Test: Suzuki V-Strom 650. "Chociaż bez fanaberii, ale od razu wczołgał się pod moją skórę."
Jazda próbna MOTO

Test: Suzuki V-Strom 650. "Chociaż bez fanaberii, ale od razu wczołgał się pod moją skórę."

Suzuki V-Strom 650 wkrótce po 2004 roku, kiedy go poznaliśmy, zyskał status niezawodnego, wszechstronnego motocykla. Dlatego nie powinno dziwić, że znalazł się również wysoko na listach popularności. I prawie nigdy nie pominięto go na żadnej bezstronnej liście motocykli porównującej stosunki wejścia do wyjścia.

Każdy, kto powiedział, że V-Strom to nierozpoznawalny motocykl bez insygniów, przeleciał obok. We wszystkich generacjach, nawet po ostatnim kapitalnym remoncie w 2012 roku, wyróżniał się przede wszystkim przodem z podwójnymi reflektorami i dużą przednią szybą. Od teraz będzie go trudniej rozpoznać tak szybko. Podczas tej renowacji mały V-Strom zderzył się z liniami projektowymi swojego litrowego brata. Oznacza to, że w górnej części nad zbiornikiem, w porównaniu do poprzednika, przynajmniej w dotyku, jest znacznie węższy, ale mimo to pod względem ochrony przed wiatrem jest równie skuteczny. Wątpię, czy V-Strom 650 nie wygląda jak motocykl.

Euro4, więcej mocy, idealna konfiguracja silnika

Podczas testów Suzuki, wśród przyjaciół i znajomych, największe zainteresowanie wykazali ci, którzy albo posiadali V-Stroma, albo dopiero na nim jeździli, albo nadal go mają. Dlatego tym razem wydaje mi się, że zawartość tego testu szczególnie zainteresuje tych, którzy znają poprzednie generacje V-Stroma. Jeśli jesteś jednym z nich i zastanawiasz się, czy warto myśleć o wymianie starego na nowe, to moja odpowiedź brzmi: tak. Jednak V-Strom zasługuje na uwagę wszystkich. Prawdziwy.

Test: Suzuki V-Strom 650. "Chociaż bez fanaberii, ale od razu wczołgał się pod moją skórę."

Przede wszystkim z powodu większej mocy. Kilka dodatkowych koni wyprodukowanych przez całkowicie odnowiony silnik będzie od teraz kluczem do V-Stroma. Wiesz, chociaż początkowo Euro4 wydawało się szkodliwym napastnikiem dla motocykli, w rzeczywistości tak nie jest. Co prawda cenniki drastycznie spadły, ale te, które w nich pozostały, z kolei prawie wszystkie oferują większą lub przynajmniej taką samą moc, są bardziej ekonomiczne i przede wszystkim bardziej zaawansowane. Aby przekonać legendarny dwucylindrowy silnik V-Strom, że jego wydech spełnia aktualne normy środowiskowe, musieli poddać sporą część silnika obróbce. Razem się zmienili 60 składników i po prostu nie wydawało mi się, że nowy V-Strom będzie czegoś pozbawiony.

Nawzajem. W każdym razie uważam, że konfiguracja maszyny V-twin-drive jest najwłaściwsza w tym segmencie i w tej klasie objętościowej. Właśnie dlatego zawsze ciągnie na pełnych obrotach... Nie mówię, że czterocylindrowe i równoległe dwa pozostają w tyle pod względem osiągów, ale muszą być napędzane, aby dostać się gdziekolwiek. Trzycylindrowe silniki, które udało mi się przetestować, są dobre, ale zawsze są znacznie droższe. Dwucylindrowe Suzuki jest absolutnie genialne w swoim najnowszym wydaniu. Nie jest to najbardziej aktualne, zwłaszcza w obszarze elastyczności elektroniki silnika, ale ponieważ niektórzy z nas nadal lubią jeździć autem pod nami w stary sposób, czyli z klasycznymi warkoczami, wrażenia z jazdy są niesamowite autentyczny. Chciałem tylko trochę szybszej skrzyni biegów.

Ewolucja, nie rewolucja

V-Strom nie jest zupełnie nowym motocyklem w tej edycji. Jest jednak starannie przetwarzany. Większość ramy, z wyjątkiem tylnej, zawieszenia i układu hamulcowego, w tym ABS, pozostała niezmieniona. Śmiało mogę powiedzieć, że oprócz silnika, ważnymi innowacjami są naprawy wizualne oraz system antypoślizgowy... I oczywiście fakt, że V-Strom jest również dostępny w wersji XT, która obejmuje klasyczne koła szprychowe i inne akcesoria terenowe.

Test: Suzuki V-Strom 650. "Chociaż bez fanaberii, ale od razu wczołgał się pod moją skórę."

Test: Suzuki V-Strom 650. "Chociaż bez fanaberii, ale od razu wczołgał się pod moją skórę."

