Polska jazda, czyli jak kierowcy łamią przepisy
Systemy bezpieczeństwa

Polska jazda, czyli jak kierowcy łamią przepisy

Polska jazda, czyli jak kierowcy łamią przepisy Szybko, często na podwójnym gazie, bez względu na zasady. Taki jest styl polskiego kierowcy. To było tak, jakby spieszył się na śmierć. Na naszych drogach łatwo znaleźć ponurą plamę.

Polska jazda, czyli jak kierowcy łamią przepisy

Zawodzi też system szkolenia kierowców, a stan dróg woła o zemstę do niebios. Nasze pobocza dróg wyglądają jak cmentarze - tyle krzyży.

Sobotnia tragedia na Szczepanku (województwo opolskie), podczas której zginęło pięć osób – a wszystko to z powodu jednego samochodu Fiat Uno – to nie jedyny przykład tego, jak często samochody stają się naszymi trumnami.

- Ten wypadek to przykład skrajnej nieodpowiedzialności, sześć osób w samochodzie, w tym jedna w bagażniku. Nikt nie ma prawa jazdy, auto bez badań technicznych. Duża prędkość i wreszcie zderzenie czołowe. - wzrusza ramionami młodszy inspektor Jacek Zamorowski, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Głównej Policji w Opolu. – Ale takie zachowanie na naszych drogach nie jest odosobnione.

Kochana Śmierci

Polskie drogi przez wiele lat należały do ​​najniebezpieczniejszych w Europie. W 100 wypadkach zginęło średnio 11 osób, podczas gdy w Unii Europejskiej jest ich 5. Według Głównego Urzędu Statystycznego w latach 2000-2009 w Polsce doszło do 504 598 wypadków drogowych, w których zginęło 55 286 osób. To prawie 14 procent ogólnej liczby ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w całej zjednoczonej Europie! Rannych zostało 637 572 osób. Codziennie w wypadkach ginie średnio 15 osób. Szacuje się, że straty majątkowe powstałe w wyniku wypadków stanowią każdego roku około 2,5 procent produktu krajowego brutto!

Tragiczny „weekend bez ofiar”

- Brawura, alkohol, lekceważenie zasad - mówi Jacek Zamorowski. „Od czasu do czasu w mediach pojawiają się filmy z policyjnych DVR zainstalowanych na nieoznakowanych radiowozach, jak piraci drogowi biją nowe rekordy prędkości i bezdennej głupoty za kierownicą.    

Głupota nie zaszkodzi

Spokój, na drodze Opole-Namysłów. Policja nie zdążyła nawet spisać tablic rejestracyjnych BMW, które migały przed maską radiowozu. Radar pokazywał prędkość 160 km na godzinę. Kiedy drogowy pirat zdaje sobie sprawę, że ściga go policja, postanawia zgubić ich w lesie. Tam jego samochód utknął w bagnie. Kierowca, 32-letni mieszkaniec powiatu opolskiego, tłumaczył później, że w szybkim samochodzie miał trudności z zatrzymaniem się do kontroli.

Policjanci z Autostrady Nyskiej, patrolujący drogę pomiędzy Bodzanowem a Nowym Świętowem, przecierają oczy ze zdziwienia. Kierowca Audi pędzi przed nimi po wąskiej drodze z prędkością 224 km/h!

224 kilometry na godzinę - to licznik audi pirata, który zatrzymał się nad Nysą

Na koniec przykład skrajnej nieodpowiedzialności. W marcu tego roku 17-letni mieszkaniec obwodu Namysłowskiego popełnia 53 wykroczenia, za które otrzyma 303 punkty karne! Ale nie dostał, bo... nigdy nie miał prawa jazdy. 17-letni chłopiec, widząc, że policja daje mu znak, aby się zatrzymał, wpada w panikę i ucieka pod prąd na pobliskim rondzie. W trakcie ataku przekracza dozwoloną prędkość, wymusza pierwszeństwo, wyprzedza na drogach o podwójnej nawierzchni, na przejściach dla pieszych i na zakrętach. Policja zatrzymuje go przy blokadzie na jednej z polnych dróg.

