Jazda próbna Geely Tugella
Jazda próbna

Jazda próbna Geely Tugella

Topowy model Geely może pochwalić się poważną technologią Volvo, bogatym wnętrzem i fajnym wyposażeniem. Ale za „Tugella” trzeba będzie zapłacić aż 32 871 dolarów. Czy warto?

Na naszych oczach dzieje się coś nie do pomyślenia: Chińczycy przechodzą do ofensywy! Niedawno cieszyli się, że ich quasi-samochody znalazły przynajmniej niektórych nabywców dzięki absurdalnym cenom, a teraz ośmielają się głośno wypowiadać się na temat polityki. Przecież Tugella to nie tyle crossover w stylu coupe, ile wystawa wszystkich możliwych osiągnięć Geely. Ten samochód nie musi bić rekordów sprzedaży; zamiast tego powinien skłonić nas wszystkich do zrobienia kolejnego kroku od protekcjonalności do akceptacji.

Zobaczcie, jak szybko zmieniają się czasy: kilka lat temu „Chińczyk”, który w statyce zrobiłby miłe wrażenie, był niczym rewelacja, a teraz historia nie może obejść się bez przedrostka „jeszcze jeden”. Kolejny harmonijny, harmonijnie wyglądający crossover z fajnym wnętrzem, łączący firmy Haval F7, Cheryexeed TXL i im podobne. Salon „Tugella” zachwyca misternym, ale odpowiednim designem i przemyślanym doborem materiałów: tutaj można znaleźć skórę nappa, sztuczny zamsz i miękkie rodzaje plastiku niemal wszędzie, gdzie można dosięgnąć dłoni.

Sprzęt - na miarę. W tej chwili jedyna i najfajniejsza konfiguracja jest dostępna w Rosji, która obejmuje dwustrefową klimatyzację, panoramiczny dach, podświetlenie wnętrza, dwa duże i piękne wyświetlacze na przednim panelu, bezprzewodowe ładowanie telefonu, adaptacyjny tempomat, utrzymanie pasa ruchu system, wszechstronne kamery, elektryczne fotele przednie i wiele więcej. Ponadto „Tugella” ma dobrą ergonomię i dobrą geometrię lądowania: czas przyzwyczaić się do tego, że chińskie samochody są teraz projektowane nie tylko dla małych ludzi. Ale…

Ale wciąż nie ma miejsca bez „ale”. W tym Geely jest zbyt wiele dziwactw, aby przymknąć oko - szczególnie w kontekście statusu flagowego. Na przykład przednie siedzenia mają nie tylko ogrzewanie, ale także wentylację - ale z jakiegoś powodu wszystko to dotyczy tylko poduszki. Piękny selektor skrzyni biegów jest strasznie niewygodny w życiu: aby włączyć jazdę lub bieg wsteczny, musisz po omacku ​​szukać małego przycisku odblokowującego na przedniej krawędzi, niewidocznego. Interfejs multimedialny jest nielogiczny, zagmatwany i oparty na „tajnych” gestach: jedno menu trzeba wyciągać od góry ekranu, drugie od dołu - jednym słowem bez instrukcji nic tu nie zrozumiesz.

Można jednak przyzwyczaić się do nie takich dziwactw, byłby powód. I daje to „Tugella” - w końcu technicznie jest to najbliższy krewny pełnej krwi Volvo XC40. Ta sama modułowa platforma CMA, napęd na wszystkie koła Haldex, ośmiobiegowa „automatyczna” Aisin - i dwulitrowy silnik turbo o mocy 238 koni mechanicznych. Strukturalnie jest to szwedzka jednostka T5 (tam jednak 249 KM), ale jeśli zdejmiesz ozdobną osłonę z silnika, nie znajdziesz pod nią ani jednego logo Volvo: całe Geely i zależna marka Lynk & Co. 

Jazda próbna Geely Tugella

W podróży Tugella pokazuje swój własny charakter, w przeciwieństwie do XC40 - i to całkiem przyjemne. Przede wszystkim jest to bardzo wygodny samochód. Zawieszenie doskonale maskuje wszystkie drobne ubytki asfaltu, inteligentnie i cicho radzi sobie z większymi nierównościami - a ponadto nie denerwuje kołysaniem nawet na trudnym terenie z dużymi falami asfaltu. Co więcej, crossover potrafi bardzo dobrze pędzić po drogach gruntowych niemal w stylu rajdowym - wystarczy martwić się o 20-calowe koła ze stosunkowo cienkiej gumy, a samo podwozie będzie miało wystarczającą pojemność energetyczną w zdecydowanej większości sytuacji. Dodaj do tego fajną, nie żartobliwą izolację dźwiękową premium i masz świetną opcję na dalekie podróże.

