Yamaha FZR 600 R
Była dziesiąta rano, kiedy warkot silników przebił się przez mgłę na hipodromie w Jerez.
Po kilku okrążeniach testy przekształciły się już w dość zacięty wyścig bezwładności.
Garażowy rytm.
Pół godziny jazdy. I flaga w szachownicę. Mniej niż dziesięć minut odpoczynku, tankowania i sprawdzania motocykli. Wymiana motocykla.
Kolejne pół godziny jazdy.
I w tym tempie tam do wieczora, kiedy silniki ucichły.