Jazda próbna Volvo P1800 S: jak w szwedzkim domu
Jazda próbna

Jazda próbna Volvo P1800 S: jak w szwedzkim domu

Volvo P1800 S: jak w szwedzkim domu

U źródeł idei Volvo jako nośnika siły, bezpieczeństwa i komfortu

Czas dodać coś ze wspaniałego baśniowego świata do naszego serialu testowego „Weterani” i zaprosić gwiazdę filmową ze Szwecji. Kiedy Volvo P1800 S przybyło do Hockenheim, według książki Astrid Lindgren Baden stało się szwedzką wioską.

Ostatnie tygodnie marca to nie najlepszy czas na optymizm pogodowy. Tamtego mglistego poranka moja własna przepowiednia nadchodzącego lekkiego wiosennego deszczu została po prostu zmyta przez ulewną ulewę. A ponieważ z biegiem czasu, dopóki nie zorientujesz się, że włącznik z napisem „Fläkt” steruje funkcjami wentylacji i odszraniania, boczne okno pozostaje uchylone, w kabinie też mży, ale szyby przestają się pocić. Wycieraczki przedniej szyby są przykładem oszałamiającej mechaniki iz pewnością mają wspaniałe talenty. Jednak mycie przedniej szyby do nich nie należy, a teraz ich pióra bezsensownie i flegmatycznie rozmazują deszcz na szybie. O ile sytuacja się poprawi.

Aby poczuć się jak w domu, musisz być w domu wcześniej. Niektórym zajmuje dużo czasu zrozumienie, jak głęboko zakorzenione jest to poczucie domu. Musimy tylko dostać się do windy i zejść na drugi poziom podziemny. Tam, w przyćmionym świetle garażu, czeka na nas Volvo P1800 S.

Nawiasem mówiąc, taki samochód jest rekordzistą pod względem liczby przejechanych kilometrów. Herv Gordon przejechał ze swoim zwierzakiem ponad 4,8 miliona kilometrów. Dlatego warto wybrać to Volvo jako swój dom. Kiedy trafił na rynek w 1961 roku, fabryki firmy nadal produkowały model 544, czyli Amazon, oraz jego pierwszy kombi Duett. To epoka, w której rodzi się uczucie Volvo, które dziś niesie ze sobą każdy z modeli tej marki – poczucie, że samochód może być Twoim domem dzięki swojej niezawodności, trwałości i niezachwianemu komfortowi. Idziemy, szwedzkie stalowe drzwi zamykają się szczelnie i izolują nas od wszystkiego na zewnątrz. Może to wyjaśnia, dlaczego kabriolety Volvo nigdy nie radziły sobie dobrze – taka mieszanka tutaj jest nie na miejscu, coś jak łódź podwodna z pokładem słonecznym.

Volvo wiedziało o tym w 1957 roku, kiedy zaczęło opracowywać następcę P1900 Sport Cabrio, który po dwóch latach produkcji i łącznie 68 egzemplarzach okazał się więcej niż skromnym sukcesem komercyjnym. Projekt nowego coupe (wersja ES dla Shooting Brake pojawi się dopiero w 1970 roku) został opracowany przez Pele Petersona, który pracował dla Pietro Frua w Turynie. P1800 korzysta z platformy Amazon, więc coupe musi być solidne i niezawodne. Powinieneś. Ale Volvo zdecydowało się zainstalować samochód od Jensen Motors. Stalowe nadwozia ze Szkocji są wysyłane pociągiem do fabryki w West Bromwich. Tam łatwo nie spełnić któregokolwiek z wymagań jakościowych Volvo. 6000 sztuk, a trzy lata później Volvo przeniosło produkcję do własnego zakładu w Lundby niedaleko Göteborga i zmieniło nazwę P1800 S: S na Made in Sweden.

Samochód, który cię przygwoździł

Ale zanim naprawdę wyruszymy w drogę, musimy wspomnieć o kilku rzeczach, które włożyliśmy w dotarcie do weterana. Zadzwoń do Volvo:

Czy „Weterani mogą się zakwalifikować”

„Wysyłamy czerwony P1800 S.”

Samochód przyjeżdża w słoneczny marcowy poniedziałek i jedzie prosto na tor do pomiaru przepływu, który wymaga 10,2 l / 100 km i trzech ołowianych wtrysków.

Teraz więc do masywnego metalowego wspornika tunelu środkowego przymocujemy ciężki mechanizm mocowania statycznego pasa z zamkiem, za pomocą którego można by podnieść całą maszynę. Uczucie jest ekscytujące, ale także nieco bezpieczne. Po wyjęciu odkurzacza o długości jednego cala czterocylindrowy silnik o pojemności 1,8 litra uruchamia się przy pierwszym przekręceniu kluczyka i pracuje na biegu jałowym tak chaotycznie, że obawiasz się, że dźwięk strąci tynk z kolumn garażu. Na pierwszym biegu puszczamy sprzęgło, karoseria podskakuje i ciągnąc za sobą pióropusz hałasu, podjeżdża do portalu rolety, który powoli się nakręca. Wychodzimy w sam środek złej pogody.