Nie ma więc potrzeby marnować słów na zwinność, obsługę i obsługę nowego V-Stroma. Całkiem słusznie, oparty na wcześniejszych doświadczeniach z poprzednikami, ale przede wszystkim godny zaufania. Pokochasz go otwarta przestrzeńWzorowa jest również ergonomia, co w przeciwieństwie do niektórych bezpośrednich konkurentów zmusza kierowcę do nieco bardziej pochylonej do przodu postawy. Suzuki V-Strom 650, mimo że mierzymy, porównujemy lub wyceniamy jego cenę, plasuje się w czołówce kolumny w swoim segmencie. I tak naprawdę, głównie ze względu na silnik, w większości bardzo samotny lub brak prawdziwej, bezpośredniej konkurencji.

Test: Suzuki V-Strom 650. "Chociaż bez fanaberii, ale od razu wczołgał się pod moją skórę."

Jednak pomimo tego, że przynajmniej cenowo nie jest to jeden z tych motocykli, które można by nazwać tanimi, to w towarzystwie droższych BMW, Dukatów, Triumfów będzie się zachowywał nieco, powiedzmy skromnie. itp. V-Strom nie jest bezczelnym motocyklem. Małe szczegóły to oni mówią o potrzebie oszczędzania na rzecz przystępnych cen w niektórych obszarach. Nie jestem zbyt krytyczny, ale gniazdo 12 V zasługuje na osłonę, która nie wygląda jak tania wtyczka poduszki powietrznej. Nawet hydraulika wokół silnika przypomina arcydzieło człowieka z nieco mniejszą praktyką. Ale to tylko kaprysy, które w żaden sposób nie wpływają na charakter i jakość tego motocykla. Niektórzy producenci rozpieszczali nas ładniejszymi śrubami i mniej widocznymi krawatami i szelkami.

Mieszanka starego i nowego

Fakt, że w nowym V-Stromie pozostało sporo starego, jest dobry. Dobrze, że projektanci nie tknęli przezroczystych lusterek wstecznych, dobrze, że mimo tendencji do redukcji masy przedni hamulec pozostał podwójny. Nie ze względu na efekt, ale ze względu na uczucie. Dobrze, że obrotomierz jest nadal analogowy, ale deska rozdzielcza stała się bogatsza, bo ma wskaźnik biegów i czujnik temperatury powietrza zewnętrznego.

Test: Suzuki V-Strom 650. "Chociaż bez fanaberii, ale od razu wczołgał się pod moją skórę."

V-Strom jest doskonałym przykładem twierdzenia, że ​​czasami ewolucja jest lepsza niż rewolucja. W rzeczywistości pozostał taki sam, ale poprawił się. Jest to typ motocykla, w którym wkładasz wskazówkę obrotomierza między 4.000 a 8.000 obr/min i jedziesz cicho. Nie musisz zajmować się skomplikowanymi ustawieniami, folderami silnika itp. Nie wspominając już o pragnieniu benzyny, to bardzo skromny motocykl. Wymagał dobrego na teście 4 litry na sto kilometrów.

Nie wiem, może nie przekonałby mnie tak bardzo, gdyby jeździł wyłącznie autostradą. Albo bardziej w terenie. Ale podczas tygodnia testowego moje codzienne życie zmusiło mnie do jazdy po krętych drogach, podjazdach i zjazdach, a także do miasta i na obwodnicy Lublany. A kiedy Vee-Strom i ja skręciliśmy przez las do domu, otępiała mnie myśl, że nigdy nie będę bronić takiego „uniwersału”. I to jest jeden z niewielu Japończyków, którzy każdego wieczoru zwabiali mnie do następnej rundy, co jest tak nieistotne i bezcelowe. Z jakiegoś powodu wydaje mi się, że V-Strom jeszcze długo posunie się do przodu w swojej klasie.

Matyaj Tomajić

fot. Sasha Kapetanovich, Matyazh Tomazic

  • Podstawowe dane

    Sprzedaż: Suzuki Słowenia

    Cena modelu bazowego: 7.990 €

    Koszt modelu testowego: 7.990 €

  • Техническая информация

    silnik: 645 cm³, dwucylindrowy w kształcie litery V, chłodzony wodą

    Moc: 52 kW (71 KM) przy 8.800 obr./min

    Moment obrotowy: 62 Nm przy 6.500 obr/min

    Transfer energii: 6-biegowa skrzynia biegów, łańcuch,

    Rama: aluminiowa, częściowo stalowa rurowa

    Hamulce: przód 2 talerze 310 mm, tył 1 talerz 260 mm, ABS, regulacja antypoślizgowa

    Zawieszenie: przedni widelec teleskopowy 43 mm, tylny podwójny wahacz regulowany,

    Opony przed 110/80 R19, tył 150/70 R17

    Wzrost: 835mm

    Prześwit: 170

    Zbiornik paliwa: 20 XNUMX litrów

Chwalimy i wyrzucamy

silnik, właściwości jezdne

ergonomia, przestronność

cena, wszechstronność, zużycie paliwa

przełączany system antypoślizgowy

Brak miejsca pod siedzeniem na pierwszą pomoc

Niektóre tanie części

Dodaj komentarz