Dynamika da im dodatkowe zaufanie: zgodnie z paszportem Tugella zdobywa pierwszą setkę w 6,9 sekundy, a to prawie najlepszy wynik w tej klasie - przed nim tylko 220-konny Volkswagen Tiguan. Geely przyspiesza naprawdę pewnie, ze smacznym pędem trakcji już po 3000 obr / min i bez nieprzyjemnych szarpnięć: skrzynia biegów niezauważalnie zmienia biegi, a silnik pracuje w idealnej harmonii. Sportowy tryb elektroniki sterującej dodatkowo wyostrza reakcje - i to bez zdenerwowania, dzięki czemu nawet w korkach nie ma potrzeby wracać do trybu „komfort”. Ale…

Tak, znowu to jest wszechobecne „ale”. Chińczycy postanowili dodać bardzo dziwne ustawienia elektrycznego wspomagania kierownicy do eleganckiej jednostki napędowej i wygodnego podwozia. Pierwszy raz spotykam samochód, który tak rzetelnie imituje ... symulator komputerowy! Czuje się dokładnie tak, jak stare, tanie kontrolery Logitech: dużo sztucznego powrotu, ale bez sprzężenia zwrotnego.

W mieście uszczypnięta kierownica praktycznie nie przeszkadza, ale podczas wyprzedzania na autostradzie już denerwuje: nie można zgadnąć, kiedy Tugella przejdzie z niskiej czułości w strefie bliskiej zera do raczej gwałtownej zmiany kursu. W trybie komfortowym wysiłek jest zauważalnie mniejszy, ale to nie dodaje informacji. Szkoda, bo podwozie „Tugelli” jest bardzo sprawne: crossover pokonuje zakręty razem, bez zbędnych kołysań, z miękkimi, ale szybkimi reakcjami - iz dobrym marginesem przyczepności nawet na oponach zimowych. Pozwól kierowcy normalnie komunikować się z samochodem - a emocje będą na pewno. Ale nie przeznaczenie.

Jazda próbna Geely Tugella

Przynajmniej na razie. Przedstawiciele Geely twierdzą, że wielkość sprzedaży w Rosji nie pozwala im jeszcze na żądanie specjalnych ustawień z centrali - choć w najbliższej przyszłości planowane jest utworzenie lokalnej jednostki inżynierskiej, która zajmie się kwestiami adaptacyjnymi. Tymczasem Tugella jest suwerennym chińskim produktem, który nie będzie nawet zlokalizowany na Białorusi, na wzór młodszego Atlasa i Coolraya. Powód brzmi zaskakująco: Chińczycy nie chcą ryzykować jakości i powierzać montaż flagowca tylko ich własnej ultranowoczesnej fabryce, zbudowanej zaledwie dwa lata temu. 

Czy Tugella jest warta tej zazdrości? Szczerze mówiąc, nie jest idealna, ale jest naprawdę dobra. Większość niedociągnięć można skorygować w ciągu kilku tygodni, ale nie ma oczywistych błędów w podstawowych cechach: Chińczycy stworzyli wygodny, przyjemny i dynamiczny samochód, który w maksymalnej konfiguracji przypomina podstawowe Volvo XC40 z trzema -silnik cylindrowy i napęd na przednie koła.

Jazda próbna Geely Tugella

Ale 32 dolarów to wciąż kwota, która z pewnością sprawi, że wielu przypomni sobie pochodzenie Tugelli i zwróci się ku dobrze wyposażonym liderom rynku: są Tiguan, RAV871 i CX-4. Marketerzy to rozumieją i nie liczą na rekordowe nakłady: będą zadowoleni z jednej dziesiątej całkowitej sprzedaży Geely wynoszącej 5-15 tysięcy samochodów rocznie. A jeśli Tugella dobrze się sprawdzi pod względem niezawodności i płynności, wpłynie to na reputację marki jako całości - a za kilka lat może się rozpocząć zupełnie inna gra. W końcu ten świat zmienia się cholernie szybko, po prostu miej czas na śledzenie.

 

 

Dodaj komentarz