Jazda próbna roadstera „Krym”
Jazda próbna

Jazda próbna roadstera „Krym”

Spaliwszy się „Marusją” i „Yo-mobile”, opinia publiczna nie wierzy już w kolejny start-up motoryzacyjny z Rosji. Dowiedzieliśmy się, czym jest projekt Krym, jak przebiegają prace nad samochodem i jakie są jego rzeczywiste perspektywy

Chcesz od razu i szczerze? Podczas zdjęć pokonałem setki półtora kilometra na tym roadsterze i bardzo mi się podobało. Nie jak model do biegania, który po niezliczonych „tu sfinalizujemy”, „tu przerobimy” i „tu w ogóle wszystko będzie inaczej” może kiedyś zamienić się w samochód. W swoich podstawowych cechach „Krym” jest już teraz dobry.

Oczywiście siadasz za kierownicą z takim sceptycyzmem, że ciasne wnętrze pęka w szwach. Jak inaczej? W końcu to dopiero drugi działający prototyp, składany ręcznie przez niektórych studentów, a już zapowiedziano, że projekt kolejnej wersji zostanie radykalnie zmieniony - aż stanie się całkowicie nierozpoznawalny. Przy takich wstępnych wypowiedziach spodziewacie się, że jak auto w zasadzie gdzieś jedzie to już jest dobre, a jak nie zepsuje się w ciągu dnia to można otworzyć szampana.

Ale jest już ciemno, a ja nie chcę wysiadać zza kierownicy. Jestem gotów dalej naciskać pedał przyspieszenia, ciesząc się wyraźną reakcją 140-konnego silnika: jak gwałtownie przyspiesza to 800-kilogramowe niebieskie dziecko! W prawej ręce jest ciasna i wyraźna dźwignia pięciobiegowej "mechaniki", za uchem hazardowy dudnienie z chrypką, a pod kolbą gęste i zaskakująco harmonijne podwozie, co nie przeraża nawet o lodowatej brzydocie, którą dostaliśmy dzisiaj zamiast drogi. 

Jazda próbna roadstera „Krym”

Gęsta, ale energochłonna praca zawieszeń jest logiczna: tak, są różne sprężyny i amortyzatory, geometria została mocno zmieniona, ale tak naprawdę są to standardowe elementy Kaliny / Granty, w których odporność na nasz teren jest na poziomie genetycznym. Ale przecież korpus własnej konstrukcji, oparty na stalowej ramie przestrzennej, zachowuje sztywną górną wargę - bez luzów, bez pasożytniczych wibracji. Projektanci twierdzą, że sztywność skrętna jest zbliżona do seryjnej Vesta - jak na samochód otwarty, w którym zdejmowany plastikowy dach prawie nie przenosi obciążenia, jest to doskonały wynik.

Lubię figlarne, lekkie reakcje na kierownicę. Podoba mi się prawidłowe wyważenie środkowej części silnika, gdy nawet na śliskiej drodze „Krym” nie próbuje wyprzedzić przednich kół poza trajektorią. Podoba mi się, jak lekkomyślnie wstaje na boki pod dolaniem gazu - i jak zrozumiałe ślizga się pomimo wolnego mechanizmu różnicowego na osi napędowej.

Jazda próbna roadstera „Krym”

Dużo i niechęć też. Niewyraźne sprzężenie zwrotne i niewyraźne „zero”, odziedziczone przez roadstera wraz ze standardowym układem kierowniczym Kalinovskiy. Przednie hamulce JBT są zbyt mocne, które nieustannie blokują i niszczą harmonię. Klaustrofobiczne wnętrze i ciasny zespół pedałów, w którym od czasu do czasu grzęzną buty zimowe. Mieszanka soli, odczynników i nienawiści drogowców do nas, kierowców, kapiąca na rękaw. Tak, pęknięcia w oknach mogły być mniejsze. Ale to tylko drobne i całkowicie rozwiązalne problemy.

„Crimea” nowej, trzeciej z rzędu wersji została już wynaleziona: będzie miała znacznie bardziej przestronne wnętrze, zupełnie inną strukturę mocy, a nawet dotarcie do sedna jakości wykonania na etapie prototypowania jest kompletnie śmieszne - Próbki przedprodukcyjne z dużych firm są czasami niesamowite i nie są tak mielizny. I tu dochodzimy do najdelikatniejszego pytania: czy w ogóle będzie to ta seria?

Jazda próbna roadstera „Krym”

W tej chwili możemy tylko powiedzieć z całą pewnością, że prace w tym kierunku prowadzone są z całą powagą. Projekt roadstera jest dokładnie obliczany na komputerze - zarówno pod względem wytrzymałości i bezpieczeństwa biernego, jak i aerodynamiki, chłodzenia i nie tylko. Test zderzeniowy „na żywo” został już przeprowadzony na froncie nowej struktury zasilania - w celu sprawdzenia, czy obliczenia odpowiadają rzeczywistym wynikom. W konstrukcji ramy trzeciej generacji standardowy kwadratowy profil metalowy w dużej mierze zastępuje konstrukcje spawane skrzynkowe z blachy stalowej - więc po prawidłowym obliczeniu okazuje się jednocześnie mocniejszy i lżejszy. Do tego cięcie laserowe, precyzyjne spawanie i skomputeryzowana kontrola tolerancji - wszystko jest już dorosłe.

