Zwycięstwo w crossie
Jazda próbna MOTO

Zwycięstwo w crossie

Victory to marka, która w przeciwieństwie do innych – mimowolnie ta marka zawsze przypomina nam Harley-Davidson – nie jest i nie chce być obciążona historią w rozwoju i produkcji swoich motocykli. W rzeczywistości pierwsze modele pojawiły się na amerykańskich drogach dopiero w 1998 roku. Bardzo tradycyjny wygląd jest zniekształcony niektórymi rozwiązaniami technicznymi, których nie oferują jeszcze konkurenci w tym segmencie. Nie chodzi tu oczywiście o jakąś szczególnie nowoczesną ewolucję czy rewolucję techniczną, mówimy tylko o nieco mniej powszechnych w tym segmencie rozwiązaniach z zakresu kolarstwa i karkasu.

Zwycięstwo w crossie

Model Cross Country, podarowany nam uprzejmie na wycieczkę edukacyjną przez osobę prywatną z okolic Lublany, na pewno cieszy oko. Bogactwo stylu, imponujący dźwięk, a przede wszystkim charyzmatyczny wygląd sprawią, że na tym rowerze nie pozostaniesz niezauważony. Jeśli jednak przyjrzysz się mu wystarczająco uważnie, pokochasz czyste, klasyczne linie i możesz być trochę wkurzony brakiem dbałości o szczegóły.

Przyznam, że nie mam dużego doświadczenia z tego typu motocyklami, kusiło mnie kilka dużych japońskich cruiserów i może trzy, cztery Harley-Davidsony. I to z modelami, które trudno poprawnie porównać z Cross Country. Chociaż nie spodziewałem się wiele po Harleyu, mogę powiedzieć za nich, że zawsze pozostawiali mnie z niespełnionymi oczekiwaniami dotyczącymi jazdy. Nie cross country.

Wrażenia z jazdy na rowerze są bardzo podobne do tych z bawarskich motocykli z Teleleverem, bo 370-kilogramowy kolos zaraz po wyjeździe z miasta zamienia się w wirujący motorower. Oczywiście trzeba się do tego przyzwyczaić i wątpię, czy jest odpowiedni dla mniejszych jeźdźców.

To motocykl, który najpierw usłyszysz, a potem zobaczysz. Zapomnij o cichym wyjściu z podwórka o poranku. Zapomnij o cywilizowanym szumie dwucylindrowego silnika. To motocykl, który hałasuje. Z drugiej strony poziom komfortu i przyjemności z jazdy jest niewiarygodnie wysoki. Dźwignia sprzęgła potrzebuje silnej męskiej ręki, aw dolnym zakresie obrotów kierownica pulsuje równie mocno jak „wyczyn kaskaderski” Hilti. Na dobre samopoczucie wpływa również bogata dawka standardowego wyposażenia, w skład którego wchodzi dobry system audio, automatyczne wyłączanie kierunkowskazów, ABS, tempomat i inne podobne wyposażenie.

Nie ma sensu pisać o tym jak mocny jest ten motocykl na serpentynach i zakrętach. Cross Country może zapewnić o wiele lepsze osiągi, niż można by się spodziewać, ale nie będziesz o to prosić. Pokochasz fakt, że większość wiatru faktycznie wieje u twoich stóp dzięki dobrej ochronie przed wiatrem. Półkolisty obrót nie stanowi problemu, podobnie jak powolne pełzanie po kolumnie. Ale nie chcesz, żeby złapał cię na złej stopie.

Do tej pory pisałem o faktach, ale jak się czuł Cross Country sam w sobie? Nauczyłem się wiele. Zwycięstwo uświadomiło mi, że nasze wiejskie drogi są dla mnie bardzo energetycznie odpowiednie, że żyjemy w najpiękniejszej części Bałkanów i że mogę całkowicie odizolować się od codziennych trudów i radości w jeden dzień. Przede wszystkim po dłuższym czasie znów jechałem zupełnie bez celu. Długo i późno w nocy. I tak będzie dalej.

tekst: Matjaz Tomajic, fot. Matjaz Tomajic

Dodaj komentarz