Nowy Jaguar I-Pace – kot polował na maskę
Artykuły

Nowy Jaguar I-Pace – kot polował na maskę

Przyznaję szczerze – ostatnie premiery Jaguara, tj. F-Pace i E-Pace nie wywołały we mnie żadnych emocji. Ach, SUV i crossover, kolejny w klasie premium. Kolejna jak dotąd marka samochodów sportowych i luksusowych, która uległa presji rynku pomimo pokrewieństwa z legendami SUV-ów, Landem i Range Roverem. Czy fani Jaguara chcą SUV-ów? Najwyraźniej tak, skoro na rynku właśnie pojawił się I-Pace, kolejny terenowy „kot” z brytyjskim rodowodem. Elektryzujące, bo czysto elektryczne.

A mnie najbardziej zaciekawił fakt, że I-Pace to samochód elektryczny, pierwszy w segmencie premium, dostępny w oficjalnej sprzedaży w Polsce. Do Jastrzębia pojechałam bez żadnych oczekiwań, ciekawa jak Jaguar postanowił wyprzedzić o kilka długości największych europejskich producentów. Prezentacja była jak najlepszy hollywoodzki film akcji, gdzie napięcie narasta z każdą minutą. Nie przesadzam, tak było.

Niepostrzeżenie i jednocześnie drapieżne

Czy samochód elektryczny oznacza stylistycznego maniaka? Nie tym razem! Na pierwszy rzut oka I-Pace zdradza niewiele. Jest crossoverem - to fakt, ale nie widać tego z daleka. Sylwetka jest owalna, przednia szyba opada pod ostrymi kątami, a duży grill w kształcie litery D i drapieżna linia diodowych świateł do jazdy dziennej sugerują, że jest to dość duże coupe. Z bliska widać nieco większy prześwit i masywne żebra nadwozia. W wielu miejscach można jednak dostrzec sportowe akcenty: wysoką linię szyb bocznych, niski i mocno spadzisty tylny dach zwieńczony spojlerem oraz tylną klapę z wyraźnym pionowym wycięciem. Wszystkie te elementy tworzą bardzo dynamicznie wyglądające nadwozie typu cross-fastback. 

Koła, chociaż dostępne są 18-calowe felgi (wygląda okropnie), elektryczny Jaguar jest absolutnie najlepszy na dużych 22-calowych felgach aluminiowych. Kiedy zobaczyłem ten samochód na zdjęciach, wydał mi się nieproporcjonalny i niezdarny. Ale żeby obiektywnie ocenić wygląd I-Pace, trzeba zobaczyć go na żywo.

Górna półka technologiczna

Szczegóły techniczne robią wrażenie. I-Pace to crossover, który mierzy 4,68 metra, ale ma rozstaw osi prawie 3 metry! Co to ma z tym wspólnego? Przede wszystkim doskonały komfort jazdy oraz miejsce na wszystkie akumulatory do 90 kWh pod podłogą pojazdu. Dzięki temu zabiegowi udało się maksymalnie obniżyć środek ciężkości trudnego samochodu (w najlżejszej wersji waży ponad 2100 kg), co jest monumentalne pod względem prowadzenia i stabilności samochodu na zakrętach. 

Napęd to prawdziwa petarda: silniki elektryczne generują 400 KM. i 700 Nm momentu obrotowego przenoszonego na wszystkie koła. I-Pace przyspiesza do setek w zaledwie 4,8 sekundy. To doskonały wynik jak na crossover ważący ponad dwie tony. Ale czy dane na papierze pasują do pozytywnego postrzegania tego Jaguara w rzeczywistości?

Klasa premium stulecia.

Pierwszą znajomością elektrycznego Jaguara są efektowne klamki wystające z płaszczyzny drzwi – znamy je między innymi z Range Rovera Velar. Kiedy już zajmiemy miejsca, nie mamy wątpliwości, że siedzimy w samochodzie stulecia.

Wszędzie ekrany o dużych przekątnych i wysokiej rozdzielczości. Sterowanie multimediami i klimatyzacją jest podobne do rozwiązania ze wspomnianego już Velara. 

Pomimo tego, że miałem do czynienia z jednostkami przedprodukcyjnymi, jakość wykonania była znakomita. Gałka zmiany biegów znana z brytyjskich samochodów zniknęła, zastąpiona eleganckimi przyciskami wbudowanymi w konsolę środkową. Bardzo przyjemne wrażenie robi też wirtualny zestaw wskaźników kierowcy, czy prościej „zegarów”. Wszystkie animacje są płynne i wyświetlane w bardzo wysokiej rozdzielczości. 

Wnętrze jest przestronne – cztery osoby podróżują w pełnym komforcie, piąty pasażer nie powinien narzekać na brak miejsca. Wszędzie są gniazda USB do ładowania urządzeń mobilnych, fotele są przestronne, ale mają dobre podparcie boczne, dzięki czemu fotelik nie wypada podczas szybszych skrętów. 

