Wreck Race Silesia 2012 - dla miłośników legalnej destrukcji
Artykuły

Wreck Race Silesia 2012 - dla miłośników legalnej destrukcji

W niedzielę 15.07.2012 odbył się kolejny etap Wrak Race Silesia Runda „2”, czyli zawody Silesian Wrak Race na torze Dakar Drift w Rudzie Śląskiej. Co to jest? Cóż, zasady są bardzo proste. W wyścigu mogą brać udział samochody o wartości rynkowej nieprzekraczającej 1000 zł, a o zwycięstwie decyduje liczba okrążeń.

O co chodzi w tym dość nietypowym wydarzeniu? Zasady są bardzo proste. Szesnaście załóg rusza na start wyścigu, którego cel jest niezwykle prosty – przeżyć! Wyścig trwa 30 minut, a na samym końcu brana jest pod uwagę nie Twoja pozycja, ale ilość okrążeń. W wyścigu jest dużo swobody, jeśli chodzi o „samochody”, choć jednej zasady nie da się złamać – wartość rynkowa auta nie może przekroczyć 1000 zł. Możemy więc zdecydować się na starą ruinę i odrestaurować ją „profesjonalnie” za pomocą sklejki, młotka i śrubek, a także kupić samochód sportowy w dobrym stanie i ozdobić go ładną grafiką.

Warto też wspomnieć, że Wreck Race to stosunkowo nowe zjawisko w naszym kraju, choć tego typu wyścigi na świecie odbywają się od dawna. Najbliżej nas jest Skandynawia, gdzie takie imprezy organizowane są niemal w każdy weekend, a biorą w nich udział prawie wszyscy – od nastolatków po emerytów. To świetny sposób na rozładowanie emocji, które nagromadziły się przez tydzień w pracy – zamiast łamać obowiązujące w mieście przepisy, można pojechać na autostradę, nieco zmodyfikować samochód, a potem spokojnie i bezpiecznie jeździć po drogach publicznych.

Byliśmy też na Wrak Race i wspieraliśmy jedną z drużyn, a poniżej relacja z wyścigu przygotowana przez uczestnika.

W niedzielę rano na start wystartowało 16 drużyn. Odbyły się cztery biegi kwalifikacyjne, z których dwa dotarły do ​​finału.

Wśród załóg znalazł się zespół AutoCentrum.pl, tj. my: Marek – kierowca, Mateusz – pilot. Początkowo mieliśmy jeździć Caro 1,6 GLI Polonaise, zakupionym wcześniej specjalnie na tę okazję. Niestety, mimo że samochód był w bardzo dobrym stanie, w sobotę nie dotarła do Rudy Śląskiej i zginęła w Kobiorskim Lesie około godziny 18.00:22.00. Zostaliśmy na lodzie. Na szczęście ostatni samochód, który przyjechał na Poloneza, był jeszcze sprawny. Zamiast pieniężnej równowartości wagi Poloneza udało nam się pozyskać zamiennik na inny jeżdżący samochód. Jedyne, co nadawało się do użytku, to czerwony Citroen AX, który jeździł tylko na gazie. Citroen na pewno nie był samochodem marzeń, ale nadal byliśmy w grze. Wieczorami mogliśmy spokojnie wracać do domu i otwierać piwo.

Niedzielny poranek spędziliśmy przygotowując samochód do wyścigu, zarówno mechanicznie - uzupełnianie płynów, usuwanie zbędnych elementów wyposażenia, jak i estetycznie, tj. oklejenie auta i pomalowanie go na bardziej rajdowe kolory.

Wyścigi były bardzo emocjonujące. Wiele załóg nie ukończyło lotów, a na trasie pozostało więcej wraków. Zwycięzcy klasyfikacji generalnej złożyli opony podczas przejazdów kwalifikacyjnych i zmienili koło podczas wyścigu. Na szczęście dla nich pozostali dwaj członkowie nieustannie dręczyli ich wrak. Zwycięzcy Super Wreck musieli wymieniać chłodnicę w swoim Golfie między wyścigami.

Niestety nie udało nam się dotrzeć do finału. W naszej siekierze zerwał się pasek i odpadł kołnierz. Szybka obsługa na torze pozwoliła nam wrócić do gry, ale straciliśmy jedno okrążenie i golf Ryzykantovsky dotarł do finału.

Obiecujemy, że następne wydanie będzie lepsze.

Dodaj komentarz