Jazda próbna roadstera „Krym”

Dodatkowo Krym tworzony jest do certyfikacji zgodnie ze wszystkimi zasadami, z otrzymaniem pełnoprawnego OTTS - oznacza to, że będzie miał zarówno ERA-GLONASS, jak i systemy bezpieczeństwa z rodziny Granta / Kalina, w tym przednie poduszki powietrzne i ABS. Twórcy generalnie starają się jak najmniej ingerować w standardowe jednostki Łady: na przykład proszą tutaj o krótszy i ostrzejszy drążek kierowniczy, ale jeśli to zrobisz, będziesz musiał to osobno certyfikować, co automatycznie skomplikuje przetworzyć i podnieść cenę.

A cena, szczerze mówiąc, wygląda niesamowicie: 9 203 USD - 9 861 USD za gotowy samochód. Twórcy są pewni, że zmieszczą się w tym budżecie, ponieważ w rzeczywistości „Krym” jest odwróconym „Grantem”: rama i plastikowe nadwozie są ich własne, układ to silnik środkowy i napęd na tylne koła, ale prawie całe żelazo to Togliatti. Zawieszenie, hamulce, układ kierowniczy, większość elementów wnętrza, elektryka, skrzynia biegów i silnik - wszystko stamtąd. Nawiasem mówiąc, silnik w wersji produkcyjnej będzie prostszy: prototyp ma wzmocniony silnik z kawałka Kalina NFR, a samochód ze standardową 106-konną jednostką VAZ-21127 powinien wejść do produkcji. Z którego jednak ludzie już dawno nauczyli się wydobywać dodatkową moc.

Jazda próbna roadstera „Krym”

Co może pójść źle? Dużo więcej niż chcesz. Na przykład cena została sporządzona przy założeniu, że AvtoVAZ zgodzi się dostarczać komponenty po kosztach, ale jak dotąd Togliatti nie jest zachwycony tym. I nawet nie z własnej chciwości: dlaczego właściciele Renault-Nissan mieliby po prostu wspierać niezależnego rosyjskiego producenta?

Nie jest też jasne, gdzie robić te roadstery, jak certyfikować produkcję, jak założyć sieć dealerską, serwis i serwis gwarancyjny ... Nie wspominając już o tym, że nawet przy certyfikacji samochodu mogą pojawić się problemy. Dokładniej, można je stworzyć. Ogólnie tematy są drażliwe. Do tego stopnia, że ​​nawet szef projektu Krym Dmitrij Oniszczenko nie ma jasnych odpowiedzi - przez chwilę doradca dyrektora generalnego NAMI.

Jazda próbna roadstera „Krym”

Jest także doktorem nauk technicznych, profesorem Katedry Silników Tłokowych Instytutu Baumana, dyrektorem programu Formuła Student - i osobą, która od ponad dziesięciu lat kieruje małym biurem projektowym opartym na tej samej Baumance. Jest to niezależny i całkiem udany biznes: biuro realizuje zamówienia inżynieryjne, opracowuje i instaluje zestawy specjalnego wyposażenia dla pojazdów policji i Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych - z tego dochodu, który jest inwestowany w rozwój "Krymu".

Dobrze zrozumiałeś: projekt jest całkowicie niezależny, nie ma rządowych dotacji ani milionów od innego oligarchy. A środki wydane na rozwój i dopracowanie samochodu nie zostaną uwzględnione w ostatecznym koszcie - i dlatego te same 9 dolary mogą okazać się realne. 

Trzecia faza rozwoju przebiegała według zupełnie nowego scenariusza: wykracza daleko poza mury Baumanki. 25 gotowych ramek zostanie wysłanych na różne rosyjskie uniwersytety, gdzie lokalne grupy studentów zaczną szukać własnych pomysłów, proponując własne pomysły na projekt, wystrój wnętrz i wyposażenie techniczne. Zgodnie z planem te odmienne komórki będą wymieniać się informacjami, nawiązywać interakcję - aw przyszłości utworzą coś w rodzaju dużego zdecentralizowanego biura projektowego, które będzie w stanie podejmować się naprawdę dużych projektów. A „Krym” to po prostu smaczna przynęta dla młodych talentów. W końcu praca nad stylowym sportowym autem, którym można samemu jeździć, jest o wiele ciekawsza niż praca nad konwencjonalnym skrzydłem z konwencjonalnego samolotu.

Więc gdybym miał po swojemu, zmieniłbym nazwę tego samochodu na „Tao”. W końcu ścieżka tutaj jest celem: nauczyć się rozwijać maszyny, wprowadzać je, modyfikować, wprowadzać ponownie, certyfikować, przygotowywać do produkcji, wypełnić milion nieoczekiwanych stożków w procesie - i na końcu nadejdzie do czegoś, o czym nikt nawet nie wie.

Dlatego prawdziwa odpowiedź na pytanie: „Co to za projekt?” brzmi tak. To jest sposób na zarabianie pieniędzy. Na dłuższą metę - pieniądze, ale teraz - doświadczenie, rozum i kompetencje, a już na pewno nie naszym kosztem. A jeśli twórcom uda się specjalnie wciągnąć „Krym” do produkcji, osobiście nie miałbym nic przeciwko głosowaniu na niego za dolara. Ponieważ jest teraz naprawdę dobry.

 

 

Dodaj komentarz