Jaki jest sekret malowania samochodu „przejściem”
Przydatne wskazówki dla kierowców

Jaki jest sekret malowania samochodu „przejściem”

Samochód, niezależnie od tego, czy stoi w garażu, czy na ulicy, z biegiem czasu blaknie i blaknie. Dlatego każda nowa rysa to loteria. Farbę należy dobierać nie według kodu VIN, ale zgodnie z „rzeczywistością”, zdejmując klapkę wlewu paliwa. Ale nawet w tym przypadku nie zawsze będzie to działać. Jest jednak mały trik - maluj z przejściem. Więcej szczegółów na portalu AvtoVzglyad.

Zadrapanie na błotniku czy zderzaku nikogo nie dziwi – ślady użytkowania, które prędzej czy później pojawią się na każdym samochodzie, nawet tym starannie przechowywanym. Nie jeździsz i trzymasz samochód w idealnym garażu? Ktoś sięgnie po rower lub puszki, upuści śrubokręt i mimo to uszkodzi warstwę lakieru. Malowanie części wymaga czasu, jest kosztowne i tylko co piąty mistrz uzyskuje odpowiedni kolor. Niestety i ach.

Istnieje jednak rozwiązanie, które pozwala zniwelować problemy powstałe przy „małej stracie” - pomaluj je przejściem. To zadanie wymaga umiejętności i zręczności, ale jeśli się powiedzie, nie pozostaną żadne zadrapania ani ślady, a nadwozie będzie „w oryginalnym lakierze”. Sztuczka opiera się na dwóch słoniach: sztuczce ręki i odpowiednich materiałach. To pierwsze od razu pomijamy w równaniu: doświadczony właściciel samochodu albo zna numer telefonu potrzebnego mu specjalisty, albo znajdzie go poprzez podanie ręki. Ale drugi punkt jest niezwykle interesujący.

Faktem jest, że do malowania przejściowego nie wystarczy wybrać „podkład”, dokładnie go szpachlować i malować „ręcznie”. Tutaj potrzebujesz zestawu specjalnych materiałów, które zostały stworzone specjalnie do lokalnych napraw bez ponownego malowania całej części. Po pierwsze, należy ukryć połączenie „świeżego” obrazu i „oryginalnego” lakieru. Do tych celów istnieje specjalna kompozycja - spoiwo lub podstawowy środek barwiący. Nakłada się go cienką warstwą wzdłuż krawędzi przed nałożeniem pierwszej warstwy farby. Następnie suszymy, nakładamy drugą warstwę „bazy”, ponownie suszymy i przystępujemy do lakierowania.

Jaki jest sekret malowania samochodu „przejściem”

Przy pierwszym „przejściu” wszystko jest tradycyjne, ale przygotujemy się do drugiego: najpierw nałożymy środek przejściowy na lakier, a dopiero potem powtórzymy lakier. Po wypolerowaniu wprawne oko z pewnością dostrzeże miejsce „magii”. Ale gdy tylko minie jedna noc, naprawa w tajemniczy sposób „połączy się” z oryginalnym kolorem części i całkowicie zniknie. Mówiąc najprościej, osoba, która nie wie, gdzie jest uszkodzenie, znajdzie je jedynie poprzez naukowe szturchanie. I nic więcej.

Po pierwsze, jest to podejście niezwykle ekonomiczne, zarówno pod względem materiałowym, jak i czasowym. Oceńcie sami: zamiast całkowicie czyścić, matowić, malować i lakierować, wystarczy popracować tylko na małym fragmencie. Ile drogich materiałów według dzisiejszych standardów można zaoszczędzić? Po drugie, jeśli zostaną spełnione wszystkie warunki i wymagania, doświadczony rzemieślnik wykona pracę w ciągu kilku godzin. Czytaj, rano wzięli, wieczorem zapłacili. Właściciel samochodu spędzi bez samochodu tylko jeden dzień, a malarz już jutro będzie mógł przyjąć nowe zamówienie. Podwójna korzyść!

Nie ma rozwiązań idealnych, a malowanie przejściowe ma też swoje wady: trzeba jeszcze poszukać specjalisty, który poradzi sobie z tym zadaniem. Malarz musi mieć aparat, bo materiały schną w temperaturze 20 stopni bez zmian. Nie wolno popełnić błędu przy szpachlowaniu i późniejszym polerowaniu. Ale jeśli dana osoba wie, jak malować z przejściem, nie tylko szybko wykona pracę, ale także zachowa lwią część „rodzimego” lakieru fabrycznego. A to jest drogie w przypadku sprzedaży.

Dodaj komentarz