Porsche Cayenne GTS - duży odrzutowiec
Artykuły

Porsche Cayenne GTS - duży odrzutowiec

Najpierw zapowiedź dla pasażerów klasy biznes: w trosce o cenny czas zapraszamy do odprawy w pierwszej kolejności. Cieszymy się, że jesteś z nami i przechodzimy od razu do sedna. Jeśli jesteś przekonany do kupna Porsche, a 911 wydaje Ci się najlepiej pasować, ale reszta rodziny, łącznie z psem, nie zgadza się, zajmij miejsca, a nasz personel pokaże Ci, co robić w takim przypadku. przed zakupem.

Niemcy robią to samo z nowym Cayenne, co z jego poprzednikiem. Ten trafił na rynek najpierw jako Porsche Cayenne i Cayenne S, potem Turbo i wszyscy już czekali na Turbo S, ale GTS był już stłoczony w kolejce. Podobnie jeździ się nowym Cayenne (może poza wersjami diesla, o których tutaj nie mówimy, żeby podróż nie trwała długo). Tak więc na rynku mamy już pięć benzynowych wersji Cayenne.

I co biedny Pan zrobi z tym ogromnym wyborem modeli? Co wybrać? Och, przepraszam, wcale nie jesteś biedny - inaczej nie byłbyś w klasie biznes. Podpowiedź: podstawowa benzynowa wersja Porsche Cayenne jest niedostępna z oczywistych powodów – twój znajomy kupił takie dla swojej żony, a ona jeździ nim z zielonym listkiem na przedniej szybie. Z drugiej strony, Porsche Cayenne S ma połowę swoich rówieśników MBA. Chcesz się wyróżniać, ale Cayenne Turbo jest zbyt ostentacyjny dla Twojego cichego biznesu? O Turbo S lepiej nie mówić, bo jazda nim uzależnia jak narkotyk. Więc co zostało?

Dobrze, że jest Cayenne GTS. Tylko spójrz. Wygląda lepiej niż S, jest od niego szybszy i bardziej agresywny. Jest nieco droższy, ale lepiej wyposażony, z nowoczesną i szybką skrzynią biegów obniżoną w standardzie i świetnie brzmiącym wydechem. Dla osób niezaznajomionych z nomenklaturą Porsche nazwa jest jasna – dbają o to litery GT w nazwie. Każdy wie, że to musi być coś ekstra. GTS przyspiesza nieco wolniej niż wersja Turbo, skręca tak samo dobrze, brzmi jeszcze lepiej i jest znacznie, znacznie tańszy niż Turbo. Polecamy, zapraszamy do salonów samochodowych, jazda próbna będzie kompletnym przystankiem.

Właśnie wylądowaliśmy w naszym porcie docelowym, mamy nadzieję, że podróż przebiegła szybko i nie możemy się doczekać ponownego spotkania.

A teraz wiadomość dla reszty pasażerów: dziękujemy za cierpliwość, ale rozumiecie – musieliśmy wpuścić tych, którzy są w interesach. Teraz powiemy ci trochę o tym samochodzie. Zajmie to trochę czasu, bo jest o czym mówić, ale Ty pewnie masz więcej czasu niż te biznesowe znajomości… Cóż, na wstępie spieszę z wyjaśnieniem tytułu artykułu. Przede wszystkim trzeba było uzasadnić rozpoczęcie lotu, więc trochę się namyślałem. Po drugie, ten samochód naprawdę zasługuje na ten tytuł: jest nowoczesny, duży i szybki, jak samolot na lotnisku.

Сначала немного истории. Я упомянул предыдущий GTS, который в 2007 году обогнал Turbo S. У него было 405 л.с., 500 Нм под капотом, до сотни он разгонялся за 6,5 секунды, а его максимальная скорость составляла 253 км/ч. За последние годы эти цифры убедили более 15 17 клиентов по всему миру (около % всех проданных Cayenne).

