Peugeot RCZ 1.6 THP 200KM – randka z przechodniami
Artykuły

Peugeot RCZ 1.6 THP 200KM – randka z przechodniami

Relację z tygodnia spędzonego z Peugeotem RCZ mogę rozpocząć od jednego słowa - nareszcie. Dlaczego? Z prostych powodów.

Moja fascynacja tym modelem sięga 2008 roku, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem rendering samochodu o nazwie Peugeot 308 RCZ. Wrażenie, jakie na mnie zrobili, można określić tylko jako elektryzujące. Masywny wlot powietrza z przodu, duża maska, szybko opadający dach z dwoma dużymi wybrzuszeniami i dopieszczony tył. Poza tym jestem na XNUMX% pewien, że nigdy nie zobaczę go na ulicy.

Jednak nadszedł rok 2010, ruszyła oficjalna produkcja, pierwsi nabywcy odebrali swoje samochody. Nadal robię tylko zdjęcia - próżno było szukać nowego Peugeota na polskich ulicach. Nie zadaję pytań o jazdę, zawieszenie czy coś w tym rodzaju. Jestem blado zakochana w kształtach - jakby RCZ był wyjątkowo pięknym modelem.

Grudzień 2010 przynosi pewne szczegóły. Szczęka mi opada na widok nowego lwa na wystawie w jednym z centrów handlowych. Jestem jeszcze bardziej zafascynowany. Spoiler, srebrne paski, świetne proporcje - w rzeczywistości wygląda to jeszcze lepiej niż na ekranie komputera.

Rok 2011 okazał się czasem wchłonięcia tej platonicznej miłości. Po obejrzeniu białego egzemplarza na lokalnym pokazie samochodowym nadszedł czas, aby spędzić tydzień za kierownicą potężnego 200-konnego Peugeota RCZ w kolorze turmalinowej czerwieni.

Te testy są najtrudniejsze. Wsiadasz do samochodu, w którym jesteś absolutnie zakochany i modlisz się, żeby wszystko było tak, jak sobie wyobrażałeś. Jak dotąd RCZ nie zawiódł mnie ani na milimetr.

Pozycja kierowcy jest bardzo niska ze względu na niską wysokość samochodu. Dosłownie ocierasz się pośladkami o asfalt i nawet nie mając na to czasu spadasz w przepaść. Otaczają Cię sportowe fotele kubełkowe. Wyjątkowości dodaje logo Peugeot, nadrukowane w miejscu, w którym zazwyczaj znajduje się zagłówek. Przy moim wzroście poniżej 180 cm nie miałem problemu z wsiadaniem do fotela - ale muszę przyznać, że bez uszczerbku na tym... moje siedzenie zostało przesunięte maksymalnie do przodu. Dopiero wtedy usiadłem wygodnie. Dlatego niskie osoby mogą mieć problemy.

Co jest z tyłu? Dwa siedzenia, dwa pasy bezpieczeństwa i dwa zwisy dachowe, aby zapewnić pasażerom więcej miejsca nad głowami. Ale o nogach zapomnieli… Przednie siedzenia nie są zbyt skłonne do przybliżania się, w wyniku czego miażdżone są kończyny pasażerów z tyłu. Jest tam tak mało miejsca, że ​​gdyby popełnili hara-kiri, nie musieliby nawet sięgać do kieszeni po sztylet. Sprawdzone, przetestowane - udało się wepchnąć cztery osoby do RCZ.

Zostańmy na chwilę w środku. Siedząc na swoim miejscu, widzisz wnętrze rodzinnego Peugeota 308. Prawie. Wręcz przeciwnie, RCZ ma zegarek z tak modnie wyśrodkowanymi wskazówkami, wygodną kierownicą ze spłaszczonym spodem i umieszczonym tam nazwą modelu oraz bardzo sportowymi i eleganckimi szwami. Materiały wymagają również zasłużonego werdyktu – miękkie w dotyku i odpowiedniej jakości.

Jeśli myślisz, że to koniec uniesienia, to się mylisz. Czas na sam silnik i skrzynię biegów. Pod maską kryje się 200-konna jednostka – robi wrażenie przede wszystkim dlatego, że tyle koni zostało wyciśniętych z silnika tylko o 1.6. 7,5 sekundy wystarczy, aby ważący prawie 1300 kg RCZ rozpędzić się do 100 km/h. Może nie wypala dziury w mózgu, ale jest za szybko w mieście i na autostradzie.

Przy okazji nie możemy zapomnieć o dobrej elastyczności. RCZ reaguje energicznie nawet na wyższym biegu. Ekonomia - wszystko zależy od kierowcy. Podczas testów na 200 km trasy Białystok-Warszawa osiągnięto spalanie na poziomie 5,8 l/100 km – tylko o 0,2 l więcej niż podaje producent. To nie była najbardziej dynamiczna jazda w moim życiu, ale po prostu przepisana. Przy 70 km/h, jeździe na najwyższym, szóstym biegu, tempomacie, prostej i prostej drodze chwilowe spalanie wynosiło... 3,8 l/100 km. Przypomnę - ten RCZ ma pojemność 200 km.

Poświęćmy chwilę samej skrzyni biegów. Grzechem byłoby nie napisać o niej więcej słów. Działa bardzo solidnie i daje kierowcy poczucie prowadzenia prawdziwego samochodu sportowego. Czujesz się, jakbyś zmieniał biegi. Tutaj łatwo odnajdziemy pewność, której brakowało starszym modelom Peugeota. Można zwrócić uwagę tylko na długość skoku podnośnika - może być krótszy.

Kilka cech samochodu sportowego już się zgromadziło - oszałamiający wygląd, sportowe wnętrze z niemal kubełkowymi siedzeniami, niska pozycja za kierownicą, mocny silnik i doskonała skrzynia biegów. Jest jeszcze jedna rzecz, na którą nie zmarnowałbym linii, ale po prostu nie mogę.

To prowadzenie jest największą wadą RCZ. Jazda po mieście jest całkiem normalna. Jeszcze szybsza jazda po drodze daje nam dobre wyczucie kierowania. Ale ten Peugeot powstał nie tylko z myślą o takich wyprawach. Kupując go, chciałbyś mieć 100% frajdy na pustynnych, płaskich i krętych drogach, czego niestety RCZ nie zapewnia. Tak, to nie jest tragiczne, ale brakuje ostatniego „tak” prezentera. Siedząc za jego kierownicą, w tej chwili chcę tylko krzyczeć - „dlaczego, dlaczego, dlaczego wykonałeś tyle pracy?!” Nie ma takiej dokładności, nie ma jak przejść do ostatniej bazy gwarantującej kompletne wykonanie. Czuję dokuczliwy głód.

Pomimo niezbyt pozytywnej poprzedniej uwagi, Peugeot RCZ zasługuje na jak najbardziej pozytywną ocenę. To świetny samochód, który daje dużo frajdy z jazdy po mieście i nie tylko. Chwyta za serce i przyprawia nas o gęsią skórkę za każdym razem, gdy się do niego zbliżamy. Uwodzi przechodniów swoim designem i daje kierowcy poczucie wyjątkowości. Jest też całkiem praktyczny, ekonomiczny i patrząc na ceny konkurencji, nie jest strasznie drogi. Złoty środek? Z lepszym zachowaniem na zakrętach - zdecydowanie tak.

Coś mi się podobało:

+ świetny styl

+ dobra wydajność

+ wielka przyjemność z jazdy

Jednak była jedna rzecz, która mi się nie podobała:

- niezbyt precyzyjne sterowanie

– mały zakres regulacji przednich foteli

Dodaj komentarz