Uwaga pirat! Na ulicach Namysłowa popełnił 53 wykroczenia.

„Grzywny za piractwo drogowe w naszym kraju są zbyt niskie”, mówi Zamorovsky. - 500 zł grzywny za igranie ze śmiercią, swoją i cudzą, to niewiele. Inny przykład. Za jazdę pod wpływem alkoholu kierowca otrzymuje 800 zł, czasem 1500 lub 2000 zł.

Nadmierna prędkość zabija najpopularniejsze drogi

Dla porównania: w Belgii np. wyprzedzanie zakazane lub przejeżdżanie na czerwonym świetle kosztuje aż 2750 euro, w Austrii mandat za przekroczenie prędkości może wynieść ponad 2000 euro, a w Szwajcarii za szybka jazda może nas kosztować ponad 400 euro.

Europa poszła za nami

 „Nie obrażajcie się, ale polskie drogi czasem przypominają Dziki Zachód” – mówi Ralph Meyer, holenderski kierowca ciężarówki, współpracujący z jedną z firm transportowych w Opolu. – Nigdy nie zapomnę, jak na jednym ze wzgórz wokół Kłodzka wyprzedził mnie samochód. Kierowca zdecydował się na ten manewr, mimo podwójnej ciągłej i krętej drogi. Włosy stanęły mi dęba.

Mayer zauważył również, że Polacy zbyt często przekraczają prędkość, zwłaszcza na obszarach zaludnionych.

Czy jesteś piratem drogowym? - sprawdzać!

– Z nami jest zdecydowanie bezpieczniej – mówi.

Słowa te potwierdza Stanisław Kozłowski, były kierowca wyścigowy, a dziś działacz Automobilklubu Opolskiego.

– Wystarczy przekroczyć naszą zachodnią granicę i już widać inną kulturę jazdy – mówi. - W Hamburgu, gdzie mieszkają moje dzieci, nie ma problemów z wjechaniem w korek. Zawsze ktoś cię wpuści. U nas - od wakacji. Jeśli w Niemczech, Austrii czy Holandii obowiązuje ograniczenie do 40 km/h, nikt tej prędkości nie przekracza. Dla nas jest to nie do pomyślenia. Ten, kto przestrzega znaków, jest uważany za zgorszenie.

Kozłowski zwraca uwagę na coś innego.

„Na Zachodzie kierowcy zachowują znaczną odległość od samochodu z przodu, w naszym przypadku jeden za drugim” – mówi. - To gra losu.

Potwierdzają to policyjne statystyki. W ubiegłym roku w Ujezdzie Opolskim nieprzestrzeganie odległości było przyczyną 857 wypadków i kolizji, wymuszony przejazd pasa drogowego spowodował 563 takie wypadki, a dopiero na trzecim miejscu znalazła się nadmierna prędkość – przyczyna 421 wypadków. i kolizji.

Błędy w nauce

 – Podczas kursu prawa jazdy i egzaminu umiejętność parkowania jest równie ważna jak jazda po mieście, poza nim czy w trudniejszych warunkach atmosferycznych – mówi Paweł Dytko, jeden z najlepszych polskich kierowców rajdowych i wyścigowych. - Przecież nikt nie zginął podczas egzekucji w zatoce iw zwykłym ruchu.

Cudem uniknęła czołowego zderzenia z ciężarówką.

Słowa te potwierdza szef Opolskiej Służby Drogowej:

– Wielu z nas uważa, że ​​wystarczy kawałek plastiku zwany prawem jazdy i już jest się świetnym kierowcą – mówi Jacek Zamorowski. „Nie można się tego nauczyć na kursie. Aby ćwiczyć jazdę samochodem, trzeba przejechać kilkadziesiąt tysięcy kilometrów.

Według Dytki, wzorując się na krajach zachodnich, każdy nowy kierowca przynajmniej raz w roku musi przejść dodatkowe szkolenie w ośrodku doskonalenia techniki jazdy.

„Mata poślizgowa pokazuje, jak zachowuje się samochód, gdy traci przyczepność, to tutaj uczymy się wychodzić z poślizgu i poprawnie reagować w ekstremalnych sytuacjach” – mówi kierowca rajdowy.