Jak będzie tym razem? Będzie dobrze, a nawet lepiej. Nowe Porsche Cayenne GTS jest łącznikiem między Cayenne S i Turbo i stanowi idealne połączenie. Z „eskiego” ma pod maską wolnossący silnik o mocy 4,8 KM. (tj. zwiększona o 420 KM), a wersja Turbo ma pewne zewnętrzne ozdoby, takie jak większe wloty powietrza, przeprojektowany zderzak czy reflektory, które świecą czterema mocnymi punktami. Dioda LED. Samochód nabrał ostrych akcentów i widać, że nie jest to „esque”, ale wszystko jest z umiarem.

Z wyjątkiem ryku silnika. Cayenne GTS może nie brzmieć jak odrzutowiec, ale czuć w nim energię, która może napędzać Jumbo Jumbo na lotnisku. Fala uderzeniowa z wydechu może być spowodowana wciśnięciem gazu w dół, ręczne suwaki mogą również dawać soczyste strzały z silnika przy sapaniu, ale najlepszym momentem jest uruchomienie silnika - silnik natychmiast rozkręca się do wysokich obrotów, budząc się z przerażenia gołębie, przykuwające uwagę przechodniów, aw garażu podziemnym... to trzeba usłyszeć samemu.

Jedyne, czego tu brakuje, to włączenia alarmów w innych samochodach na parkingu, prawda? Ponieważ nie wcisnąłem jeszcze przycisku Sport, otwierają się dodatkowe klapy między dyszami wydechowymi a ostatnimi tłumikami, które dzięki niższym oporom układu wydechowego dodają silnikowi wigoru i dodatkowych basowych decybeli. Wtedy robi się naprawdę fajnie. Tak bardzo, że żal mi Porsche, bo każe mi reaktywować tryb sportowy za każdym razem, gdy silnik jest włączony.

Nic więc dziwnego, że po kilku dniach jazdy nie potrafiłem odpowiedzieć na pytanie, czy samochód jest wyposażony w jakiś drogi, markowy sprzęt audio. Coś tam było, ale nie słuchałem - wszystko, czego potrzebowałem, to symfonia czystej mocy z wolnossącej, bezpiskowej turbosprężarki V8.

Moc 420 km i 515 Nm są to parametry imponujące i na prostej ten silnik pokazuje, że do szczęścia nie potrzebuje turbiny. Moje własne pomiary przyspieszenia dla tego dwutonowego giganta to 2,8 sekundy do 50 km/h, 5,9 sekundy do 100 km/h, a przyspieszenie od 60 do 100 na 4. biegu zajmuje tylko 4,9 sekundy.

Subiektywnie wrażenia z jazdy są jeszcze ciekawsze. Pierwszym sygnałem, że samochód jedzie zamiatać, jest tyłek, przepraszam. Już siadam, czuję profil siedziska w fotelu. To nie jest wygodny, szeroki fotel bujany na długie wyprawy. Tutaj mamy do czynienia niemal z kubełkowym siedziskiem w wersji cywilnej. A raczej w wersji deluxe – skórzana tapicerka (w standardzie) z ogrzewaniem, wentylacją i regulacją w kilku płaszczyznach. Brakuje tylko masażu… choć nie, nie brakuje. Masażer pleców znajduje się pod maską. Siłę masażu reguluje się prawą stopą i jest to jedyne urządzenie, które masuje jedną osobę i wszyscy wokół jęczą: „wow” – jakby zobaczyli Jumbo Jeta na Zakobiance.

Tym, co imponuje w Porsche Cayenne GTS, jest jednak nie tyle silnik, co samochód jako całość. Auto jest zestrojone do szybkiej jazdy i nie sposób znaleźć tutaj żadnego elementu, który byłby słabym ogniwem. Zwalnia, jakby rzucając kotwicę, biegnie jak sznurek, kręcąc nawet najmniejszy obrót kierownicy z ostentacyjną dokładnością, szybko wybiera żądany bieg z ośmiu dostępnych i wreszcie przyspiesza jak rakieta, nie mniej hałasując . i dając poczucie każdej mocy i każdego niutonometru. GTS jest o pół tony lżejszy i pół metra niższy od samochodu sportowego. Otóż ​​po utwardzeniu amortyzatorów, włączeniu trybu Sport i obniżeniu zawieszenia można spróbować porównać to z kartingiem.