Dużym zaskoczeniem jest kufer i rzeczywiście kufry. Pod maską mamy „kieszonkę” na 27-litrową ładowarkę. Z drugiej strony w miejscu bagażnika na szczęście jest bagażnik, a tam czeka nas aż 656 litrów. Samochody elektryczne powoli stają się mistrzami pod względem pojemności bagażnika mierzonej w litrach. 

Przyszłość jest teraz pod dużym stresem

Siedzę na miejscu kierowcy. Wciskam przycisk START. Nic nie słyszę. Kolejny przycisk, tym razem zmieniający bieg na Drive. Na torze jest długa prosta, więc bez wahania zmieniam tryb jazdy na najbardziej sportowy i wciskam pedał do podłogi. Uderzenie momentu obrotowego jest tak silne, jakby ktoś uderzył mnie kijem w okolice nerek. Przyspieszenie od 0 do 40 km/h to niemal podróż w czasie. Później jest bardziej liniowo, ale w niecałe 5 sekund prędkościomierz przekracza 100 km/h. 

Ostre hamowanie z wysokim zawieszeniem i ogromną masą własną powinno być dramatem. Mając to na uwadze, wciskam hamulec na desce i auto posłusznie się zatrzymuje, nabierając przy tym całkiem sporo energii. Na suchych drogach I-Pace wydaje się, że waży o pół tony mniej niż w rzeczywistości na 22-calowych kołach. Ciężar auta można wyczuć tylko podczas bardzo ostrego i szybkiego slalomu, ale nie przeszkadza to w utrzymaniu toru jazdy – nie jest łatwo sprowadzić auta, chociaż przednia oś traci pierwszy kontakt z podłożem. 

Podczas jazdy na poślizgu i szarpnięciu systemy stabilizacji bardzo skutecznie ustawiają samochód na właściwym torze. A co z drogą publiczną? Cichy, bardzo dynamiczny, niezwykle wygodny (dzięki zawieszeniu pneumatycznemu), ale jednocześnie wytrzymały i dość sportowy. I-Pace dobrze radzi sobie zarówno z crossoverem, jak i samochodem elektrycznym. Pierwszy elektryczny Jaguar nie jest prototypem ani wizją przyszłości. To pierwszy całkowicie elektryczny samochód klasy premium dostępny w Polsce. I-Pace jako pierwszy w tej klasie ustawił poprzeczkę na wysokości rekordu świata. A to oznacza wojnę, w której do wygrania potrzebna będzie najtrwalsza broń.

W Polsce jedyna opcja w tej klasie

W tym artykule musiałeś się zastanawiać, dlaczego nie napisałem ani słowa o największym konkurencie Jaguara I-Pace, Tesli Model X. Dlaczego tego nie zrobiłem? Z kilku powodów. Co najważniejsze, Tesla jako marka wciąż nie jest oficjalnie dostępna w Polsce. Po drugie, w wersji P100D o podobnych parametrach (zasięg w standardzie NEDC, moc, pojemność baterii) jest droższy o prawie 150 000 zł brutto (Jaguar kosztuje od 354 900 zł brutto, a Tesla X P100D sprowadzany z rynku niemieckiego , kosztuje 502 500 zł brutto). Po trzecie, jakość wykonania Jaguara jest na znacznie wyższym poziomie niż w Modelu X. I chociaż na linii prostej w Ludicrous Mode, Tesla zyskuje setkę w niewyobrażalnym czasie około 3 sekund, w porównaniu z I-Pac w rogi. Oczywiście wyboru dokonują kupujący, kierując się własnym gustem, ale dla mnie samochód szybszy na prostej zawsze przegrywa z szybszym samochodem na zakrętach. 

bomba elektryczna

Jaguar I-Pace to prawdziwa bomba elektryczna w świecie motoryzacji. Bez żadnych zapowiedzi, obietnic czy przechwałek, ciężko pracując nad dziesiątkami pięknych prototypów, Jaguar stworzył pierwszy prawdziwy samochód elektryczny w swojej historii.  

Z punktu widzenia wizerunku marki to także przewrót – stworzyli elektryczny crossover. Gdyby to było sportowe coupe, wielu skrytykowałoby samochód za brak zapachu benzyny, wybuchów wydechu lub ryku wysokoobrotowego silnika. Nikt nie oczekuje takich rzeczy od crossovera. Crossover klasy premium musi być nienagannie wykonany, komfortowy, dźwięczny, stylowy, atrakcyjny i wydajny w codziennej jeździe, nawet gdy jednorazowo musimy przejechać ponad 400 kilometrów. Tym właśnie jest I-Pace. A w prezencie od firmy dostajemy przyspieszenie od 0-100 km/h w niecałe 5 sekund. 

Jaguar, twoje pięć minut właśnie się zaczęło. Pytanie brzmi, jak zareaguje konkurencja? Nie mogę się doczekać.

Dodaj komentarz