Dziś, aby otrzymać prawo jazdy, wystarczy ukończyć 30-godzinny kurs teoretyczny i taki sam czas szkolenia praktycznego w dowolnym ośrodku szkolenia kierowców. Następnie kandydat na kierowcę musi zdać egzamin. Część teoretyczna opiera się na teście ze znajomości przepisów ruchu drogowego. W praktyce musi najpierw sprawdzić swoje umiejętności na platformie manewrowej, a potem wyruszyć do miasta. Według Najwyższej Izby Kontroli średni wynik osób badanych za pierwszym razem nie przekracza 50%. To bardzo zły wynik.

Jest jednak światełko w tunelu, które sprawi, że na drogach będzie bezpieczniej: - Od 2013 roku każdy nowy kierowca w okresie od czwartego do ósmego miesiąca uzyskania prawa jazdy będzie musiał odbyć dodatkowy kurs teoretyczno-praktyczny, m.in. . na macie ślizgowej – wyjaśnia Edward Kinder, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Ruchu Drogowego w Opolu.

Drogie to też problem.

Funkcjonariusze Najwyższej Izby Kontroli znaleźli jeszcze jedną przyczynę dużej liczby śmiertelnych wypadków w Polsce – fatalny stan dróg. Konkluzja najnowszego przeglądu, który obejmował lata 2000-2010, jest taka, że ​​radykalną poprawę bezpieczeństwa można osiągnąć jedynie poprzez budowę sieci autostrad i dróg ekspresowych, a połowa polskich dróg podlega natychmiastowemu zamknięciu.

„Proces poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego jest tak powolny, że Polska nie tylko daleko odstaje od europejskiej średniej, ale prawdopodobnie nawet nie osiągnie krajowych progów bezpieczeństwa” – tłumaczy Zbigniew Matwei z NIK.

Co drugi kilometr dróg publicznych ma koleiny o głębokości ponad 2 cm, a co czwarty kilometr - o głębokości ponad 3 cm W krajach UE takie drogi są wyłączone z ruchu ze względów bezpieczeństwa. W Polsce doprowadzi to do zamknięcia niemal połowy dróg.

Ale według policji nie można zrzucać wszystkich problemów na drogi.

– Wystarczy jechać zgodnie z przepisami, przestrzegać ograniczeń prędkości, nie wyprzedzać na podwójnym kontinuum, a będziemy jechać, nawet przez doły za dołami – mówi Jacek Zamorowski.

Nie wiesz, czy wrócisz

Każda śmierć to tragedia. Także wtedy, gdy giną tylko piraci drogowi, którzy zgotowali sobie taki los. Niewinni ludzie również giną z powodu skrajnej głupoty innych. Tak naprawdę – wychodząc lub wychodząc z domu – nigdy nie możemy być pewni, że tam wrócimy.

Pościg za pijanym piratem drogowym w Ostrowcu

W połowie czerwca Polską wstrząsnął wypadek na drodze krajowej nr 5 pod Lesznem. Przy dużej prędkości volkswagen passat prowadzony przez 25-letniego mężczyznę zderzył się z oplem vectrą, w którym podróżowała pięcioosobowa rodzina. Zginęli wszyscy kierowcy Opla, w tym dwójka dzieci w wieku czterech i sześciu lat. Kierowca Passata trafił do szpitala.

Z kolei kandydat Dariusz Krzewski, zastępca kierownika wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Opolu, nigdy nie zapomni wypadku, który miał miejsce kilka lat temu w okolicach Turawy. Pijany kierowca potrącił parę wracającą z festiwalu. Napastnik uciekł z miejsca zdarzenia. Policja znalazła go w jego domu.

„Ale musiałem powiadomić rodzinę” - mówi Krzhevsky. „Udaliśmy się więc pod adres podany w aktach ofiar. - Drzwi otworzył szesnastoletni chłopak, potem podszedł do nas jego młodszy od dwóch lat brat, a na koniec wyszedł zaspany trzylatek, który jeszcze przecierał oczy. Musiałem im powiedzieć, że ich rodzice nie żyją.

Slavomir Dragula

Dodaj komentarz