Dobrze, że fotele są wentylowane, bo po kilkunastu, dwóch minutach szybkiego pokonywania zakrętów czuję się trochę przegrzany. Kilka słów pochwały dla skrzyni biegów Tiptronic S. O ile korzystanie z trybu manualnego możliwe jest za pomocą lewarka, bądź przycisków pod obiema rękami, to najłatwiej wybrać żądany bieg pod… prawą stopą. Skrzynia biegów jest tak dopasowana do mojego stylu jazdy, że tryb manualny można nazwać treningiem. Po kilku próbach zorientowania się na 8 biegu kończę trening (ze średnim wynikiem) i wracam do trybu automatycznego, który robi wszystko lepiej i szybciej. Po mocnym wciśnięciu pedału gazu od razu wrzuca niższy bieg, przy hamowaniu z trzaskiem ponownie obniża, utrzymując wysokie prędkości, przydatne przy kolejnych przyspieszaniach czy hamowaniu na zjazdach. Dobrze odczytuje mój styl jazdy, nie wrzuca 7 czy 8 biegu, nawet przy szybszej jeździe. Dopiero przy mocnym hamowaniu zmieniam biegi wcześniej i po chwili jadę na 8 biegu z prędkością 100 km/h przy 1850 obr/min.

Czas na odpoczynek: Przestawiam amortyzatory w tryb Comfort, podnoszę zawieszenie, wyłączam tryby Sport i auto. A potem GTS zmienia się z mocnego sportowca w cichego rodzinnego SUV-a. Maksymalnie spokojny i wygodny na 21-calowych kołach. Jego podwójna natura sprawia, że ​​samochód jest naprawdę wszechstronnym pojazdem.

Cayenne GTS teoretycznie może udowodnić swoją wszechstronność i poza chodnikiem. Napęd na cztery koła z elektronicznie sterowanym międzyosiowym sprzęgłem wielotarczowym nie czeka na poślizgi - zapobiega im żonglując niutonometrami na poszczególnych osiach. Szczerze mówiąc, testowałem go tylko na chodniku – zdecydowałem się trzymać te cienkie opony owinięte ogromnymi krzyczącymi felgami i nie jeździłem GTS w terenie.

Wspomnę też o dziwnej rzeczy, która obejmuje całą linię Cayenne. Ostatnio byłem na prezentacji nowego modelu innego niemieckiego producenta. Gospodarz pokazał zdjęcie konsoli środkowej z dziesiątkami przycisków i powiedział przepraszająco: „Wiem, że to trochę dużo, ale samochód to nie iPad”. Nie wiem, co mieli na myśli projektanci Cayenne, ale powinni byli zapytać szefa o maksymalną liczbę przycisków w zasięgu kierowcy, a szef powinien powiedzieć 100. Wierzcie lub nie, jest ich dokładnie 100 je w Cayenne.K Na szczęście testowana wersja nie była w pełni wyposażona i 5 przycisków było pustych, więc miałem dziecinną zabawę: miałem do czynienia tylko z 95 przyciskami. I ekran dotykowy. Z całym szacunkiem… Wiem, że maszyna to nie iPad, ale to nie siedziba elektrowni atomowej, więc takim szalonym aspiracjom mówię stanowcze „nie”! Proszę uprościć!

A na koniec słowo lub dwa o tym, o co w klasie biznesowej nie martw się tak bardzo, jak my tutaj w klasie ekonomicznej. Więc pieniądze. Mają to, a my ciągle pytamy: „Ile ona pali?” Muszą się nudzić, ale nie ja. Odpowiem więc na najczęściej zadawane pytanie: 11-13 litrów na autostradzie (w zależności od stylu jazdy), a 18-20 w mieście, ale żeby kupić takie cudo trzeba mieć przygotowane około 450 litrów. zł.

Jak podsumować ten samochód? Jeśli dobrze pamiętam (bo zacząłem go pisać przedwczoraj), tytuł tego tekstu to „Big Jet”. Dlatego szukałem inspiracji do tekstu piosenki Angus Stone o tym samym tytule i na samym początku znalazłem słowa „Ona doprowadza mnie do szaleństwa”. Nie szukam dalej. To jest mecz.

Dodaj komentarz