleciał na trybuny. Von Thrips i 15 widzów zginęło natychmiast. To wciąż najgorszy incydent w historii Formuły 1. Tytuł mistrza świata należy do jego kolegi z zespołu Ferrari, Phila Hilla, który wyprzedza go tylko o jeden punkt.

Ayrton Senna, 1994

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Jest to prawdopodobnie katastrofa, która odcisnęła swoje piętno na sercach większości ludzi. Z jednej strony dlatego, że zabił jednego z największych pilotów wszechczasów. Z drugiej strony, ponieważ wydarzyło się to w czasie, gdy Formuła 1 była już uważana za bezpieczniejszy sport, a comiesięczne tragedie lat 60., 70. i wczesnych 80. były tylko wspomnieniem. Dlatego śmierć młodego Austriaka Rolanda Ratzenbergera w kwalifikacjach do Grand Prix San Marino zszokowała wszystkich. Ale następnego dnia, w połowie wyścigu, samochód Senny nagle wypadł z toru i z prędkością 233 km / h uderzył w ścianę ochronną.

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Kiedy wyciągnięto go spod gruzów, nadal miał słaby puls, lekarze wykonali na miejscu tracheotomię i helikopterem zabrali go do szpitala. Jednak moment śmierci został później ogłoszony godziną śmierci. Jako rywal, Ayrton Senna często był całkowicie pozbawiony skrupułów w dążeniu do zwycięstwa. Ale w jego rozbitym samochodzie znaleźli austriacką flagę, którą Ayrton zamierzał zawiesić na schodach w pamięci Ratzenbergera, co po raz kolejny udowadnia, że ​​ten agresywny i bezwzględny pilot był jednocześnie wspaniałą osobą.

Pierre Loewegh, 1955

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Nazwisko tego francuskiego pilota prawdopodobnie nic ci nie mówi. Ale wiąże się to z największą tragedią w historii sportów motorowych – tak ogromną, że prawie doprowadziła do jej powszechnego zakazu.

Nie jest to jednak wina biednego Loewega. 11 czerwca 1955 r. O 24-godzinnym wyścigu Le Mans Anglik Mike Hawthorne niespodziewanie wszedł do boksu. Zmusza to Lance'a McLeana do gwałtownego skrętu, aby go nie uderzyć, ale samochód McLeana uderza Lövegha prosto w trybuny (Juan Manuel Fangio w cudowny sposób udaje się ominąć to samo). Sam Levegh i 83 innych zostało zabitych, wielu z nich dosłownie ścięto gruzem. Marszałkowie próbują ugasić płonące magnezowe coupe Levegh wodą i tylko zintensyfikować płomień.

10 największych tragedii w sporcie motorowym

Konkurs trwa jednak nadal, bo organizatorzy nie chcą panikować pozostałych około ćwierć miliona widzów. Sam Hawthorne wrócił na tor i ostatecznie wygrał wyścig. Przeszedł na emeryturę trzy lata po śmierci swojego bliskiego przyjaciela Petera Collinsa i zmarł zaledwie trzy miesiące później w wypadku samochodowym pod Londynem.

Tragedia Le Mans prawie położyła kres sportom motorowym w ogóle. Wiele rządów zakazuje wyścigów samochodowych, a najwięksi sponsorzy odchodzą. Miną prawie dwie dekady, zanim sport się odrodzi.

Dodaj komentarz