Są samochody na ładną pogodę i są samochody Volvo, które pokazują swoje prawdziwe cechy tylko podczas burzy. Wtedy podróż będzie tak przyjemna i przytulna, jak słoneczny dzień Astrid Lindgren w Bulerby. W tej chwili pada deszcz na P1800 S. W standardowym spokoju, rzadko spotykanym u 52-latków, wjeżdża on na autostradę i walczy ze złą pogodą, aż się poddaje.

Chmury gęstnieją, a nasze Volvo kontynuuje jazdę z wygodną 120 km / h prawym pasem autostrady A 6, która prowadzi na zachód przez wzgórza Kraichgau. Tylko na nieco bardziej stromych zboczach trzeba na chwilę nacisnąć sprzęgło i ścisnąć cienką dźwignię, która nieznacznie wystaje z kolumny kierownicy. To wyłącza ekonomiczny nadbieg, a silnik nadal pracuje na czwartym biegu z czterobiegowej „krótkiej” skrzyni biegów. Podczas gdy na Amazonie biegi muszą być regulowane za pomocą długiej dźwigni laski, przekładnie M41 w 1800 S są zmieniane za pomocą krótkiej dźwigni na środkowym tunelu.

Jest jeszcze wcześnie, kiedy docieramy do Hockenheim. Krótki postój na tankowanie na stacji benzynowej i mycie główne. Następnie wjeżdżamy na Motodrom drugą stroną. A że wszystko jest – klasyczne Volvo, tor, pogoda i możliwości – po ważeniu robimy kilka okrążeń na lekko mokrym torze. „Och, to wszystko idzie zaskakująco dobrze”, myślisz, prowadząc swoje ciało przez zakręty za pomocą cienkiej kierownicy. Układ kierowniczy łączy w sobie niską precyzję z zaskakująco dużymi siłami skrętu. A na dole w Zenku to Volvo obsługuje nawet tył - ale tylko przy niskich prędkościach, a przy prędkościach powyżej 30 km/h zaczyna się ślizgać, a nie skręcać.

Jak się masz, Simon?

Wracamy do pudła, gdzie mierzymy wnętrze, średnicę toczenia (skromne 10,1 m), następnie podłączamy przewody elektroniki pomiarowej. Gdy system GPS połączy się z satelitą, ponownie wyjeżdżamy samochodem. Najpierw stwierdzamy nieznaczne odchylenie prędkościomierza (trzy procent), potem dość znaczny poziom hałasu (do 87 decybeli, wciąż jest tak głośno w kokpicie samolotu napędzanego śmigłem).

Tor jest już suchy, istnieje możliwość przeprowadzenia testów hamulców. Rozpędź się do prędkości nieco ponad 100 km/h, naciśnij przycisk i zatrzymaj się z pełną siłą, uważając, aby nie przekroczyć granicy blokowania. Średnio we wszystkich próbach nasze Volvo zatrzymuje się po 47 metrach. Odpowiada to ujemnemu przyspieszeniu 8,2 m/s2, co nie jest złe jak na samochód, który jeździ po drogach od ponad pół wieku.

W przerwie, zbliżając się do początku praw, dodajemy, że siedem z tych lat nasze Volvo przetrwało jako gwiazda filmowa. Roger Moore w Simon Templer (oryginalny Saint, Saint) jeździł na P1800 przez 118 odcinków, ponieważ Jaguar nie dał E-Type.

Jesteśmy już na drodze do pomiaru przyspieszenia. Na początku opony Vredestein przez chwilę skrzypią, gdy coupe Volvo pędzi do przodu. Od 2500 obr./min głos silnika zmienia się z napiętego na oburzony. Jednak lekko wzmocniona jednostka rozpędza ważące 1082 kg coupe do 100 km/h w 10,6 sekundy, a odległość do 400 metrów osiąga w 17,4 sekundy. Teraz czas na ustawienie pylonów, między którymi P1800 będzie slalomował i zmieniał pas ruchu – niezgrabnie i mocno bokiem, ale neutralnie i nie kapryśnie.

Wreszcie wnętrze boksu powoli stygnie, a promienie słoneczne padają na chromowane tylne płetwy. Ale spójrz, wiatr zawiesił ciężkie chmury na polu. Czy nie tworzy się burza? Byłoby jeszcze piękniej.

Tekst: Sebastian Renz

Zdjęcie: Hans-Dieter Zeifert

Dodaj komentarz